Właściciel
- Och, ty dobrze wiesz co... - Wyszeptała i delikatnie ugryzła cię w ucho.
Próbował zignorować jej poczynania i gęsią skórkę ale słabo mu to wychodziło.
-Mhm.. Ale muszę wracać do pracy..
Właściciel
- A ty znowu swoję. - Przylgnęła do ciebie, a ty czułeś jak jej wdzięki na ciebie działają. - Zasługujesz na chwilę relaksu.
-Może i masz rację.. -westchnął odwracając od niej wzrok. W myślach cały czas klął siarczyście.
Właściciel
Z triumfalnym uśmiechem chwyciła cię za rękę i zabrała do wcześniej wskazanego pokoju. W centrum pomieszczenia stało gigantyczne łóżko, obok stała kanapa, mały barek, szafa i stolik nocny.
-Emm.. Naprawdę nie mogę.. -przygryzł lekko wargę patrząc tęsknie na drzwi.
Właściciel
- Za późno. - Wsadziła ci język do gardła i zaczęła cię przenosić na łóżko.
Odsunął ją ostrożnie ukrywając obrzydzenie.
-Zamierzasz zrobić to bez mojej zgody..? -powiedział nadzwyczaj spokojnie.
Właściciel
- Skądże, ale z tego co widzę to się zgadzasz. - Z uśmiechem wskazała na twoje spodnie.
-Yhh.. -skrzywił się lekko. -Nie zwracaj na to uwagi.. -mruknął przez zaciśnięte zęby.
Właściciel
- Moja praca polega na nieignorowaniu takich rzeczy. - Klęknęła przed tobą.
-Ymm.. -przesunął się do tyłu. Nie wiedział co o tym myśleć. Klął tylko na siebie w głowie.
Właściciel
Dziewczyna powoli rozpieła twoje spodnie, a gdy się ich pozbyła, zaczeła zajmować się bielizną.
-Ymm.. Naprawdę nie potrzeba mi przerwy.. -syknął i odsunął się jeszcze dalej ale potknął się i upadł na łóżko.
Właściciel
Odpowiedziała lekkich chichotem po czym zdjęła ci majtki i <<wszyscy doskonale wiemy co się teraz stało, a że jest to interakcja działająca po jednej stronie, to nie ma potrzeby przeniesienia tego na priv. Załóżmy że było ci bardzo przyjemnie.>>
Chris westchnął cicho zamykając oczy. W sumie taka chwila.. Co mu zaszkodzi przerwa?
Właściciel
Po chwili skończyłeś, a dziewczyna wstała. - No i co, nie było warto? - Zapytała kusząco.
-Owszem.. Warto było.. -uśmiechnął się do niej. Jednakże w myślach karcił się za każdy jęk z własnych ust. -Ja już będę wracał.. -mruknął podnosząc się i zakładając bieliznę wraz z spodniami.
Właściciel
- Zapłacisz teraz czy potrącić ci z wypłaty? - Zapytała z lekkim uśmieszkiem.
No tak.. Westchnął w myślach po czym zaczął przeszukiwać kieszenie płaszcza.
Właściciel
Znalazłeś w nich banknot dwudziestodolarowy, a dziewczyna natychmiast go zabrała. - Wpadnij jeszcze kiedyś.- Rzekła z zalotnym uśmiechem.
-Tak, tak.. Może kiedyś.. -poprawił cylinder po czym wyszedł spokojnie.
Właściciel
Na korytarzu był względny spokój. Dziewczyna wyszła z tobą z pokoju posyłający ci uśmiech.
Odwzajemnił uśmiech po czym ruszył przed siebie, by sprawdzić czy wszędzie wszystko jest w porządku.
Właściciel
Wszystko wyglądało całkiem normalnie, z niektórych pokojów dochodziły jęki, ale to raczej normalne w tym miejscu.
Właściciel
Więc postanowił się tam udać.
Po głównym przyozdobiono na czerwono holu chadzało kilka dziewczyn i napalonych klientów.
Przyjrzał się możliwym rozrywkom, bo poza prostytutkami mogliby coś oferować.
Szedł dalej, nie zwracając uwagi na odgłosy wydobywające się z pomieszczeń. Zrobiło mu się gorąco w tym płaszczu więc zdjął go i przewiesił przez ramię.
Właściciel
Nie było tu baru ani księgarni tylko piękne dziewczyny. Jedna w białym gorsecie z pończochami i pięknych brązowych włosach podeszła do ciebie i powiedziała kusząco. - Cześć przystojniaku.
Właściciel
- Lepiej go włóż. - Rzuciła jedna z przechodzących dziewczyn.
-Hmm..? -spojrzał na nią zdziwiony ale jednak założył go z powrotem.
Właściciel
- Teraz przynajmniej wiadomo że jesteś z ochrony. No i zakrywa broń. - Rzekła z milym uśmiechem i znikła na schodach prowadzących na piętro.
//To była sugestia ._.//
Opuścił, więc ten przybytek i udał się na poszukiwania baru czy kasyna, w którym mógł dorobić, grając w karty.
Właściciel
Nie brzmiało jak sugestia. Zmiana Lokacji!
Westchną kiwając głową, miała rację. Płaszcz zakrywał jego broń. Szedł dalej spokojnym krokiem. Rozglądał się dookoła.
Właściciel
Na ogół było spokojnie. Po jakimś czasie usłyszałeś jakiś dziwne odgłosy z jednego z pokojów. Nie sugerujące przyjemności.
Podszedł do drzwi i jednym ruchem otworzył je bez żadnych skrupułów.
Właściciel
Jakiś gruby, łysy gość stał nad dziewczyną z gazrurką, a ona sama miała kilka siniaków i rozciętą wargę.
-Co tu się dzieje!? -warknął dość głośno. Wszedł do pomieszczenia patrząc cały czas na mężczyznę.
Właściciel
- Nie twój ku#wa interes! - Warknął w twoją stronę. Dziewczyna patrzyła na ciebie błagalnym wzrokiem.
-Zostaw ją! Wyjdź jeżeli ci życie miłe. -warknął zaciskając pięści.
Właściciel
- A co ty mi możesz ku#wa zrobić, je**ny śmieciu!? - Warknął opluty odwracając się w twoją stronę. Zauważyłeś jak dziewczyna powoli się odsuwa od napastnika.
Chris zaśmiał się cicho.
-Na prawdę chcesz wiedzieć co mogę ci zrobić? Jesteś tego pewien? -wyciągnął swoją broń, obracając ją w palcach. -Co ty na to, żebym ci zademonstrował?
Właściciel
Warknął i rzucił gazrurkę w kąt, przy okazji plując na podłogę. Na twarzy dziewczyny która siedziała teraz na łóżku widać było uśmiech.
-A może teraz grzecznie wyjdziesz? -schował broń po czym ułożył palce na kształt pistoletu i wycelował nimi w mężczyznę. -No. Dalej.
Właściciel
Coś jeszcze burknął pod nosem i udał się do wyjścia. Dziewczyna podeszła do ciebie z uśmiechem.
-Wszystko w porządku..? -włożył ręce do kieszeni przyglądając się kobiecie.
Właściciel
Miała kilka sińców i ran, ale wyglądała dobrze. Z lekkim uśmiechem powiedziała. - Tak, wielkie dzięki że wyrzuciłeś tego fagasa. Bez ciebie kto wie coby mi zrobił. - Spod jej krótkich rudych włosów patrzyły na ciebie zielone oczy.
-Racja.. -westchnął cicho. -Ja już pójdę.. Sprawdzę czy wyszedł.. -ruszył ku wyjściu i nie czekając na odpowiedź kobiety, wyszedł. Rozejrzał się po czym ruszył przed siebie, by sprawdzić czy wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie ma już tego typka.
Właściciel
Gość już poszedł. Dziewczyna wyszła z pokoju i pocałowała cię w usta. - Jakby co jestem Samath. - Zachichotała i zeszła po schodach na dół.