- Były jakieś ofiary?

-Nie.

- To dobrze. Ktoś jest ranny? Jak je pokonaliście?

-Nikt nie jest ranny, Geffar je zabił, a wydaje mi się, że jego miecz jest zaklęty.

- A. Ok. - kontynuowała drogę do obozu.

Postanowiła zbadać ten fragment, kiedy zdobędzie potrzebne narzędzia. Schowała masę do sakwy i poszukała wzrokiem reszty ciał, aby zanieść tam to.

Imogen
Dotarłaś do obozu, widziałaś jak taka jedna kotalke postać operowała przy tym czymś magicznym.
Valette
Cóż ty dostałaś górną połowę, była jeszcze przepołowiona całość parę metrów dalej przy innym namiocie.

Cóż, wróciła się i sprawdziła czy jest ich przywódca

Wszyscy
Ponownie wrócił Geffar z swoją gwardią.-Spakujcie się jutro z rana wyruszamy, znaleźliśmy miejsce na stolicę.

-Mogę powiedzieć o tym ognisku żeby mieli czas się przygotować?
Zapytał go po cichu.

-Tak.

Podbiegła do starca aka dowódcy - Geffarze, mamy kłopoty - zaczęła swą wypowiedź.

Via
-Jakie?

Przejechał kawałek tak by być jak najbardziej na środku obozu.
-BACZNOŚĆ!!! DZIŚ WIECZOREM ODBĘDZIE SIĘ OGNISKO I WIECZOREK ZAPOZNAWCZY MAJĄCY NA CELU JAK SAMA NAZWA WSKAZUJE ZAPOZNANIE SIĘ. SPOCZNIJ!
Jak na przywódcę strzelców wyborowych przystało wszystko głośno, wyraźnie i władczo.

Niektórzy mieli banana na mordzie kiedy stanowczym tonem mówiłeś wieczorek.

- Nie jesteśmy tu jedynymi ludźmi -.
- Te kreatury, które zabiliście - krótka pauza - to wynik działalności jakiegoś maga. -.
- W lesie spotkaliśmy dziwną roślinę wielkości sporej tarczy, gadającą. Określiła tego maga jako pana wyspy. - wyjaśniła.
- Trine, ten tatuowany gość z dwoma mieczami może potwierdzić. -.

Via
-Obecności maga się domyślałem, ale tym kwiatem mnie zaskoczyłaś.

Podjechał do nich słysząc kawałek o gadającym kwiecie.
-Możesz mi wskazać tą roślinę o której mówisz? To wydaje się interesujące.
Powiedział patrząc na swe marzenie //Tak Killroy to początek mojego planu zostania spalonym na stosie.//

Podeszła do lekarki. - Cześć jestem Imogen. Udało Ci się coś ustalić? Mogę pomóc?

//Czekaj patrząc na swoje marzenie, nie patrzysz teraz na Vię? XD

- Tak - prosta, krótka odpowiedź - przy okazji, obiecałam spróbować jakąś ją przenieść w jakieś ciekawsze miejsce. Mamy kilofy? - dodała.

Via
-Inżynierowie na pewno mają.

Killroy pisze:
//Czekaj patrząc na swoje marzenie, nie patrzysz teraz na Vię? XD

//Chodzi mi o to o czym pisałem ci na privie.//
-Coś poradzimy na przeniesienie. Jest wbita w kamień czy w normalną ziemię?-zapytał. -A i prowadź w tamto miejsce.-dodał po chwili.

- Korzenie wbite w głaz, przycięcie odpada. - oznajmiła - Lepiej jej nie przenosić blisko obozu, podobno może wykształcić nogi jak, tylko musi jeść, a trochę się wymijało od powiedzenia co je. - dodała zaczynając iść w stronę lisy, tam gdzie była wcześniej.

//w stronę lisy?

Jechał za nią.
-Pięć koni jeszcze nie ma przydziału. Mogę cię nauczyć jeździć jak chcesz.

//bulor ty byśwolał by dosiadła twojego konia

- Może potem - kontynuowała podróż.

Killroy pisze:
//bulor ty byśwolał by dosiadła twojego konia

//nie r*cham postaci znajomych//
Jechal za nią w milczeniu.

//Jako, że utożsamiam się ze swoimi postaciami, to wszystkie są gynofilne, przykro mi.

- Właśnie kończyłam - odpowiedziała. - Nie mogę tego pokroić, ale wygląda na to, że nie ma organów wenwnętrznych. Wypełnione jest czymś takim - poszukała w sakwie masy którą wcześniej wycięła.

// powiedziałem coś do ciebie

//Ups. Edytuję.

- Cudowne. Jestem Imogen Horondale. Jeśli potrzebujesz jakichś narzędzi. Pomocy. Magicznych artefaktów? Chętnie pomogę. Mieszkam w tamtym wozie. - Spróbowała pobrać próbkę ciała z skórą za pomocą swojej wzmacnianej magią saksy (noża tego)