[Stare Miasto] Bar Miklermsa

Avatar gulasz88
Właściciel
Niewielki bar w pobliżu Złotej Drogi co sprowadza tu wielu skąpych arystokratów ze względu na dużo mniejsze ceny. Jest tu wszystko czego potrzebuje szanujący się bar. Stoliki, części prywatne, wielki dębowy bar i oczywiście hektolitry alkoholu.

Avatar gulasz88
Właściciel
Brian właśnie czyścił bar. Dziś przez cały dzień było spokojnie, teraz tylko kilku stałych bywalców przesiaduję nad kuflem piwa od czasu do czasu podśmiechując i nawiązując raczej żartobliwe próby flirtu z twoją kelnerką, Michigan.

Avatar Little_Death
Białowłosy westchnął cicho patrząc na tych śmieszków. Zatrudnił Michigan ze względu, że uprosiła go, a on nie chciał jej odmówić. Oczywiście nie żałował swojej decyzji. Dziewczyna idealnie spełniała się w różnych sytuacjach ale trochę go to przytłaczało. Sięgnął po ostatni kufel, który został mu do wyczyszczenia. Cały czas patrzył na dziewczynę.

Avatar gulasz88
Właściciel
Michigan świetnie radziła sobie w barze. Płynnymi r*chami zmywała stoły, zbierała puste kufle i zręcznymi ripostami odpowiadała na zaczepki klientów. A wszystko to robiła z uśmiechem.
Zdjęcie użytkownika gulasz88 w temacie [Stare Miasto] Bar Miklermsa

Avatar Little_Death
Brian uśmiechnął się mimowolnie i położył czysty kufel na bok. Przeczesał dłonią swoje włosy i westchnął cicho czekając aż wszyscy wyjdą z baru.

Avatar gulasz88
Właściciel
Po chwili wyszli bywalcy a Michigan właśnie połoźyła ci naczynia na barze. - Ufff, już myślałam że będziw trzeba ich wynieść zanim wyjdą. - Zaśmiała się uroczo.

Avatar Little_Death
Brian skinął głową uśmiechając się lekko. Zerknął na naczynia westchnął cicho po czym zaczął wycierać kufle i kieliszki czystą ścierką. Próbował unikać spojrzenia swojej kelnerki.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Och Brian...- powiedziała troskliwym tonem głosu. - Powinieneś z tym pójść do psychologa. To nie jest normalne, naprawdę.

Avatar Little_Death
-Co masz na myśli..?-rzekł do niej w głębi duszy wiedząc o co chodzi kelnerce. Odstawił na półkę czyste już kieliszki.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Dobrze wiesz co mam na myśli, skarbie! - Rzucił wręcz oskarżycielskim tonem. - Nie jesteś w stanie spojrzeć kobiecie w oczy, a tym bardziej jej dotknąć. Ledwie prowadzisz tę rozmowę!

Avatar Little_Death
Białowłosy skinął lekko widocznie głową.
-Tak, wiem.. Ale przeszkadza ci to jakoś?- mruknął cicho biorąc się za kufle. -W końcu chyba nie muszę dotykać kobiet.. Czyż nie?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Oj skarbie. To nie jest tak źe to ty nie chcesz dotykać kobiet... - na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec. -...ale to ja chciałabym dotknąć ciebie...

Avatar Little_Death
Zadrżał lekko i podniósł wzrok na Michigan.
-No nie wiem.. Wiesz przecież, że tego nie lubię..-szybko zrobił obrót, by położyć kufle, jak i ukryć ledwo widoczny rumieniec. Nie lubił o tym rozmawiać.

Avatar gulasz88
Właściciel
- I właśnie dlatego chcę byś z samego rana udał się do psychologa. Proszę zrób to dla mnie... - Spojrzała na ciebie błagalnym wzrokiem.

Avatar Little_Death
-Niech ci będzie.. -westchnął cicho. Zaczął wycierać blat baru po chwili odstawił ściereczkę i spojrzał na dziewczynę. -Jeśli chcesz to możesz już wracać.. -rzucił jakby od niechcenia i spojrzał na swoje dłonie.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Dziękuje. I trzymam cię za słowo. - Powiedziała obrzucając cię ciepłym uśmiechem. Zaraz po tym ubrana w cięki płaszcz wyszła z baru.

Avatar Little_Death
Brian westchnął głośno i zaczął stukać w blat. Koniec końców postanowił przewietrzyć się. To powinno dobrze mu zrobić. Przebrał tylko koszulę na coś wygodniejszego. Od razu lepiej.. Ruszył ku wyjściu. Otworzył drzwi, wziął głęboki wdech i wydech po czym zamknął bar. Obrócił się i zaczął spacerować rozglądając się po, tak dobrze mu znanej, okolicy.

Avatar gulasz88
Właściciel
Wdech i wydech. Zmiana Lokacji!

Avatar gulasz88
Właściciel
Brian uśmiechnął się pod nosem i podniósł. Miał już dosyć. Rozejrzał się dookoła i spokojnym krokiem ruszył ku wyjściu. Gdy wyszedł na zewnątrz westchnął z wyraźną ulgą. Włożył ręce do kieszeni i ruszył do swojego domu.

Bar był taki jaki go zostawiłeś. Pusty i wysprzątany dzięki Michigan.

Avatar Little_Death
Białowłosy westchnął i ziewnął z wyraźną ulgą. Już nigdy tam nie wejdę.. Obiecał sobie w duchu i udał się do łazienki, by przemyć twarz. Po wykonaniu tej czynności wszedł do swojego pokoju i opadł na łóżko. Przez chwilę patrzył na sufit lecz zaraz zasnął dość głębokim snem.

Avatar gulasz88
Właściciel
Śniło ci się że jesteś na małej skale na środku morza, a fale powoli cię podtapiały, lecz po chwili przypłyną ogromny statek który cię uratował.

Avatar Little_Death
Brian obudził się z nieprzyjemnym uczuciem. Coraz gorsze są te sny.. Podniósł się do pozycji siedzącej i ziewnął przeciągając się. Przebrał szybko bluzę na koszulę i przeczesał włosy ręką. Otworzył bar i z niemym westchnięciem stanął za ladą.

Avatar gulasz88
Właściciel
Niewielu ludzi pije przed piętnastą więc ruchu właściwie nie było. Jedyne osobą która przyszła była Michigan. - A ty jeszcze nie u terapeuty?

Avatar Little_Death
-Ahh.. Na śmierć zapomniałem.. -mruknął niepewnie. -Głowa mnie boli.. Może jutro pójdę.. -spróbował zmienić temat. Sięgnął po ściereczkę i zaczął pucować, czysty już, kieliszek. Nie zwracał uwagi na Michigan, która wlepiła w niebo wzrok i stała niewzruszenie.

Avatar gulasz88
Właściciel
Podeszła do ciebie i spojrzała na niego każącym wzrokiem. - Nie, pójdziesz teraz.
//Nie masz kontroli nad NPC :/

Avatar Little_Death
//Wiem, wiem.. Ale można przewidzieć, że stoi i patrzy się na niego ^^

Skrzywił się lekko ale próbował się uśmiechnąć.
-A co z barem? Nie zostawię go otwartego.. -pominął fakt, że może go zamknąć lub pozwolić Michigan tutaj zostać. Odwrócił wzrok odkładając wypucowaną szklankę.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Ja tu zostanę. I tak o tej godzinie nikogo nie ma. - Powiedziała wciąż się w ciebie wpatrując.

Avatar Little_Death
-Jesteś pewna? -spojrzał na nią z niepewnością wypisaną w oczach. Zadrżał lekko czując, że jednak będzie musiał iść. Dla niego było to normalne, że nie lubił dotyku.. Jednak innym najwyraźniej to przeszkadza. Westchnął zrezygnowany. -Dobrze.. Pójdę.. -mruknął i wziął swój szary płaszcz zawieszony na wieszaku. -Poradzisz sobie? -obrócił się jeszcze trzymając otwarte drzwi.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nie bój się o mnie, dam sobie radę. - Staneła obok ciebie za barem. - Pamiętaj, liczę na ciebie!

Avatar Little_Death
-Taa.. -westchnął i wyszedł z baru kierując się w stronę najbliższego, znanego mu terapeuty. Sszybko odnalazł odpowiedni budynek i wszedł z lekkim podenerwowaniem.

Avatar gulasz88
Właściciel
-Jasne.. -wyszedł uśmiechając się lekko. Od razu skierował się do swojego baru. W końcu przekonał się, że warto było tam iść. Wszedł do baru rozglądając się dookoła.

Michigan stała za barem czyszcząc go. Na twój widok uśmiechnęła się promiennie. - O już wróciłeś? I jak było?

Avatar Little_Death
-Nawet dobrze.. -uśmiechnął się szerzej. -A jak w barze? Ktoś był? Jakieś problemy, spostrzeżenia?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nie, nikogo nie było. - Stwierdziła patrząc na ciebie. - I jak, czujesz się już lepiej?

Avatar Little_Death
-Tak, tak.. Sto razy lepiej.. -podrapał się w kark. -Dziękuję, że jednak namówiłaś mnie, żebym tam poszedł.. -westchnął cicho stając za ladą.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Toooo... mogę cię przytulić? - Zapytała z lekkim rumieńcem.

Avatar Little_Death
Białowłosy przez chwilę stał w milczeniu z poważną miną. Jednak uśmiechnął się.
-No dobrze.. W końcu musi być ten pierwszy raz.. -zaśmiał się. -Tylko dlatego kazałaś mi tam iść? Żeby mnie później przytulić? -wyszedł zza lady i podszedł blisko do Michigan.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nie tylko... - Zachichotała po czym z lekką niepewnością przytuliła. Jej ciało było bardzo ciepłe a perfumy pachniały lawendą.

Avatar Little_Death
Brian, gdy tylko poczuł ciepły dotyk dziewczyny, oblał się widocznym rumieńcem. Mruknął coś pod nosem i objął Michigan.
-N-nie tylko? Tak więc po co jeszcze..? -powiedział z uśmiechem na twarzy ale i z nutką podejrzeń.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Och chyba się domyślasz Brian. - Pocałowała cię w szyję.

Avatar Little_Death
Jego ciało przeszedł dreszcz.
-Może.. -przejechał dłonią po jej plecach. Westchnął cicho myśląc jak przedtem mógł nie zauważać uroków dziewczyny.

Avatar gulasz88
Właściciel
Spojrzała ci w oczy i z nadzieją we własnych pocałowała cię w usta.

Avatar Little_Death
Brian znieruchomiał patrząc na nią zdziwiony. Po chwili jednak odwzajemnił pocałunek wsuwając dłonie w jej włosy i pogłębiając pocałunki. Westchnął cicho w jej usta.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Ten doktor to prawdziwy cudotwórca. - Zachichotała na chwilę odrywając się od pocałunku, lecz od razu do niego wracjąc.

Avatar Little_Death
-Mhm.. -przygryzł jej dolną wargę i odsunął się lekko. -Tylko na to czekałaś, czyż nie? -zaśmiał się cicho patrząc w jej oczy. Nadal dziwnie się czuł ale nie chciał psuć tej chwili.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Chyba że chcesz pójść o krok dalej...- Stwierdziła cała zarumieniona.

Avatar Little_Death
-Sam nie wiem.. Nie jestem przygotowany.. Chyba.. -mruknął cicho spuszczając wzrok. Nie chciał tego psuć ale co miał poradzić? Oblał się tylko jeszcze bardziej widocznym rumieńcem.

Avatar gulasz88
Właściciel
Na ułamek chwili posmutniała, ale po chwili uśmiech wrócił na jej uroczą twarz. - Nic nie szkodzi, i tak zrobiłeś dziś wiele. Jestem z ciebie bardzo dumna!

Avatar Little_Death
Przechylił lekko głowę uśmiechając się.
-Dziękuję.. -mruknął całując ją w kącik ust i stając z powrotem za ladą. -Niezbyt tłoczno o tej porze.. Co chcesz porobić..?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Możemy wyjść coś zjeść. Skoro już oficjalnie jesteśmy parą to przydała by się jakaś randka. - Zachichotała.

Avatar Little_Death
Odwrócił wzrok uśmiechając się. Parą..? Po chwili jednak spojrzał na nią i skinął lekko głową.
-Jasne, to dobry pomysł.. -wyszedł zza lady i chwycił jej dłoń. -A co masz ochotę zjeść? -powoli prowadzi ją do wyjścia.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku