Las Straceńców

Avatar Kuba1001
Właściciel
Solidnie chluśnięcie w twarz wywołało porządny efekt, acz był na kacu, więc niewielka to różnica, niż jakby był całkiem martwy czy coś.

Avatar
Konto usunięte
-Wstawaj, nie udawaj! Nie mamy całego dnia, no juże! -Litościwie zdecydował się nie krzyczeć

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nawet podniesienie głosu było dla niego torturą, co skomentował iście zbolałym jękiem.

Avatar
Konto usunięte
-Obiecuję Ci, jak się zaraz nie podniesiesz, to wykorzystam całe wiadro zimnej wody i do tego zacznę śpiewać. A wiesz jak śpiewam.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Trzeba mu przyznać, że spróbował, ale nie zdziałał nic więcej, przewracając się po kilku krokach.

Avatar
Konto usunięte
-Z kim ja muszę pracooować- zanucił pod nosem, by nie być gołosłownym -Dobra, leż, byle szybko -ubrał się do końca, przyroczył kij i dmuchawkę oraz, oczywiście, zeszyty i kawałek węgla, zszedł na dół zamykając drzwi na klucz i wyszedł na dwór. Postanowił rozprostować skrzydła u wybrać się na mały lot nad gąszczem, luzem obok puszczając jaskółkę. Leciał wpatrując jakiejś polany bądź prześwitu w koronie drzew. Jeśli nic takiego nie znalazł wrócił do karczmy i usiadł przy jednym ze stołów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lot poszedł sprawnie, nie byłeś przez nic niepokojony, ale zarazem nic ciekawego nie dostrzegłeś... W karczmie, z racji wczesnej pory, panował mały ruch, poza najemnikami był tam jedynie jeden z kupców, który zasiadał przy ladzie i rozmawiał z karczmarzem, zapewne odnośnie zapasów niezbędnych do kontynuowania drogi lub czegoś podobnego.

Avatar
Konto usunięte
Siedział tak dłuższą chwilę romyślając i przyglądając się uważnie otoczeniu, po czym poszedł zobaczyć jak się ma koń

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z racji tego, że noc spędził w stajni to nie tylko miał się dobrze, ale co najważniejsze, w ogóle żył.

Avatar
Konto usunięte
No i wreszcie dobra wiadomość. Zajął się oporządzeniem go, po czym uznał, że nie ma co tego dalej odwlekać i wrócił sprawdzić, jak się ma łak

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nieco lepiej, ponieważ zdołał dobrać się do wystarczającej ilości wody z podróżnych zapasów, żeby nieco zniwelować skutki kaca, choć i tak wyglądał jakby był półżywy lub półmartwy.

Avatar
Konto usunięte
-Dobra, jak już się pobawiłeś w trupa, to mi teraz powiedz... Co ty wczoraj do cholery odwaliłeś?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Machnął ręką i zasznurował wargi, uparcie milcząc.

Avatar
Konto usunięte
-Inaczej. Powiesz mi teraz dokładnie swoją wersję tych wydarzeń, albo zajmujesz się nimi sam biorąc za nie pełną odpowiedzialność a ja zajmuję się swoimi badaniami. Panowie na dole na pewno ucieszą się z drugiego rozwiązania

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Przecież już dostałem w pysk, czego jeszcze ode mnie chcecie?

Avatar
Konto usunięte
-I to mocno. Co konkretnie odwaliłeś? I kim była ta elfa?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie wiem, ładna była, a ja podpity, czego się spodziewałeś?

Avatar
Konto usunięte
-Nie wiem, na przykład że będziesz w stanie się zachować wystarczająco przyzwoicie żeby nie dostać po mordzie za... Dobra, nieważne, ile czasu potrzebujesz żeby być gotowy do drogi?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Godzina... - odparł po zastanowieniu, a później wzruszył ramionami. - Może dwie. A co? Już wybywamy?

Avatar
Konto usunięte
-Zgodnie z planem to nie ma nas tu już od kilku godzin. Dobra, masz dwie godziny, potem wyjeżdżam, ty zrobisz co będziesz chciał.-zajął się spakowane swojego dobytku.

Avatar Vader0PL
///A mi dwa razy do jednej postaci nie chciał odpisać. Drań.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Dzisiaj odpisuję dla wszystkich dwa razy więcej, Bader.//
Spakowałeś go w ledwie kilkanaście minut, masz więc jeszcze sporo wolnego czasu do zagospodarowania w jakikolwiek sposób.

Avatar
Konto usunięte
//cztery razy//
Zszedł na dół i zamówił kufel by usiąść przy stole z cichą nadzieją, że może zobaczy gdzieś przy okazji elfkę

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Miało być "dwa razy lub więcej," ale fakt, w tym wypadku cztery.//
Zdążyłeś wysączyć powoli cały i rozważałeś zamówienie kolejnego, gdy zauważyłeś ją, jak schodzi z piętra gospody, gdzie zapewne miała swoją kwaterę, tak jak i inni bywalcy lokalu.

Avatar
Konto usunięte
Poczekał aż zeszła na dół i podszedł do niej - Bardzo przepraszam, możemy pomówić?...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Uniosła nieco wyżej prawą brew i zmierzyła Cię wzorkiem.
- A mamy o czym?

Avatar
Konto usunięte
-Obawiam się, że niestety tak. Chodzi o wczorajszy...incydent z łakiem. Usiądzie pani?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Obejdzie się, i tak miałam już wychodzić... Niech pan mówi, ble szybko.

Avatar
Konto usunięte
Wzruszył uskrzydlonymi ramionami i z miną, która, jak miał nadzieję, wyrażała wstyd, powiedział -Chciałem się tylko dowiedzieć, jak się pani po tym okropieństwie czuje. I przeprosić za kompana. To w pewien sposób moja wina, niepowiniennem zostawiać go samego. Wychowywał się jako niewolnik, spędził tak większość życia, i nie jest jeszcze do końca przystosowany do życia w społeczeństwie. Czasem nierozumie, że wolność nie oznacza, że może wszystko. Bardzo panią za to jeszcze raz przepraszam

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Oczywiście, nie żywię do pana jakiejkolwiek urazy. - powiedziała łagodnie, gdy przyswoiła już sobie Twoją wypowiedź, ale zaraz podjęła znacznie ostrzejszym tonem: - Jednakże ten zuchwały pies może być pewien, że po przekroczeniu bram Imalin zostaną wyciągnięte wobec niego konsekwencje, a ja będę za jak najsurowszym wyrokiem.

Avatar
Konto usunięte
Przy słowie "pies" zacisnął szczękę i palce (u stóp, żeby nie było widać), ale starał się nie pokazać swojego gniewu, sprawić wrażenie spokojnego, uśmiechniętego i uprzejmego.
-Rozumiem, w takim razie postaram się, by do tych bram nie trafił. Bardzo pani dziękuję za wyrozumiałość i poświęcony czas i jeszcze raz przepraszam za to, co musiała pani przejść- Skłonił się 45° nachylenia do podłoża, rozkładając lekko zielone skrzydła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Prychnęła cicho i ominęła Cię, wychodząc z karczmy.
- Mogło być gorzej, uwierz. - skwitował stojący za ladą barman-najemnik. - Zawsze mogła posłać jakichś zbirów tutaj lub na trakt, żeby rozprawili się z Wami daleko przed Imalin. Taaa... Mam nadzieję, że tego nie słyszała... Cholerny jęzor.

Avatar
Konto usunięte
Powiedział cicho -Jestem bez problemu skłonny w to uwierzyć, jestem nawet skłonny przypuszczać, że i tak to zrobi... Mam nadzieję, że nie będziesz miał przez nas kłopotów. Kto to w ogóle jest?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Słabo u Ciebie z pamięcią, kolego. - powiedział, machnąwszy ręką, gdy wspomniałeś o kłopotach. - Mówiłem już przecież. Zapomniałeś?

Avatar
Konto usunięte
-Narzeczona kogoś istotnego- powiedział po chwili zastanowienia -Ale za Chiny nie pamiętam kogo, było późno, a ja byłem zaspany.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No i tego się trzymajmy, bo nieważne z kim śpi, to i tak może ud***** zarówno Ciebie, jak i Twojego nierozważnego towarzysza... Kim on tak w ogóle jest? - spytał, unosząc nieco obie brwi... Cóż, dobrze by było, gdyby nie pytał o rasę, ale ogólne informacje o Łaku, bo ujawnienie, że nim jest byłoby co najmniej nierozsądne.

