Białystok

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A ja będę dalej walczyć, siedzeniem na dupie tego nie skończymy, Ryba. - powiedział Walczak po chwili namysłu. - Na pewno trafię do Milicji, podobno mają tam cholerne braki kadrowe i biorą nawet cywili, a co dopiero policjantów.

Avatar Radiotelegrafista
- No, ja chyba też będę celowała w Milicję. Jakoś nie widzę się nigdzie indziej. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
W takich klimatach minęła Wam droga aż do przymusowego postoju, który był wymuszony niczym innym, jak brygadą z gruzów, kawałków asfaltu, wraków samochodów i tym podobnych. Z obu barykad szczerzyły się lufy CKM'ów, po jednej na barykadę, zaś pomiędzy konstrukcjami widniało małe wejście, w sam raz dla samochodu osobowego, choć chyba teoretycznie można byłoby ją poszerzyć. Przed Wami stał jakiś samochód cywilny, który kontrolowało dwóch żołnierzy. Po niebieskich mundurach, hełmach i beretach, a także naszywkach oraz najlepszym dostępnym uzbrojeniu rozpoznałaś w nich żołnierzy Z-Com.

Avatar Radiotelegrafista
Nareszcie, tyle czasu minęło od początku tej pie**olonej apokalipsy, a ona wreszcie ma szansę połączyć się z Milicją! Polina uśmiechnęła się na tą myśl i prędko popoprawiała swoje włosy oraz ubiór.
- Na to chyba dojechaliśmy. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Na to wychodzi. - mruknął Ryba, a Wy podjechaliście do kontroli, która trwała nadspodziewanie krótko, mundury, radiowóz i w ogóle policyjny styl bycia sprawił, że przepuszczono Was bez zbędnych ceregieli. Jadąc dalej ulicą widzieliście liczne namioty, w których mieszkali ocaleni, nieco budynków zamienionych w punkty oporu, magazyny, kwatery żołnierzy i tak dalej, oraz same lotnisko, gdzie już stało kilka helikopterów.

Avatar Radiotelegrafista
- Trzeba byłoby się zgłosić do jakiejś centrali, czy tam zarządztwa, nie? - Zauważyła, rozglądając się po obozie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To pewnie tam. - powiedział Walczyk, wskazując na jeden z budynków, na którym powiewały różne flagi, między innymi Polski, RPA, Kanady, USA i Z-Com, który musiał mieć własną, bo jakże by inaczej? Niemniej, radiowóz, zgodnie ze wskazówkami żołnierzy, zaparkował w odpowiednim miejscu, tak więc resztę drogi przyjdzie Wam pokonać piechotą.

Avatar Reichtangle
//Jak wygląda flaga Z-Comu?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Niebieska, czarne koło w środku, a w kole czerwona czaszka ze skrzyżowanym karabinem i strzykawką.//

Avatar Radiotelegrafista
Pola chyba pierwsza wyskoczyła z busa, zasuwając drzwi z hukiem, po czym jak najprędzej pobiegła niczym Usain Bolt do oflagowanego budynku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Twój zapał zgasł równie szybko, jak chwila, którą zabrało dwóm strażnikom dobycie strzelby i karabinka szturmowego oraz wycelowanie ich w Ciebie. Wypadałoby się wytłumaczyć, jeśli nie ma to być rekordowo krótka współpraca.

Avatar Radiotelegrafista
Zasalutowała policyjnym gestem.
- Młodszy Przodownik Polina Ziemniak, chciałabym zgłosić się do zarządztwa Milicji bądź Z-Comu. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To tak nie działa, młoda. - odparł jeden, opuszczając broń i nakazując swemu kompani zrobić to samo.

Avatar Radiotelegrafista
Westchnęła. Jeszcze chwila cierpliwości nie zaszkodzi
- To jak to działa? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jeszcze dziś zabieramy się z tego pie**olnika, kilkutysięczna horda Zombie idzie w naszym kierunku, więc nabór to nie jest nasz priorytet, jasne? Zapakujesz się razem z resztą, a po wylądowaniu na wybrzeżu lub Grenlandii zapiszesz się do Milicji. Zrozumiano?

Avatar Radiotelegrafista
I tutaj serce Poliny nieco się rozerwało.
Miała się rozdzielić z jej ziemią ojczystą, po której tyle czasu się tułała? Niestety, strażnicy mają rację. Tutaj nic nie zdziała. Trzeba lecieć.
- Zrozumiano. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zaśmiał się i odprawił Cię ruchem dłoni.

Avatar Radiotelegrafista
Smętnym krokiem wróciła do wozu.
"Ku*wa, pie**olona, Z-Comu mać..." myślała, pokopując kamyk.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ryba skorzystał z chwili wolnego i poszedł zapalić, natomiast do Ciebie podszedł drugi funkcjonariusz.
- Co się stało?

