- Już moja w tym głowa, żeby każdy się tu kochał i szanował. A jak nie wszyscy siebie nawzajem, to chociaż każdy mnie.
Właściciel
-No to najpierw rozkochaj w sobie tego dużego dzieciaka.- powiedział żartobliwie i zarechotał krótko.
- Wystarczy alkohol i odrobina pochlebstw.
Właściciel
-No to szczerze życzę powodzenia w byciu trenerem tego gościa.
- Po prostu zazdrościsz, że wpadłem na to pierwszy.
Właściciel
-No, no... Uważaj, bo jeszcze znajdę drugiego takiego, który nakopie temu twojemu.- zaśmiał się i wstał od stołu.- No, na mnie czeka dzień pełen roboty, także do zobaczenia.- dodał jeszcze i odszedł ku wyjściu z karczmy
Morikowi też niewiele pozostało, jak po raz ostatni skinąć głową swoim kompanom, wraz z tym nowo poznanym, i również wyjść na ulice miasta, aby tam poszukać kolejnej okazji do zarobku.