Właściciel
-To się w mężczyznach ceni, takowi są idealnymi kandydatami na zamążpójście, jakby był nieco młodszy...- Zachichotała nieco pozwalając ci iść pierwszej do budynku.
Weszła więc lekko się czerwieniąc. Od razu po wejściu poszła do swojego, żeby się zdrzemnąć.
Właściciel
Przyjemny sen dobrze zrobi po takim wyczerpaniu sił magicznych.
//Budzisz się tego samego dnia skoro to drzemka czy wolisz już następny?//
//Następnego dnia.//
Kiedy się obudziła, poszła na dół, do kuchni.
Właściciel
Trafiłaś idealnie na porę śniadaniową, gdzie służba już zaczynała rozkładać posiłki, a do kuchni zbiegali się wszyscy członkowie twojej rodziny. Dzisiaj serwują omlety z serem i pomidorem oraz szklankę wina.
Zasiadła więc do stołu i poczekała na resztę domowników.
Właściciel
Nie musiałaś czekać długo, bo zaraz dołączył do was dziadek, a wkrótce potem zaczęliście się pożywiać śniadaniem oraz rozcieńczonym winem.
-Havio, co w ogóle się wczoraj stało kiedy już was nie było?- Zapytała cię matka popijając swoje wino.
-Uratowałyśmy tego faceta, no i dzisiaj idę do niego uczyć się strzelać z łuku. - Opowiadała cały czas się uśmiechając.
Właściciel
-Moja krew, ha!- Powiedział dziadek śmiejąc się.
-Widać, widać...- Skomentowała to jedynie matka kontynuując posiłek. Baw się dobrze i bezpiecznie.- Dodała jeszcze matka.
Kiwnęła głową i dokończyła jedzenie.
-Dziękuję. - Uśmiechnęła się, po czym poszła do swojego pokoju po łuk i kołczan ze strzałami.
Właściciel
Pełen żołądek zdecydowanie doda sił na późniejsze przygody. Trafiłaś do swojego pokoju i zastałaś swój sprzęt tam gdzie zawsze, nikt raczej nie kradłby go.
Wzięła więc swoje rzeczy i wyszła nic nie mówiąc. Pokierowała się w stronę domu myśliwego taką drogą, jaką zapamiętała.
Właściciel
Nie miała problemu z odnalezieniem ścieżki, a następnie dotarcia w okolice domu myśliwego, obyło się bez żadnych spotkań ze zwierzyną. Nim jednak zrobiłaś krok dalej usłyszałaś kasłanie za sobą.
-Przyszłaś o dobrej porze, w pobliżu nawet nie było zwierząt.
-Dzień dobry. - Odwróciła się i przywitała z uśmiechem. - Kiedy zaczynamy trening?
Właściciel
-Skoro tu przybyłaś to od zaraz.- Powiedział, a następnie udał się za dom, najpewniej powinnaś ruszyć za nim.
Właściciel
Gdy dotarliście na miejsce zauważyłaś klasyczne tarcze strzeleckie ze słomy i drewnianej tarczy.
-No to pokaż mi jak strzelasz.- Powiedział opierając się plecami o swój dom i oglądając jak strzelisz.
Wyciągnęła więc łuk i strzałę, po czym naciagnęła strzałę na cięciwę. Wstrzymała oddech i wystrzeliła, spróbowała trafić w środek.
Właściciel
Było blisko, ale to jeszcze nie był środek.
-Całkiem nieźle, od jak dawna uczysz się strzelać?- Zapytał biorąc swój łuk i jedną ze strzał z kołczanu, a następnie spojrzał na ciebie, a następnie na twoją już wystrzeloną strzałę.
-Może z dwa, trzy lata... - Odpowiedziała.
Właściciel
-To dosyć krótko, zwykle potrzeba kilkunastu lat, żeby to wszystko opanowało się do perfekcji.- Powiedział nakładając strzałę na cięciwę, pociągając za nią i szybko oddając strzał, który wbił się w wystrzeloną przez ciebie strzałę i ją przepołowił.
Otworzyła usta, tak, że ustawiły się na literę "o". Po chwili się jednak otrząsnęła.
-J-jak to zrobiłeś? - Zająkała się.
Właściciel
-To są właśnie te lata praktyki, zależy od ciebie czy chcesz się uczyć strzelać tak dobrze... No i wiedz, że samym strzelaniem daleko się nie zajdzie, musiałabyś nauczyć się też walczyć mieczem, chyba nie chcesz siedzieć wiecznie z rodziną... Ale wracając do treningu, nauczę cię kilku prostych sztuczek, które nieco poprawią twoje umiejętności strzelanie.
Przytaknęła głową i oglądała co robi myśliwy.
Właściciel
-Przede wszystkim musisz nauczyć się prawidłowo naciągać łuk, nie robisz tego prosto tylko starasz się trzymać swój łuk pod kątem.- Zademonstrował to naciągając cięciwę już bez strzały, a łuk swój lekko przechylił do prawej strony. Tak samo staraj się celować w miarę dynamicznie, jak cel jest daleko to strzelasz odpowiednio wysoko, jak cel biegnie w jakimś kierunku to strzelasz przed nim. No i w zasadzie jedna prosta sztuczka, która pozwoli ci załatwić gromadę wojowników nim w ogóle do ciebie dotrą. Wbijasz sobie rządek strzał przed siebie, a następnie po wystrzeleniu pierwszej szybko nakładasz drugą wyłącznie się schylając, nie musisz wtedy sięgać do kołczanu co zajmuje tylko więcej czasu.
-Rozumiem... - Uśmiechnęła się. - Po części...
Właściciel
-Ważne, że chociaż coś zrozumiałaś. Może wolisz wykorzystać jakąś tę wiedzę w praktyce?
-Praktyka jest ważniejsza niż teoria...
Właściciel
-No to zaczynajmy.- Powiedział wskazując palcem na tarczę, która znajdowała się od was jakieś kilkadziesiąt metrów dalej.Traf w tamtą tarczę to zobaczymy jak pójdzie ci strzelanie.
Przechyliła łuk w prawą stronę, naciągnęła strzałę na cięciwę, wcelowała się trochę wyżej nad tarczą i wystrzeliła.
Właściciel
O ile zamysł był dobry to tak wykonanie nadal nie było dość dobre, strzała prawie doleciała do celu.
-Wyżej, to nadal za mało.- Odpowiedział śmiejąc się.
Wystrzeliła więc ponownie, tym razem wycelowała jeszcze wyżej.
Właściciel
No i teraz trafiłaś w tarczę, kawałek pod środkiem.
-To już jest naprawdę dobry strzał, zabrałbym cię nawet na polowanie, ale jest to nadal zbyt niebezpieczne... Dlatego teraz pozostaje ci głównie taka nauka strzelania. Możesz też poduczyć się walki w zwarciu, bo wypadałoby byś tego też się nauczyła.
Właściciel
-W sensie, że wręcz. Zwyczajnie nie wszystko da się załatwić na dystans.
-Tylko, że ja nie potrafię walczyć bronią białą...
Właściciel
-Nie znaczy to, że nie da się tego zmienić, nie? Masz już wszystko czego wymaga się do walki bronią białą, czyli ręce i nogi.
-A od czego zaczniemy naukę?
Właściciel
-Za wiele nie mam ci do przekazania na ten temat, bo i tak używam tylko miecza, więc w tej dziedzinie cię naprowadzę. U ciebie jednak widać, że najwięcej efektu przyniósłby jakiś rapier.
-Rapier to taki lekki miecz? - Dopytała się.
Właściciel
-Zwykłem nazywać to wielką igłą z rękojeścią. Wychodzi na to samo.
-Nigdy nie miałam miecza, czy też rapiera w ręku... Ale pewnie z czasem pewnie nauczę się nim walczyć. - Uśmiechnęła się.
Właściciel
-Warto w ogóle zacząć od tego jak działa rapier, a jak z krótkiego opisu jaki dałem wcześniej, walka nim polega głównie na zadawaniu szybkich pchnięć w czułe punkty wroga, wykonywanie na kogoś zamachów ostrzem jest tutaj dosyć słabe.
-Rozumiem... - Kiwnęła głową.
Właściciel
-Problemem jest to, że na obecną chwilę nie mam żadnego rapieru, drewnianego czy takiego bezpiecznego. Dlatego też musiałabyś zaczekać do następnego dnia, bym jakiś sporządził.
-Nie musi się pan tak dla mnie wysilać... Ale skoro pan chce, to mogę przyjść jeszcze jutro. No chyba, że jest jeszcze trochę nauki.
Właściciel
-Nauki jest na miesiące czy lata, a ja zawdzięczam tobie życie, które jest warte więcej, niż ten czas.
-To miłe z pana strony, ale to nie było nic wielkiego...
Właściciel
-Mówiłabyś inaczej, gdyby ktoś ocalił twoje życie.
-Może tak, może nie. - Spojrzała się na chwilę w niebo, żeby określić porę dnia.