Właściciel
Zaiste, był cudowny. Niby tak powszechny, niby dostępny każdego dania, ale za każdym razem wydaje się tak samo magiczny.
Napawała się widokiem, lekko się przy tym uśmiechając.
Właściciel
Gdy tak siedziała nad brzegiem, usłyszała znajomy śpiew zapraszający cię w to samo miejsce.
Rozglądnęła się nerwowa i westchnęła smutno, kręcąc przecząco głową.
- Nie mogę teraz... - Szepnęła sama do siebie.
Właściciel
Pani jeziora miała na ten temat inne zdanie, wciąż cię do siebie wzywając.
Zagryzła wargi i spojrzała tęsknym wzrokiem na jezioro.
Właściciel
Wyglądało majestatycznie, choć coś wydawało się mącić jego spokój, jakby duch przeszłości wrócił na ziemie...
Post Startowy
Szedłeś ociężały, przerażony i zdezorientowany. Oto obudziłeś się ze snu który nigdy nie powinien się skończyć. Otaczała cię woda, niby ta sama a jednak inna, jak wiele czasu musiało upłynąć, skoro nawet coś tak trywialnego jak woda uległo zmianie. Teraz, jedyne czego chciałeś to ją opuścić, byle na brzeg, byle jak najdalej od niej.
Konto usunięte
Zacisnął pięści z gniewu na myśl o przyjaciołach i szedł dalej w stronę brzegu. Niemożliwym jest zapomnieć o Chrisie, Harrym i Williamie, którzy zostawili go na pewną śmierć. Jack dręczył swoją głowę garściami pytań, starał się znaleźć odpowiedź w umyśle pogrzebanym mową dezorientacji, gniewu i przerażenia, lecz każda próba odpowiedzi ciągnęła go na dno.
- Zostawili mnie. - szepnął w myślach.
Podkuliła nogi pod brodę i objęła je rękami.
Właściciel
Dante
Kiedy tak przesiadywałaś na plaży, zobaczyłaś nieznany kształt w wodzie. Zbliżał się do ciebie, powoli i ociężale.
Ziomek
Im bliżej brzegu tym ciężej się szło, ale czułeś potrzebę opuszczenia tych przeklętych wód. Wydawało ci się, że na powierzchni widziałeś jakąś postać, jakby kobiecą...
Cofnęła się do linii trawy i tam obserwowałam obiekt.
Konto usunięte
Może kobieta pomoże mu zrozumieć to wszystko. Ruszył jak najszybciej do brzegu nieco podniesiony na duchu.
Właściciel
Dante
Mogłaś spodziewać się wielu rzeczy, ale widmowy nurek wynurzający się zgłębi jeziora niewątpliwe był zaskoczeniem. Wydawał się zagubiony, niepewny sytuacji w jakiej się znajduje.
Ziomek
Gdy wyszedłeś na brzeg zobaczyłeś ciemnowłosą dziewoje, z zaciekawieniem cię obserwującą. Ale na boga jak ona była ubrana! Spódniczka przed kolano, przyciasna kusa bluzeczka i nic by przykryć te wszystkie kawałki ciała!
- Ładnie to tak straszyć plażowiczów? - Zapytała lekko zła.
Konto usunięte
Jack na chwilę zapomniał o negatywnych emocjach, tak ubrana kobieta godzi w przyzwoitość i nie jest godna traktowania damy.
- Ładnie to się tak ubierać? Kobiecie tak nie przystoi! Gdyby tylko pastor cię zobaczył albo co gorzej inni ludzie! Chcesz mieć opinię grzesznicy? Mów lepiej jak się nazywasz, jak tylko zdejmę kostium rozmówię się z twoim ojcem.
- Może od razu numer ubezpieczenia? Zajmuj się sobą. A jak ci się nie podobam, to po prostu na mnie nie patrz.
Konto usunięte
- Pastor dotrze do prawdy prędzej czy później, a twojego ojca znajdę na własną rękę. - odparł Jack, patrząc z obrzydzeniem na dziewczynę, co i tak nie było widać przez hełm nurka. - Który mamy dziś dzień?
- Ktoś, kto potrafi dogadać się z pastorem i odszukać rodziców losowej osoby, na pewno też bez problemu odgadnie, jaki mamy dzień - Skrzyżowała ręce na piersi.
Konto usunięte
//Efekty, mordo//
- Vasira Lake jest małym miasteczkiem. Tutaj znają się wszyscy, grzesznico. - odparł i spróbował zdjąć hełm.
Właściciel
Hełm trzymał się twardo. Nie były projektowane do samoobsługi, ktoś musiałby ci pomóc go zdjąć.
- "Napieraj, prymus" - Rzuciła jakimś cytatem, który gdzieś kiedyś usłyszała.
Konto usunięte
- Z chęcią opowiedziałbym co przystoi kobiecie, bo chyba jesteś z Europy, ale muszę zdjąć kombinezon. - pożegnał się i ruszył w kierunku chałupy Starego Joe, bo przecież Jack nie wie, że minęło osiemdziesiąt sześć lat.
Wzruszyła ramiona i znowu usiadła na plaży.
Właściciel
Przeszedłeś kilkanaście kroków, aż do miejsca w którym powinna być chata, lecz nic ie znalazłeś! Nawet ruin, tylko jakąś dziwną budkę z szyldem "Lody i zimne napoje".
Konto usunięte
W tym momencie granica została przekroczona. Nie sposób dalej się oszukiwać, minęło znacznie więcej czasu niż Jack przypuścił. Z wściekłości postanowił przewrócić budke i zniszczyć ją, innymi słowy wpadł w szał.
Właściciel
Ziomek
Budka była z lichego drewna, a twoje opancerzone ramiona silne. Po dwóch, może trzech ciosach budka zmieniła się w drzazgi.
Dante
Dwudziestowieczni nurkowie demolujący budki z lodami w twojej okolicy? To bardziej prawdopodobne niż myślisz. Na jednego z nich właśnie patrzysz. Szkoda, podawano w niej nie najgorsze lody.
Pokręciła głową z obrzydzeniem i zrobiła sobie spacer brzegiem.
Konto usunięte
To za mało, żeby wyładować gniew. Jack ruszył dalej w stronę drogi.
Właściciel
Nim zdążyliście odejść w swoje strony, usłyszeliście cudowny dźwięk, dochodzący z wyspy. Był kojący i łagodny, w chwilę zapomnieliście o rozgoryczeniu.
Zagryzła wargi i ruszyła dalej.
Konto usunięte
Zacisnął pięści i ruszył dalej. Żadna muzyka nie powstrzyma go przed dotarciem do prawdy.
Właściciel
Ziomek
To nie była zwykła muzyka, wydawała się spersonalizowana, grana tylko dla ciebie. Wściekłość opuszczała twoje ciało, w jej miejsce wstawiając niemal nieodpartą potrzeba zbadania tego zjawiska.
Dante
Trudno było sobie odpuścić, zwłaszcza że dobrze wiedziałaś jakie nieziemskie przyjemności czekają cię w środku.
Poszukała jakiejś dobrej kryjówki na swoje ubrania.
Konto usunięte
Zastanowił się przez chwilę i zawrócił w stronę plaży. Obrał sobie poboczny cel, znaleźć źródło dźwięku i je uciszyć, a potem wrócić do celu głównego.
Właściciel
Dante
Jedno z drzew rosnących tuż przy jeziorze miało dość sporą i najpewniej niezamieszkaną dziuplę. Było też mały kawałek od głównej plaży, więc nie musiałaś się bać o dyskrecje.
Ziomek
Tak jak wcześniej chciałeś opuścić wodę, tak teraz z ochotą do niej wracałeś. Jakiż świat jest przewrotny.
Wspięła się na drzewi i szybko pozbyła się ubrań, chowając je do dziupli.
Konto usunięte
Ruszył do enigmatycznego dźwięku z harpunem w dłoniach.
Właściciel
Dante
Znów naga, stałaś między drzewami.
Sorki że tak długo. Zmiana Tematu!
Spróbowała dokonać błyskawicznej przemiany.
Właściciel
Takowa udała się bez problemu. Znów byłaś w swoim demonicznym ciele.
Wspięła się na samą górę drzewa i rozejrzała, czy jakby chciała polecieć na wyspę, to nikt jej nie zauważy.
Właściciel
Ludzie dopiero wychodzili z domów. Jeśli byłaby odpowiednio szybka, nikt by nie zauważył.
Wzbiła się w górę i z całą prędkością rzuciła się lotem koszącym do wyspy.
Właściciel
Ostatnie wspomnienie tajemniczej istoty prowadziło do nasypu ziemi ogrodzonego zbiornikiem wodnym. Musiałaś go przemierzyć, jeśli chciałaś odkryć sekret niecodziennego kształtu.
Ludzie zazwyczaj na przekór wszystkiemu musieli jakoś przechodzić przez środek wszystkich przeszkód, zamiast je omijać, a miejsca trudno dostępne były szczególnie często odwiedzane. Czy było tam może jakieś zwykłe, ludzki przejście, lub konstrukcja umożliwiająca przeprawę?
Właściciel
Nie, żadna mniej lub bardziej architektoniczna konstrukcja nie prowadziła na wyspę.
Uh... Czy na tą wysepkę da się jakoś dostać?! Denerwujący skrawek lądu. Ludzkie ciało jest tak słabe. Dlaczego ta istota zmusza ją do aktywności fizycznej w tej powłoce. Cóż, oby było warto. Sprawdziła, czy przypadkiem cel nie opuścił już wyspy.
Właściciel
Nie, wciąż tam był. Dodatkowo wyczułaś obecność czegoś nowego; człowieka, ale nie do końca. Jego wspomnienia były stare, wręcz wyblakłe, pozbawione koloru. Był młody, ale żył wspomnieniami stulatka.
Niesamowite, ale przekraczanie praw fizyki jest trochę jak oszukiwanie w grach. Bez większego sensu i pozbawiające przyjemności. No cóż czy da się tam jakoś w ogóle dostać jak zrobił to poszukiwany obiekt. No i najważniejsze. Czy ja potrafię pływać?