Należący do gangu Kominiarzy dom publiczny zapewnia rozrywkę wszystkim znudzonym marynarzom i robotnikom za stosunkowo niewielkie pieniądze. Wyróżnił się on wśród innych dzięki położeniu na uboczu i dużej dyskrecji zapewnianej przez dziewczyny. Niektórzy twierdzą że gang Kominiarzy to tylko przykrywka, a przybytek ten zapewnia dochód rebelii.

Uśmiechnął się szelmowsko i pogładził jej włosy.
-Kiedyś na pewno przyjdę tu ponownie, by się z panią zobaczyć..-podniósł się i wziął torbę.-Do zobaczenia, Anastasio..-skierował się w stronę wyjścia lekko machając do niej dłonią. Gdy wyszedł z kabaretu westchnął cicho. Mam nadzieję, że trochę czasu mi zostało.. Że też zapomniałem zegarka.. Poprawił torbę i ruszył do "Haku Pirata".

Spotkany po drodzę zegar uświadomił ci że masz jeszcze osiem minut. Przed przybytkiem stał ochronarz, ale on pilnował tylko by jakiś pijak nie wtargnął do środka.

Chris westchnął głośno i podszedł do ochroniarza. Mruknął coś do niego, podał kilka monet i wszedł do środka. Wystarczy poczekać na tą Półtoraoką Jenny.. Mruknął w myślach i zdjął swoją kurtkę, którą chwycił do drugiej dłoni.

W środku kręciło się parę osób i pięknych dziewczyn. Jedna do ciebie podeszła i zapytała. - Cześć skarbie, potrzebujesz towarzystwa?

Uśmiechnął się lekko.
-Wiesz może gdzie jest Półtoraoka Jenny? -chwycił kosmyk jej włosów owijając go wokół palca.

Zmarszczyła na chwilę brwi, a potem z uśmiechem dodała.
- Tak... zaczekaj w ósemce, zaraz tam przyjdzie. - Wskazała na schody.

-Dziękuję..-dotknął kciukiem jej ust po czym ruszył we wskazane przez kobietę miejsce. Wszedł do pomieszczenia i rozejrzał się spokojnie.

To był typowy pokój z podrzędnego burdelu. Stare łóżko, szafa i sofa. Za drzwiami była jeszcze brudna łazienka. Po chwili do pomieszczenia weszła ona.

Jej widok zaparł ci dech w piersiach a ona swoim głębokim damskim głosem zapytała. - Witaj przystojniaku, jak cię zadowolić?

Gdy Chris ocknął się jego dłoń od razu powędrowała na włosy. Zmrużył lekko oczy uśmiechając się szeroko.
-Poproszę na narkoleptycznego piekarza..-powiedział spokojnym i opanowanym głosem choć wewnątrz czuł się jakoś nieprzyjemnie, nieswojo.

Delikatnie chwyciła cię w biodrze. - A ile dać mąki?

-Na osiem chlebów i ćwierć precla...-wymruczał dotykając jej włosów. Odgarnął kosmyk białych włosów z jej twarzy. Cały czas uśmiechał się lekko.

Spoważniała i udsunęła się od ciebie. - Żebyś sobie nie myślał, ja się nie ku#wie. To tylko przykrywka. - Zdjęła lustro z łazięki odsłaniając wajchę. Usłyszałeś skrzypnięcie w szafie.

-Ani myślałem, żeby po coś takiego tu przyjść..-zaśmiał się cicho i podszedł do szafy. -Co tam jest?-poprawił torbę na ramieniu.

- Przejście do twojego nowego świata. - Otworzyła szafę, a w środku była drabina prowadząca na dół. Dziewczyna zdjeła ci z ramienia torbę i tak po prostu wrzuciła ją do dziury.

-Nowy świat mówisz..?-westchnął.-Już się chyba domyślam dokąd to prowadzi..-zszedł na dół po drabinie i chwycił torbę.

Drabina była długa a prowadziła do wilgotnego kanału oświetlonymi lampami. Twoja torba wpadła w jakąś kałuże, a dziewczyna po zejściu z drabiny udała się w głąb tunelu nie czekając na ciebie

Chris podbiegł do niej bez najmniejszego problemu. Wolał ciszę więc milczał idąc za kobietą spokojnym krokiem.

Trafiłeś fo małej jaskini będącej czymś w rodzaju miasteczka. Miałeś tu bar, zbrojownie, kilka domów i coś co przypominało sztab. Po chwili podszedł do ciebie ten sam człowiek w tych samych ubraniach i rzekł. - No panie Durant, witamy w Espoir.
Witamy pierwszego rebelianta! Zmiana Lokacji!

Skinął lekko głową i wyszedł z pomieszczenia odrazu kierując się w kierunku zamtuzy.

Po pokonaniu tunelu trafiłeś do tego samego pokoju z którego przyszedłeś.

Przeciągnął się i wyszedł z pokoju kierując się do pomieszczenia ochrony. Rozglądał się dookoła myśląc nad tym czy ta robota będzie ciężka.

Dookoła kręciły się urodziwe damy uśmiechające się do ciebie. W końcu znalazłeś pokój ochrony, a w środku papierosa popalał wysoki łysy facet z brodą. Gdy cię zobaczył stwierdził. - Ty jesteś Chris tak? W tamtej szafce jest twój ekwipunek.- Wskazał na szafkę z numerem dwanaście.

Czarnowłosy bez słowa podszedł do szafki i otworzył ją na oścież. Już wszyscy znają moje imię..? Westchnął w myślach wyciągając ubrania.

W środku były ubrania jakie na codzień noszą kominiarze. Długi czarny płaszcz, cylinder i czarne spodnie robocze. Dodatkowo na półce leżał matowy rewolwer w skórzanej kaburze.

Skrzywił się nieznacznie i zaczął oglądać rewolwer. Obrócił go kilka razy w dłoni i wyciągnął resztę rzeczy. Odchrząknął cicho.
-Gdzie mam się przebrać? -powiedział do mężczyzny.

Zajęty lekturą gazety wskazał ci na parawan obok. Rewolwer był mocno wyeksploatowany, lecz wciąż wyglądał solidnie.

Chris wszedł za parawan i zaczął się przebierać. Dość dziwnie czuł się w swoim nowym stroju. I po co mu cylinder? Jednakże westchnął tylko i schował broń do kabury.

Gdy wyszedłeś za parawanu brodacz powiedział. - Ok, młody posłuchaj. Ja jestem Brodacz, a twoje obowiązki są proste - dbać o bezpieczeństwo dziewczyn. Czyli wywalać na ulicę wszsystkich pijaków, agresorów i niepłacących dupków. I jedna sprawa, to twój pierwszy dzień, więc nikt nie będzie miał ci za złe jeśli zrobisz sobię przerwę z jedną z naszych pań, ale jeśli będziesz dupczył częściej niż pracował to będzie kłopot.

Chris westchnął cicho i spojrzał w ziemię.
-Rozumiem.. A tak w ogóle.. To nie będę robił takich przerw więc nie będzie problemów.. -wzruszył lekko ramionami.

- Wszyscy tak mówią, a potem trzeba ich siłą wyciągać z dziewczyny. - Stwierdził rozbawiony i zaczął przeglądać gazetę. -Pilnujesz drugiego piętra.

-Jasne, jasne.. -westchnął i wyszedł z pomieszczenia kierując się na drugie piętro. Czuł się nieswojo w nowym stroju ale nawet dobrze na nim to leżało.

Na drugim pięrze nie odnotowałeś żadnych nieprawidłowości, tylko kilka dziewczyn przechadzało się, oblepiając cię pożądliwymi uśmiechami.

Chris westchnął cicho i spokojnie zaczął się przechadzać. Co chwile obracał się za siebie i rozglądał dookoła.

Było miło i spokojnie aż jedna z dziewczyn, ruda w połyskującym zielonym gorsecie i miejscami dziurawych pończochach zaczęła cię z zaciekawieniem oglądać.

Przyjrzał się jej uważnie po czym ruszył dalej. Wolał się nie zatrzymywać, by podziwiać jej uroki. Poprawił cylinder z cichym westchnięciem.

Po chwili korytarz się skończył a ty zobaczyłeś jak dziewczyna stoi obok ciebie jedną nogą opierając się o ścianę. - Hej przystojniaku...- Powiedziała seksownym głosem.

Zaklął w myślach ale tylko uśmiechnął się do kobiety.
-Witam uroczą panienkę.. -powiedział odwracając się i idąc przed siebie. -Wszystko w porządku? Jakieś problemy?

- Nie wszystko w porządku. - Zbliżyła się do ciebie. - Jesteś nowy tak? Jestem Jilian, ale możesz mi mówić Jil.

Skinął lekko głową uśmiechając się szerzej.
-Ja jestem Chris.. A jakieś zdrobnienie do tego imienia.. Możesz wymyślić.. -starał się zbytnio z nią nie rozgadywać. Chciał traktować tą pracę poważnie.

- Miło poznać nowego rebelianta i to przystojnego... - Odpowiedziała poprawiając ci płaszcz.

-Dziękuję za komplementy.. Chociaż bardziej pani można byłoby je wypisywać.. -pozwolił jej poprawić swoje ubranie. Wzrokiem błądził dookoła, by tylko na nią nie spojrzeć.

- Mmmm, pochlebca! Lubię takich. - Objęła cię w pasie.

-Tak, tak.. -zaśmiał się. -Słyszałem gdzieś, że rzadko można takich poznać.. - powiedział po czym westchnął w myślach.

- To tym bardziej się cieszę że cię spotkałam. - Zbliżyła się do ciebie na bardzo bliską odległość. - Wiesz ten pokój jest wolny, nie chciałbyś mi jeszcze trochę poschlebiać. - Wskazała z kuszącym uśmiechem na pokój obok.

-Hmm.. Kusząca propozycja.. -przejechał palcem po jej wardze. -Ale na razie jestem zajęty skarbeńku.. Może później jeżeli w ogóle będę miał wolne..

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Oj tam, mała przerwa jeszcze nikomu nie zaskodziła...-

-Hmm.. Ale to moja.. Hmm.. Pierwsza praca.. Chciałbym traktować ją poważnie i nie robić sobie na razie przerw.. -mruknął cicho.

- Wedłóg jakiegoś tam prawa w jakimśtam kodeksie każdy ma prawo do przerwy. Niezależnie jak długo pracuje. - Delikatnie zaczęła zdejmować ci płaszcz.

-Może i.. Ale jednak wolałbym nie robić przerw.. Nikt nie wie co mogłoby się wydarzyć.. Nieprawdaż?

- Och ja wiem co się zdarzy. - Wyszeptała ci do ucha, a tobie zrobiło się niezwykle gorąco.

Zaklął w myślach nie poruszając się nawet o milimetr.
-Na przykład? -zaśmiał się.