Avatar
Konto usunięte
-To... wyzwolony niewolnik, próbuję pomóc mu włączyć się w społeczeństwo, choć idzie to jak wychowywanie małego dziecka. To po prawdzie trochę moja wina, że go samego zostawiłem

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A od kogo go wyzwoliłeś? - drążył temat karczmarz, choć już ździebko mniej wrogo, bardziej ze współczuciem.

Avatar
Konto usunięte
-To był mag, jeden z tych, co uważają się za neutralnych, uzasadniając to skomplikowaną filozofią, będąc tak na prawdę prawdziwymi sku*wielami. Uznają, że mając moc i wiedzę magiczną, są od innych lepsi i mogą wszystko a świat powinien się doginać do ich widzimisię

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwał głową i skończył z wypytywaniem Cię, najwidoczniej nie mając dalszych pytań, chęci do rozmowy czy też obu tych rzeczy na raz... Tymczasem zauważyłeś, jak mocno zachwianym chodem Łak powoli zszedł ze schodów na dół, gotów do drogi.

Avatar
Konto usunięte
-Dobra, znikajmy. Dziękujemy za gościnę i przepraszamy za kłopot-
sprawdził ostatni raz, czy niczego nie zostawili, i oddał klucz karczamrzowi. Potem ruszył do stajnii władował Taeri na konia
-Dasz radę jechać?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Karczmarz odebrał klucz i zażyczył Wam szerokiej drogi, a gdy upewniłeś się, że wszystko co mieliście zabrać ze sobą, zostało zabrane, ruszyliście do stajni, gdzie wierzchowce czekały wypoczęte i gotowe do drogi.
- Myślę, że tak. - powiedział Łak, pochwyciwszy lejce. - Gdzie w ogóle jedziemy...? Bo chyba nie do miasta? - spytał, ostatnie zdanie wymawiając najprzytomniej i z największym strachem w oczach i głosie.

Avatar
Konto usunięte
-Chciałbyś. Jedziemy w głąb lasu badać... choć nie wiem, czy w takim stanie dasz sobie radę. Może zrobimy tak. Jedziemy do następnej gospody, ja wchodzę w las, ty zostajesz, kurujesz się i nie pijesz ani kropelki, chyba że serio chcesz trafić do miasta. A jutro rano ruszamy już obaj, na prawdziwe badania. Co ty na to

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Brzmi uczciwie. - odparł Łak i ruszył traktem do najbliższej karczmy, która powinna być oddalona od tej o najwyżej kilka kilometrów.

Avatar
Konto usunięte
Pojechał razem z nim, by zostawić rzeczy

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po drodze chyba minęliście jakąś bandycką szajkę, ale najwidoczniej jej członkowie uznali, że nie będą zawracać sobie głowy ledwie dwójką podróżnych i poczekają na większy łup, toteż puścili Was wolno i dość szybko zbliżyliście się do pierwszego budynku na swojej drodze, czyli drewnianego posterunku otoczonego wałem ziemnym, ostrokołem i palisadą, gdzie liczni strażnicy uzbrojeni w kusze oraz łuki stali na warcie na dachu i wieżach, wypatrując zagrożeń czy też osób, którym mieliby udzielić pomoc.

Avatar
Konto usunięte
-Dzień dobry, możemy przejechać?- krzyknął zefir zatrzymując konia

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeden z najemników machnął tylko ręką, nie płacili im najwidoczniej za kontrolowanie podróżnych na trakcie, ale pomaganie im w wypadku ataku bandytów lub potworów oraz odstrzeliwanie ich wszystkich, gdyby zapuścili się w okolicę.

Avatar
Konto usunięte
-Dziękujemy! A, droga którą przyszliśmy chyba jacyś niezbyt przyjaźnie do przejezdnych panowie...w sensie zbójcy... na jakąś karawanę albo większy konwój chyba czatują -Krzyknął, jadąc dalej, tym razem baczniej się rozglądając

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku