-Ku*wa mać!
Przeładował broń.
Właściciel
Pochłaniacz wypadł tak że przejechał ci po pancerzu na ręce i go stopił
-Ja pie**olę.
Wyciągnął M-3 Predator.
Właściciel
- Musimy iść dalej!
Jimmy poprowadził oddział do przodu, ledwo szyli pod ogniem wroga
Pobiegł i nadążył za nimi.
Właściciel
Kolejne dwie rakiety przeleciały nad wami
Strzelał w żołnierzy Gethy.
Właściciel
Odstrzeliłeś mu obie nogi
- Uwaga, będę przeciążał!
Haker już stukał w swój omni-klucz
Schował się i poczekał chwilę.
Właściciel
Nastąpił wybuch, zniszczył cel oraz trzy inne Gethy. Potem poszło jak po sznurku, wybuchały kolejne. Został już tylko jeden, z karabinem snajperskim. Gdzieś się ukrywa
-Max widzisz gdzieś Getha snajpera?
Właściciel
- Szukam!
Snajper też gdzieś zniknął. Tak samo zwiadowca
-Dobra ludzie.Ostrożnie,albo ten Geth snajper rozwali nam głowy.
Właściciel
- Widzę go ale nie dam rady go rozwalić...
Rzucił szeptem Max
- Zróbcie trochę hałasu
-Niech ktoś rzuci granatem albo coś.
Właściciel
Granat poszybował. Wybuchł jeszcze w locie, odłamki poleciały na wszystkie strony. potem rozległ się głośny strzał, szturmowiec upadł
Zabrał szturmowca do osłony.
-Medyk dla szturmowca!
Właściciel
Dusił się własną krwią, medyk do niego przypadł
- Nie wiem czy przeżyje...
Max znowu zawołał
- Nie wychylił się! Powiedzcie któremuś szturmowcowi żeby zrobił szarżę
-Ku*wa...Dobra rozumiem,że uznacie mnie za wariata,ale ktoś musi wykonać szarżę...
Właściciel
- Ja to zrobię...
Ranny ledwo mówił
Właściciel
- I tak nie przeżyję... Prawda...?
Popatrzył na medyka, ten posępnie pokiwał głową
-Szkoda,że zginiesz żołnierzu.Przykro mi...no cóż zrób to.
Właściciel
Zebrał się w sobie, naładował tak że aż biotyka krążyła wokół niego. Wykonał skok a snajper poszybował kilka metrów w górę. Pojedynczy strzał z broni wielkokalibrowej przeszył go na wylot
Właściciel
- Dobra, trzeba iść dalej. Mówili że jest tu cały desantowiec
Jimmy pozbierał się z ziemi
Właściciel
Przed wami była dość duża, otwarta przestrzeń
- No to za**biście...
Właściciel
- Dobra, ch*j, biegiem
Oddział ruszył w pełnym słońcu
-Ehh...
Pobiegł razem z nimi.
Właściciel
czułeś nieznośne gorąco. Zaraz potem przeraźliwe zimno cienia. Jimmy gdzieś machnął ręką
- Tam musi być ten okręt
-Tak...pewnie tak.
Odsapnął.
Właściciel
- No to idziemy, nie ma co się opalać
Weszliście między zabudowania, bardzo stare. Teraz już groziły zawaleniem
-Tylko,żeby się nie zawaliło.
Szedł powoli.
Właściciel
- Trzeba patrzeć gdzie się strzela
Wasze omni-klucze złapały zakłócenia a między ruinami dało się słyszeć dźwięki wydawane przez syntetyków
Szedł cicho.I to nawet bardzo cicho.
Właściciel
- Widzę Behemota...
Max nie odrywał oka od lunety nawet podczas marszu
-Mhm.
//Ja dzisiaj mam już przerwę.
Właściciel
Oddział powoli zajął pozycje. Jak już byli gotowi Max oddał strzał
-Jimmy skoro jesteś inżynierem to potrafisz naprawić broń nie?
-M-8 Mściciel zaczął mi się zawieszać.
Właściciel
Wziął giwerę do ręki
- No tak, układ chłodzenia poszedł się je**ć. Trochę postrzelasz ale musisz sobie kupić nową broń
-Kurna.To znaczy,że muszę strzelać z M-3 Predatora.
Właściciel
- Karabin jeszcze wytrzyma. Gotowy?
Zabrał M-8 Mściciel.
-Zawsze.Chcę tylko wrócić do Helen i odpocząć.
Właściciel
- Odpoczynek mogę Ci gwarantować. Ale Helenę... Wiesz jakie są baby...
Puścił ci oko