Właściciel
//Dwie, każda po innej stronie od bramy.//
- Ilu mamy strzelców? - spytał szeptem. - Nie pozbędę się wszystkich sam.
Właściciel
No cóż, w końcu ruszyła z wami całkiem spora grupa kuszników, więc możliwie nie będziesz musiał wszystkiego robić sam.
- Potrzeba mi trzech najcelniejszych z Waszej grupy.
Właściciel
No i w zasadzie trzech się zgłosiło.
-Zgaduję, że mamy wszyscy salwę wykonać w tych ich strzelców?- Zapytał jeden z trójki.
Skinął głową.
- Dzięki temu nie wystrzelają nas z góry i nie ostrzegą pozostałych.
Właściciel
-Zgaduję, że o ich śmierci i tak zdołają się dowiedzieć tak szybko jak nagle cała czwórka padnie.- Stwierdził jeszcze inny.
- Ale przynajmniej nie będą mieli jak do nas strzelać.
Właściciel
-A kto tam wie co jeszcze mają w środku, no to co... Gotowi?
Skinął głową i wskazał, aby jeden ze strzelców poszedł z nim, a sam zaczął przesuwać się cicho w stronę jednej z wież.
Właściciel
Cóż, sam spróbował cicho ruszyć za tobą, a pozostała dwójka czekała w miejscu, mieli łatwe pole do ostrzału tych drugich.
Odczekał chwilę, aby ustawili się na miejscu. Później naciągnął strzałę na cięciwę i wycelował w jednego z kuszników.
- Ja biorę tego z prawej, Ty weź tego po lewej. - powiedział i dał chwilę czasu drugiemu strzelcowi na naładowanie broni i wycelowanie. Później wypuścił swoją strzałę.
Właściciel
Jako, że cały czas mieli naładowane bronie to wystarczyło tylko chwilę wycelować, a jego strzał nastąpił odrobinę po twoim. Pozostała dwójka z lekkim opóźnieniem również wystrzeliła. Cała czwórka kuszników padła. Z środka nadal cisza.
Pora więc dać znak reszcie, aby podeszła.
//Do niego, żeby ustalić jakiś plan działania i w ogóle.//
Właściciel
W takim razie cała wasza grupa zjednoczyła się ponownie, by wymienić się pomysłami.
On w sumie jeszcze żadnego nie miał, może ten dowodzący strażnikami na coś wpadnie?
Właściciel
-Cóż, skoro nie mamy pewności czy w środku żyją jeszcze jacyś zakładnicy to raczej ciężko dać decyzję o użyciu magii ognia tutaj, o ile ktoś z was takową posiada?
- Znam jedynie Magię Arkanów.
Właściciel
-A to nie dasz rady jakoś je**ąć czarem i zniszczyć im bramy? To drewno jest.
- Można spróbować - odparł i wystawił w kierunku bramy dłoń, mrucząc odpowiednią inkantację, aby wysłać tam pocisk na tyle niszczycielski, aby zniszczyć bramę.
Właściciel
Bramy to nie zniszczyło, ale na pewno poszły belki, które utrzymywały ją w zamknięciu przez co ta teraz stała szerokim otworem, a z środka zaraz wylała się spora grupa bandytów.
Korzystając z tego, że byli w kupie, użył Magii, by wyprowadzić w nich falę energii, która miałaby połamać i zabić tych z przodu, a pozostałych zranić i przewrócić. Później posłał jeszcze kilka pocisków, celując w głowy, aby zostawić resztę energii magicznej na później. Dobył łuku, naciągnął strzałę na cięciwę i wystrzelił, aby następnie uzbroić się w miecz i sztylet oraz czekać na ich ruch.
Właściciel
Na szczęście ci pierwsi nie nauczeni o magii szybko zdołali się o niej przekonać na własnej skórze. Zdołałeś tym manewrem załatwić pięciu bandytów, reszta pocisków niestety nie zdała testu na działanie, gdy przeciwnik zasłaniał się tarczami, a te jakoś dawały radę pochłaniać uderzenia. Przeciwnik nie poprzestał w szarży, a wasi kusznicy oddali w nich salwę niszcząc kilku bandytom ich podniszczone tarcze i wbijając im się w ciało. Niestety na tym to poprzestało, teraz trzeba ruszać do walki.
W takim razie dobył miecza i sztyletu, aby ruszyć na wroga od flanki, podczas gdy reszta zajmie się nimi od frontu.
Właściciel
Flanki to tutaj za dużej nie było, bo bandyci specjalnie ustawili się tak, że stoją półkoliście względem wejścia. Tak samo kilku za nimi z dłuższą bronią próbuje zdzielić tych, z którymi walczą tarczownicy z przodu.
Próba wejścia na ich tyły była kusząca, acz ryzykowna, więc zaatakował pierwszego, najbliższego z bandytów mieczem, który był atakiem pozorującym, bowiem najbardziej zabójczy był sztylet, który skierował w jakiś czuły punkt, zależenie od posiadania przez niego broni.
Właściciel
Jako, że był to tarczownik to raczej nie miał dużego problemu w zablokowaniu miecza tarczą, a tym bardziej swoim mieczem twojego sztyletu. Gdy on przeznaczył swój czas na obronę, to mężczyzna za nim przerzucił się z innego przeciwnika i postanowił wykonać w twoim kierunku pchnięcie włócznią sponad głowy w twoją pierś.
Nie pozostało mu wiele, jak nadal blokować broń wroga sztyletem, a mieczem zablokować grot włóczni, aby go następnie odbić i odciąć.
Właściciel
Samego grotu raczej nie odetniesz, trzon pewnie byś odciął, ale to też nie jest pewne, za to na pewno nie spodziewałeś się tego, że tarczownik postanowi uderzyć swoją tarczą migdałową w twoją stopę przez co poczułeś wyjątkowo nieprzyjemny ból.
Korzystając z jego odsłonięcia, odbił włócznię mieczem i spróbował za jego pomocą go zgładzić.
Właściciel
//Walczysz z dwoma przeciwnikami jednocześnie, ten z włócznią stoi za tym z tarczą i mieczem :v//