Właściciel
Tymczasem adepci kruka tymczasem przybyli pod bramę strażniczą.
//Simona nie ma, ale już zacznę.//
Podszedł do strażnika.
-Dzień dobry mam tutaj taki świstek.
Pokazał podrobiony dokument
Właściciel
- Od kogo i do kogo ?
Spytał beznamiętnie straźnik.
Konto usunięte
-Trzeba było tak odrazu! Mam coś takiego, nawet z kilkoma bajerami... No... Teraz wytłumacz co tu robimy...
Właściciel
- Żyjemy....
Odpowiedziała zagadkowo Veressa
- A teraz przyzwij swojego Bloodsuckera. Jestem ciekawa jego formy.
-Od króla krwawych elfów do wszego dowódcy.
Wyjaśnił.
Właściciel
- A co królowi bloodlingów do naszego dowódcy, który jest nędznikiem przy królu ?
Konto usunięte
// Teraz nir wiem czy chodzi o ten miecz co ma w ekwipunku bo ma podobne właściwości czy coś innego//
Właściciel
// Twój miecz nie jest typowym bloodsuckerem gdyż zamiast być normalnym twój idzie w dmg.... chociaż ciekawostka jeśli przyzwiesz swój miecz i pokaźesz go bractwu, wkują w niego dodatkowo funkcję bloodsuckera czyli funkcję karmiącu-leczącą... dodatkowo po za tymi twoimi a nie zamiast nich... //
Konto usunięte
-Szczerze powiedziawszy, mam coś podobnego do waszego bloodsuckera. - Wyjął swój miecz z pochwy ukazując go bractwu
-Podróżujemy pi potrzebujemy azylu na jakiś dzień może dwa.
Wyjaśnił.
Właściciel
-Co on potrafi ?
Spytali wszyscy zaciekawieni.
- Dobra daj pan te papióry...
Właściciel
- Dobra.... poczekajcie chwilkę, a ja pójdę załatwić sprawę.
powiedział jeden.
Właściciel
Straźnik podreptał gdzieś w głąb terenu za bramą, którego wam nie było dane poznać....
Zaczął lewitować by to zobaczyć.
SiMmoNneRr
- Załatw to mi, hehe... - *Skumulował chi w stopach. Wszedł na mur i powoli szedł przed siebie.* - Dam ci znak, a ty przeteleportujesz się do mnie, dobra? - *Na chwilę odwrócił się do wspólnika powoli krocząc.*
Konto usunięte
-Wchłania krew, jakąkolwiek. Ale żeby wchłonił musi na przykład kogoś zranić. Potem mogę przy uzycie thaumaturgii się uleczyć zebraną krwią lub kogoś porządnie opie**olić.
Właściciel
- Chcesz oszczędzić trochę energii Vanderlain ?
Zapytał straźnik bractwa.
Usłyszeliście kroki strażnika
Czekal aż kolega stanie na ziemi
Konto usunięte
-A... Nie rozumiem... Ale chętnie.
Właściciel
Wziàł twój miecz, zainkantował coś, na twoim ostrzu zaświeciły kolorem krwawym, jak słońce ranione mrozem nadchodzàcego poranka, runy o różnych kształtach. Samo ostrze zaśwueciło dość mocno na ulubiony kolor wampirów i po chwili błysku zgasło jak płomień przedwcześnie zgaszony. Ty zaś poczułeś, że sam miecz otrzymał moce thaumarurgiczne i wampiryczne, sam zaß poczułeś pewnà duchową więź ze swojà bronią, jakbyß dzielił z nim nie tylko wspólna sprawę zabójstwa, lecz i duszę, która to nießmiertelna już na zawsze miała być pieczęcią na waszym wspólnym losie.
Konto usunięte
Był zaciekawiony tym co się stało, to mogło mu się naprawdę przydać.
-Oh, dziękuję. Skoro już mówiliśmy o Hellsingu, ktoś wie gdzie teraz jest?
Właściciel
- Tego często gęsto nawet sam Gabryś nie wie.
Powiedziała ze śmiechem Veressa.
SiMmoNneRr
*Mając kocie geny miał również wyostrzony słuch. Na szczęście wszedł tylko ok. pięciu metrów w górę. Efektywnie skoczył o obracając się i... Gleba...*
Właściciel
- Logika podpowiadała by Gryphonhold, ale on nie jest logiczny...
Konto usunięte
-Najbliżej mamy Białą Grań, tylko co miał by tam robić nasz ukochany Hellsing...? - Westchnął. - A... Tam w folwarku miałem uczyć Thaumaturgi, tak sobie przypomnialem...
SiMmoNneRr
- Ugh... - *Obtrzepał się i rozejrzał w poszukiwaniu strażnika. Nikogo nie zauważył. Na szczęście.* - Dzięki.
Właściciel
- Przydałoby się...
Nagle obaj usłyszeliście kroki stali brzęczącej przy kaźdym kroku nadchodzącego strażnika
Konto usunięte
-Może taki układ... Pomożesz mi wytropić Hellsinga i go... zneutralizować a ja nauczę Cię thaumaturgii tyle ile mogę..
Właściciel
- Hmm za niejako zapewnienie ci domu i ochrony to ty jesteś winien coś mi skarbie.
Powiedziała słodkim i namiętnym głosem Veressa...
No i strażnik otwarłszy drzwi wyszedł do was irzekł tymi słowy
- Pan mój wiadomośç przyjął, wasz nocleg gotowy.
Wtedy teź zszedł wam z drogi i wpuścił do środka
A tam sami przyznacie, gorąca lala, kotka
Piękna w zbroi dziewanna, o promienistym licu
Jej skóra niczym rumianek, oczy gwiazdy przy księżycu
Włosy jej piękne, rude
Ciało zaś zgrabne i chude
Lecz prawdziwa jej wartość w sekrecie
O której raczej się nie dowiecie.
Wszak to bojwnicza dziewiczka
o pięknych oczkach i liczkach
córuchna najdroższa kapitana straży
Więc tu nic złego jej się nie zdarzy.
A przed wami wielki plac kamienny, opok baraki w kształcie sześciennym, dalej tawerna, ale zamknięta, ciut głębiej stajnia gdzie rumak gania, bliźej zaś placyk jest treningowy, przy nim arena jeśliś gotowy, balej zbrojownia wartownia i wreszcie
lokum zarządcy, którego pracy nie było liku
od niej on buedny o mało nie doznał źadnego bziku.
SiMmoNneRr
// Kubuś lepszy od Mickiewicza i Słowackiego XD //
*Magnus rozejrzał się. Widok zachwycił go, rozglądał się kilka razy, uszy stanęły mu a ogon wysuwał się spod pasa. Ruszył powoli do przodu przed towarzyszem i rozejrzał się raz jeszcze. Czekał już tylko na 'Szefuncia', myśląc, gdzie udać się w wolnym czasie.*
-Podobno jak zbierze się wiele organizmów pragnących tego samego i starających się z całych swoich sił to zrobić to to się stanie. Nazywamy to emergencją. Niestety my musimy działać sami.
Powiedział.
U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki,
przędą sobie, przędą jedwabne niteczki.
Kręć się, kręć wrzeciono,
wić się tobie wić!
Ta pamięta lepiej,
czyja dłuższa nić!
Poszedł do Królewca młodzieniec z wiciną,
łzami się zalewał, żegnając z dziewczyną.
Kręć się, kręć wrzeciono,
wić się tobie wić!
Ta pamięta lepiej,
czyja dłuższa nić!
Gładko idzie przędza wesołej dziewczynie,
pamiętała trzy dni o wiernym chłopczynie.
Kręć się, kręć wrzeciono,
wić się tobie wić!
Ta pamięta lepiej,
czyja dłuższa nić!
Inny się młodzieniec podsuwa z ubocza
i innemu rada dziewczyna ochocza.
Kręć się, kręć wrzeciono,
prysła wątła nić,
wstydem dziewczę płonie,
wstydź się, dziewczę, wstydź!
Zaśpiewał stary utwór pod nosem.
Konto usunięte
-Ja coś winien? Mogłem tu nie przychodzić, a zrobiłem to... Dla Ciebie, żeby nauczyć Cię tej cholernej magii.
Właściciel
- Tutaj też są nauczyciele skarbie...
-Idziemy do baru?
Zapytał kompana.
SiMmoNneRr
- Czemu by nie? Trzeba wydać trochę forsy. - *Odwrócił się do niego, poszedł powoli do baru. Akurat zachciało mu się pić, więc dobrze byłoby nawilżyć gardło jakimś trunkiem. A może straż rzucilaby mu kilka groszy za pieśni.*
-Wiesz spoko z ciebie chłop.
Powiedział do Kotołaka idąc za nim.