Co to, nagle śnieżyca zaczęła padać? Z pełnym żołądkiem i entuzjazmem do zabijania orków zaraz wstał z miejsca i ruszył do niego.
Właściciel
Cóż, szlachcic się nie mylił, rzeczywiście bezchmurną pogodę zastąpiły ciężkie chmury, z który obficie padał śnieg. Zauważyłeś też, że wioska zupełnie opustoszała, wszyscy skryli się w domach, poza tym chłopem, którym służył Tobie i reszcie najemników za przewodnika, prowadząc Was do miejsca spotkania, jakim była kamienna budowla, a sadząc po rozmiarach, siedziba jednego lub obu szlachciców.
No to teraz wypada jakoś skryć się w jej cieple, nie ma co zamarzać na zewnątrz.
Właściciel
Ciepło to tam nie było, właściwie to bardziej mniej zimno. Acz widziałeś słabą poświatę ognia z jednego z pokoi, do których kazał Wam się udać Wasz chłopski przewodnik.
Może tam będzie mu dane jakoś się ogrzać, szedł tam razem z resztą najemników.
Właściciel
Już po przekroczeniu progu poczułeś przyjemne ciepełko, które rozszerzało się wraz z kolejnymi krokami w pokoju, który to był zapewne prywatnym salonem szlachcica: Stał tam olbrzymi, niezwykle grzejący kominek, zaś podłoga przyozdobiona była skórami różnych zwierząt i dywanami. Na ścianach zaś wisiały poroża, rogi i łby wielu stworzeń, natomiast w poszczególnych miejscach pomieszczenia stały wypchane zwierzęta, głównie wilki, niedźwiedzie i jelenie. Poza tym w pokoju znajdowało się kilka szafek z książkami, barek z alkoholami, biurko, dwa miękkie fotele przy nim, kolejne dwa przy kominku oraz rząd krzeseł, zapewne specjalnie ustawionych tu dla Was.
No to pora zająć najwygodniejsze miejsce na krzesełku lub dalej bawić się z użyciem swojej magii tworząc sobie powietrzny fotel.
Właściciel
Wszyscy zajęli miejsca na krzesłach, zostało jedno, więc wypada nie wychodzić przed szereg i do nich dołączyć. Ale, z drugiej strony, taki fotel prezentuje się świetnie...
Zapewne i tak zajmie miejsce na fotelu kto inny, a on nie jest tu dla wygody, więc pozostaje krzesło.
Właściciel
Tak więc usiadłeś na pospolitym krześle, teraz możesz tylko czekać, albo pogadać z innymi najemniorami.
Z nimi to raczej nie ma o czym gadać, więc pozostaje czekać na to, aż zacznie się ta narada.
Właściciel
Zacznie się zapewne niedługo, wraz z przybyciem szlachciców i Orka Krzywonosa, a tak się składa, że właśnie przybyli. O ile dwóch lepiej ułożonych ludzi zajęło miejsca w fotelach, Ork stał za nimi, wyprostowany i z rękoma założonymi za plecami.
No to startujmy, nie czekajmy, aż inne plemiona same przyjdą i im napi**dolą.
Właściciel
//Teraz zastanawiam się czy jest to myśl/komentarz czy wypowiedź, której zabrakło myślnika ._.//
Właściciel
- Dobrze wiecie, czemu Was tu zebraliśmy. - zaczął szlachcic, kręcąc sumiastego wąsa. - W związku z tym od razu przejdę do konkretów: Wasze wynagrodzenie wynosi dwieście sztuk złota na łebka, więc nie tak mało. Dodatkowo przewidujemy podzielenie tego złota, które należało się zmarłym, na tych, którzy przeżyli. Jakieś pytania czy przejść dalej?
On i tak robi za darmo, a ma jeszcze swoją wysoce bogatą szkatułkę, więc pytań żadnych nie miał.
Właściciel
Pozostali również nie, najwidoczniej wszystko było jasne i klarowne, zaś wynagrodzenie aż nadto wysokie, więc szlachcic od razu przeszedł do dalszej części swej wypowiedzi:
- Waszą misją jest przede wszystkim obrona wsi. Jednakże znam orkowy temperament, nie odpuszczą, dopóki wszyscy nie zginą lub też nie zdobędą wsi. Tak więc poza obroną należy zająć się też eliminacją. Przeciwko Wam stoją cztery klany Orków, jeden w jaskiniach niedaleko, drugi na pobliskiej przełęczy, zaś dwa ostatnie głęboko w górskich ostępach. Jak zapewne możecie się domyślić, to ten pierwszy będzie Waszym celem i wyruszycie tak szybko, jak tylko pozwoli na to pogoda. Wojownicy Krzywonosa będą Was wspierać, to też im macie przekazać wszelkie łupy i jeńców. To tyle. Jeśli nie macie pytań, możecie odejść z powrotem do kwater.
-Ilu przypada na każde z plemion, o ile macie chociaż zbliżoną wiedzę na ten temat?
Właściciel
- Te liczby ciągle się zmieniają, głównie poprzez wzajemne chwytanie członków plemienia, choroby, głód, walki, polowania, klimat czy wypadki, ale ta liczba to zawsze od kilkunastu do kilkudziesięciu osobników.
-Niech tak będzie... Ile zwykle trwa taka śnieżyca?
Właściciel
- Od kilku godzin do kilku tygodni.
-Czyli w najgorszym przypadku zapuścimy tutaj korzenie, nim zaatakujemy.
Właściciel
- Jeśli chciałeś rozwiązać to w jeden dzień to się przeliczyłeś.
-Nie chciałem, ale zacząć, by nie zaszkodziło...
Właściciel
- Nie potrafimy kontrolować pogody, nasz los jest od niej zależny, więc przyzwyczajcie się do tego.
-Cóż, ja już pytań nie mam... Więc to już chyba koniec tych narad?
Właściciel
Najwidoczniej inni mieli podobne pytania, co Ty, lub nie mieli ich wcale, więc dzięki temu rzeczywiście był to koniec i wróciliście do swej kwatery, brodząc po kolana w śniegu (nieco ponad pas w wypadku Krasnoludów oraz Goblina i do łydki w wypadku Orkologa)
Niestety lekki jak elf nie był, więc nie mógł sobie chodzić po samym szczycie śniegu, ale zaraz wtedy wkroczył do środka i pierw rozsiadł się w jakimś wygodnym fotelu przed kominkiem, by też się nieco ogrzać.
Właściciel
Wszyscy, poza Orkologiem i Goblinem, przyjęli tę strategię, zasiadając na miejscach przy kominku lub też dostawiając tam inne. Nie minęło też wiele czasu, nim zrobiło się Wam przyjemnie i ciepło.
No to teraz wypada się zastanowić czy po jeszcze jakimś czasie ogrzewania się udać się na spoczynek czy też nie.
Właściciel
Reszta właściwie to robiła, byli zmęczeni podróżą, więc szli do siebie, czasem biorąc coś na ząb. Jedynie Orkolog nie fatygował się do pokoju, ale zasnął tam, gdzie siedział.
Sam sobie zjadł porządną nawet kolację, więc wolał udać się do snu, jak reszta.
Właściciel
Obfitość skór i futer na Twym łożu pomogła zniwelować chłód, jaki wdzierał się do pokoju każdą wolną szczeliną, i stosunkowo dobrze przespać całą noc, budząc się nad ranem, jak każdy w wiosce, poprzez stereotypowe pianie koguta.
To chyba znaczy, że już tyle tego śniegu nie ma, ale kto to tam wie... Wypada to sprawdzić może jakimś oknem.
Właściciel
Dziwne. Naprawdę dziwne, gdyż nic nie widziałeś przez okno, bowiem leżał tam śnieg. Czyżby aż tak wiele napadło go przez noc?
No to może wypada zobaczyć jak chłopaki próbują sforsować drzwi wejściowe, może to być zabawny widok.
Właściciel
Wyszedłeś z pokoju akurat w idealnym momencie, żeby zobaczyć podgwizdującego pod nosem Krasnoluda, który bez problemu otworzył drzwi, wyszedł na zewnątrz i zamknął je za sobą.
Może wykopał sobie odpowiednio niski tunel, ale zobaczył czy jeszcze inni najemnicy znajdują się w tej części budynku.
Właściciel
Tylko Goblin, inni byli na zewnątrz lub w swoich pokojach.
Cóż, pozostaje chyba zjeść jakieś śniadanie, najwyżej to ktoś zostanie wysłany po ich wszystkich.
Właściciel
Inni w sumie wchodzili i wychodzili, jednakże nie przeszkodziło Ci to w zjedzeniu pożywnego śniadanka, którego składniki zostawiono Wam w tym samym miejscu, co wcześniej kolacja.
No to skoro nic lepszego do roboty nie ma to wypada zasiąść przed kominkiem i czekać, aż może pogoda się poprawi czy ktoś będzie miał do niego sprawę.
Właściciel
Nic nie zanosiło się na jakieś wezwanie, a wyjście na zewnątrz to nie jest głupi pomysł, zwłaszcza, że praktycznie wszyscy inni właśnie to zrobili.
Skoro wszyscy to i on spróbował to zrobić, może warunki pogodowe nie były, aż tak straszne.
Właściciel
O dziwo, rzeczywiście nie było tak źle. No tak, było zimno, wiał także lodowaty wiatr, a w okolicy pełno było śniegu. Zaś efekt kilkumetrowej zaspy za oknem wywołali najpewniej wieśniacy, którzy odśnieżyli główną drogę i większość śniegu wylądowała pod Twoim oknem.
Cóż, wyjątkowy pech, że akurat pod jego. Sam postanowił przynajmniej odganiać od siebie wiatr za pomocą magii, wypada chyba się rozejrzeć dokąd tak wszyscy lgną.
Właściciel
Tak właściwie do nigdzie, zapewne poszli się przejść, jak Krasnoludy. Goblin gdzieś wsiąknął, ludzie urządzili sobie bitwę na śnieżki, a Orkolog siedzi z wesołą gębą na uboczu i, korzystając z tak wielkiej ilości odgarniętego śniegu, lepi sobie monstrualnego bałwana.
Cóż, wyjątkowo ciekawie spędzają ten czas, może samemu wypada też zrobić coś ciekawego... Magia powietrza z pewnością pomoże uformować jakąś piękną rzeźbę... Pytanie tylko jaką? Może wyjdzie jakiś piękny koń ze śniegu.
Właściciel
W tym konkretnym wypadku ogranicza Cię jedynie wyobraźnia, tak więc pora zaczynać, zwłaszcza, że nie będziesz mieć na to czasu, gdy pogoda znów się zmieni albo ruszycie na akcję.