Dron policyjny
Jedna z najbardziej uniwersalnych i niezawodnych konstrukcji tego typu dostępna dla policji dzięki uczynności towarzyszy ze wschodu.
Jak nazwa wskazuje, dron policyjny jest tego typu maszyną używaną przez policję. Aby pełnić powierzone mu funkcje dysponuje szeregiem aparatów, fotoradarem i wieloma kamerami (w tym noktowizyjnymi i termowizyjnymi), które znacząco podnoszą zdolności obserwacyjne operatora tej maszynki. Dodatkowo może on nagrywać, magazynować i wysyłać zdobyte informacje, a także nadawać w czasie rzeczywistym. A że podczas akcji patrolowych często i gęsto bywa, że sypie się ołów, dron musi mieć jak się bronić: Jest mały, szybki i zwrotny, pokryty lekkim pancerzem, który pozwala na przyjęcie strzału z małokalibrowej broni palnej w postaci pistoletu lub rewolweru, a przy okazji także kamieni i tym podobnych. Uzbrojenie tej maszynki w jakąkolwiek broń palną jest nie tylko trudne i problematyczne, ale też niezbyt mile widziane, toteż dodaje im się miotacz gazu pieprzowego, do ewentualnego obezwładnienia rzezimieszka, którego wykryje, obrony własnej i rozpędzenia demonstrantów. Za dodatkowe wyposażenie drona można uznać też latarki, nagrania zawierające sygnały świetlne i dźwiękowe oraz nadajnik, który pozwala od razu wezwać policję (lub inne służby) w dane miejsce, ale do niczego innego się nie nadaje.
Ochrona
Prywatna Ochrona jest świetna, bez dwóch zdań... Ale chwila. Przecież to byli żołnierze i policjanci, a więc weterani, którzy mogą wykonywać bardziej wymagające i/lub bojowe zadania. Ale jak, skoro muszą tkwić na wartach i posterunkach w siedzibie firmy i innych jej placówkach, tudzież patrolować okolice tych struktur? No właśnie. Dlatego też powstała zwykła Ochrona.
W odróżnieniu od tej Prywatnej, to są cywile, choć po szkoleniu, które obejmuje protokoły, walkę wręcz, obsługę broni palnej i tak dalej. Każdy ma rozpoznawalny, dobrze widoczny mundur z insygniami firmy, tonfę do walki wręcz, dwie pary kajdanek, służbowy pistolet, dwa dodatkowe magazynki do niego, gaz pieprzowy, krótkofalówkę i inne pierdoły.
Jeśli chodzi o patrolowanie i ochronę budynków sprawdzają się świetnie, całkiem nieźle współpracują też z policją. Niestety, w niczym innym nie da się ich wykorzystać, choć to nic złego, biorąc pod uwagę ich podstawową zaletę, jaką jest możliwość odciążenia bardziej wartościowych jednostek.
Osobiści Ochroniarze
Japońscy Cyber-Ninja wyjęci wprost z jakiegoś jebutnego anime to zagrożenie, na które niewiele można poradzić. Ale hej, inne korporacje też mają swoich prywatnych morderców, co nie? A jeśli nie, to czemu by nie wynająć jakichś najemników do odwalenia brudnej roboty i ucięcia wężowi łba? No właśnie... Dlatego też potrzebni są ludzie lepsi od zwykłej Ochrony, na poziomie Prywatnej, ale przeszkoleni tak, aby być przede wszystkim skutecznymi ochroniarzami i nic więcej.
Są przeszkoleni w walce wręcz, obsłudze broni palnej, pierwszej pomocy i plany budynków, w których pełnią służbę, znają na pamięć. Odziani są po cywilnemu, aby nie rzucać się w oczy, acz pod ubraniem mają zwykle jakąś kamizelkę kuloodporną, w razie czego...
Ich uzbrojenie jest dość bogate, bo to dwie sztuki broni krótkiej (dwa pistolety, dwa rewolwery, jeden pistolet i jeden rewolwer), pistolet maszynowy, granat i nóż bojowy. Za uzupełnienie służą zapasy magazynków, wspomniane już kamizelki, krótkofalówki, zestawy pierwszej pomocy i bajeranckie okulary przeciwsłoneczne.
Poza ochroną szefa korporacji lub jakichś jego współpracowników nie mają większych zastosowań bitewnych.
Tarczownicy
Wyspecjalizowane jednostki policyjne, wykorzystywane tylko i wyłącznie w większych obławach oraz podczas demonstracji.
