Porte Isla

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Zdjęcie użytkownika Abbei_The_Toy_Maker w temacie Porte Isla
Składająca się z ogromnych skał wysepka, zasnuta mgłą i grubymi lianami. Mieszkańcy, pozornie będący biedniejszymi marynarzami, żyją z połowów, handlu i nie mówionych głośno, niecniejszych sposobów zarobku.Oficjalni wysłannicy i sprzymierzeńcy któregokolwiek z lądowych ugrupowań nie są tu zbyt mile widziani.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No dobrze, ty uparciuchu. - zaśmiał się Sully.
Tymczasem statek właśnie wpływał do portu.

W porcie kręciło się trochę ludzi.
- Pamiętajcie, nie zachodzić tu za daleko, bo wpadniecie w kłopoty. - ostrzegł ich Will, przechodząc obok.

Avatar Creepy_Family
-Jasne... -szatyn skinął lekko głowa po czym zszedł ze statku, ciągnąc za sobą ciemnowłosego. -Gdzie idziemy Sulluś?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A pomyślmy gdzie ty chcesz iść. - rzucił Sully, - Bo.ja nas znowu wywiodę do jedzenia. - zaś miałsie

Avatar Creepy_Family
-No tak, tak. -mruknął z szerokim uśmiechem. Przeczesał włosy. -Hmm... Chciałbym pozwiedzać ale Will powiedział, żebyśmy się nie oddalali..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mówił, żeby nie wchodzić tam gdzie nie trzeba. Trochę i tak trzeba pozwiedzać, w końcu są karty do zebrania.

Avatar Creepy_Family
-No tak, tak.. -westchnął niepewnie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
-Coś się stało, Shin? - spojrzał mu w oczy Sully. - Trochę blado wyglądasz...

Avatar Creepy_Family
-Nie no.. Nic się nie dzieje Sulluś... -uśmiechnął się słabo. -Chodźmy już~ -chwycił jego dłoń.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Możliwe, że ten sernik był nie świeży. A może masz opóźnioną chorobę morską? - Sully był nieustępliwy w trosce.

Avatar Creepy_Family
-Gestykulowałbym o tej chorobie morskiej... Ale raczej nie mam... -pstryknął go w nos, wolną ręką.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
-Weź mnie nie pstrykaj, jak się o ciebie martwię. To nie jest śmieszne. - Sully spochmurniał i rozejrzał się wokoło.

Avatar Creepy_Family
-No niech ci będzie... -zawiesił wzrok gdzieś w przestrzeni milcząc.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully się nie odezwał, skupił się na przeglądaniu okolicy. Szedł parę kroków przed Shinem w milczeniu.

Avatar Creepy_Family
Szatyn również zaczął się rozglądać. Podziwiał wszystko wokoło.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Większość zabudowy kończyła się tunelami w skałach. Niektórzy ludzie koślawo na Shina patrzyli. Sully rozglądał się tu i tam, czasem znikał na chwilę za jakimś budynkiem, ale szybko.wracał.

Avatar Creepy_Family
-Może pasowałoby popytać ludzi kto ma w tej okolicy kartę? -mruknął do Sullyego, gdy ten znowu wrócił.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tak, tak. - bąknął Sully z ponurym westchnieniem. - To nie jest duża osada, na pewno szybko.ich znajdziemy.

Avatar Creepy_Family
-Masz rację. Szybko nam pójdzie... -uśmiechnął się lekko.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully podrapał się po głowie. Krótko po tym, jak wspomniał o małej ilości ludzi, trochę ich przybyło. Dalej myślał, ale z niezbyt znanych Shinowi powodów miał kiepski humor.

Avatar Creepy_Family
-Coś sie stało Sulluś? -spojrzał na czarnowłosego. -Wyglądasz na przygnębionego...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie, to nic ważnego. - westchnął cicho, wsuwając ręce do kieszeni i idąc przed siebie.

Avatar Creepy_Family
-No przecież widzę... Powiedz co sie stało... -podszedł do niego spokojnym krokiem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Głowa mnie boli. - wybąkał. - I mi smutno, bo się boję że coś złego się dzieje. Albo dopiero stanie. I że ki cię zabierze albo sam sobie pójdziesz. I zostanę sam i nawet drogi do domu nie będę znał. - westchnął ponuro.

Avatar Creepy_Family
-Uhh... -dotknął jego czoła. -Nie myśl tak... Nigdy bym cię nie zostawił... -stwierdził cicho. -Może lepiej, by było jakbyś odpoczął?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Jego czoło było bardzo ciepłe.
- N-nic mi nie jest! - fuknął i się odwrócił, ale chwiejąc się.
Nie wyglądał za zdrowo.

Avatar Creepy_Family
-Przestań. Masz gorące czoło... -Shin objął go ostrożnie. -N-naprawdę musisz odpocząć Sully.. Nie chcę, żebyś się poważnie rozchorował...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully złapał się kurczowo Shina, a z oczu poleciały mu łzy.
- Boję się... - bąknął.

Avatar Creepy_Family
Przytulił go. Westchnął ciężko.
-Nie musisz się bać... -westchnął a łzy napłynęły mu do oczu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Shiiin... - westchnął Sully, po czym... zemdlał?

Avatar Creepy_Family
Szatyn trzymał chłopaka.
-S-sully? -ukląkł po czym położył go na swoich nogach. Potrząsł nim ostrożnie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully lekko zadrżał, ale nie zaregował. Przechodząca kobieta przystanęła i schyliła się nad nimi.
- Co się stało?

Avatar Creepy_Family
-Ze-zemdlał... -mruknął nieprzytomnym głosem. Patrzył na ciemnowłosego, zastygł w bezruchu, oniemiał.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Na pewno musi być jakiś logiczny powód. Zanieśmy go na ławkę, niech leży na równym podłożu. Niezbyt to miłe pytanie, ale jest człowiekiem?

Avatar Creepy_Family
-J-jest ghulem... -szatyn wziął Sullyego na ręce i rozejrzał się w poszukiwaniu ławki. Gdy w końcu namierzył jakąś, ruszył w jej stronę. -A m-ma to jakieś znaczenie? -zapytał kobiety, kładąc chłopaka na ławkę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Czasem. - kobieta przejrzała rzeczy w swojej torbie. - To nie wygląda na udar słoneczny czy chorobę morską. Hmm... gorączka... czy coś jeszcze miał? Stany lękowe, nie wiem, jakieś wcześniejsze omdlenia?

Avatar Creepy_Family
-Napad lękowy... To miałby najszybciej... -ukląkł przy nim, kładąc rękę na jego rozgrzane czoło. Chciał zapytać czy Sully z tego wyjdzie ale zorientował się, że to głupie. Przecież musi mu się polepszyć... -Mogę coś zrobić? -nawet nie spojrzał na kobietę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Cóż, żeby wyzdrowiał, potrzebuję aby był przytomny. Jest dość prosty sposób, by go wybudzić, ale nie wiem, echem, kim dla siebie jesteście, byś hmm... chciał coś takiego robić. - westchnęła.

Avatar Creepy_Family
-Jest moim chłopakiem. -powiedział prosto z mostu. -Co mam zrobić?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ach, to chyba jednak będzie prostsze do wyjaśnienia. W skrócie musisz wywołać bodziec, który go rozbudzi... Wygląda na kogoś kto się często czerwieni... chyba wiesz, co zrobisz, żeby coś takiego poczuł, prawda? - mruknęła, odwracając się tyłem.

Avatar Creepy_Family
//Eee...okej...//

//Albo nie... Czekaj... Co teraz Shin ma zrobić? Bo jest kilka opcji i chyba z mojej perspektywy, nie chce tego przedstawiać...//

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Wierzę w twoją wyobraźnię Patrycjo. Jest duża szansa, że wybierzesz właściwie. Dajesz :D

Avatar Creepy_Family
//Może lepiej nie. Mój mózg jest wyniszczony i walnę taką gafę, że moje mydło w płynie nawet nie pomoże...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//nie pozwól by Sully umarł! Musisz się poświęcić! Ja mam gorszy umysł!

Avatar Creepy_Family
//Dobraaa... To użyje najlepszego rozwiązania...

Shin pochylił się nad ciemnowłosym i lekko pocałował go w usta. Przejechał dłonią po po jego policzku.

//Kek~ to jest tak słabe... Moje mydełkooo czeeka~~

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A teraz się zastanawiam, czy to wy się urwaliście z baśni, czy ta prosta pomoc dla często zboczonych marynarzy mnie skutecznie zepsuła. - skwitowała kobieta, patrząc jak Sully z wahaniem uchyla oczy.
- Wyjdę z tego?
- Pewnie, to nie koniec świata. Młody, pomożesz mu usiąść?

Avatar Creepy_Family
-Jasne...-Shin uśmiechnął się lekko po czym ostrożnie podniósł Sullyego, do pozycji siedzącej. Sam usiadł obok niego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Młody- spojrzała badawczo na Sullyego. - Nie jesteś czasem głodny?
- Trochę jestem... - rzucił czarnowłosy.
Kobieta wyjęła z torby... kabanosy? Tak, właśnie kabanosy i podała je mu. Sully wziął się za jedzenie zaciekawiony.
- No i o to tyle krzyku.,, - westchnęła kobieta.

Avatar Creepy_Family
-Racja... -westchnął cicho. -Dziękuję pani... -spojrzał na kobietę. Uśmiechnął się słabo.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully na te słowa spojrzał na kobietę, doszukując się chyba źródła tej wiedzy.
- Czasem bywałam na kursie pierwszej pomocy dla nieludzi. Tam mówili jak się zachowuje głodny ghul. - uśmiechnęła się lekko.
Tymczasem przybiegła do niej sporo młodsza dziewczyna i pociągnęła kobietę za rękaw.
- Mamo, mamo! Tata przypłynął!
- Will? Och, nie zdążyłam mu wyjść na spotkanie...

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku