- Wspaniale Gotryku ! Wspaniale.- odparł przyglądając się owej runie -. Zanim jednak zaatakujemy Trolle, chciałem cię prosić o zrobienie kilku kusz - do walki z tymi trollami.
Właściciel
-Kilku to znaczy ilu, wolę nie zrobić przypadkiem za mało. W dodatku syn już tam jakąś skrobie, ale pomoc mu się przyda.
- Ze cztery, damy je nieuzbrojonym którzy zgłoszą się na ochotnika.
Właściciel
-Oczywiście panie, może do jutra wykonam jakąś czy też dwie, póki co i tak nawet nie wiemy gdzie te trolle urzędują.
- Wiemy że zatrzymują ludzi na drodze, jeśli udałoby nam się wyrżnąć ów patrol i pojmać jednego dobrze byśmy wiedzieli gdzie jest ich osada..może by nam i słaby punkt zdradził.
Właściciel
-Plan mądry, zobaczymy czy w ogóle da się któregoś pojmać, bydlaki spore są.
- Do tego i kusznicy się przydadzą, przestrzelimy mu kolana i już chodzić nie będzie mógł, dalej ja go młotem ogłuszę i tyle.
Właściciel
-No i przy okazji pewnie zdechnie.
- Od postrzałów w kolana ? Góra zemdleje z bólu.
Właściciel
-A młotem jak je**ie w głowę to już na zawsze nam chyba zemdleje.
- A ch*ja wiesz, po prostu trzeba wyczucie.. nie za mocno, nie za słabo.
Właściciel
-To zobaczymy czy mu czaszka od tego nie pęknie. To ja już się zabiorę za te cztery dodatkowe kusze.
Skinął do niego głową
- W takim razie do zobaczenia później.- i ruszył dalej, ku kuźniom aby zobaczyć jak górnikom idą prace -.
Właściciel
Zatem opuścił cię, ale w kuźniach na pewno nie znajdziesz pracujących górników.
A zatem ruszył ku kopalniom
Właściciel
No i wreszcie tam mogłeś zastać swoich górników, którzy z ochotą wydobywali różnorakie surowce, byli zajęci pracą to cię nie zauważyli.
Przyjrzał się jak urosła kopalnia - i ocenił swym krasnoludzkim okiem jakie surowce wydobywają.
Właściciel
W dzień to się jakoś nie rozrośnie, ale krasnoludy kopią profesjonalnie, więc w miarę w jednym miejscu. Zajmują się przede wszystkim wydobyciem żelaza i węgla, reszta schodzi na drugi plan.
Pokiwał głową z niejakim uznaniem po czym wrócił do swego domu - tym razem aby coś zjeść, bo nieco zaskakującym było to że potrafił przetrwać jakoś cały wczorajszy dzień i połowę dzisiejszego o pustym żoładku.
Właściciel
Do wyboru miałeś całkiem świeże ryby, mięso i w sumie do popicia najwyżej czystą wodę, wyjątkowo biedna opcja.
Biedna - ale zawsze jakaś. Wziął trochę mięsa i kubek wody po czym przysiadł do stołu i zjadł ów posiłek. Gdy skończył podniósł się i ruszył do swej sali tronowej.
Właściciel
Zarówno nikt nie przeszkadzał ci w jedzeniu jak i w dotarciu do sali tronowej, ale co teraz?
- Ku*wa..i co teraz..?- mruknął do siebie Gromnir po czym złapał za książkę którą i wczoraj czytał i rozsiadł się na tronie aby ponownie pogrążyć się w lekturze - liczył też że dzień powinien się już zbliżać ku końcowi -.
Właściciel
Temu dniu jeszcze całkiem daleko było do końca, mogłeś jeszcze sporo zrobić.