Avatar Radiotelegrafista
- Ani Milicja ani Z-Com nie zostają w Polsce. Wszyscy się zabierają na Grenlandię. - Odpowiedziała smętnie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Z tego co mówili to też nad morze, pewnie do Gdańska, więc może tam nas wyekwipują i zostawią? A jeśli nie to czego się niby spodziewałaś? Spisali ten kraj na straty.

Avatar Radiotelegrafista
Nie odpowiedziała. Czuła się mocno związana z swą małą ojczyzną, nie chciała jej opuszczać.

Ominęła go i wróciła do samochodu, szukając jakiejś puszki z jedzeniem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Trafiłaś na suchary, ale ledwie zdołałaś przełknąć pierwszy kęs, zaczepił Cię Ryba.
- Grądzielewski poszedł się zaszczepić, Ty chyba też powinnaś.

Avatar Radiotelegrafista
- A...Już idę. - Odstawiła smętnie suchary i ruszyła w miejsce wskazane przez przez Rybę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Był to prosty punkt medyczny, gdzie podawano lek na wirusa. Szczęśliwie kolejka nie była długa i dość szybko otrzymałaś swój zastrzyk. Właściwie to rychło w czas, bo komunikat radiowy obwieścił, że wszyscy mają pakować się do samolotów i śmigłowców. Ty zaś zauważyłaś, że Twoi kompani zamiast iść w kierunku lotniska stoją przy samochodzie i rozmawiają z kimś, a ściślej mówiąc to z tym samym strażnikiem, który odesłał Cię wtedy z kwitkiem.

Avatar Radiotelegrafista
Podeszła do nich by przysłuchać się rozmowie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ta już niestety się skończyła, ale mijający Cię żołnierz obdarzył Cię szerokim uśmiechem.
- Twierdzą, że są w stanie zostawić nam żywność, leki, broń, amunicję i inne takie, a później zostawić w kraju, żebyśmy walczyli tutaj z Zombie. - wyjaśnił Ci od razu Ryba. - Może nawet zostawią nam kilku swoich.

Avatar Radiotelegrafista
Przystanęła na chwilę, nie dowierzając własnym uszom. Po chwili klasnęła w dłonie i rozpromieniła się.
- Naprawdę?! To wspaniale! - Podskoczyła z radości. To nie tak, że Polina bała się podróży do innych krajów, czy miała lęk przed lotami. Po prostu nie chciała opuszczać krainy, która ją wychowała, którą znała od dziecka, z którą była związana. Opuszczenie tego miejsca byłoby jak wyrwanie cząstki jej duszy, toteż bardzo się ucieszyła z faktu, że może zostać tutaj i walczyć o swój mały zakątek na ziemi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wspominali też coś o tym, że to walka z góry skazana na porażkę, i zeżrą nas w ciągu miesiąca, góra dwóch. - wtrącił Walczak.

Avatar Radiotelegrafista
Zaśmiała się.
- Pokażemy im, że się mylą? - Odpowiedziała zawadiackim tonem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwali głowami, mniej lub bardziej entuzjastycznie nastawieni. W tym czasie zauważyłaś, że w Twoim kierunku idzie dwóch uzbrojonych po zęby żołnierzy w barwach Z-Com, którzy pewnie mają stanowić Wasze wsparcie.
Pierwszy był zdecydowanie jedyną osobą, o której widziałaś tyle broni białej: Dwie maczety na plecach, dwa długie noże zatknięte za paskiem, dwa mniejsze, po jednym na cholewę buta, oraz łącznie tuzin innych, w kiszonkach lub bandolecie przewieszonym ukośnie przez pierś. Uzupełniały to dwa pistolety w kaburach na udzie i trzymany w dłoni karabinek szturmowy. Poza tym miał na sobie wojskowe buty, spodnie, koszulkę i kamizelkę kuloodporną, a także okulary przeciwsłoneczne na nosie i zapalony papieros w ustach.
Drugi... Cóż, kawał dryblasa, a przynajmniej chyba, bo o ile mogłaś z pewnością ocenić, że ma dobrze ponad dwa metry wzrostu, ale niewiele więcej mogłaś ustalić, ponieważ całe ciało chroniła pełna zbroja, podobnie jak głowa zakrywała hełm. On również obwieszony był bronią w postaci dwuręcznego młota bojowego, wielkiego noża i rewolweru za paskiem, strzelbą na ramieniu, sporym zapasem granatów i granatnikiem rewolwerowym.

Avatar Radiotelegrafista
- O żesz ty w mordę jeża...pieprzone komandosy(!) - Wyszeptała do samej siebie i czekała na przedstawienie się dwóch gości.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ja jestem Lucky, na tamtego mówcie Tower. - przedstawił siebie i kompana nożownik. - A Wy?

