Las Straceńców

Avatar Kuba1001
Właściciel
Odkrzyknęli jakieś podziękowanie i najwidoczniej szykowali się do wypadu na rzekomych zbójców, Wy zaś znów bezpiecznie dotarliście do kolejnego budynku, tym razem upragnionej karczmy, która z wyglądu niewiele różniła się od poprzedniej, ale już z daleka słyszałeś, że jest w niej o wiele więcej różnych klientów.

Avatar
Konto usunięte
Przywiàzał konia przy karczmie i wszedł do środka, rozglądając się i podchodząc do karczmarza

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jak mogłeś się wcześniej domyślać, karczma z jakichś powodów była niemalże pełna przedstawicieli obu płci i ras: Głównie ludzi, ale nie brakowało Elfów, kilku Drowów i Nagów, wielu Orków, Hobgoblinów, Goblinów, Hobbitów i Nordów, którzy byli najemnikami, wynajętymi przez Gildię Antypiracką lub nie, podróżnikami, kupcami czy kimkolwiek innym. Miałeś spore problemy przed dostaniem się do karczmarza, z racji wielu gości i długiej kolejki.

Avatar
Konto usunięte
Bardziej lub mniej uprzejmie przesuwał się wytrwale w stronę szynku, pomagając sobie łokciami u skrzydłami, aż udało mu się dostać do karczmarza
-Chciałbym wynająć pokój

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Gdzie się pchasz, jełopie?
- Kolejka jest!
- A mu zaraz je**ę!
- Kolejka, ku*wa!
Takie i podobne okrzyki słyszałeś podczas swego mężnego parcia naprzód, ale mimo wszystko dotarłeś do karczmarza, który również nie był pocieszony tą sytuacją, bo mało brakuje, żeby zaraz doszło do rękoczynów między Tobą, a sfrustrowaną klientelą, co oznacza straty dla jego lokalu.
- Nie widzisz, co tu się dzieje? - spytał, wskazując na tłum oblegający karczmę. - Odkąd tamtą karczmę ktoś zniszczył, mam tu dwa razy klientów i żadnych wolnych pokoi... Ku*wa, nawet stajnię wynajęło kilka Goblinów. - powiedział i rozłożył bezradnie ręce. - Przykro mi. A teraz lepiej wyjdź z kolejki, jeśli nic nie zamawiasz ani o nic nie pytasz, bo coś czuję, że nie skończy się to dla Ciebie zbyt dobrze...

Avatar
Konto usunięte
-Jasne, dzięki- Wyszedł z karczmy i uderzył z całej siły pięścią w drzewo z bezsilnej frustracji, co prawdopodobnie nie było najrozsądniejszym posunięciem -Ku*wa mać!-
Podszedł do taeriego- Jak się czujesz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jak nowo narodzony. - burknął. - Niby jak mam się czuć? Nie wiem jeszcze czy bliżej mi do półżywego czy półmartwego... - westchnął i zmienił temat: - Czemu wyszedłeś z karczmy taki wściekły? Elfka ich uprzedziła i kazali nam się wynosić?

Avatar
Konto usunięte
-Karczma przepełniona. Następna zniszczona. Jedziemy. Dalej. - Wskoczył na konia i ruszył wściekły dalej traktem

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A czemu zniszczona? - zapytał w biegu, usiłując Cię dogonić. - I przez kogo?

Avatar
Konto usunięte
-Chcesz to idź się spytać. Albo zobaczymy na miejscu. Mnie to nie obchodzi. Może potwór. Albo mag. Albo spity łak robiący burdę. Mam to gdzieś.- nie zatrzymywał się, ale trochę zwolnił

Avatar Kuba1001
Właściciel
Może i miał ochotę zostać z Tobą, ale widać, że ostatnia uwaga uraziła go na tyle, że zwyczajnie zawrócił i udał się do karczmy, z której pewnie nie miał zamiaru zbyt prędko wyjść.

Avatar
Konto usunięte
Zefir zeskoczył z konia, klnąc pod nosem. Trudno, da sobie radę sam. Przywiązał konia przy stajni lub w środku, zalże nie od tego ile było miejsca, wziął broń, dziennik i zapasy po czym ruszył w las. Ostrożnie starał się poruszać cicho, w miarę możliwości między koronami. Rozglądał się za śladamii tropami, które by go zainteresowały

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Czej, czej, czej. Najpierw napisałeś, że ruszyłeś dalej traktem, a teraz chcesz uwiązać konia "przy stajni lub w środku." Więc jak to w końcu jest?//

Avatar
Konto usunięte
//Jedzie traktem, widzi że łak wchodzi do karczmy, denerwuje się, cofa się do karczmy, tam zostawia konia i idzie w las

Avatar Kuba1001
Właściciel
//KKK.//
Las Straceńców, jak to każdy inny las, obfitował w najróżniejsze ślady rozmaitych zwierząt, różniące się od siebie rodzajem, kształtem, głębokością, świeżością i tym podobnymi. Wiele zależy od tego, które z nich Cię zainteresują.

