Właściciel
- Wybieraj, ja nie należe do wybrednych dziewczyn. - Zachichotała.
-Może jakaś pizza? -podrapał się w kark gdyż nie mógł wymyśleć czegoś oryginalniejszego. Wychodząc zamknął bar i schował kluczyk do kieszeni.
Właściciel
Z chęcią, Zmiana Lokacji!
Właściciel
Brian odwzajemniał uśmiechy. Nareszcie poczuł się szczęśliwy. Po dłuższym "spacerze" skierował się z powrotem do swojego baru. Z niemym westchnięciem wyciągnął klucze i wszedł do środka z Michigan na ramieniu.
Dziewczyna weszła zaraz po tobie i usiadała na barze, wciąż uroczo się uśmiechając.
Podszedł do niej i pocałował ją nieśmiało. Westchnął cicho przegryzając jej dolną wargę.
Właściciel
- Cieszę się że poszedłeś na tę terapie. - Stwierdziła uroczym głosem. - Nie mogłeś chyba podjąć lepszej decyzji.
-Racja.. A to wszystko dzięki tobie, Michigan.. -uśmiechnął się lekko. Lepiej być nie może.. Dodał w myślach. Pocałował ją znowu przysuwając się do niej.
Właściciel
Odwzajemniła pocałunek przytulając cię.
Objął ją i zaczął całować jej szyję. Michigan mogła poczuć jego ciepły oddech na szyi, który szedł coraz wyżej. W końcu ugryzł ją delikatnie w płatek ucha.
Właściciel
Jękneła cicho i oplotła cię nogami. Wróciła jednak do pocalunków czyniąc je bardziej namiętnymi.
Wsunął ręce w jej włosy i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Zarumienił się a jego język domagał się pozwolenia, na wejście do jej ust.
Właściciel
- Czy na pewno jesteś na to gotowy? - Zapytała na chwilę przerwając pocałunek.
-T-tak..- jęknął cicho złączając z powrotem ich usta.
Właściciel
Ścisneła cię mocniej i położyła się na barze. Ty odruchowo sam wszedłeś na bar i leżałeś na niej.
Słowo się rzekło, Przenosiny na Priv!
Właściciel
Próbowałeś się jeszcze poruszać, ale nie sprawiało co to nic przyjemności.
Brian westchnął cicho i zszedł z baru po czym udał się do łazienki, by wsiąść prysznic.
Właściciel
Woda była ciepła więc umycie się było relaksujące i nie zajęło ci wiele.
Po umyciu się wyszedł z łazienki z ręcznikiem przepasanym na biodrach. Ruszył do swojego pokoju, by wsiąść czyste i suche ubrania. Otworzył szafkę i wyciągnął jakieś spodnie i bluzkę.
Właściciel
W sypialni spotkałeś Michigan, jak zwykle uśmiechniętą i już ubraną. - Wiedz tylko że nie mam ci za złe. Pierwszy raz nigdy nie jest udany. - Powiedziała miłym głosem.
Odwrócił zmieszany wzrok.
-D-dzięki.. -westchnął cicho i zaczął się ubierać. Po chwili usiadł na łóżku i przykrył głowę kołdrą. -Czuję się podle.. -mruknął cicho, prawie niedosłyszalnie gdyż miał poduszkę na twarzy.
Właściciel
- Niepotrzebnie. - Stwierdziła kładąc się obok ciebie i przytulając. - Mi było całkiem przyjemnie.
Również ją przytulił, przy okazji zrzucając z siebie kołdrę i poduszkę.
-Na pewno..? -powiedział niepewnie. -Mam wyrzuty sumienia.. -szepnął do jej ucha chuchając w nie ciepłym oddechem.
Właściciel
- To nie twoja wina. Następnym razem będzie lepiej, bo będzie następny raz. Prawda? - Powiedziała z uśmiechem i pytającym wzrokiem.
-Jasne, że będzie.. -uśmiechnął się lekko obejmując ją. W duszy nie wiedział czy zdobędzie się na kolejny raz. Chociaż.. Następnym razem będzie lepiej.. Powtórzył w myślach słowa Michigan.
Właściciel
- Na to liczę. - Zachichotała i pocałowała cię namiętnie dotykając twojego policzka. - Mogę skorzystać z prysznica?
-Jasne.. -machnął ręką na drzwi do łazienki. -Cała łazienka jest do twojej dyspozycji.. -cmoknął ją w usta po czym poprawił pościel. Przeczesał dłonią włosy i z cichym westchnięciem wszedł do baru rozglądając się.
Właściciel
Zanim zdążyłeś wyjść ona rzuciła. - Jeśli czujesz się na siłach to możesz dołączyć...- Po tych słowach znikła za drzwiami łazienki.
Zatrzymał się w progu i uśmiechnął pod nosem patrząc w ziemię. Co mi szkodzi..?Rozejrzał się tylko po barze po czym wrócił do pokoju.
Właściciel
Bar był pusty o tej godzinie, podobnie jak twój pokój. Tylko z łazienki dobiegały odgłosy wody.
Niepewnie ruszył w stronę łazienki. Uchylił lekko drzwi i wślizgnął się do środka. Rozejrzał się, by ocenić sytuację w jakiej się znalazł.
Właściciel
Za płótnem dostrzegałeś myjącą się sylwetkę dziewczyny, która nuciła jakąś wesołą piosenkę.
Brian włożył rękę do włosów przez chwilę bijąc się ze swoimi myślami. Po dłuższym zastanowieniu jednak zaczął się rozbierać. Drugi prysznic dobrze mi zrobi.. Zaśmiał się w myślach.
Właściciel
Rozebranie się nie zabrało ci dużo czasu. Byłeś całkiem nagi i czułeś jak w twoim przyjacielu powoli zbiera się krew.
Odsunął ostrożnie płótno i wszedł pod prysznic podziwiając piękne ciało Michigan.
Właściciel
Po jej jędrnym ciele powoli spływały krople wody, a jej ruchy tylko potęgowały paraliżujący widok. Gdy tylko cię zauważyła uśmiechnęła się pociągająco. - Czyli jednak się zdecydowałeś?
Runda Druga. Przenosiny na priv!
Właściciel
- O wiele...- Westchnęła powoli schodząc z ciebie.
Uśmiechnął się lekko.
-Cieszę się.. -chwycił gąbkę. -Teraz możemy się umyć.. - rzekł cicho przeczesując mokre włosy.
Właściciel
Zachichotała i podniosła mydło którym zaczeła cię mydlić.
Wziął trochę piany i położył ją na czubek nosa Michigan. Gdy był już umyty wziął od niej mydło i zaczął jeździć nim po jej ciele. Cały czas uśmiechał się szeroko, od ucha do ucha.
Właściciel
Ona również się uśmiechała i chwilami chichotała naprowadzając twoje ręce na bardziej intymne części.
Brian umył ją dokładnie w każdym miejscu po czym spłukał z nich obu pianę. Odsunął płótno i sięgnął po suche ręczniki.
Właściciel
Chwyciła jeden z ręczników i zakryła się nim. - To był najlepszy prysznic w moim życiu. - Powiedziała z chichotem.
-Mój także.. I mam nadzieję, że nie ostatni.. -zaśmiał się po czym zaczął się wycierać i ubierać. Z cichym westchnięciem wyszedł z łazienki przecierając mokre jeszcze włosy, ręcznikiem.
Właściciel
Wyszła zaraz za tobą ubierając się na twoich oczach nie szczędząc ci pięknych widoków.
Brian uśmiechnął się pod nosem nie ukrywając swojej satysfakcji. Usiadł na skraju łóżka i położył mokry ręcznik z boku.
Właściciel
Gdy się ubrała usiadła obok ciebię i przytuliła cię.
Objął ją. Wydawało się, że pozbył się fobii. Chociaż może tylko przy Michigan? Któż to tam wie.. Brian wtulił się w dziewczynę lekko oddychając i chuchając ciepłym powietrzem na jej szyję.
Właściciel
Chyba powinniśmy wrócić do pracy... - Wyszeptała ci smutno do ucha.
-Niestety.. -mruknął i podniósł się idąc do baru. Rozejrzał się, by sprawdzić czy wszystko jest w porządku i na swoim miejscu.
Właściciel
W środku było pusto, na szczęście nikt nic nie ukradł. Po chwili Michogan złapała cię od tyłu i wyszeptała kusząco. - A może by tak zrobić sobie dzień urlopu, zamknąć na ten jeden dzień bar i spędzic go w swoich ramionach.- Brzmiała bardzo przekonująco.