Zielona planeta lecz na biegunach i na równiku szaleją burze lodowe. Flora jest bardzo uboga, planeta nie nadaje się do stałego zamieszkania, głównie zajmuje się tu górnictwem. Działa tu wiele szajek piratów.

POZA GRĄ:
Druga Edycja zaczyna się od strony trzeciej

Pancernik wszedł na orbitę
- Dobrze panowie, brać sprzęt i ładować się do promu
Dowódca założył hełm i wyszedł jako pierwszy

*Zakładam hełm, biorę sprzęt i idę do promu*

Prom wszedł w atmosferę, trochę bujało
- Osłaniać się nawzajem i patrzeć gdzie strzelacie, musimy zachować dane na lokalnych serwerach

-Tak jest.

Prom wylądował a oddział wyszedł w jakimś kompleksie

-Dave, pilnuj lewej strony Willa.
Will nigdy jej nie pilnuje.

W kompleksie ogłoszono alarm, syreny zaczęły wyć, pojawiły się pierwsze oddziały Cerberusa. Zajęły pozycję na szczycie schodów zaraz przed wami

-Uwaga na tych żołnierzy.

W waszą stronę poleciał granat

-Granat!
*Odkopnął go w kierunku schodów*

Zleciał po nich i wybuchł ci pod nogami, odłamek wbił ci się w bok, zaraz pod żebrami

-Nic poważnego, zastrzelcie ich!
*Podchodzi, kryje się i strzela ze strzelby we wroga*

Zrobiło ci się gorąco, ciepła krew zaczęła ci spływać po nodze. Na waszą pozycję rzucono kilka granatów dymnych, nic nie widać

-Dajcie jakiś bandaż!

Przez dym przebiegł medyk i zaczął ci grzebać przy ranie. Poczułeś ogromny ból

-Dzięki Horacy.
*Szeptem*
-czy ktoś z naszych pobiegł w stronę schodów?
*czekam aż gaz się ulotni*

- Nie ruszaj się i nie gadaj
Wyciągnął ci odłamek
- Dam ci medi-żel, nie jesteś na niego uczulony?
Nad waszymi głowami przeleciała seria kul

-Nie jestem uczulony, dawaj.

Podał ci dawkę, kolory stały się ostrzejsze a obraz lekko ci się rozmazywał. Dym opadł, strzelanina zaczęła się na nowo

(Mogę walczyć?)
-Dzięki Horacy.

//Możesz

Cerberus sypał obficie pociskami mając lepszą pozycję, co raz leciały w dół granaty

Strzelam na oślep.

Kule szły rykoszetami, snajper gdzieś zniknął

*Przeładuję*
-Dobra, żeby to się udało...
*Wychylam się*

Kilka kul od razu uderzyło w twoją osłonę

-Raz kozie śmierć.
*Wychylam się, celuję i od razu strzelam we wroga*

Jeden ze Szturmowców Cerberusa spada po schodach twarzą do podłogi
- Uwaga na mnie!
Infiltrator włączył kamuflaż optyczny i zniknął. W tym momencie padło kilka strzałów od snajpera

*Szeptem*
-Przestać strzelać!

Zagłuszyła Cię kolejna seria z góry

-Wstrzymać ogień!

- Walić dalej!
Dowódca sam strzelał zaporowym. Na górze wybuchły dwa granaty, zrobiło się zamieszanie

*Wychylam się*

Połowa prowizorycznego posterunku biegła właśnie gdzieś w głąb kompleksu, padali jeden po drugim od ognia z obu stron

-Idziemy!

- Gdzie się pchasz?!
Dowódca pchnął Cię na ścianę, obrońców było już niewielu ale teraz nie żałowali amunicji

*Celuję i strzelam w głowy*

Pociski w większości rozchodziły się w powietrzu. Jeden tylko dostał w hełm i upadł ogłoszony

*kryję się za osłoną*

Oddział ruszył w górę schodów kiedy posterunek desperatów zniknął

*Ruszam z nimi*

Na górze, w dość obszernym pomieszczeniu stał infiltrator i wycierał pancerz z krwii zabitych

-Dobra robota Jason.

- Taaa... O ile tak można nazwać tą rzeźnię

-Dobra, ruszajmy.

Dalsze części instalacji to były dość długie korytarze i małe pomieszczenia badawcze

*Sprawdzam je, w razie spotkania przeciwnika- obezwładniam go*

Cały kompleks jest już pusty

-Czysto!