Hofrion

Avatar Kuba1001
Właściciel
Największa metropolia galaktyki, jedna z największych planet Jądra, stolica Federacji i miasto, które pokrywa ponad dziewięćdziesiąt procent powierzchni planety.
Nie, to nie żaden błąd w obliczeniach lub literówka: Hofrion to rzeczywiście nic innego, jak tylko jedno wielkie miasto. Jedynymi terenami na powierzchni, których nie zagospodarowano, są oba bieguny planety, pokryte lodowcem tak grubym, że nawet machiny górnicze i budowlane Federacji nie dają sobie z nim rady.
Olbrzymie drapacze chmur i wieżowce, które są wizytówką planety, mogą sięgać nawet ośmiu kilometrów wzwyż, a poza nimi najbardziej rozpoznawalna i rozbudowana jest siedziba władz, armii i floty Federacji położona w centrum zurbanizowanej planety.
Szacuje się, że im wyżej się mieszka, tym jest się lepszym i to oczywiście prawda: Górne piętra wieżowców to niemalże osobiste pałace, pełne wszystkiego, czego ludzie tylko zapragną, od centrów handlowych, przez prawdziwe parki i ogrody, a na kinach i restauracjach kończąc.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na dolnych piętrach, gdzie nawet nie zapuszczają się uzbrojeni po zęby żołnierze Federacji i właściwie nie ma co się im dziwić: To siedlisko brudu, chorób, wojen gangów, drapieżników, zdziczały droidów, wszelkiej maści bandytów, handlarzy nielegalnymi towarami i innych szumowin, o których opowiada się przerażające opowieści tam na dole, podczas gdy dla tych na górze są one jedynie odległymi mrzonkami lub legendami, o ile ktokolwiek z tych wyższych (dosłownie) sfer kiedykolwiek słyszał o tych podistotach, którymi są mieszkańcy niższych poziomów.
Pogoda planety jest zawsze taka sama: Słoneczna, bezwietrzna lub o małym wiaterku, bez jakichkolwiek opadów atmosferycznych lub chmur, a jeśli już, to małych i kremowych obłoczków. Wszystko to generują lustra planetarne i inne ośrodki kontroli pogody, ustawione zarówno na orbicie, jak i na powierzchni planety.
Federacja nie byłaby Federacją, gdyby jej stolica nie byłaby bastionem nie do zdobycia. Olbrzymie siły naziemne i kosmiczne wszelkiej maści sprawiają, że właściwie każde państwo może jedynie pomarzyć o ataku na tę planetę, a co dopiero o podbiciu jej.
Wielu z przybyszów, którzy trafili tu po raz pierwszy i przy okazji pochodzą z prowincji galaktyki, Hofrion kojarzy się przede wszystkim z wielkim mrowiskiem, ponieważ płyną z niego lub do niego nieprzerwane strumienie kosmicznych pojazdów wszelkiej maści, zaś na powierzchni bez przerwy suną długie i niemalże nieskończone kolumny pojazdów atmosferycznych.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zygarde:
Wyszliście z nadprzestrzeni na orbicie, a skany i kontrole nie wykazały nic szczególnego lub niezgodnego, więc nie zostaliście zestrzeleni i otrzymaliście koordynaty lądowiska, na którym mieliście zadokować.

Avatar Zygarde
I lecę w stronę lądowiska po czym podchodzę do lądowania

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dość gładko osiadłeś na okrągłym, osobnym lądowisku. Niby wszystko okej, problem jest tylko taki, że to te niższe dzielnice. Choć fakt, że większość sklepów, restauracji, firm i przedsiębiorstw ma magazyny na dole. No, ale fakt, że jesteś Nagiem też ma pewnie coś do rzeczy.

Avatar Zygarde
Zatem po lądowaniu sprawdzam gdzie ma być dostarczony transport i droidy maja zacząć wyładunek.

Avatar pan_hejter
Clyde siedział w swoim przyciasnym pokoju i ze znudzeniem odbijał piłką od ściany, czekając na jakiekolwiek rozkazy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Hejter:
Jak to Wam kiedyś sierżant powiedział: "Ciule i bohaterszczyzna mi niepotrzebni, wojna to wiele nudy i akcja od czas do czasu, więc jeśli nie umiesz w spokoju usiedzieć na dupie, to nie masz tu czego szukać."
//Tak przed rozpoczęciem fabuły: Ta jednostka specjalna, o której wspomniałeś w Karcie, to ile osób liczy?//
Zygarde:
Zaczęły, Ty zaś bez problemu ustaliłeś adres. Warto udać się tam najpierw osobiście?

Avatar pan_hejter
//Nie myślałem o tym, wolny wybór, on jest w niej nowyu\
Odbijał piłke dalej, aż nie przedstawią go niweh grupie

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zygarde:
Po krótkiej wędrówce trafiłeś pod pancerne drzwi strzeżone przez system czujników, kamer i parę droidów bojowych Mark I.
Hejter:
Gdy wykonałeś kolejny z wielu rzutów, a piłka po raz kolejny z wielu odbiła się od ściany, o dziwo nie wróciła do Twojej ręki, a zawisła, jak gdyby nigdy nic, w powietrzu.

Avatar pan_hejter
- Co do...? - Gwałtownie wstał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zygarde:
Mają, a droidy mają coś w rodzaju "dwóch podwójnych działek laserowych," które właśnie wycelowały w Twoją stronę, uznając Cię za intruza.
Hejter:
Gdy wstałeś, piłeczka powędrowała powoli w powietrzu do wyciągniętej dłoni mężczyzny w dość młodym wieku, o jasnej cerze, niebieskich oczach, blond włosach, rogatywce i czarnym skórzanym płaszczu do ziemi. Gdy okryta rękawiczką dłoń chwyciła piłkę, mężczyzna przyjrzał się jej i ścisnął, oczywiście ją w ten sposób niszcząc.

Avatar pan_hejter
Spytał z nutką ironi w głosie - Wiesz jak trudno przemycić tu cokolwiek dla zabicia czasu? - Odruchowo trzymal dłoń na pochwie od noża w gotowości do ataku lub ucieczki. Wyostrzył wszelkie zmysły, a raczej zrobił to na tyle na ile pozwalał mu na to własna kontrola organizmu, bez wsparcia jak zwykle niechętnego symbionta. W wypadku jakiegoś niespodziewanego ataku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie, nie wiem. - odrzekł z uśmiechem, którego zawartość jadu wystarczyłaby do zabicia większości osób w koszarach. - Bycie oficerem ma swoje uroki.

Avatar Zygarde
Próbuje im pokazać przed "oczy" adres ze zleceniem, z rękoma w górze podchodzę do "domofonu"

Avatar Kuba1001
Właściciel
O ile jeszcze Cię nie ustrzeliły, to na pewno to zrobią, jeśli dasz im powód. Ale do domofonu doszedłeś, więc nie jest źle.

Avatar pan_hejter
- Po co tu przyszedłeś? To nie miejsce doa tak wysoko postawionych. - Powiedział ze zwyczajową nutką ironii.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wiem, ale ktoś musiał Cię stąd wyciągnąć. - westchnął i pokręcił głową. - Graliśmy w marynarza i wypadło na mnie.

Avatar pan_hejter
- W robieniu dobrego pierwszego wrażenia to ty mistrzem nie jesteś co? -

Avatar Zygarde
Staram się wybrać numer zleceniodawcy

Avatar Kuba1001
Właściciel
Hejter:
- Mistrzem jestem w wielu dziedzinach, które zwykłym ludziom wydawałyby się... Nienaturalne. Niemniej, zostałeś wybrany jako potencjalny członek do mojej jednostki, także powinieneś się cieszyć.
Zygarde:
Właściwie był tylko jeden, więc ciężko żeby się nie udało.

Avatar pan_hejter
- Chociaż rusze się stąd dalej niż na odległość kilometra. Strzelam że jesteście na tyle silni żeby zabić mnie kiedy on... Przejmie kontrole. Co to za jednostka? -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dziewięćdziesiąty Dziewiąty Oddział Specjalny. - odparł oficer, właściwie porucznik. - Słyszałeś?

Avatar pan_hejter
- Nic mi tutaj nie mówią, nikt mi tutaj nie ufa. Nie mam najmniejszego pojęcia o ilości oddziałów jak i ich rozmieszczeniu. -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- W takim razie nadrobisz w trakcie. Zbieraj się i ruszamy, masz pięć minut. Zaczekam na zewnątrz. - wyjaśnił i wyszedł.

Avatar pan_hejter
Wziął wszystkie swoje rzeczy. Czyli w sumie broń bo nic własnego nie miał, poprawił ciuchy i wyszedł na zewnątrz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Porucznik właśnie kończył papierosa, a gdy Cię ujrzał, rzucił go na ziemię, zmiażdżył obcasem wypolerowanego buta i skierował się do zaparkowanego nieopodal śmigacza, w którym czekali już żołnierze Federacji. Barwy na ich zbrojach mogą sugerować najpowszechniejszą z formacji armii Federacji na Hofrionie, czyli na Centralne Oddziały Bezpieczeństwa.

Avatar pan_hejter
Poszedl za nim przy okazji starając się unikać kontaktu wzrokowego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
On był do Ciebie odwrócony plecami, żołnierze mieli hełmy, więc nie było to trudne. Gdy tylko obaj zajęliście miejsca z tyłu śmigacza, kierowca zaraz ruszył i poderwał pojazd na jeden z powietrznych szlaków. Droga może trochę zająć, więc to dobra okazja na podziwianie widoków. Lub dalsze ciągnięcie za język oficera.

Avatar pan_hejter
Jako że oficer do rozmownych nie należał, po prostu podziwiał widoki i czekał.l aż dolecą.

Avatar Zygarde
Zatem wybieram ten numer

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zygarde:
Najpierw słyszałeś szumy, potem jakieś dziwne piszczenie, a na sam koniec niski i basowy głos:
- Ki ch*j?
Hejter:
Śmigacz wylądował na jednym z lądowisk i chwilę po tym jak wysiedliście, odleciał. Biorąc pod uwagę fakt, że daleko stąd do infrastruktury wojskowej to pewnie czeka Was jeszcze kawałek pieszej wędrówki.

