Szatyn ruszył za nim. Obserwował każdy jego ruch i nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu.
Właścicielka
A Sully zamknął się w szafce.
- Ja zrobiłę kolację, nie podglądaj.
Shin zaśmiał się.
-W szafce? Głuptasie?
Właścicielka
- Magicznieee wyczaruję. Pokażę ci sztuczkę. - uśmiechnął się i wyjął kartę zza ucha Shina.
-Sulluś... -zaśmiał się dotykając jego czoła. -Śpiący jesteś...
Właścicielka
- Nie jesteeem. - zachichotał i znowu schował się w szafce.
W powietrzu słodko pachniało, a na jednej z półek była w połowie pusta butelka.
-No proszę... -podniósł butelkę. -A cóż to Sulluś? Hmm...?
Właścicielka
- To miał być soczek, ale był troszku przeterminowany. - Sully mruknął przez uchylone drzwi, chichocząc.
Cóż, to był bardzo stary soczek. A konkretniej wino.
-Wypiłeś już połowę? Sulluś... -westchnął odkładając butelkę. -Mogłeś zapytać czy możesz napić się soczku...
Właścicielka
Sully czknął.
- Aale skąd miałem wiedzieć, że to nie dobre. Sam spróbuj, jest dobreee.
-No coś.. -zaśmiał się. -Nie lubię pić takich rzeczy. -pstryknął go w nos.
Właścicielka
- To ja sobie potańcze. - wyszedł z szafki i zrobił piruet. - Shinuuś? - zawiesił mu się na szyi. - A ożenisz się kiedyś ze mną? - zapytał pacząc mu w oczy.
Szatyn odgarnął kosmyk jego włosów za ucho.
-No jasne Sulluś... -uśmiechnął się, przytulając go.
Właścicielka
//A spodziewałam się, że się chociaż zdziwi tym pytaniem xd
Sully mruczał cicho, również się tuląc.
- Ale ja to się chyba dawno nie upiłem... - zamruczył Sully, nucąc jakąś piosenkę.
-Taa... Może chodź się położyć? Odpoczniesz.. -mruknął cicho.
Właścicielka
- Ale będziesz ze mnąą...? - jęknął Sully, całując go lekko w szyję.
Shin zadrżał lekko.
-No jasne Sulluś... -ruszył w stronę sypialni.
Właścicielka
- No i fajnie. - uśmiechnął się i przewrócił na najbliższe łóżko, przeciągając się na nim. - A ty jak się miewasz, Shinuś?
Prychnął śmiechem. Pstryknął go w nos.
-Ja miewam się świetnie, Sulluś. A ty?
Właścicielka
- Też. - Sully spojrzał w sufit z uśmiechem. - Trochę się boję, wiesz?
-Czego się boisz? -mruknął zdziwiony, patrząc na czarnowłosego.
Właścicielka
- Tej przepowiedni o kartach. - westchnął cicho. - Im częściej ją od kogoś słyszę, tym bardziej czuję, że jest blisko. Takie mantry jeszcze się nigdy nie pomyliły...
//Czej.. Shin zna tą przepowiednię~? Mam sklerozę ;-;
Właścicielka
//Tak, przynajmniej słyszał ją przypadkiem, gdy wychodził od Briana
//Mhm, muszę tam zaraz zerknąć...
-Nie ma się czego bać Sulluś... -szepnął cicho głaszcząc jego czarne włosy.
Właścicielka
Sully mruczał i uśmiechał się, zapewne uspokajał go dotyk Shina. Po jakimś czasie zasnął, mrucząc słodko pod nosem.
Przez chwilę jeszcze głaskał go. Westchnął cicho i zamknął oczy. Po chwili wstał i położył się na drugim łóżku.
Właścicielka
//Będzie tak spał na stojąco? Sully sam się walnął na łóżko...
//Ehm.. Myślałam, że on leży na nim ;--;
Właścicielka
Początkowo nie mógł zasnąć, bo Sully zaczął gadać przez sen.
Przewrócił się na bok, obserwując chłopaka. Milczał i próbował wyłapać słowa, które mamrotał.
Właścicielka
- Deus?... Że co ty robiłeeś? Nawalałeś się boo... dla Shina kartę? Żyjesz chociaż? - Sully najwyraźniej rozmawiał z niebieskowłosym. - To... zdrowiej. Ja... ja się rzuciłem na Sybil... wcale nie była ładna, pfe! Obrażała Shina i tyl... - mruczał co chwila.
Dla mnie? Powtórzył w myślach. Westchnął cicho i zamknął oczy ignorując mamrotania czarnowłosego.
Właścicielka
Szybko zasnął, jednak tym razem nie miał żadnego snu i obudził go zapach świeżej, mocnej herbaty.
Przetarł oczy ziewając głośno. Spojrzał na łóżko Sullyego.
Właścicielka
Było puste, ba, nawet ładnie pościelone. Słyszał także, że ktoś krząta się w kuchni, podśpiewując sobie cicho.
Podniósł się do pozycji siedzącej. Ponownie ziewnął i siłą woli podniósł się z łóżka. Ruszył do kuchni spokojnym krokiem.
Właścicielka
Był tam Sully, przygotowujący kanapki.
- Jak się miewasz skarbusiu? - uśmiechnął się do Shina. - Dobrze się spało?
-Tak, tak... -mruknął. -Co ci się śniło Sulluś~?
Właścicielka
- W moim śnie gadałem z Deusem, o tym jak z Lawrencem nawalali się w ruinach Kier. - odparł bez zająknięcia. - A potem mówiłem mu, jak się rzuciłem na Sybil. Nawet fajny sen, lubię tak gadać, to jest chyba lepsze od telefonu, czy czegoś takiego.
Szatyn zaśmiał się podchodząc do niego. Zabrał jedną z kanapek.
//Btw c: macie ślub z Vapeńkiem? Mogę ukraść ciastka~
Właścicielka
- Smacznego, Shinuś~ - westchnął Sully.
Wtem Shin zauważył jakąś porzuconą karteczkę.
//nic nie ogarniam, jeśli się zmarnuje suknia ślubna, ubiorę w nią Sullyego
//Ale to będzie słodkie~ Sulluś w sukience ^^
-Dzięki... -ugryzł kanapkę podnosząc karteczkę. -Co to? -mruknął z pełną buzią.
Właścicielka
Musiałem zostawić mój ostatni eksperyment w waszym mieszkaniu, sorka. Żeby nie było - smakuje jak sok, pachnie jak wino i powoduje lekki haj i... zasłodzenie. Po wstępnych testach okazuje się, że nawet słodko kląć się da. "o cholerunia". Efekt mija po kilku godzinach od wypicia.
Miłego~ Sho.
-No świetnie... Trochę za późno zauważyłem tą karteczkę... -mruknął przełykając kanapkę. -Sulluś? Widziałeś tą wiadomość od Sho? -spojrzał na czarnowłosego z lekkim podejrzeniem.
Właścicielka
- Tiaa... przebudziłem się, gdy ją zostawiał. - westchnął Sully. - Czyli jakąś godzinę temu.
-No cóż... -westchnął dojadając kanapkę. Podszedł do chłopaka i cmoknął go w policzek. -Pyszne te kanapki~
Właścicielka
-Dziękuję Shinuuś. - uśmiechnął się promiennie chłopak, po czym zaczął przetrząsać kieszenie. - O, to dla ciebie od Deusa... - przesunął w stronę Shina dwie karty.
Chwycił je do dłoni i spojrzał na postacie znajdujące się na nich.
-Muszę mu podziękować...
Właścicielka
Pierwsza z kart przedstawiała dziewczynę w wieku Sullyego na motocyklu. Z twarzy minimalnie przypominała Kizukę, ale mogło być to mylne wrażenie. Druga karta przedstawiała czerwonowłosą postać, przedstawioną jako Królową Kier, lecz wyglądała na to.nieco zbyt młodo.