Niewielki bar w pobliżu Złotej Drogi co sprowadza tu wielu skąpych arystokratów ze względu na dużo mniejsze ceny. Jest tu wszystko czego potrzebuje szanujący się bar. Stoliki, części prywatne, wielki dębowy bar i oczywiście hektolitry alkoholu.
Brian właśnie czyścił bar. Dziś przez cały dzień było spokojnie, teraz tylko kilku stałych bywalców przesiaduję nad kuflem piwa od czasu do czasu podśmiechując i nawiązując raczej żartobliwe próby flirtu z twoją kelnerką, Michigan.
Białowłosy westchnął cicho patrząc na tych śmieszków. Zatrudnił Michigan ze względu, że uprosiła go, a on nie chciał jej odmówić. Oczywiście nie żałował swojej decyzji. Dziewczyna idealnie spełniała się w różnych sytuacjach ale trochę go to przytłaczało. Sięgnął po ostatni kufel, który został mu do wyczyszczenia. Cały czas patrzył na dziewczynę.
Michigan świetnie radziła sobie w barze. Płynnymi r*chami zmywała stoły, zbierała puste kufle i zręcznymi ripostami odpowiadała na zaczepki klientów. A wszystko to robiła z uśmiechem.
Po chwili wyszli bywalcy a Michigan właśnie połoźyła ci naczynia na barze. - Ufff, już myślałam że będziw trzeba ich wynieść zanim wyjdą. - Zaśmiała się uroczo.
Brian skinął głową uśmiechając się lekko. Zerknął na naczynia westchnął cicho po czym zaczął wycierać kufle i kieliszki czystą ścierką. Próbował unikać spojrzenia swojej kelnerki.
- Dobrze wiesz co mam na myśli, skarbie! - Rzucił wręcz oskarżycielskim tonem. - Nie jesteś w stanie spojrzeć kobiecie w oczy, a tym bardziej jej dotknąć. Ledwie prowadzisz tę rozmowę!
Białowłosy skinął lekko widocznie głową.
-Tak, wiem.. Ale przeszkadza ci to jakoś?- mruknął cicho biorąc się za kufle. -W końcu chyba nie muszę dotykać kobiet.. Czyż nie?
- Oj skarbie. To nie jest tak źe to ty nie chcesz dotykać kobiet... - na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec. -...ale to ja chciałabym dotknąć ciebie...
Zadrżał lekko i podniósł wzrok na Michigan.
-No nie wiem.. Wiesz przecież, że tego nie lubię..-szybko zrobił obrót, by położyć kufle, jak i ukryć ledwo widoczny rumieniec. Nie lubił o tym rozmawiać.
-Niech ci będzie.. -westchnął cicho. Zaczął wycierać blat baru po chwili odstawił ściereczkę i spojrzał na dziewczynę. -Jeśli chcesz to możesz już wracać.. -rzucił jakby od niechcenia i spojrzał na swoje dłonie.
Brian westchnął głośno i zaczął stukać w blat. Koniec końców postanowił przewietrzyć się. To powinno dobrze mu zrobić. Przebrał tylko koszulę na coś wygodniejszego. Od razu lepiej.. Ruszył ku wyjściu. Otworzył drzwi, wziął głęboki wdech i wydech po czym zamknął bar. Obrócił się i zaczął spacerować rozglądając się po, tak dobrze mu znanej, okolicy.
Brian uśmiechnął się pod nosem i podniósł. Miał już dosyć. Rozejrzał się dookoła i spokojnym krokiem ruszył ku wyjściu. Gdy wyszedł na zewnątrz westchnął z wyraźną ulgą. Włożył ręce do kieszeni i ruszył do swojego domu.
Bar był taki jaki go zostawiłeś. Pusty i wysprzątany dzięki Michigan.
Białowłosy westchnął i ziewnął z wyraźną ulgą. Już nigdy tam nie wejdę.. Obiecał sobie w duchu i udał się do łazienki, by przemyć twarz. Po wykonaniu tej czynności wszedł do swojego pokoju i opadł na łóżko. Przez chwilę patrzył na sufit lecz zaraz zasnął dość głębokim snem.
Brian obudził się z nieprzyjemnym uczuciem. Coraz gorsze są te sny.. Podniósł się do pozycji siedzącej i ziewnął przeciągając się. Przebrał szybko bluzę na koszulę i przeczesał włosy ręką. Otworzył bar i z niemym westchnięciem stanął za ladą.
