Płynął tak, wydzierając się na tych, co to roboty nie mieli.
Właściciel
Robotę miał każdy, więc wydzierałeś się prosto w morze, ale w końcu podpłynęliście pod swoją wioskę.
Zszedł ze statku i próbował ocenić porę.
Właściciel
Wypłynęliście całkiem wcześnie, a wróciliście późnym wieczorem.
Poszedł więc od razu spać.
Właściciel
Była to najrozważniejsza decyzja, było wszystko to całkiem męczące. Obudziłeś się kolejnego dnia.
Wstał więc i poszedł szukać swojego doradcy.
Właściciel
Doradca obecnie również znajdował się na statku, a on wstał już przed tobą.
Podszedł do niego:
-Jak sądzisz, co za to drewno można zrobić?
Właściciel
-Na mur to tego na pewno za mało, najlepiej jakby się skądś pozyskiwało te drewno.
//to*//
-W pobliżu tylko pustynia... Czy na piasek jest czasami wyrzucane drewno?
Właściciel
//Nie pie**ol.//
-No ciekawe skąd miałoby być, innych statków raczej tutaj nie ma.
-Może z jakiś bitew morskich, z których my sobie sprawy nie zdajemy? Może dziś popłyniemy na południe?
Właściciel
-Zależy czy warto nadużywać nasze szczęście. W dodatku nie wierzę w żadne bitwy morskie, z takich rzeczy nie przypałętałoby na brzeg tylko jakichś desek.
-No to zaproponuj coś innego do roboty.
Właściciel
-Można dalej handlować z naszym nowo poznanym znajomym lub zwyczajnie bardziej skupić się na lądzie, niż na morzu.
-No ale to robota na później. Dzisiaj chciałbym potrenować innych. Nie ma gdzieś wśród mieszkańców kogoś, kto mógłby nauczać?
//Ups, wspomnieć zapomniałem. //
-Łucznictwa.
Właściciel
-Sami łucznicy może się znajdą, ale nauczać trzeba umieć, a tego raczej nikt nie potrafi.
-No to... Niech potrenują, sami. A, no tak. Jeżeli załadowałbym worki z piaskiem na pokład, to byłby z tego jakiś użytek? Bardziej twoich zdolności?
Właściciel
-Na pewno zajęłoby to miejsce, ale zawsze wtedy mógłbym tego użyć jako jakiś pocisk...
-No to się załaduje. Dzisiaj przejdę się po wiosce. Może ktoś mieć jakiś problem...
Właściciel
-Nie bardzo jest przy czym nawet...
-Mi chodzi o jakieś moralne problemy, ewentualnie inne. Może ktoś będzie miał jakieś pytanie odnośnie statku...
Właściciel
-W sprawach sercowych to raczej mało kto będzie się wygadywał bez odpowiedniej dawki alkoholu, w dodatku co miałby ich obchodzić statek skoro nim nie pływają?
-Może ktoś będzie chciał? Zawsze może się ktoś taki znaleźć. No nic, idę do wsi.
Poszedł w kierunku niewielkiej wioseczki.
Właściciel
No i zostawiłeś resztę na statku i poszedłeś na tereny waszej skromnej wsi. Tam widziałeś tylko kobiety i dzieci, które spędzały swój czas odpoczywając i bawiąc się.
Chodził tak sobie po wsi, rozmyślając gdzie by wyruszyć. Może jeszcze dalej na północ?
Właściciel
O tym najlepiej rozmawiać ze swoim doradcą. Natomiast tobie nikt nie przeszkadzał w kroczeniu przez wieś poza kobietami, które cię witały zarówno przyjaznym wzrokiem jak i zwykłymi słowami.
Odpowiadał im podobnie. Oglądał wieś i rozglądał się za czymś do naprawy, bądź remontu.
Właściciel
Na pustyni raczej ciężko o remont czegoś, domy były z kamienia i miały płaskie dachy, więc były całkiem wytrzymałe na burze piaskowe, które na wasze szczęście tak blisko morza nie występują.
Poszedł więc obejrzeć jadłodajnie, która jest zrobiona głównie z drewna. Szukał dziur czy innych takich w podłodze.
Właściciel
W takim miejscu dziury i tak nie powinny przeszkadzać, w końcu większość z tego jest zbudowana na wodzie. Ważne, że wszelakie podpory się trzymają.
Właściciel
Na szczęście takich nie było, noga przez takie nie wpadnie.
No to wszedł do jakiejś tawerny. Teraz tylko pytanie, czy ma płacić?
Właściciel
Na pewno mieliście u siebie tawernę, na pewno.
//Myślałem, że wchodzi w skład wioski... //
No więc poszedł napić się na statek.
Właściciel
//Nic nie masz wpisanego o tawernie, jest tam jedynie jadłodajnia, a ja traktuję to jako pseudo stołówkę.//
Alkoholu to wy nie macie, pozostaje więc jedynie woda pitna. W sumie może ktoś do handlu coś tam będzie miał lepszego do picia.
Poszedł szukać kogoś kto zna się na glonach. Może z nich się zrobi jakiś alkohol?
//Wiem, za bardzo kombinuje. I nie pisz, że nie ma takiej zielarki bo nie mam jakiegoś tam budynku. Każdy człowiek może mieć różne zainteresowania. Inny powód nie związany z brakiem budynku zrozumiem. Nawet zwykły brak takiej osoby bez konkretnego powodu. //
Właściciel
Przepytywanie każdego mieszkańca raczej mija się z celem, może lepiej w tym przypadku zrobić jakieś ogłoszenie?
//No i z glonów nie produkuje się alkoholu.//
//Moja wymówka, raczej trochę wadliwa - to fantasy, mogą tutaj istnieć specjalne glony? //
Daroje sobie ogłoszenie. Wrócił więc na statek. Szukać doradcy.
Właściciel
//Glony raczej nie, ale może coś innego, by się znalazło.//
Doradca niespecjalnie ruszył się z miejsca, więc zastałeś go tam gdzie zawsze.
-Co proponujesz wybudować?
Właściciel
-To pan tu włada wioską, w dodatku nie mamy zbyt wielu surowców na cokolwiek...
-To że władam to wiem. Tylko ty czasami zapominasz jaką rolę pełnisz...
Właściciel
-No to powtarzam, nie mamy na nic surowców, w dodatku nie mam pomysłu na budowanie.
Wyszedł więc zobaczyć porę.
Właściciel
Zbliżało się wczesne południe.