Avatar pan_hejter
Wetschnął i rozprostował nogi oraz wzmocnił odrobine działanie mięśni nóg, plus przygotował zwiększone zapasy cukrów w ich okolicach by przygotować się na wędrówke.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Oficer obył się bez tego, wyciągając jedynie z kieszeni skórzanego płaszcza jakiś brązowy korzeń, którego kawałek ułamał i włożył do ust. Żując go, schował resztę z powrotem do kieszeni i ruszył wolnym krokiem z rękoma założonymi za plecami wgłąb galaktycznej metropolii.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu trafiliście pod budynek w dzielnicy fabrycznej, wyglądający na opuszczony, gdzie to porucznik wkroczył, uprzednio sprawdzając, czy nikt aby nie kręci się w pobliżu.

Avatar pan_hejter
Wkroczył za nim.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gdy tylko wszedłeś do środka, zamknął i zaryglował za Tobą drzwi. Ty zaś ujrzałeś dość dziwny, bo zbyt elegancki jak na taką ruderę, salon, w którym było wiele udogodnień, od mebli, przez stoły do gier, po odbiorniki. No, nie byliście tu też sami, ponieważ zauważyłeś trójkę identycznych mężczyzn, zapewne braci, bo tak zaawansowanych klonów się nie produkuje (jeszcze), grających w holograficzne szachy, okazałego osiłka, wypisz wymaluj górę mięśni, z przytuloną do jego boku kobietą, którzy to oglądali jakiś film w telewizji, a także kolejnych dwóch mężczyzn.
- Jeśli wcześniej nie słyszałeś o Dziewięćdziesiątym Dziewiątym Oddziale Specjalnym, młody, to teraz dobrze się przyjrzyj: Stoisz właśnie przed nim. - wyjaśnił oficer, zaś spojrzenia całej siódemki natychmiast powędrowały ku Wam.

Avatar pan_hejter
Rozejrzał się w okół - Jestem Clyde, i... Wygląda na to, że będe z wami jakiś czas pracował -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Świeże mięsko! - ucieszył się osiłek, wstając i idąc w Twoim kierunku. Cóż, gdyby nie fakt, że pewnie mógłby Cię zmiażdżyć przy odrobinie wysiłku to byłby to nawet miły gest.

Avatar ninja618
Siedział okryty płaszczem z kapturem w klubie. Krzesło ustawił sobie w kącie budynku, nie było widać jego postaci oprócz... kilku świecących rzeczy przypominających oczy. Ani nie pił ani nie jadł. Nie potrzebował tego, a nawet jakby chciał to nie mógł jak. Nie miał potrzebnych narządów do jedzenia. Karabin trzymał na kolanach, zabezpieczony...

Avatar pan_hejter
- Można tak powiedzieć. A ciebie jak zwą? - Starał się być miły i się uśmiechać.

Avatar Zygarde
-Transport //tutaj numer zamówienia i transportu// jest już gotowy do wyładowania

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zygarde:
Dostawca cmoknął z zadowoleniem, Ty zaś słyszałeś odgłosy systematycznego uderzania palców o klawiaturę.
- No i zarąbiście. Wypłatę masz już na koncie, teraz tylko mnie to tu donieś i się rozstaniemy. Jak się pofatygujesz z towarem to dam sto kredytek ekstra.
//To skrzynie repulsorowe, nie ma opcji żebyś ich nie przeniósł, mając żonkę i droidy do pomocy.//
Hejter:
Zaśmiał się głębokim basem i chwycił Cię w niedźwiedzim uścisku, niemalże odbierając Ci dech i łamiąc żebra w tej próbie okazania sympatii.
- Grossw. - powiedział i podrapał się po głowie, patrząc na Ciebie. - Heh... Chyba było trochę za mocno, nie?
- Wybacz mu. - mruknął oficer, skutecznie maskującą cisnący mu się na usta śmiech. - On zawsze był taki... Serdeczny.
Ninja:
Nie dziwota, że sprawiałeś wrażenie typowego dupka i mordercy, co sprawiło że nieliczni klienci tej zapyziałej speluny mieli Cię głęboko gdzieś.

Avatar pan_hejter
Złapał oddech i na szybko zbadał stan swoich żeber po czym powiedział - Potrafie trochę stępić nerwy, przyzwyczaje się -

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Już lubię tego cherlawego! - krzyknął jeszcze wielkolud i wrócił na swoje dawne miejsce.
- Każdy z nas ma tu, mniej lub bardziej, ciekawe zdolności, które wielu określiłoby jako... Nienaturalne. Podobnie jak Ty. - wyjaśnił oficer.

Avatar pan_hejter
- Pan ma jakąś forme telekinezy? -

Avatar ninja618
Czekał do umówionej 14:49 na kontakt. Nowe zlecenie nie jest mu potrzebne ale i tak je przyjął. Coś mówili o wyprawie poszukiwawczej. Byleby nie było tam za dużo ludzi. Nie lubi ludzi...

Avatar Zygarde
Zatem odchodzę i karze droidom przetransportować skrzynie

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku