...I to jest właśnie sytuacja w której nie wiem co powiedzieć, bo boję się, że może być to odebrane w zły sposób.
Po pierwsze, jeżeli to prawda, że, cytuję, "Xię polubiłaś najbardziej", to bardzo mi miło. Bez ironii czy sarkazmu.
Po drugie, jeżeli chodzi o całe to "okazywanie sympatii obrażając kogoś". Cała ta sytuacja z byciem "dziewczynką, której nikt nie kocha" nie przeszkadza mi wcale, bo nieraz podobne teksty walę do znajomych, i nie biorę ich sobie do serca. Tak jak to opisałaś, że:
Historyjka pisze:
W prawdziwym życiu moje koleżanki są już przyzwyczajone, że nazywam je idiotkami, a później zapraszam na wspólny wypad na miasto, tłumacząc, że po prostu mam dzień dobroci dla debili.
to sama nie raz podobnie się zachowuję. Może raczej w formie żartu, nie w jakimś drastycznym stopniu, ale i tak często usłyszeć można ode mnie można rzeczy typu "spotykam się tu z tobą tylko dlatego, że nikogo innego nie znam". [
Choć nie zrozum mnie źle, nie chcę porównywać się do ciebie i od razu twierdzić, że cię rozumiem, bo wiem, że to nie takie łatwe. Twoje zachowanie a moje może być zupełnie czym innym. ]. Dlatego więc jak już wspomniałam, nie przeszkadza mi to, że jestem nazywana "tą dziewczynką, której nikt nie kocha" itp.
Ale ta ostania sytuacja, to takie, cóż... Nie mogę znaleźć innego słowa niż "przegięcie".;;