Imię: Iwo.
Nazwisko: Kolen.
Rasa: Zabrak czystej krwi.
Wiek: Trzydzieści dziewięć lat.
Ekwipunek: Lepiej opisany w historii miecz świetlny o dwóch fioletowych ostrzach, dwa ciężkie pistolety blasterowe DL-44, wspomniany podczas opisywania frachtowca pilot, ubranie przedstawione w Wyglądzie, tysiąc kredytów.
Historia: Iwo Kolen urodził się na Irydonii, gdzie też spędził kilka lat swojej młodości. Czemu tylko kilka? Ano dlatego, że odkryli go werbownicy Zakonu Jedi i zabrali do Świątyni na Coruscant na szkolenie. Młody Iwo był pojętnym uczniem, acz sama Moc nie interesowała go tak, jak walka i miecze świetlne. Gdy w końcu mógł stworzyć własny, udał się do Archiwów Zakonu, gdzie przesiedział wiele dni i nocy, szukając inspiracji. Znalazł ją w postaci wzmianek o trzech użytkownikach Mocy. Pierwsi dwaj żyli w czasach Nowych Wojen Sithów, jeden z nich to Rycerz Jedi Sarro Xaj, drugi zaś stojący po przeciwnej stronie barykady Sith, Twi'lek, Kas'im. Obaj zafascynowali go swoim stylem walki i bronią, a mianowicie podwójnym mieczem świetlnym. Później czytał jeszcze o tak bliższej mu czasowo postaci, jaką był jego pobratymiec, Darth Maul, który podobno zginął na Naboo z ręki Obi-Wana Kenobiego. Ostatecznie stworzył nietypową broń, jaką był podwójny miecz świetlny o dwóch ostrzach fioletowej barwy. Wprowadził w nim pewne modyfikacje, bowiem nie tylko mógł używać na raz jednej lub dwóch kling to także, niczym Kas'im, rozłączyć swój miecz i zyskać dwa pojedyncze. Z czasem doszedł do perfekcji w używaniu miecza podwójnego lub dwóch pojedynczych. Stał się także zdolnym użytkownikiem Mocy, a najlepiej wychodziły mu wszelkiej maści sztuczki umysłowe. Zainteresował się także lataniem, a swoje umiejętności w boju mógł sprawdzić podczas Wojen Klonów, w których brał czynny udział, już jako Rycerz Jedi. Zyskał miano świetnego szermierza i pilota, jeśli chodzi o to drugie, to stawiano go w pierwszej piątce najlepszych pilotów Zakonu. Co ciekawe, nie dowodził w boju klonami, ale częściej komuś podlegał, bowiem nie chciał dowodzić "armią z probówki." Zyskał opinię narwanego, szalonego, ale też odważnego Jedi. Nigdy nie wziął sobie padawana. W ostatnim roku wojny nawiązał znajomość z pewną Twi'lekanką, co przerodziło się w zakazany romans, lecz ten kwitł, aż do ostatnich godzin Wojny Klonów. Przebywał wtedy w stolicy, na Coruscant, w małej kawiarni na spotkaniu ze swą wybranką. Wtedy wydano straszliwy Rozkaz 66, ale nikt z nich o tym nie wiedział. Ostatecznie próbowali wrócić do Świątyni po awaryjnym Dziewięć-Trzynaście, ale gdy dostrzegli płonący budynek, przyspieszyli kroku. Wtedy napotkali patrol klonów, który, widząc miecze świetlne, bez słowa otworzył do nich ogień. Partnerka Iwo zginęła, trafiona przez jednego z klonów. Wtedy Zabrak dobył miecza i bez litości wyrżnął cały odział w pień. Później kilka dni gubił pościg, aby wreszcie ukryć się na jakimś frachtowcu i uciec ze stolicy na Zewnętrzne Rubieże. Tam, z braku kredytów, używając Mocy zdobył frachtowiec oraz myśliwiec Delta, podobnym latał w czasie wojny. Później zdobył też resztę ekwipunku i ruszył w galaktykę, pracując jako przemytnik i najemnik. Z czasem zdobył kilku wiernych kompanów, a dokładniej Lunkera i Fizzik. Pierwszego nabył po mocno zawyżonej cenie na targu niewolników na księżycu Nal Hutta. Uznał, że ten postawny i całkiem inteligentny Gunganin posłuży mu za dobrego ochroniarza, z czasem stali się także dobrymi przyjaciółmi. Drugi członek załogi, Fizzik, to Jawa, zaś Iwo spotkał go, gdy ten próbował go okraść. Gdy Jawa został przyłapany, był pewien, że Zabrak go zabije, ten jednak zaoferował mu pracę, będąc pod wrażeniem jego umiejętności łamania zabezpieczeń. I tak stali się zgraną drużyną, którą powiększyli z czasem o astromecha typu R2 o zielonej barwie oraz Oddział D, czyli przeprogramowane droidy bojowe z czasów Wojen Klonów. Oddział składał się z jednego IG-100 (dowódcy), siedmiu droidów-komandosów, dwóch droidów B1 w wersji ochroniarza, czterech droidów B1 w wersji marine oraz pół tuzina droidów bojowych B2. Służyli oni wykonywaniu takich misji, w których pojawienie się któregoś z członków załogi było niemożliwe lub też w celu zastraszania czy akcji bez pozostawiania śladów. Jakby tego było mało z czasem Iwo stworzył konsorcjum przemytnicze, które rozwijało się dość prężnie i miało na stanie takie maszyny jak YT-1300 do przemytu, Arc-170 i V-wing do ochrony, oraz Actiony do zwykłego handlu. No niestety, z czasem grupa nadepnęła Imperium na odcisk, a te wysłało do walki z nimi spora flotę. Doszło do bitwy, w której dzielni opór przeciwników na nic zdał się wobec przewagi liczebnej i jakościowej wrogów, którzy w końcu roznieśli większość sił konsorcjum. Ocalało niewielu członków, w tym Iwo wraz z załogą. Po tym ciosie przestał on mieszać się a jakiekolwiek formy oporu lub buntu, a nawet unika wiązania się w jakieś większe grupy. No i tak żyje mu się jako przemytnikowi i najemnikowi do dziś.
Pojazd: Myśliwiec typu Delta-7 Aethersprit. Czy różni się on czymś od oryginału? No tak, nawet bardzo. Przede wszystkim wymieniono dwa działka na nowsze, a do tego w łącznej liczbie czterech: Dwa w tym samym miejscu, co wcześniej, i kolejna para pod nimi. W wypadku chęci obezwładnienia wroga bez rozpylania go na atomy posiada także działko jonowe na dziobie myśliwca. Do tego dodano mu niezależny hipernapęd, aby uniezależnić się od pierścieni nadprzestrzennych, a także mocniejsze silniki, aby prędkość maszyny nadal pozostała zadowalająca. Poza tym brak modyfikacji wobec pancerza, osłon czy czegokolwiek innego.
Oczywiście, taki sprzęt powszechnie kojarzony jest z Jedi, więc Iwo nie lata nim na prawo i lewo. Do bardziej publicznych rozjazdów posiada nieco inny pojazd, a mianowicie lekki koraliański frachtowiec KR-TB Doomtreader. Oczywiście, ten także nie uniknął modyfikacji. Jakie to modyfikacje? Przede wszystkim dwa blastery wysuwane spod brzucha maszyny, służące do ewentualnego rozprawienia się z celami na miejscu postoju frachtowca, a sterować można nimi nie tylko z kabiny, ale także specjalnym pilotem. Idąc dalej: Główna broń została wymieniona, a więc zamiast blasterów mamy tu działka laserowe. Frachtowiec nie jest szybki czy zwrotny, więc zamiast bawić się w lepsze silniki lub dysze manewrowe, zainstalowano tam na grzbiecie wieżyczkę z dwoma sprzężonymi działkami laserowymi. Na dodatek na skrzydłach znajdują się kolejne elementy uzbrojenia, a mianowicie po jednym działku jonowym i jednej wyrzutni rakiet. Tak silne uzbrojenie czyni z "Piekielnego Rankora" (jak nazwano owy frachtowiec) całkiem silną kanonierkę, zaś wszelkie pozwolenia na broń zostały uzyskane drogą przekupstwa, perswazji Mocy lub legalnie, poprzez twierdzenie, że służą odpędzaniu się od piratów i innych podejrzanych osobników.
Wnętrze pojazdu to przede wszystkim kabina pilotów, zbrojownia, stołówka, pomieszczenie rekreacyjne ze stolikami do hologier, kilka schowków na kontrabandę, główna ładownia (służąca też do przenoszenia wcześniej wspomnianego myśliwca Delta) i pomieszczenie dla Oddziału D zawierające osobną zbrojownię, miejsca do ładowania baterii i tym podobne. No i oczywiście osobna kajuta każdego z członków załogi.
Kogo popiera: Imperium miłością nie darzy, co jest raczej oczywiste, acz do samej Rebelii odnośni się dość nieufnie.
Wygląd: Najpierw warto zacząć od ubrania Iwo, na które składają się proste, acz wytrzymałe, buty, zwykłe spodnie, pas z dwiema kaburami na blastery, tunika oraz czarno-czerwony napierśnik, naramienniki i karwasze. W owych karwaszach trzymane są miecze świetlne, ale Iwo zabiera je ze sobą rzadko, z reguły zostają w jego kajucie. Teraz wygląd zewnętrzny: Czerwona skóra, rogi, żółte oczy i tym podobne elementy wyglądu typowego Zabraka. Do tego blizna na prawym policzku oraz pewny siebie i kpiący uśmieszek na ustach. No i brak włosów, o tym też warto wspomnieć, tak jak o krzywym nosie, który jest wynikiem złamania i złego zrośnięcia się.
Moc: No niby jak Jedi, to jasna, ale ostatnio działa na cienkiej granicy obu stron Mocy, poprzez co można nazwać go Szarym Jedi.