Właściciel
Stolica Savarii . Miasto charakteryzuje się tym że w jego okolicy unoszą się wielkie kryształy magiczne z mocą nieznanego pochodzenia . Magowie czerpią z nich energię jeśli miasto potrzebuje pomocy.
Przybył w miarę szybko pod bramę miasta przed, którą też postanowił zwolnić w przypadku zostania zatrzymanym przez wartowników.
Właściciel
Przed bramą stała dwójka strażników w dziwnych pancerzach z maskami, u ich boków wisiały długie zakrzywione miecze, zatrzymali cię ponieważ zbliżała się noc
- Stać ! Status społeczny i cel przybycia do miasta .
-Obecnie paladyn spełniający się w roli posła. Przybyłem z listem.
Właściciel
- Przepraszamy panie, otwórzcie bramę !- Paladyn tutaj zapewne byli uznawani za wystarczający status aby ktoś pofatygował się mu otwierać wrota . Po krótkiej chwili mogłeś zobaczyć ulice, które mimo godziny były pełne .
-Tutaj już nieco lepszy wystrój, ciekawiły mnie zawsze tutejsze kryształy.- Nieco się uśmiechnąwszy w stronę strażników powiedział. Niech Światłość ma was w swojej opiece, strażnicy.- Następnie wjechał powoli konno i zaczął od razu szukać budynku najpewniej sejmu.
Właściciel
Po niedługiej chwili dotarłeś przed spory zdobiony złotem budynek . Stało przed nim bardzo wielu strażników, a przez jego drzwi co rusz przechodził jakiś bogatszy mieszkaniec lub ambasador .
-Czyli to na to idzie złoto z podatków.- Nieco tak postał przed budynkiem, po czym postanowił udać się do jego wnętrza o ile nie przeszkodziła mu w tym straż.
Właściciel
Przeszedłeś bez problemu, jedyna dalsza droga prowadziła do wielkiej sali obrad i pokoju Wielkiego Ambasadora Savarskiego, najważniejszej osoby w sejmie .
Najlepiej było pierw udać się do pokoju Wielkiego Ambasadora, oczywiście liczył, że pierw zdoła ujrzeć jakichś strażników przed wejściem do niego.
Właściciel
Tak też się stało, dwójka żołnierzy w krwistoczerwonych pancerzach stała przy drzwiach . Gdy zbliżyłeś się na tyle blisko że strażnik mógł odgadnąć twój cel zatrzymał cię wyciągniętą ręką .
- Stać, w jakim celu przybywasz do Ambasadora ?
-Przybywam jako poseł z listem zaadresowanym do Wielkiego Ambasadora, mam wejść czy któryś z panów przekaże mu wiadomość?
Właściciel
Jeden ze strażników odsunął się i pukając do drzwi wszedł do pokoju, po krótkiej wymianie zdań z kimś kto był w środku wrócił .
- Może Pan wejść .- odsunął się na bok .
Skinął zatem głowami w stronę mężczyzn, po czym wszedł do pokoju Ambasadora.
Właściciel
Nie był to pokój przesadnie wielki, nawet dość mały . Na jego końcu stało biurko z dwójką krzeseł a za biurkiem na krześle siedział mężczyzna z długą brodą, miał na sobie krwisto-czerwoną szatę i niewielką czapkę ozdobioną małym niebieskim diamentem .
- Witam, sprawę przedstawił mi już strażnik, mogę prosić o list ?- zapytał, miał bardzo spokojny ton głosu -.
-Oczywiście, Ambasadorze.- Powiedział, po czym wyjął z plecaka schludnie zachowany list, który wręczył mężczyźnie i nieco się odsunął.
Właściciel
Ambasador obejrzał pieczęć i jego oczy aż rozszerzyły się ze zdziwienia .
- Oho Elfy..- mruknął do siebie -. Wojna ? Z Karkoo ?!
Spojrzał na ciebie
- Lepiej żebyś przywiózł ze sobą jakieś dobre argumenty.
-Wystarczy nawet jeden, nadchodząca wojna ze wschodem...
Właściciel
- Myślisz że jakikolwiek nieumarły się tu wedrze ? Nasze kryształy mają wystarczającą moc żeby ich zatrzymać . Wystarczy nam jeden mag światła żeby ich pokonać Unia nie potrzebuje włączać się do tej wojny .
-Czyli demony w żaden sposób nie miałyby sposobu na sforsowanie waszych zabezpieczeń w postaci kryształów? Na przykład splugawienie ich, poza tym o ile nie będziecie włączać się do wojny to ich armia będzie małą śnieżką staczającą się z góry pokrytej śniegiem, nabiorą tylko w tym czasie masy.
Właściciel
- Wystarczyłby nam jeden mag stojący przy każdym krysztale który dawałby radę odpędzać demony, poza tym . Kryształy zaczynamy otaczać budowlami które pomogą nam je zabezpieczać w razie walki .
-Zawsze to jakiś sposób... Tylko jaki jest sens posiadania ludzkiego kraju gdy wszędzie dookoła są nieumarli?
Właściciel
- To stwierdzenie że lepiej by było gdybyśmy się poddali a nie byli ostatnim bastionem ludzkości ?
-To stwierdzenie, że lepiej jest pomóc w tej wojnie i sprawić, że to oni będą mieć ostatni bastion nieumarłych i demonów, a najlepiej jakby zostali stąd przegnani raz na zawsze.
Właściciel
- I mam niby tego dokonać niszcząc Karkoo ? Dawnego przyjaciela ?
-Gorzej, że ten przyjaciel cały czas więził całkiem spore państwo elfów.
Właściciel
- Samemu podpisałem rozkazy spalenia trzech Elfich miast Kaon Du, Rasan i Lilli . A zresztą, Karkoo z tego co wiem nie naciskało w żaden sposób na elfów. Dopiero ostatnio całkiem sporo się tam działo ..
-Nie rozumiem czemu kazaliście je spalić... Czyż to przez to iż zwyczajnie mają odmienny kształt małżowiny ucha?
Właściciel
- Niszczyliśmy je gdy Elfowie zaczynali się nam naprzykrzać przez zabijanie kupców lub utrudnianie prowadzenia wojen . Zdarzyło się nawet że zorganizowana zasadzka zabiła Ambasadora Avvarów .
-No i weź tu się odpowiedz za którąkolwiek z ras... Ja to bym chciał tylko spokoju od nieumarłych i demonów... Najpewniej elfy odpuściłyby gdybyście pomogli im walczyć z Karkoo, każdy z was miałby z tego profity. Tak samo tylko wspólnymi siłami zdołamy pokonać wroga ze wschodu, a paladynów jak na lekarstwo.
Właściciel
- Jeśli Elfowie pozwolą nam karczować puszcze nie należące do nich mogę się zgodzić, będę jednak potrzebował przynajmniej 1/3 ambasadorów która się zgodzi .- najwyraźniej głos Wielkiego Ambasadora miał gigantyczne znaczenie -.
-Elfy powiedziały, że chcą jedynie otrzymać puszcze, może było to zawarte tam w liście... Liczę, że ta część ambasadorów się zgodzi.
Właściciel
- No dobrze, możesz opuścić pomieszczenie . Wezwę obrady, wróć za kilka godzin .- gdy wyszedłeś ambasador wyszedł z pomieszczenia drugimi drzwiami, po krótkiej chwili zobaczyłeś jak do drzwi wielkiej sali zlatują się ambasadorowie w szatach o najróżniejszych kolorach -.
-Vivat demokracja...- Rzekł, po czym opuścił zwyczajnie pomieszczenie jak i cały sejm i najpewniej rozejrzał się za jakąś karczmą, gdzie miał bowiem spędzić nieco czasu.
Właściciel
Znalazłeś całkiem sporą karczmę przy jednej z głównych ulic "Karczma Stary Żołdak" głosił szyld, ludzi w niej było całkiem tłumnie co dało się wywnioskować z hałasu jaki cię dobiegał ze środka .
Im więcej tym przeto weselej, czyż nie? Wszedł zatem do środka rozglądając się po ludziach w karczmie.
Właściciel
I wpadłeś prosto na.. wesele ! Gdzieś na scenie dało się słyszeć grajków a wszędzie radośnie tańczyli ludzie, z tłumu wyłowiłeś pannę młodą w wielkiej białej sukni . Przytulona do męża szła na parkiet . Ci którzy tańczyć już sił nie mieli siedzieli przy stołach popijając piwo i dyskutując jak to dobrze było za dawnego ambasadora..
-A na weselu się weselą.- Pomyślał, po czym z uśmieszkiem przyjrzał się młodej parze i wszedł do środka opierając się o ścianę obok wejścia do budynku.
Właściciel
Weszli na parkiet i dołączyli do tańczących, krążyli wśród par śmiejąc się głośno . Nie znałeś tego tańca, ale zobaczyłeś że po pierwszym obrocie tancerze zamieniali się partnerkami, chwilę bawili się razem i powtarzali to aż dawne pary znowu się zebrały .
-Może samemu kiedyś też będzie warto osiąść na stałe i posiadać rodzinę... Może jak wyplenię to całe nieumarłe ścierwo...- Zastanawiał się tak co jakiś czas patrząc na to jak bawili się ludzie w karczmie.
Właściciel
Rozmyślałeś, wyobrażałeś sobie spokojne przesiadywanie na werandzie i wpatrywanie się w nicość w raz ukochaną u boku kiedy.. jedna z młodych dziewcząt podeszła do ciebie dygając lekko i wyciągając w twoją stronę swoją drobną rękę . Było to ewidentne zaproszenie do tańca .
Uśmiechnął się zatem ciepło do dziewczyny, po czym powiedział.
-Wiedz, jednak że nie jestem najlepszym tancerzem.- Rzekł dosyć żartobliwie, po czym wziął dłoń kobiety i starał się tańczyć jak najlepiej naśladując ruchy innych tancerzy, przede wszystkim chciał też nie zdeptać stóp młodej dziewczyny.
Właściciel
- Tutaj tak naprawdę nikt nie umie tańczyć ! .- zaśmiała się,, w pewnym momencie nadszedł czas na zmianę partnerki . Inni tancerze wykonywali obrót i podawali rękę swoich towarzyszek do ręki sąsiada, tobie ledwie się udało bez żadnej wpadki ale się udało, teraz przy sobie miałeś szanowną damę, kobieta wyglądała na pięćdziesiąt lat ale jej oczy skrzyły się i nadal były młode, przez kilka godzin bawiłeś się na weselu w otoczeniu całkiem nieznajomych ci ale gościnnych ludzi dających ci jedzenie i napitek . Gdy wreszcie miałeś chwilę spokoju mogłeś się wyrwać lub.. zostać dłużej .
-Całkiem przyjemna zabawa, ludzie zwykle mają pomysły na lepsze zabawy niż elfy, które zwykle tylko parkami siedzą na łonie natury i patrzą się w gwiazdy.- Uśmiechnął się nieco, po czym postanowił pobalować jeszcze chwilę, następnie przecież czekały go obowiązki.
Właściciel
Tam gdzie cię już znano przyjmowany byłeś radośnie, tam gdzie ciebie nie znali nawet jeszcze cieplej . Gdy wreszcie wyszedłeś na dwór był już środek nocy a z ciebie pot lał się strumieniami.ale mimo tego czułeś się bardzo wypoczęty .
-Tak to nawet podczas walki się nie zmęczyłem... Ale przynajmniej jestem zadowolony. Może obrady już skończyli.- Powiedział do siebie, po czym postarał udać się do sejmu.
Właściciel
Zobaczyłeś ambasadorów którzy głośno dyskutowali przed budynkiem . Kilku wyglądało na wściekłych, a inni byli raczej dość obojętni .
-Chyba się to nie powiodło...- Powiedział, po czym postanowił wejść do środka i udać się najpewniej tam gdzie wcześniej.
Właściciel
Do pokoju przepuszczono cię natychmiast, gdy wszedłeś do środka Ambasador spojrzał na ciebie .
- Przeszło 2/3 głosów na tak .
-No to elfy będą zadowolone, mam też szczerą nadzieję, że siły Unii wspomogą walkę z nieumarłymi, taki na przykład zakon paladynów w Dorfbergu z chęcią przyjmie każdą pomoc.