Za główne wyposażenie służy im wielka tarcza, która chroni przed kamieniami, racami, pociskami małego kalibru i resztą tego szajsu nie tylko samego Tarczownika, ale też ewentualnie kogoś za lub obok, tak więc idealnie spisują się w formacji muru tarcz. Ich pancerze są ciężkie, chronią praktycznie przed tym samym, co tarcza, acz mowa tu o pancerzu przednim, ten tylny jest już mniej wytrzymały. Ochrony dopełnia hermetyczny hełm przypominający wielki baniak, który nie tylko zapewnia bezpieczeństwo, ale i pozwala przebywać w środowisku niezbyt przyjaznym, tak więc współpraca z jednostkami używającymi granatów dymnych lub łzawiących nie jest dla nich żadnym problemem. Ba, sami mają po jednym takim, mowa o łzawiącym, na głowę. Za dodatkowe uzbrojenie służą im bajeranckie glany, kastety na masywnych rękawicach i teleskopowe pałki, które mogą zadać ból, pozbawić przytomności, a przy odpowiednim zamachu i warunkach (brak hełmu i tak dalej) nawet życia...
Jeśli mieszkańcy widzą ich na ulicach, to mogą być pewni, że szykuje się coś dużego. Poza tym są to jednostki słabo uzbrojone, nastawione bardziej na defensywę niż atak, żałośnie szybkie, a pojęcie zwinności w ich wypadku nie istnieje... Do tego strzał w plecy to z reguły pewna śmierć.
Policyjne Oddziały Specjalne
Jeśli potrzeba wytoczyć naprawdę ciężkie działa przeciw bandytom lub innemu ścierwu to policja ma swoją odpowiedź, czyli tych miłych panów.
Każdy jest doskonale przeszkolony w zakresie obsługi broni palnej, białej, walki wręcz, pierwszej pomocy i rozpędzania demonstracji. Za broń służą im pistolety hukowe, tradycyjne pistolety automatyczne, pałki teleskopowe (identyczne jak u Tarczowników), granaty (jeden odłamkowy, jeden dymny, jeden błyskowy), tonfy, paralizatory i własne pięści oraz stopy...
Pancerz... Cóż, nie dorównuje on odpornością Tarczownikom, acz i tak sprawdza się nieźle, dysponując około połową jego wytrzymałości, a więc i połową wagi, co przy lepszym rozmieszczeniu ciężaru oraz sile rekruta pozwala na uzyskanie znacznie większej mobilności.
Wezwanie ich jest dla mieszkańców danego hrabstwa jest jasnym sygnałem: Lepiej się poddać lub uciekać jak najdalej, bo ci panowie nie pie**olą się w tańcu i nie używają półśrodków, tak więc potrafią dążyć po trupach do celu. Niekiedy dosłownie...
Dziurkacz
To właściwie nic innego jak stary, dobry karabin maszynowy M134, zwany powszechnie minigunem, acz z kilkoma modyfikacjami.
Po pierwsze, i chyba najważniejsze, jest to broń stała, a nie lotnicza. Pełni przede wszystkim zadania obronne, gdyż instalowana jest w specjalnej wieżyczce na danym kompleksie (najczęściej w jakiejś wieży, na dachu, nad wejściem lub w innych strategicznych punktach). Mając do dyspozycji to cudeńko, dwóch ludzi obsługi i ogromny zapas amunicji można skutecznie bronić różnych placówek firmy przed atakami kogokolwiek. W końcu Dziurkacz nie został nazwany tak bez przyczyny: Dziurawi piechotę, lekkie pojazdy, samoloty i lżej opancerzone mechy, z licznego przeciwnika zrobi sieczkę lub chociaż przyciśnie go do ziemi.
Poza olbrzymią szybkostrzelnością, niezawodnością i sporą siłą ognia Dziurkacz nie ma zbyt wielu zalet, a wady - jak najbardziej. Otóż nie jest zbyt celny, marnuje amunicję w zastraszającym tempie, a pancerz cięższych pojazdów może co najwyżej zadrapać.
Policyjny Pojazd Opancerzony
Wielu obywateli sądzi, że taka policja to ma nudną i nieciekawą służbę: Wlepiania mandatów, jedzenie pączków, strzelanie do mniejszości etnicznej lub rasowej, wyjazdy edukacyjne do szkół traktujące o narkotykach i tym podobnych. No cóż, nie do końca. Czasem zdarzy się coś grubszego, na przykład terroryści, większy gang lub inna zorganizowana przestępczość i tym podobne. I wtedy co? I wtedy potrzeba im czegoś, co zawiezie ich i odwiezie w jednym kawałku, a przy okazji posłuży za wsparcie i mobilną bazę. Właśnie tym jest tenże transporter.
Do pełnienia swojej służby został przystosowany wręcz znakomicie: Aż osiem kół zapewnia mu niezwykle dużą prędkość, idealną do pościgów i szybkich interwencji. Ale po co koła jeśli można je przestrzelić i uczynić maszynę bezużyteczną? Nie w tym wypadku. Każde z nich działa niemalże samodzielnie, więc utrata jednego, dwóch lub połowy to nie problem. Szacuje się, że problemy zaczynają się po stracie sześciu lub siedmiu kół. Oczywiście, ciężko jest je przebić, gdyż dzielą się na mniejsze części, a po przebiciu jednej, reszta automatycznie się zasklepia, przez co potrzeba o wiele więcej niż jeden pocisk, żeby wyeliminować ten pojazd z walki. Choć tyczy się to broni palnej, przecież granatnik lub coś podobnego może rozsadzić całe koło. W związku z tym pojazd wyposażono w składane osłony na koła, które automatycznie rozkładają się i chronią tyle, ile w danej chwili potrzeba, a są na tyle mobilne, że zamiast chronić cztery koła, mogą zapewnić podwójną ochronę dwóm.
Poza kołami sam pojazd też jest doskonale chroniony, gdyż potrzeba by co najmniej wyrzutni rakiet lub lekkiego, tudzież nawet średniego, działka, żeby przebić się przez chroniący transporter pancerz. Nawet podwozie ma on opancerzone, dzięki czemu niestraszne mu są miny i inne pułapki, a przynajmniej te mniejsze.
W roli transportu sprawia się więc znakomicie, ale co z rolą wsparcia? Otóż może zapewnić pomóc przenoszonym funkcjonariuszom za pomocą swojego lekkiego działka automatycznego lub wielkokalibrowego karabinu maszynowego. Zaletą tej broni jest duże pole ostrzału oraz fakt, że steruje się nim z wewnątrz pojazdu, więc strzelec nie jest narażony na wrażą ripostę. Jeśli takie uzbrojenie to mało, to z tyłu (kosztem przenoszonych pasażerów i ładunków) można zainstalować wieżyczkę, a w niej dwa sprzężone wielkokalibrowe karabiny maszynowe, lekkie działko, moździerz lub średni granatnik.
Jego konstrukcja jest w całości hermetyczna, a odporność kadłuba pozwala na taranowanie ścian, przeciwników, innych pojazdów lub maszyn.
Do obsługi transportera wystarczy teoretycznie tylko jedna osoba (kierowca, bo podstawowe działko lub karabin można zautomatyzować), ale najskuteczniej sprawdza się w wariancie zawierającym więcej osób załogi, czyli kierowcę, drugiego kierowcę (dublującego też jako mechanik), strzelca, będącego również operatorem systemów pokładowych i tym podobnych sprzętów oraz dowódcy. W wypadku posiadania wieżyczki z dodatkowym uzbrojeniem to załoga automatycznie zwiększa się o jedną lub dwie osoby.
Pojazd występuje oczywiście w wielu wariantach. Pierwszy to wariant pancerny, żartobliwie nazywany czołgiem, czyli o jeszcze mocniejszym pancerzu, osłonach i dodatkowym uzbrojeniu.
Inny to wariant pościgowy, o lżejszym pancerzu, z podstawową bronią i podkręconym silnikiem.
Kolejny to transporter, a więc wszystko w standardzie, a przewieść może nawet do dwudziestu ludzi (plus załoga) z pełnym ekwipunkiem oraz kilkadziesiąt kilko dodatkowego ładunku.
W kolejnym wariancie może przenosić tylko i wyłącznie ładunek, którego waga zwiększa się nawet do maksimum tony, choć wszystko pozostaje w standardzie (aby zwiększyć ilość ładunku można wymontować broń lub coś innego).
Kolejna wersja to mobilna baza, która koordynuje działania innych jednostek, więc wyposażona jest w zaawansowane systemy nadawczo-odbiorcze, sprzęt maskujący, centrum dowodzenia i tym podobne.
Ostatnim wariantem jest mobilny szpital i opancerzony ambulans w jednym, który pozwala na szybkie i bezpieczne przewiezienie rannych do zwykłego szpitala oraz zapewnia im pierwszą pomoc już na miejscu.
Obecnie nie zyskał on sobie żadnego przydomku wśród swoich użytkowników, ale wszyscy zgodnie mogą potwierdzić, że dźwięk jego silnika jest najsłodszym, jaki można usłyszeć przed bitwą, w jej trakcie lub po niej.
Gorzelnia
Jakie są pierwsze skojarzenia z Rosją? ZSRR, czapki-uszanki, Armia Czerwona, Plac Czerwony, miśki, Syberia, papierosy i wódka. No właśnie: Wódka. To największe dobro Sojuza, płynne (pitne) złoto wschodu jest niezwykle popularne w Europie, a więc czemu nie w Ameryce?
Gorzelnia to budynek, którego pracownicy na masową skalę tworzą wódkę tradycyjnymi metodami prosto z Rosji, a później wysyłają dalej, na użytek własny hrabstw lub w świat, jako pożądany towar eksportowy.