-Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje.
Właściciel
- Jak chcesz...
Wszyscy weszli do windy a ta zjechała na dół, głęboko pod ziemię. Drzwi otworzyły się w małym pomieszczeniu pełnym trupów. Większość miała ślady po kulach, kilka było rozerwanych granatami. Krew sięgała wam prawie do kostek. Pierwszy wyszedł Jimmy
- Ku*wa... Nasi cywile...
Max obejrzał pomieszczenie
- Jakiś schron. Chyba chcieli się tu ukryć. Nie udało się...
Właściciel
Max zaczął chodzić miedzy trupami
- Leżą dłużej niż kilka godzin, dłużej niż jesteśmy tu my
-Zabili ich wcześniej.Pieprzeni sku*wiele...
-Najpierw minuta ciszy dla martwych cywili...
Właściciel
Max, zwiadowcy i snajperzy rozmieścili ładunki zapalające
-Szkoda,że nie zdążyliśmy...
Właściciel
- Wysłali prośbę o pomoc za późno. Wracamy?
-Tak,nie pozostaje nam nic innego niż wracać.
Właściciel
Oddział wrócił na powierzchnię, Max zdetonował ładunki
- Zawiadomić promy czy chcesz zrobić coś jeszcze?
-Wracajmy.Chcę kupić sobie broń i pancerz a potem odpocząć i o tym zapomnieć.
Właściciel
- Takich rzeczy się nie zapomina...
Westchnął Jimmy a potem wezwał prom. W locie były straszne turbulencje, Żniwiarz was wykrył i strzelał ile się dało
- Trzymać się!
Właściciel
Prom dostał w silnik, spadł niedaleko pancernika Żniwiarzy. Ten wydał z siebie niski i głuchy odgłos, jakby grały trąby piekielne
Był oszołomiony.Potrząsał głowy i sprawdził czy nikomu nic się nie stało.
-Wszyscy żyją?
Właściciel
- Tak. Promem nie wezwiemy, Żniwiarz jest za blisko. Trzeba go jakoś rozwalić...
Kolejny odgłos był tak głośny że rozbolała Cię głowa
Właściciel
- Coś łapię
Max skanował okolicę omni-kluczem
- W okolicy jest posterunek Przymierza, może mają ciężką broń
-Dasz radę się z nimi skontaktować?
Właściciel
- Nie. I tak ledwo odróżniłem ich sygnatury od szumu
-Więc kto ma do nich się dostać?
Właściciel
- My a niby kto? Nikt ich nie wyciągnie, za duże ryzyko
-No dobra zbierać się i biegniemy
Właściciel
Ruszyli biegiem między ruiny
- To gdzieś tu
Jimmy popatrzył po piętrach budynkach
- Gdzie są wszyscy?
Ból głowy się nasilał
-Nie ma ktoś czegoś na ból głowy? Pewnie wszyscy nie żyją,albo uciekli póki jeszcze mogli.
Właściciel
- Żadnych proszków. Mam nadzieję że jednak żyją...
Wyleszliście między gruzy posterunku. Wszędzie walał się różnej maści sprzęt Przymierza
-Może znajdzie się jakiś pancerz...
Zaczął szukać pancerza
Właściciel
Amunicja, żywność i tym podobne
-Nie ma pancerzy...Ale dużo sprzętu.
Właściciel
- Znalazłem blachy!
Max trzymał w ręce jakieś pudełko
- A ja raporty...
Jimmy przyglądał datapad
Właściciel
Max podał pudełko Jimmy'emu
- Są wszystkie...
Max przestawiał skrzynki
- Mam wyrzutnię rakiet
Wtedy ból nasilił się jeszcze bardziej
-Muszę chwilę odpocząć...
Właściciel
- Nie ma co czekać, jeszcze nabawimy się indoktrynacji
Właściciel
- Trzeba się zbliżyć, stąd nawet nie trafimy
Właściciel
Zbliżyliście się na około sto metrów
- Kto będzie strzelał?
-Ja nie,bo głowa mnie zbyt mocno boli.
Właściciel
- To ja strzelę
Max wystrzelił cztery razy, we wszystkie nogi. Żniwiarz upadł
- Nadal aktywny ale nic na to nie poradzę...
Głowa bolała Cię już nie do wytrzymania
-Zaraz tu ku*wa nie wytrzymam...
Właściciel
- Promy są w drodze
W Twojej głowie pojawił się jakiś głos
- Nie pokonacie nas... Są tylko żniwa...
-Też to słyszałeś?Nie ważne to pewnie przez ten ból głowy.
Właściciel
Prom was zabrał, im dalej byliście tym mniej bolała Cię głowa. W pancerniku całkiem przestała
-W końcu przestała mnie boleć głowa.
Poszedł porozmać z Hackettem przez Wid-Com.
-Prośbę o pomoc wysłano za późno.Jak tak sobie myślę to pewnie była zasadzka.Tymbardziej,że infiltrator Max powiedział,że leżą od kilku godzin martwi.Nikt nie przeżył.Jedyne co zrobiliśmy to spaliliśmy ich ciała.A kiedy mieliśmy odlecieć dostaliśmy w silnik od Żniwiarza.Na szczęście użyliśmy sprzętu który był w posterunku Przymierza.
Właściciel
- Tak, skany wykazują że jest uszkodzony...
Potarł brodę
- Świetna robota, niewielu osobom się to udało. Podłączę admirała Andersona i komandora Sheparda, musimy omówić ważną sprawę
Na wid-comach pokazały się wspomniane osoby