Avatar Radiotelegrafista
Przedstawiła się imieniem i stopniem policyjnym, mówiąc dosyć pewnym siebie głosem. Podała rękę na powitanie.
- Miło poznać. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pozostali również się przedstawili. Jeśli chodzi o pancerniaka, to ten nawet nie próbował odwzajemnić Twojego gestu, za to Lucky nie omieszkał przy okazji ucałować Twojej dłoni.
- Według naszych speców, mamy niecałą godzinę, żeby się stąd zmyć. Macie jakiś środek transportu? Musimy załadować tam zabawki i resztę sprzętu.

Avatar Radiotelegrafista
- Mamy Nyske. - Wskazała na stojącą za nią, nadającą się do muzeum, policyjną furgonetkę. Miała już z dobre trzydzieści, czterdzieści, może nawet pięćdziesiąt lat, ale wiele razy uratowała ich od fali nieumarłych. Niemniej, Polina nie pogardziłaby domontowaniem CKMa na dachu, czy chociażby klimatyzacji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Mamy ze sobą zabrać sporo broni, amunicji, materiałów wybuchowych, jedzenia, wody, leków, narzędzi i innych takich, więc jakoś nie sądzę, żebyśmy dali radę upchnąć tam to wszystko.

Avatar Radiotelegrafista
- Do tego wszystkiego trzeba byłoby co najmniej ciężarówki z prawdziwego zdarzenia...- Myślami wróciła do dzieciństwa, gdy ojciec pozwalał jej wchodzić do wielkich behemotów, którymi handlował. To były maszyny.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tak się składa, że mamy na stanie coś w ten deseń, ale prowadzenie drugiego pojazdu odpada, nie ma co marnować więcej paliwa, niż to konieczne.

Avatar Radiotelegrafista
- Racja...- Spojrzała jeszcze raz w stronę poczciwej Nyski, która dzielnie ich woziła przez tak długi czas. Co prawda nie musiała brać paliwa, była elektryczna, ale trzydzieści kilometrów na godzinę na napędzie elektrycznym nie jest chyba wystarczające...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dobre pytanie, warto byłoby je zadać Lucky'emu nim zostawisz ją na pastwę losu lub poślesz na Grenlandię razem z resztą ocalałych...

Avatar Radiotelegrafista
- Tyle, że Nyska nie jedzie tylko na paliwie, jest też elektryczna. - Wskazała na panele słoneczne, którymi była pokryta. - Z drugiej strony, wyciąga wtedy jedynie trzydzieści na godzinę...- Popatrzyła po towarzyszach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wystarczy, nasz pojazd jest niewiele szybszy, to bardziej mobilna baza niż samochód... Jak stoicie z zapasami?

Avatar Radiotelegrafista
Polina miała dosyć ogólnikowe pojęcie o stanie zapasów, trochę puszkowanego żarcia, parę baniek z wodą, trochę benzyny i amunicji jak na lekarstwo. Niemniej, Ryba robił jakiś czas temu inwentaryzację, powinien znać dokładniejsze ilości wszystkiego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Twoje wyobrażenie niewiele ustępowało temu, co powiedział Ryba, tak więc wszyscy ruszyli do obozu, wynosząc później z niego żywność, medykamenty, wodę, ubrania, narzędzia, amunicję i nieco broni, co załadowali do Waszego samochodu. Później Lucy i Tower ruszyli po swój pojazd, którym okazał się typowy tir, a przynajmniej w teorii, gdyż obito go blachą, wyposażono w miotacz ognia na dachu, kolce na kołach (chodzi mi o takie wystające ostrza, jak w rydwanach, kręcące się wraz z kołami), pług z przodu pojazdu i nieco innych bajerów. Za kierownicą zauważyłaś nożownika, obok niego siedział pancernik. Dali Wam znak, żeby jechać za nimi, i sami ruszyli w drogę przez główne wejście do obozu.

Avatar Radiotelegrafista
Wskoczyła do Nyski, czekając na towarzyszy.
Całkowicie była zadowolona, z tego, że zostają w kraju. Uśmiechnięta, pogłaskała psa:
- No to co psino, jedziemy dalej? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pies zaczekał w odpowiedzi, a później pojazd ruszył za prowizorycznym czołgiem Z-Com.

Avatar Radiotelegrafista
- Właściwie, to mamy jakiś plan, czy tylko jedziemy za tymi z TIRa? Znaczy się, obie wersje mi pasują, ale ciekawa jestem, co teraz. - Zapytała ogółu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wychodzi na to, że jak na razie jedziemy za nimi, a później ustali się szczegóły, w końcu musimy uciec, bo podobno do obozu zbliża się jakaś horda Zombie.

Avatar Radiotelegrafista
- Ah, no tak. Taki plan brzmi jak dobry plan. - Powiedziała, całkiem poważnie. Głaskała Loliego.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku