Właściciel
Pies nie miał nic przeciwko głaskaniu, a Wy oddalaliście się coraz dalej i chyba wracaliście do miasta.
Oh nie...Tam, gdzie była ta ulica pełna nieumarłych? Podziękować.
Spojrzała niepewnie na swoich towarzyszy, na swój pistolet, ale otuchy dodała jej dopiero ciężarówka przed ich furgonetką. Wyobraziła sobie, jak wielki lemiesz taranuje setki zombie... Generalnie, Polina zapłonęła chęcią zobaczenia takiej sceny.
Jak wyglądał krajobraz okolicy?
Właściciel
Tak jak to typowy krajobraz po apokalipsie: Pusto, pełno wraków i trupów, gdzieniegdzie jakieś pojedyncze Zombie oraz kruki, wrony i tym podobne ptaszory, które podobno rozsmakowały się w ludzkim mięsie, choć i jakimś Zombie nie pogardzą.
- Pocieszające...- Mruknęła do siebie i zaczęła buszować na tyłach ciężarówki, szukając jakichś książek. Od czasu apokalipsy jakoś bardziej je polubiła.
Właściciel
Kiedy padł internet, telewizja, a nawet radio (hehe) książki i komiksy były jedną z najlepszych form wypoczynku, może z wyjątkiem tego aktywnego, na przykład uciekania przed Zombie slalomem, więc znalazłaś ich tam dość sporo, w głównej mierze zagranicznych autorów przetłumaczonych na język ojczysty, acz znalazło się też kilka dzieł z dorobku polskich twórców.
Kiedyś słyszała o takiej dobrej powieści, kryminalo-obyczajowej chyba. Zastanowiła się chwilę, myśląc nad jej tytułem. Ah, tak! "Dzielnica Świtu", czy jakoś tak. Zdawało jej się, że widziała książkę w samochodzie, więc zaczęła przerzucać książki w jej poszukiwaniu.
Właściciel
//Idealny crossover w PBF'ach nie istnieje v.2.0.//
Znalazłaś ją w miarę szybko, bo po przerzuceniu kilku innych powieści. Zabrałaś się do lektury i czas mijał Ci dość beztrosko, można by nawet odnieść wrażenie, że równie dobrze te wszystkie Zombie i Mutanty, Bandyci oraz cała ta apokalipsa są daleko, a nawet nie istnieją - są tłem dla kolejnej książki, za którą mogłabyś zabrać się po skończeniu "Dzielnicy Świtu." Niemniej, każda beztroska sielanka kiedyś się kończy, na przykład teraz, gdy samochód zatrzymał się gwałtownie, a reszta zaczęła go opuszczać, nawet pies, co było samo w sobie dość dziwne, w końcu rzadko kiedy wychodził.
Też wyskoczyła, instynktownie chowając dłoń do kieszeni z pistoletem.
- Co jest? -
Właściciel
- Koniec trasy. - odparł Ryba, gdy i Ty zauważyłaś, że pojazd Z-Com zatrzymał się.
- Pewnie chcą rozbić obóz czy coś. - podsunął Walczak.
- Pewnie tak. - Odpowiedziała Walczykowi i podeszła do szoferki tira, po czym zapukała w drzwi. Dobrze byłoby mieć jakieś radio, by się z nimi komunikować.
Właściciel
Ciężko było Ci tak wysoko dosięgnąć, ale odniosłaś zamierzony efekt, bo Lucky zaskoczył na ziemię tuż obok Ciebie.
- Tak? - spytał, nie przerywając bawienie się jednym z noży, co pewnie robił też przed wyjściem z samochodu.
- Co robimy, że się zatrzymaliście? Rozkładamy obóz? -
Właściciel
- na to wychodzi, jutro rano wybieramy się na zwiad na miasto, spróbujemy je oczyścić albo odnaleźć jakichś ludzi, mamy też w planach tworzenie jakiejś bazy i personelu dla lokalnej komórki Milicji.
Aż klasnęła w dłonie.
- Brzmi genialnie. Od czego zacząć? -
Właściciel
- Od rozbicia konkretnego obozowiska, zabawimy tu przynajmniej kilkanaście dni. No, chyba że miasto jest skazane na zagładę, wtedy oddalimy się czym prędzej.
- Tak jest! - Zasalutowała w żartach, po czym poszła do Nyski w poszukiwaniu materiałów na rozbicie obozu. Gdzieś powinna być brezentowa płachta.
Właściciel
Była, a i owszem. Poza tym pozostali członkowie drużyny chyba słyszeli Waszą wymianę zdań, ponieważ zabrali się za rozpalanie ognia, szykowanie posiłku, zbieranie drwa na opał i tym podobnych. Jedynie zakuty łeb postanowił opuścić Was, rzecz jasna w pełnym rynsztunku.
Złożyła ją na ziemii i przykryła kamieniem, by nie porwał jej wiatr. Sama zerknęła na to, gdzie wybiera się Tower.
Właściciel
Chyba w kierunku miasta, ale że Lucky nie zwrócił mu żadnej uwagi to penie to nie pierwsza jego samotna eskapada i zakuty łeb wie, co robi.
Dziwny ten zakuty łeb, taki...tajemniczy? Niemniej, nie teraz w jej interesie leżało odgadywanie zamiarów mężczyzny.
Odszukała palików i zabrała się za rozkładanie namiotu z płachty. O ile ich furgonetka była dosyć pojemna, to raczej nie dawała zbyt wielu możliwości do wygodnego snu.
Właściciel
W tych realiach sen po prostu musi być, to czy jest wygodny, czy nie, to już kwestia drugorzędna. Niemniej, udało Ci się rozbić namiot, a w międzyczasie kolacja i ognisko również były gotowe.
O, usiadła przy ognisku i zajęła się jedzeniem. Co porabiał Lucky?
Właściciel
Zauważyłaś, że wdrapał się na dach kabiny swojego pojazdu, z którego obserwował gwiazdy, Księżyc, panoramę miasta lub po prostu rozmyślał... Ciężko powiedzieć.