Podszedł bliżej i przyjrzał się grze w szachy
Właściciel
Zygarde:
- Nikim. - burknął. - A Ty miałeś wielkie szczęście.
Hejter:
Dopiero co zaczęli, więc akcja rozwijała się powoli, zaś zarówno plansza, jak i pionki nie były klasyczne, a emitowane przez projektor hologramów w stoliku. Ruchy wydawało się za pomocą specjalnych kontrolek i klawiaturki poniżej emitera.
Przyjrzał się z zaciekawieniem - To klasyczne szachy... Czy jakaś wariacja? -
Właściciel
- Poza tym, że to hologramy nic się nie zmieniło. - odpowiedział jeden z mężczyzn.
- Ty jesteś tym nowym, prawda? - zagadnął drugi.
- Tia, pierwszy raz mnie z klatki wypuścili -
Właściciel
- Każdy tutaj ma jakiś specjalny talent... Przykładowo ja jestem niczym chodzący kalkulator i komputer, a ten naprzeciwko to rasowy taktyk i strateg, którego nie wzięli do wojska tylko dlatego, że ma Elfy w rodzinie...
- Zamknij się, Dion. - warknął tamten i wykonał ruch wieżą na holograficznej planszy. - Zresztą, Twój ruch.
- Więc jakie Ty masz zdolności, młody? - spytał niezrażony Dion, choć posłusznie wykonał ruch swoim gońcem.
Machnął dłonią - Mam rozszerzone panowanie nad moim organizmem, moge zwiększać ilość mięśni w różnych częściach ciała przez co moge być szybszy i silniejszy niż inni ludzie -
Właściciel
- A jak Ci na imię? Ja, jak już pewnie wiesz, jestem Dion, ten tu to Resl. - wyjaśnił, wskazując na drugiego gracza, który nieznacznie skinął Ci głową.
Właściciel
- Miło poznać. Zapoznałeś się już z resztą grupy?
- Tylko z Grosswem. - Dotknął swoich żeber na pamiątke tych wydarzeń.
Właściciel
- Właściwie nikt nie wie z jakiej paki jest on taki wielki, silny i wytrzymały... W sumie to nikt nie wie. Ale poza tym to dobry facet, czasem tylko najpierw działa, a potem myśli.
Właściciel
- Masz zamiar poznać resztę osobiście czy wyręczyć Cię w tym i opowiedzieć coś o każdym z członków tej bandy?
- Chyba zdam się na twoje opowieści jeśli reszta ma być równie niebezpieczna dla moich żeber. -
Właściciel
- Wątpię, myślę że mógłbyś się dogadać.
- Wole być ostrożny, więc opowiadaj -
Właściciel
- A więc wszyscy których nie znasz: Trojaczki to bracia bliźniacy, niezwykle ze sobą zżyci, każdy jest w stanie przewidzieć ruch innego nim ten go jeszcze wykona, a tak przynajmniej mówią. Do tego każdy ma jakieś specjalne zdolności: Jeden to bardziej niż wyborny snajper, drugi jest ekspertem od broni krótkiej i materiałów wybuchowych, a trzeci doskonale radzi sobie z bronią białą i walką wręcz. Do tego my, Ty, osiłek, którego już poznałeś, porucznik i jedyna kobieta w drużynie, nikt od niej nie pilotuje lepiej właściwie czegokolwiek, zna się na wszystkim mniejszym od korwety.
Właściciel
- Każdy jest wyjątkowy i każdy coś wnosi do drużyny, jednocześnie ją uzupełniając.
Westchnął - Rozumiem, że wszystko zorganizowała federacja? -
Właściciel
- Nie jesteśmy wolnymi strzelcami, młody.
- Was też wzieli pod przymusem? -
Właściciel
Zaprzeczyli, a przynajmniej ci dwaj, z którymi rozmawiałeś.
Wzruszył ramion - Czyli to musi być dobrze płatna robota, chociaż niezbyt przyjemna -
Właściciel
- Wszystko zależy od tego, jak definiujesz przyjemność, ale fakt, płacą bardzo dobrze.
- Zapewne, wiadomo kiedy dotrzemy na miejsce? -
Właściciel
- Mamy tutaj jeden z lepszych modeli hipernapędu jakie produkuje Federacja, więc pewnie w kilka godzin.
- Na dosyć dalekie rubieże nas wysyłają -
Właściciel
- Mogło być gorzej. Lub dalej. Albo to i to.
-Podejrzewacie coś co do tych koloni? -
//możemy przewinąć\\
Właściciel
- Sąsiedztwo Klendathu i Pluskwo-Pajęczaków... Odpowiedź nasuwa się sama, prawda?
//Przewijam, zacznę w Przestrzeni Wewnętrznej.//