Zrezygnował, bo jeszcze się zgubi, a zresztą i tak za dużo tu tego. Także wrócił.
Właściciel
No cóż, Beżowy grzebał coś przy kominku.
Więc zajął miejsce w bujanym fotelu.
- Całkiem tu miło. Gdzie jest jakaś zbrojownia, spiżarnia lub coś w ten deseń? Kawał chaty, a ja wolę nie błądzić i się nie pogubić.
Właściciel
No cóż, kompan wyjął z kominka trzy strzelby (w tym dwururka), a następnie zapalił w kominku.
-Wszystko zobaczysz, to długa noc.
- Jasne. - odparł i usiadł wygodniej w fotelu, aby czekać i odpocząć.
Skinął głową i wyciągnął rękę po dwururkę.
Właściciel
Zabrał ją. Trochę zdobył teraz odwagi, jak każdy kto trzyma potężną broń.
Nic tylko jeszcze krzyknąć jakieś chwytliwe "Wypi***alaj z mojej ziemi, kmiocie!" w kierunku przeciwnika i wypalić.
Właściciel
Ta, o ile się pojawią. Tymczasem Beżowy rozpalił na dobre ogień i udał się na piętro.
Taaa... No to czekał, bujając się dalej.
Właściciel
-Może ze mną zobaczyć rozkład budynku?
Westchnął głośno, wziął strzelbą i ruszył za Beżowym.
Właściciel
Ten udał się na górę.
-Na szczęście jest piętro, bez strychu.
Skomentował to uniesionym w górę kciukiem.
- Zajebiście.
Właściciel
-No tak, strychów nikt nie lubi.
- Szkoda. A co jest na tym piętrze?
Właściciel
-Łazienki, sypialnie i zbrojownia.
- Pokaż zbrojownię, jestem ciekaw co tam masz.
Właściciel
-To, co zebrali inni.
Ruszył przed siebie, mijając łazienki.
W takim razie udał się za nim.
Właściciel
-Łazienki się nie zmieniły, zwykłe, jak w szkołach. Unikaj.
Podszedł do drzwi będących w najlepszym stanie i zaczął grzebać w kieszeniach, pewnie szukając klucza.
- Zapamiętam. Co jest za tymi drzwiami?
- Pokaż. - powiedział, zacierając dłonie.
No to sprawdził co jest w środku.
Właściciel
Szafki, skrzynie, broń luzem. Ogólnie było tutaj od groma i jeszcze trochę.
No to wziął się za kompletowanie standardowego zestawu w postaci bajeranckiego noża bojowego, mniejszego nożyka do cholewy buta, dwóch rewolwerów, pasa z kaburami, kilku granatów, karabinka szturmowego i amunicji do broni palnej.
Właściciel
Udało się to znaleźć, klasyka w wykonaniu Alexa.
No to wrócił na bujany fotel na parterze.
Właściciel
Udało się tam wrócić, a Beżowy sam wszedł do zbrojowni, by zabrać uzbrojenie.
Niewiele miał do roboty, także czekał na niego, bawiąc się nożem.
Właściciel
Po chwili zszedł na dół. Dwururka, MP5 i strzelba z toporkiem.
- No to teraz musimy przeczekać do rana, tak?
Jak czekać to czekać, nie?
Właściciel
No cóż, atmosfera wręcz rodzinna. Jeżeli w rodzinie siedzi się na bujanym fotelu ze strzelbą w ręku wyczekując niewiadomego.
Brakuje tylko przyjemniej muzyczki i jakiejś przekąski. Ale że nie ma, to czekał.
Właściciel
No cóż, mógł spróbować o to poprosić.
W sumie...
- Co jest w naszej spiżarni?
Właściciel
W odpowiedzi rzucił mu klucze.
Właściciel
Udało się dotrzeć do niej, a w środku natomiast pełno suszonego żarcia i podobnych, które mogą długo wytrzymać.
No to nabrał suszonego mięsa, jakichś owoców, sucharów i czegoś do popicia tego suchego żarcia. Po zabraniu ilości, która starczy minimum do rana (zakładając, że dożyje), wrócił na swój fotel.
Właściciel
Udało się to zebrać, ale nagle coś poruszyło się w ciemnym kącie spiżarnii.
Wycelował tam swoją broń i odpalił latarkę, aby rzucić nieco światła na tę sprawę (mrug).
Właściciel
Okazało się, że siedziała tam istota. Najstraszniejsza, jaką Alex w życiu widział. Ciało człowieka, jednakże straszliwie pomarszczone, a dodatkowo twarz z psimi rysami.
///Model Pickmana, czyli Vader bawi się w Lovecrafta.