Avatar
Konto usunięte
Oczywiście te nietypowe, których nawet on nie umiał rozpoznać, lub takie należących do istot rzadko spotykanych. Ewentualnie tropy ich ofiar.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Poza pospolitymi śladami saren, jeleni, wilków czy dzików odkryłeś też jakieś inne, takie które widziałeś po raz pierwszy, a prowadziły w kierunku małej polany pośród leśnej gęstwiny.

Avatar
Konto usunięte
Ruszył ostrożnie za nimi, rozglądając się dookoła

Avatar Kuba1001
Właściciel
Początkowo była to najzwyczajniejsza w świecie polana, ale szybko zaroiło się na jej obrzeżach od stworów w liczbie nawet kilkudziesięciu, które stały bez ruchu i przyglądały Ci się. Po kilku chwilach robienia tego samego zdałeś sobie sprawę, że masz do czynienia ze specyficznymi istotami, czyli Tymi, Którzy Pragną Śmierci.
//Tak, są w Bestiariuszu.//

Avatar
Konto usunięte
Zefir zaczął się lekko pocić na całym ciele, poza skrzydłami, które oczywiście nie mają gróczołów potowych. Zaczął sprawdzać w pamięci, co o nich czytał poza faktem, że... no, pragną śmierci, mają długie kończyny które czynią lot słabą drogą ucieczki i że wrażliwe są na magię światła i mroku? To jednak były tylko poboczne myśli, większość uwagi poświęcał obserwacji stworów. Siłą woli i rozsądku powstrzymał się przed wyjęciem szkicownika. Nie sięgał do broni, jednak bardzo powoli zaczął prostować skrzydła do lotu

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taki drobny gest wystarczył, aby kilkanaście stworów rzuciło się naraz w Twoim kierunku ze wszystkich stron, wyjąc opętańczo, tylko czekając, aż dobędziesz swej broni... Cóż, jest to na miejscu, bo nie miałeś nic, czym mógłbyś się ich pozbyć, tak jak i nic nowego nie mogłeś sobie przypomnieć.

Avatar
Konto usunięte
Natychmiast poderwał się do lotu. Jako że innych broni brak, złapał kostur, jednocześnie starając się użyć umiejętności magii dziczy by przyzwać jakieś posiłki w postaci zwiarząt.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie działało to ot tak, więc na owe posiłki sobie poczekasz, zwłaszcza jeśli nie określisz dokładnie, co w ogóle chcesz przyzwać, bo jest jakaś różnica między wielkim odyńcem a stadem polnych myszy, prawda? Niemniej, udało Ci się wzlecieć w górę, ale potwory i tak starały się Cię pochwycić za pomocą swoich długich łap i kilku rzeczywiście się tu udało, łapiąc Cię za szaty bądź nogi.

Avatar
JokTovenson
//Wiedziałem, że o kimś zapomniałem

Kostur nie był chyba najlepszą bronią do wyzwalania się z łap potworów, jednak zefir i tak spróbował, starając się zmiażdżyć palce krępujące jego nogę

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się, ale po wyzwoleniu się od jednego stwora, obłapiły Cię natychmiast kolejne, próbując ściągnąć Cię w dół, acz nic poza tym. W końcu nie były to istoty aż tak groźne jak można by się po nich spodziewać, ale i tak lepiej zareagować, nim staną się zbyt zdesperowane w poszukiwaniu wybawiającej śmierci...

Avatar
JokTovenson
Uspokój się, mój drogi, jesteś poważnym badaczem a nie jakimś turystą
Postarał się podlecieć poza zasięg łap jednocześnie starając się wywrzeć na potworach wpływ magią dziczy

Avatar Kuba1001
Właściciel
Najwidoczniej były one na nią odporne, Ty zaś wzleciałeś wystarczająco wysoko, aby nie musieć martwić się, że dosięgną Cię swoimi długimi, pazurzastymi łapskami.

Avatar
JokTovenson
W takim razie unosił się na bezpiecznej wysokości robiąc notatki i szkice

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się, pięć minut wystarczyło aż nadto, bowiem po tym czasie potwory straciły Tobą zainteresowanie i powoli, jedno po drugim, zaczęły wracać w mroczne ostępy Lasu Straceńców.

Avatar
JokTovenson
Starał się śledzić ostatniego z nich, poruszając się wśród koron drzew.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Owe korony drzew były tutaj sporym problemem, bo utrudniały Ci manewrowanie i ograniczały zasięg wzroku, przez co dość szybko te podrzędne kreatury Pustki zniknęły Ci z oczu.

