//sam napisałeś że idziemy na południe ;-;//
W takim też razie natychmiast zdjął ze swych pleców tarczę i dobył miecza wyczekując aż ich przeciwnik się ujawni.
Właściciel
//No, ale czy wy formowaliście wioskę idąc z północy.//
-To teren Arcticusa!- Powiedział jeden z grupy 5 trolli, gdy ci wyszli wam na przeciw. Nie byli w ogóle uzbrojeni, najwyżej posiadali drewniane opancerzenie w postaci naramienników i nagolenników. Tak to w dłoniach dzierżyli włócznie.
//Z północy, dlatego w sumie też na południe się kierujemy ;v//
- Gdybym tylko wiedział kim ku*wa jest Arcticus to bym raczej bardziej uważał ! Jesteśmy nowi w tych stronach.- stwierdził obniżając nieco tarczę-.
Właściciel
-To teren naszego wodza, a teraz płacić za przejście lub wypi***alać.- Powiedział, a reszta skierowała w wasze strony swoje włócznie.
- To ja wezmę wypi***alać.- stwierdził cofając się o kilka kroków, wciąż jednak gotowy by zablokować rzut włóczni -.
Właściciel
-No to won tam do siebie i się nie panoszyć po nie swoim terenie.- Powiedział wskazując twojej grupie dłonią byście stąd spadali.
I tak też zrobił, odwracając się - zarzucając tarczę na plecy i ruszając z powrotem ku wiosce.. gdy byli już nieco dalej zagadał do Gotryka
- Mogą się okazać kiedyś problemem.. będziemy musieli się ich pozbyć.
Właściciel
-Patrząc na ich uzbrojenie to trochę im może to zająć, naostrzy się nieco topory i te drewienko to zaraz wraz z ręką im odetniemy.- Powiedział jeszcze śmiejąc się. No, ale zawsze może być ich więcej.
- O tym właśnie mówię, dlatego trzeba będzie się lepiej uzbroić i przygotować na taki wypad.. jakbyś jeszcze jakąś runę ognia walnął to byśmy mogli nawet im podpalić osadę czy coś.
Właściciel
-Będzie dobrze jak energii starczy mi na podpalenie jakiejś grupy trolli. Całej wioski na pewno taka runa nie spali dlatego warto wziąć jakieś pochodnie, by zrobić to w oszczędniejszy sposób, a równie efektywny.
- Tak czy siak przyda nam się jakiś pocisk.. więc przygotuj co uznasz za najrozsądniejsze..- stwierdził po czym spojrzał na niebo aby ocenić porę dnia -. Zostawiam ci jutro do twojego użytku.. ja sobie znajdę coś do roboty.
Właściciel
-No cóż, postaram się coś skleić z tego co tam wykopią, jeszcze się nawet przyjrzę temu co wyprawiają w kopalni.- Stwierdził jeszcze, a wszyscy po chwili dotarliście już do wioski. Gotryk sobie poszedł, a straż jeszcze czekała na jakieś zadanie, coby nie stać bez celu.
- Popatrolujcie przy drodze, ale idźcie spać na nocną zmianę.. pozwalam wam sobie ją odpuścić za pomoc dzisiaj.
Właściciel
-Tak jest, panie.- Odpowiedzieli krótko, a następnie jako, że nie byli zmęczeni to zaczęli jeszcze chodzić po terenach wioski pilnując sytuacji, tak oto zostałeś sam.
On sam natomiast ruszył do swego domu gdzie przysiadł w wielkiej hali na swym tronie, złapał za fajkę i odpalił ją ot żeby trochę popykać.. posiedział tak dłuższą chwilę zabrawszy nawet jakąś księgę którą bogowie wiedza kiedy złapał przed podróżą i wyczekiwał aż ktoś nadejdzie.
Właściciel
Cóż, czas mijał, a do twojej sali powoli zaczęli przychodzić przedstawiciele każdego z zawodów. Był tu rybak Haron, drwal Sheldon, Hagal myśliwy oraz Maradin górnik.
Odłożył zatem książkę na jedno z ramion swego niewielkiego tronu, wypuścił trochę dymu z ust i pochylił się lekko w ich stronę
- Cóż was do mnie sprowadza panowie ?
Właściciel
-Przychodzim z wieściami o codziennych zbiorach.- Powiedział Haron, a następnie uśmiechnął się lekko i dumnie powiedział. Udało nam się zebrać całkiem pokaźną liczbę ryb, starczy na wykarmienie ludności na co najmniej dzień!
- Wspaniale ! Idzie wam bardzo dobrze.. zastanowiłem się nawet nad tym i myślę że zagadam do Gotryka w sprawie przygotowania dla was dwóch łodzi abyście mogli prowadzić połów na dalszych wodach w jeziorze oraz na przeciwnym brzegu.
Właściciel
-Z pewnością się to przyda, panie. Jak połów tak cały czas będzie szedł, to będzie z każdym dniem lepiej.- Powiedział jeszcze i pozwolił mówić reszcie.
-Nam natomiast udało się zebrać też nieco ponad normę tego drewna, na jedną łódź na pewno starczy.- Zgłosił się Sheldon, a następnie wyszedł przed szereg Hagal.
-No, my złapaliśmy tego dzika, a przy okazji napatoczyło się jeszcze zając, więc jakoś to chyba poszło...
-A nam to poszło ogólnie zajebiście. Nawet Gotryk tam nam powiedział byśmy mu wykopali kilka konkretnych minerałów na te runy.
- Świetne wieści panowie, wyku*wiste rzekłbym nawet. Poinformujcie tylko ludzi o tym żeby zebrali jedzenie od was i resztę czasu dzisiaj pozostawiam każdemu wolną.
Właściciel
-Wszystko już zostało załadowane do spichlerza czy to na skład zapasów, więc my się już żegnamy.- Powiedział jeszcze Hagal, a następnie cała grupka wyszła.
A zatem wrócił do książki dając jeszcze godzinę czasu jakimkolwiek gościom - a jeśli nikt nie nadszedł skierował się do swego pokoju aby położyć się spać
Właściciel
Gości niestety już nie było, więc to był najwyższy czas, by powitać kolejny, możliwie lepszy dzień.
I tak też podniósł dupę ze swego wyścielonego futrami łoża i ruszył ponownie ku wiosce - tym razem kierując się do kuźni aby porozmawiać z Gotrykiem
Właściciel
Gotryka nie zastałeś, ale za to jego syn właśnie siedział w kuźni.
-Tak, panie?- Spytał podchodząc do ciebie, a potem jeszcze coś sobie przypomniał. Jakby szef zlecił wykucie jakiejś broni, zbroi czy narzędzi to można powiedzieć w sumie teraz, zaraz się za to wtedy wezmę.
- Potrzebna by mi była kusza..ale nie jest ona czymś kluczowym. Chciałbym cię prosić Nori..chociaż nie wiem czy leży to w zakresie twoich możliwości o zrobienie prostej łodzi dla naszych rybaków.
Właściciel
-Łodzi, no może da się radę coś wyrobić, z kuszą podobnie. No, ale tak krótko to nie zajmie, trudna robota, bo inżynier to ze mnie taki średni.
- Żaden problem, i tak nie zamierzam przecież stąd się gdzieś ruszać .- zaśmiał się -.
Właściciel
-Potrzebuje może pan czegoś jeszcze? Chętnie się zabiorę już za tę kuszę czy też łódź.
- To by starczyło.. ja w sumie będę już spadał, mam jeszcze jedną rzecz do załatwienia w chacie myśliwych.- odparł odmachawszy mu ręką na pożegnanie i kierując się na zewnątrz, dalej wyszedł na drogę i wraz z nią podążał ku owej chacie.
Właściciel
-Oczywiście panie, do zobaczenia!- Powiedział jeszcze, gdy wychodziłeś, a następnie wziął się za robotę, a ty po krótkiej chwili dotarłeś pod obóz myśliwych, w którym nikogo nie było.
- Hmph.. nawet drwali..?- przysiadł zatem na jednym z pieńków i cierpliwie ich wyczekiwał -.
Właściciel
Czekałeś chwilę, ale nikt nie przyszedł, usłyszałeś za to dźwięk obalającego się drzewa na północ od chatki.
Tak też tam się skierował rozglądając się za Krasnoludami.
Właściciel
Tam też znalazłeś Sheldona, gdy właśnie rąbał obalone drzewo na mniejsze kawałki, następnie obejrzał się w twoją stronę.
-O, witaj panie. O cóż chodzi?
- Witaj Sheldon..zapomniałem was wczoraj przestrzec, uważajcie aby nie polować i wycinać za bardzo na południe od wioski - żyje tam plemie trolli.
Właściciel
-My to tylko i tak rąbiemy na północy, ale taka rada na pewno się przyda... Coś zrobimy z tymi trollami czy pozwolimy im tam się tak panoszyć?
- Przygotowujemy się.- tu zaśmiał się lekko -. Przecież góry należą do Krasnoludów, nieprawdaż ?
Właściciel
-A czy dzik sra w lesie? No to jest oczywiste, panie! Może na czas walki nawet wstrzymamy się nieco z wydobyciem, by było nas więcej w walce.
- Ano..ale to trzeba sie przygotować, ch*j wie ilu ich tam siedzi w tym lesisku..ale dobra ! Ja cię zostawiam już i nie przeszkadzam.
Właściciel
-Oczywiście panie, przekażę reszcie chłopaków, żeby nie zapuszczali się na południe w razie czego.
Skinął mu głową na pożegnanie po czym ponownie skierował się do chaty a z niej - ku wiosce.
Właściciel
Nikt ci w tym nie przeszkadzał, więc w końcu znowu wróciłeś do wioski w celu znanym tylko tobie.
I tak też niezbyt mając jakikolwiek cel rozejrzał się za jakimiś strażnikami.
Właściciel
Tacy zawsze się znajdą, nie musiałeś szukać długo, aż napotkałeś przechodzący sobie patrol złożony z dwóch krasnali.
- Witajcie chłopaki, potrzebna mi jakaś obstawa - chciałem ruszyć na północ zobaczyć czy nie ma tam nic ciekawego.
Właściciel
-Obstawa, czyli co, resztę zebrać? W dodatku na północy to prawie sam śnieg jest, a znajdziemy tam tylko jakie kłopoty czy cuś...
- Hmph.. no dobra jak tak mówicie to lepiej jak zostanę tu i nie będę węszył. Wracajcie do patrolowania chłopaki.- stwierdził i odszedł aby pospacerować trochę po wiosce -.
Muszę zbudować tu tawernę bo cholera nie wytrzymam..
Właściciel
Straż jedynie wzruszyła ramionami i ruszyła dalej na obchody terenów wioski. Pozostawałeś sam ze swoimi myślami do czasu, aż nie podszedł do ciebie twój doradca Gotryk.
-Panie, dobre wieści. Harowanie całą noc opłaciło się i teraz mamy to.- Powiedział wyjmując z torby przy pasie jedną runę z wygrawerowanym symbolem żółtej błyskawicy.