Kierowca z resztą już tam byli?
Ale jego pasażerowie byli?
-Psiamać...
Spróbował się z nimi skontaktować.
Właściciel
-Mamy mały problem, w postaci wszystkich ulic obstawionych. Damy sobie radę.
-Nie warto tak ryzykować, pomogę.
Właściciel
-Nie potrzebujemy pomocy, właśnie nam się udało wyjechać z blokady, zaraz podjedziemy do kryjówki.
Właściciel
Po piętnastu minutach podjeżdżają.
-Świetnie wyszła nam ta akcja.
-Yhm. Złoto przeliczymy później, teraz musimy uciec z tego miasta.
-Najciemniej jest zawsze pod latarnią... dobra, zmiana planów. Przygotujcie jakieś tkaniny i coś ciężkiego. Cegły, kamienie, byleby pod czymś czarnym przypominały złoto. Osobiście zmylę TARCZĘ i Gliny, że wraz ze złotem uciekam z miasta gdzieś na południe. W tym czasie wy przyczaicie się ze złotem tutaj. Bylebyście byli w małych grupach z małą ilością złota, oraz żebyście zniszczyli wszystkie telefony, laptopy i tym podobne, na czym kiedykolwiek mieliśmy kontakt.
-Właśnie. Zróbmy to, byleby szybko.
Sam zaczął szukać odpowiednich materiałów.
Właściciel
Cegły, jakieś śmieci, znowu cegły...
-Wezmę śmigłowiec.
Zaczął zabierać cegły i przekładać je do torb, wyciągając złoto. Później zrobił to samo z wózkami.
Niezbyt.
-Dajcie pancerze i broń. Będzie wyglądać tak, jakbyście lecieli ze mną.
Umiejscowił je tak, żeby wyglądało, że ktoś tam siedzi.
-To wszystko. Do zobaczenia.
Właściciel
-Oby się udało.
Możesz lecieć.
Wsiadł do śmigłowca, sprawdził, czy wszystko działa, a następnie odpalił silnik.
Właściciel
Silnik odpalił. Możesz startować.
A więc wzniósł się nad miasto i skierował się nad ocean.
Właściciel
I lecisz nad oceanem. Spokój, cisza. Nagle za tobą lecą helikoptery wojskowe.
-Dobrze. Zgodnie z planem.
Leciał dalej, starając się zareagować w czas z unikami.
Właściciel
Strzelają rakietami.
-Zawracaj! Inaczej wylecisz z terenu USA i już nie będziemy mieli prawa cię ścigać!
//Zabrzmiało jak:
"Poddaj się, bo inaczej puścimy Cię wolno".
-Próbujecie mnie zabić! A ja szerzę demokrację! W plecy się nie strzela! Tak robią tylko Komuniści!
Właściciel
Zaraz obok ciebie przeleciała rakieta. Pomimo tych słów dalej strzelają.
-Pozwę was!
Robił uniki dalej i uciekał.
Właściciel
-O nie. Wyleciał poza USA.
I cię juz nie ścigajo
To jest jednocześnie głupie, jak i podejrzane.
Właściciel
I wtedy widzisz lotniskowiec i dwa niszczyciele. Z lotniskowca wystartowały dwa myśliwce.
Yhm. Wpadł na pewien plan.
Zawrócił i leciał prosto w stronę lotniskowca.
-Dobra, poddaję się.
Właściciel
Myśliwce dalej krążyły koło ciebie.
Odległość od lotniskowca?
Nadbudówka jest? Jeżeli tak, przedstawił swoją broń na zdalną detonację. Jeden z pancerzy również. Siła wybuchu powinna zniszczyć całą nadbudówkę, a następnie unicestwić w serii wybuchów lotniskowiec. Doskonały plan, jednak musi wyskoczyć w doskonałym momencie.
Właściciel
I to jest słowo klucz. Udało ci się wyskoczyć a wszystko zakończyło się piękną eksplozją. Tylko że nadal były dwa niszczyciele i dwa myśliwce w powietrzu.
Sprawdził zapas powietrza w pancerzu. Powinno wystarczyć na marsz w kierunku brzegu.
A więc rozpoczął marsz w kierunku brzegu. Takiego zonka to jeszcze nie mieli.
Właściciel
Póki co idzie ci dobrze chodzenie.
To dobrze, byleby do brzegu.