Avatar
JokTovenson
Zefir westchnął ciężko. Nie miał pojęcia, jak powinna wyglądać jego praca. Zniechęcony usiadł na gałęzi nad polanką i zaczął wykonywać prowizoryczny punkt obserwacyjny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się, a już po chwili dostrzegłeś dzięki temu pierwsze efekty swojej pracy: Dosłownie i w przenośni. Tak czy siak, zauważyłeś spore stado jeleni idące powoli i pasące się w lesie, co może samo w sobie nie było zbyt interesujące, ale takie kopytne to istny magnes na bardziej zajmujących drapieżców.

Avatar JurekBzdurek
Cierpliwie obserwował stado, starając się go niczym nie spłoszyć. Zaczął liczyć i przyglądać się dokładnie osobnikom

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wydawały się zwykłymi osobnikami i przedstawicielami swojego gatunku, więc to tym mniejsza strata, że bardzo szybko uciekły, ale bynajmniej nie z Twojego powodu: Mrożący krew w żyłach ryk jakiegoś monstrum niemalże i Ciebie poderwał wysoko w powietrze ze strachu.

Avatar JurekBzdurek
Opanował się. Był w końcu poważnym badaczem, to do czegoś zobowiązuje, nie? Przynajmniej tak sobie wmawiał. Ruszył ostrożnie w kierunku ryku, kryjąc się wśród koron

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie było takiej potrzeby, to źródło ryku przyszło do Ciebie, a był nim okazały Młotogłów, wielki samiec, biegnący prosto przed siebie, który łamał bądź wyrywał z korzeniami drzewa na swojej drodze. Choć początkowo zdawał się biec w kierunku stada roślinożerców, to gdy te rozpierzchło się na różne strony, on nie zmienił kierunku biegu... Zastanawiające, nieprawdaż?

Avatar JurekBzdurek
Zdecydowanie, dobrze byłoby się tego dowiedzieć. Ruszył za zwierzęciem, lecąc korytarzem wyłamanym w drzewach przez potwora

Avatar Kuba1001
Właściciel
Stwór biegł prosto przed siebie, najpewniej w kierunku morza, niszcząc po drodze kolejne połacie lasu. Wywołał też spore zamieszanie przy jednym z zajazdów ochranianym przez Morskie Kundle, ale strażnicy byli zbyt zdziwieni, żeby reagować, ewentualnie nie mieli ochoty drażnić i tak wściekłego już stwora, który mógłby zabić ich wszystkich bez większego trudu.
Młotogłów ostatecznie zdołał uciec w kierunku pobliskiej zatoki, zwanej Otuliskiem. Ty zaś mógłbyś zbadać, co go tak wystraszyło lub rozwścieczyło, drogę masz podaną jak na srebrnej tacy.

Avatar JurekBzdurek
To bardzo zły pomysł
Ruszył szlakiem zwierzęcia w kierunku, z którego przybyło

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dotarłeś do rzeki, co było dość oczywiste, Młotogłowy nie mają w zwyczaju oddalać się od jakichkolwiek zbiorników czy cieków wodnych. Nie zauważyłeś tu nic ciekawego ani dziwnego, a przynajmniej nie z takiej wysokości.

Avatar JurekBzdurek
Będę tego żałować
Zniżył nieco lot by przyjrzeć się teronowi z bliższej odległości

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie zauważyłeś niczego szczególnego, dopiero po jakimś czasie, choć z wielkim trudem, zauważyłeś kilka wnyków i pułapek rozstawionych po okolicy, do tego całkiem dobrze zamaskowanych. Pytanie tylko, kto je tu rozstawił?

Avatar JurekBzdurek
Która była godzina?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Sądząc po pozycji słońca na niebie to kilka godzin po południu, być może około drugiej lub trzeciej.

Avatar JurekBzdurek
Ostrożnie spróbował wylądować, nie wpadając w pułapkę, i zbadać czy odnajdzie jakieś ślady przestępstwa

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przestępstwo to może za wiele powiedziane, ale po dłuższych oględzinach odnalazłeś nieco wynik i sideł, część jeszcze nienaruszonych, inne już zdawały się zatrzasnąć, ale najwidoczniej nie mogły utrzymać wielkiej bestii. Do tego kilka bełtów od kusz, a w nadbrzeżnym błocie znalazłeś nieco śladów, które na pierwszy rzut oka przypominały nieco wilcze, ale chód przypominał ludzki, co daje tylko trzy możliwości: Gnoll, Wilkołak lub Worgen.

Avatar JurekBzdurek
Starał się więc tropić te ślady najdalej, jak mógł, zaciekawiony po cholerę worgenom lub gnollom taka zwierzyna

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Tropisz idąc po ziemi czy lecąc? Tak, to ma spore znaczenie.//

Avatar JurekBzdurek
//lecę, jeśli nie uniemożliwiają tego drzewa i krzaczory.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku