Nie podoba mi się to ...
Cofa się do drzwi i próbuje je otworzyć
Czyli pozostało jedno wyjście ...
Idzie wgłąb sali
Właściciel
Salą tego nazwać nie można. Jaskinia. Pieczara. To dobre określenia. Choć widać tu ślady czyjejś obecności. W końcu na co w pieczarze krzesło i stół?
Przynajmniej to nie jest jaskinia jakiegoś stwora ...
Idzie dalej ostrożnie
Właściciel
Nie widać nic innego, wyjścia czy mieszkańca okolicy.
Musi być stąd jakieś wyjście ...
Obszukuje pomieszczenie
Właściciel
Nie znalazłeś nic co mogłoby Ci pomóc w ucieczce.
Podchodzi do biórka i je przeszukuje
Właściciel
Nic ciekawego. Właściwie to w ogóle nic.
Co to za miejsce ... Chyba przyjdzie mi tu zginąć ...
Zmęczony poszukiwaniem zasiada przy biurku
Właściciel
- Kim... jesteś? - usłyszałeś po chwili z nieznanego kierunku.
- kim ? .. Nikim ważnym ... Ale ważniejsze, kim ty jesteś ..
Właściciel
- Więźniem. - odparł ten ktoś krótko.
- więc stoimy na tym samym ... A czemu się nie pokażesz ...
Właściciel
- Wolę nie. - mruknął. - Poza tym siedzę w ciemności tak długo, że blask pochodni, łagodnie mówiąc, drażni mnie.
- A ja wolę jej nie gasić ... Więc może opowiesz dokładniej, kim jesteś ...
Właściciel
- Wolałbym, żebyś to Ty najpierw się przedstawił.
- A po co ci znać tożsamość kogoś, kto tylko ucieka od porażki ...
Właściciel
- A po co Ci znać tożsamość kogoś kto gnije w tym więzieniu od wielu lat? - zapytał.
- wolałbym wiedzieć, kim jesteś i za co tu siedzisz ...
Właściciel
- Nie wiem tego. Nawet nie wiem jak się tu znalazłem. - wyznał wymijająco.
Mógł kłamać, ale po co?
- Ale musi być jakiś sposób na wyjście z tego miejsca ... A ty cały czas mówisz zagadkami
Właściciel
Zignorował uwagę.
- Oczywiście, że można się stąd wydostać. Przez pilnowane wejście, który otrzymuję posiłek raz dziennie. Tyle, że strzegą go liczni Nieumarli i Szkielety.
- Więc czemu nie próbowałeś tego zrobić tylko siedzisz tutaj ..
Właściciel
Odpowiedział gromkim, lecz lekko wymuszonym śmiechem.
- Próba wyrwania się stąd bez broni to samobójstwo. Wolę czekać.
- Ale wiesz, że jak któryś z nich przynosiłby ci posiłek to mógłbyś mu odebrać broń ?
Właściciel
- A kto przynosi posiłek? Wrzucają go przez szparę w drzwiach.
- Więc jeżeli stosują aż takie środki ostrożności to musisz im zagrażać ...
Właściciel
- Bystry jesteś. - mruknął.
- To chyba jest łatwe do odgadnięcia ... Ale nadal nie powiedziałeś, kim jesteś ...
//dobra .. Pora to ożywić, bo cały czas rozmowa się przeciąga//
Lekko zdenerwowany - Wyjdź to może zdradzę to, kim jestem !
Właściciel
- Wyjść? Jestem tuż obok.
- Więc czemu cały czas ukrywasz się w cieniu !
Właściciel
- Bo to on jest moim domem.
- Nadal gadasz zagadkami ... Nie możesz odkryć części kart ?
Właściciel
- Jeśli dobrze się zastanowisz, to pewnie odkryjesz pewną prawdę zawartą w tym zdaniu.
- Nie jest to takie proste ... Ale jedyne, co mi przychodzi na myśl to duch, ale wtedy mógłbyś przejść wolno i nie potrzebował pożywienia .. Może też być cień .. Ale tu to samo odnośnie pożywienia .. Ewentualnie pozostaje demon, mroczny elf ...
Właściciel
- Udajesz, tak? - zapytał po chwili. - Choć jeśli chodzi o Duchy, to jesteś blisko.
- Więc może lisz ... Oni często sprzeciwiali się swoim panom ...
- Więc chyba najlogiczniejszym wyjściem pozostaje nekromanta ... A tamten wampir najwyraźniej odebrał ci twoje oddziały
Właściciel
Kiedy usłyszał o Wampirze prychnął.
- Żałosne stworzenie. Niepotrzebnie uczyłem go swojej wiedzy. I niepotrzebnie pozwoliłem mu na dołączenie do nas.
- Więc jednak ... Ale czemu nadal nie chcesz zdradzić tego, kim jesteś ... - tym razem jest sfrustrowany
Właściciel
//Wampir. Nas. Jeszcze jedna podpowiedź co do rasy?//
//nie mam pojęcia :/ bo pewnie nie demon//
Właściciel
//Powiedz, że udajesz ;-;
To cholerny Wampir, który obdarzył swoim talentem Nekromancji i przemienił w podobnego sobie tego, którego widziałeś wcześniej.//
- Skoro tamten cię zdradził, to musiałeś mu dać zbyt dużą swobodę ...
Właściciel
Wampir splunął.
- Zdradził mnie. Sprzymierzył się z Nekromantom mieszkającym w tych ruinach i zamknął mnie tutaj.