-Ahh.. Na śmierć zapomniałem.. -mruknął niepewnie. -Głowa mnie boli.. Może jutro pójdę.. -spróbował zmienić temat. Sięgnął po ściereczkę i zaczął pucować, czysty już, kieliszek. Nie zwracał uwagi na Michigan, która wlepiła w niebo wzrok i stała niewzruszenie.
//Wiem, wiem.. Ale można przewidzieć, że stoi i patrzy się na niego ^^
Skrzywił się lekko ale próbował się uśmiechnąć.
-A co z barem? Nie zostawię go otwartego.. -pominął fakt, że może go zamknąć lub pozwolić Michigan tutaj zostać. Odwrócił wzrok odkładając wypucowaną szklankę.
-Jesteś pewna? -spojrzał na nią z niepewnością wypisaną w oczach. Zadrżał lekko czując, że jednak będzie musiał iść. Dla niego było to normalne, że nie lubił dotyku.. Jednak innym najwyraźniej to przeszkadza. Westchnął zrezygnowany. -Dobrze.. Pójdę.. -mruknął i wziął swój szary płaszcz zawieszony na wieszaku. -Poradzisz sobie? -obrócił się jeszcze trzymając otwarte drzwi.
-Taa.. -westchnął i wyszedł z baru kierując się w stronę najbliższego, znanego mu terapeuty. Sszybko odnalazł odpowiedni budynek i wszedł z lekkim podenerwowaniem.
-Jasne.. -wyszedł uśmiechając się lekko. Od razu skierował się do swojego baru. W końcu przekonał się, że warto było tam iść. Wszedł do baru rozglądając się dookoła.
Michigan stała za barem czyszcząc go. Na twój widok uśmiechnęła się promiennie. - O już wróciłeś? I jak było?
Białowłosy przez chwilę stał w milczeniu z poważną miną. Jednak uśmiechnął się.
-No dobrze.. W końcu musi być ten pierwszy raz.. -zaśmiał się. -Tylko dlatego kazałaś mi tam iść? Żeby mnie później przytulić? -wyszedł zza lady i podszedł blisko do Michigan.
Brian, gdy tylko poczuł ciepły dotyk dziewczyny, oblał się widocznym rumieńcem. Mruknął coś pod nosem i objął Michigan.
-N-nie tylko? Tak więc po co jeszcze..? -powiedział z uśmiechem na twarzy ale i z nutką podejrzeń.
Brian znieruchomiał patrząc na nią zdziwiony. Po chwili jednak odwzajemnił pocałunek wsuwając dłonie w jej włosy i pogłębiając pocałunki. Westchnął cicho w jej usta.
-Mhm.. -przygryzł jej dolną wargę i odsunął się lekko. -Tylko na to czekałaś, czyż nie? -zaśmiał się cicho patrząc w jej oczy. Nadal dziwnie się czuł ale nie chciał psuć tej chwili.
-Sam nie wiem.. Nie jestem przygotowany.. Chyba.. -mruknął cicho spuszczając wzrok. Nie chciał tego psuć ale co miał poradzić? Oblał się tylko jeszcze bardziej widocznym rumieńcem.
Na ułamek chwili posmutniała, ale po chwili uśmiech wrócił na jej uroczą twarz. - Nic nie szkodzi, i tak zrobiłeś dziś wiele. Jestem z ciebie bardzo dumna!
Przechylił lekko głowę uśmiechając się.
-Dziękuję.. -mruknął całując ją w kącik ust i stając z powrotem za ladą. -Niezbyt tłoczno o tej porze.. Co chcesz porobić..?
Odwrócił wzrok uśmiechając się. Parą..? Po chwili jednak spojrzał na nią i skinął lekko głową.
-Jasne, to dobry pomysł.. -wyszedł zza lady i chwycił jej dłoń. -A co masz ochotę zjeść? -powoli prowadzi ją do wyjścia.
Między tagi [youtube] należy wstawić 11 znakowy identyfikator filmu na YouTube.
Identyfikator znajduje się w adresie filmu i zawsze ma 11 znaków. Skopiuj go z URLa, np. z watch?v=YgEHrca6Yj0
skopiuj YgEHrca6Yj0.