Moderatorka
- Pokój mojej babci - odpowiedziała krótko Elise, a w jej tonie głosu pobrzmiał jeszcze większy chłód niż do tej pory. - Za tamtymi drzwiami jest pokój mojej babci. Zresztą, jeśli jesteś tak bardzo ciekaw to sam spójrz - to powiedziawszy podeszła do drzwi, które wcześniej zakazała mu otwierać i jednym szybkim ruchem otworzyła je. Od razu do nozdrzy Jürgena doszedł nieboski smród gnijącego ciała oraz dawno zaschniętej posoki. Krew. Wszędzie krew. Pomieszczenie, które znajdowało się za tamtymi drzwiami, całe ochlapane było krwią, z porozrywanymi kawałkami ludzkich wnętrzności, walającymi się tu i ówdzie i gnijącymi sobie w najlepsze. Na znajdującym się naprzeciwko drzwi łóżku leżało ciało. Zmasakrowane, gnijące i ledwo rozpoznawalne ciało starszej kobiety, której ktoś na żywca wyrwał wnętrzności, a dopiero potem rozszarpał gardło. Rozszarpał pazurami, które bez wątpienia należały do dzikiego zwierzęcia. Było też tam coś jeszcze... Drugie ciało, w niemniej szkaradnym stanie, należące do dorosłego mężczyzny, zastygłego pośmiertnie na podłodze z wybałuszonymi oczami i rękoma zaciśniętymi na strzelbie, która jednak została złamana w pół. Myśliwy. - Napatrzyłeś się? - Kapturek gwałtownie zatrzasnęła drzwi i odwróciła się z powrotem do Jürgena. Zdawała się niewzruszona... Dopóki nie spojrzało się w jej oczy, zaszklone od siłą powstrzymywanych łez. Puste spojrzenie osoby, która straciła to, co było jej najbliższe. - Nie mogłam... Nie umiałam sprzątnąć ich ciał z tamtego pokoju. Już sam widok jest dla mnie zbyt bolesny. Dlatego nie chciałam, żebyś tam wchodził pod moją nieobecność. Bez odpowiednich wyjaśnień, wygląda to tak, jakbym to ja była mordercą... - Elise przejechała opuszkami palców po zamkniętych teraz drzwiach, zaciskając nieznacznie usta, kiedy zastanawiała się nad dalszymi słowami. Jak wiele mogła mu powiedzieć, żeby nie było to za dużo? W końcu jednak odezwała się ponownie, a jej głos zabrzmiał po prostu lodowato. - Nie wiem, kim jesteś, ale albo faktycznie masz amnezję, albo wcale nie pochodzisz z tego świata. W przeciwnym razie nie obca byłaby ci nazwa Never More... - ponownie spojrzała mu w oczy, a w jej własnych już nie było łez. Zupełnie, jakby nigdy ich tam nie było i nie miało najmniejszego prawa być. - Ten świat jest światem baśni. Ale nie takiej, jakie znają w tym drugim świecie. Tutaj toczy się walka o Długo i Szczęśliwie. Dobrzy i źli wyrzynają się nawzajem, żeby tylko zdobyć swoje 'szczęśliwe zakończenie'. Ja... O swoje wcale się nie prosiłam - odwróciła wzrok, krzyżując ramiona na klatce piersiowej i opierając się plecami o najbliższą ścianę. - Pewnego dnia po prostu zjawił się w moim życiu. Wielki Zły Wilk z baśni, który postanowił zdobyć swoje zakończenie poprzez pożarcie mnie i całej mojej rodziny. Ocalił nas myśliwy, który pozbył się Złego Wilka i ocalił mnie i moją babcię. Koniec. I żyli długo i szczęśliwie - tak przynajmniej mówi moja baśń. Ale to nieprawda. Ledwo dwa tygodnie po jej zakończeniu zjawiła się reszta sfory. Samiec alfa pożarł moją babcię, a jego pobratymcy rozszarpali leśniczego na drobne kawałeczki. Ocalałam tylko dlatego, że nie było mnie wtedy w domu. Mała, bezbronna dziewczynka, nazywana przez innych Czerwonym Kapturkiem. Moje Długo i Szczęśliwie nie było ani długie, ani szczęśliwe - mruknęła z goryczą w głosie, po czym westchnęła przeciągle. - Myślałam, że tutaj zginę. Że wilki wrócą po mnie i skończę tak jak babcia. Ale wtedy zjawił się tutaj przedstawiciel Never More. To baśniowa organizacja stworzona przez tych, którym nie podobają się ich 'szczęśliwe zakończenia'. Grupa, starająca się położyć kres bezlitosnym bataliom o przetrwanie w baśni, o Długo i Szczęśliwie, nieraz opłacone krwią najbliższych. Pomogli mi. Dali mi opiekę, odpowiednie przeszkolenie, broń oraz wiedzę, jak jej używać. Teraz jestem jednym z ważniejszych członków Never More - organizacji mówiącej temu całemu 'Długo i szczęśliwie' - 'Nigdy więcej!' Rozumiesz? Życie w baśni nie jest łatwe. Życie w baśni zamieniło uroczą dziewczynkę z koszyczkiem w szpiega, wojowniczkę i skrytobójcę. A ty? Z którego świata się urwałeś? - zapytała, przeszywając Jürgena swym przenikliwym, szczerozłotym spojrzeniem.