- Ja z Anglii.

Skwarek218 pisze:
//Dzisiaj Live u Quadariona
-No właśnie akurat z Londynu.

// Fajnie. Szkoda, że ku*wa nie mogę.

//Żałuj ma pokazać twarz ._.

- W moim przypadku to troszkę skomplikowane. Urodziłem się w Szkocji, ale gdy osiągnąłem 10 lat, wyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii. - Powiedział, wyjmując z kieszeni paczkę papierosów.

-Ciekawe.

Wyciągnął jednego papierosa i włożył go do ust. - Palicie? - Wyciągnął w ich stronę paczkę.

- Ja nie.
Ciekawostka: Ów szatyn ma 20 lat.

-Ja nie.

- Nie, to nie. Słusznie...- Z drugiej kieszeni wyciągnął zapalniczke. Podpalił papieroska.

Okrzyknięto koniec obiadu.
- Dobra, trzymta się.
Poszedł se ;-; Jego, jak i Antoniego szwadron miał teraz trening strzelecki dla lądowych. Każdy musi to ćwiczyć, bo każdemu może się zdarzyć pójść z buta.
A oddział Skwarka miał ćwiczenia na świeżym powietrzu, czyli pompki, brzuszki, okrążenia, itp.

Poszedł za oddziałem.
//Dawaj na Live'a

Jako iż Anth lubił posługiwać się bronią, zadowolil się. Poszedł z Danielem na ćwiczenia.

Skwarek218 pisze:
Poszedł za oddziałem.
//Dawaj na Live'a

//Daj link ;-;
Ćwiczenia były trudne, bo kto normalny to wytrzyma. Ale, oni nie są normalni, oni są z wojska.

// www.hitbox.tv/Quadarion
Był bardzo dobry.

TikoPL pisze:
Jako iż Anth lubił posługiwać się bronią, zadowolil się. Poszedł z Danielem na ćwiczenia.

Kilku strzelało, aż przyszła pora na Daniela. Jako, iż każdy miał 5 strzałów, to Daniel uzyskał wynik prawie perfekcyjny. 4 razy trafił w głowę, a raz w szyję. Niedługo po nim przyszła pora na Ciebie. Cel był oddalony o 50m.

Mimo iż Daniel był znajomym Antha, on nie pogratulował mu. Wyglądał na skupionego ale i wkurzonego. Chwycił broń, zaczął celowac w głowę. Pociągnął za spust...

Trafił w klatkę piersiową, dość daleko od serca.

- Szlag... - Zakląl pod nosem. Wziął dwa glebokie wdechu i ponownie wycelowal. Tym razem był spokojniejszy.

TikoPL pisze:
- Szlag... - Zakląl pod nosem. Wziął dwa glebokie wdechu i ponownie wycelowal. Tym razem był spokojniejszy.

Wycelował, ale nie strzelił, tak?

// dobra, dobra ;-;
Strzelił w łeb manekina.

Trafił trochę bliżej serca. TROCHĘ.

// A ja muszę iść. Jutro dokończymy szczelańe ;-;

// No okejka.
Uspokoił swój oddech, tym razem nastawil się na spokój wewnętrzny. Wcelowal w serce manekina... Wstrzymał oddech. Jego ciało nawet nie drżalo... Pociągnął za spust.

Trafił gdzieś w brzuch. Przypomniał sobie, że pocisk ku*wa opada.

// A czy to nie oczywiste :u?
Wycelował w lewy bark, a po chwili strzelił.

// Lewy czy prawy? Niby to nie ważne, ale i tak muszę to wiedzieć żeby napisać post ;-;

// Ok, poprawiłem

Trafił nieco po lewo od serca.

Wycelował lekko ponad głowę manekina, strzelił.

Trafił w polik. Dowódca kazał Ci odejść, bo Twoje próby się skończyły.

No i więc robił te pompki dalej .-.

// To się robi nudne, jak każdy mój PBF.
Koniec. Poszli spać. Wszyscy. Teraz jest niedziela ;-;

//To zrób interesującą akcję albo popiszmy w końcu w FiM
Poszedł spać.

// Nie tylko twój :u. Tak jest ze wszystkimi PBF'ami (tak, nawet tymi na forum). Jak chcesz, żeby PBF nie był nudny, to wymyśl fabułę.

Anthony tak jak zwykle, obudził się gwałtownie i zaczął ubierać. Rozejrzał się po "sali"... Większość żołnierzy jeszcze spała.

Także obudził się,wykąpał się itd.A potem ubrał.

Zauważył, że coraz więcej żołnierzy się budzi. Postanowił rozciągnąć stawy, więc rozpoczął poranne ćwiczenia.

Oba oddziały, jak i kilka innych zostały wezwane do wyjścia .-.

Nie spieszyl się, jak zwykle. Przyszedł gdy skończył ćwiczenia.

Poszedł szybciej niż Tiko tfu znaczy Anthony ;-;

(Tiko) Jakoś się wyrobił. Dowódca omawiał plan nalotu na EDIT Wilno. W nocy 5 bombowców miało polecieć w całkiem inne miejsce, i puścić tak aluminium (Czy co to tam było) żeby na radarach wroga utworzyć fałszywe cuś, jakie powstaje, gdy zbliża się... Ku*wa mać! Tak się nie da tego pisać, nie mam o tym pojęcia ;-; Dobra... Zbliża się... Po prostu na radarze robi się "szum", jakby olbrzymi oddział wroga nadchodził, choć naprawdę tak nie jest. Tymczasem Wy mieliście zbombardować Litwę i okolice, robiąc tak ogólny rozpie**ol

(Skwarek) Jego oddział, jak i kilka innych zostaną dowiezieni na miejsce przez śmigłowce. I tam robią rozpie**ol.

Anth nadal miał obawy, że plan się nie powiedzie, ale nie dzielił się swoimi przypuszczeniami z kolegami. Nie chciał ich denerwować. - Tak... Dobry plan. - Powiedział cicho.

- To jak, wszystko jasne?
Wszyscy niemal jednogłośnie powiedzieli "Tak, sir!'
No, to wracajcie do swoich zajęć.
Rozeszli się. Na obiad, oczywiście. Dzisiaj był rosół.

Anthony poszedł z resztą żołnierzy na obiad. Oczywiście Anth nie spieszył się i przyszedł na stołówkę jako ostatni. Zauważył puste miejsce obok Daniela, więc postanowił przy nim usiąść. - Cześć. - Powiedział krótko, nakładając sobie rosół.

- Witaj. - Powiedział lekko pesymistycznym głosem.
On już jadł. Nie dało się jednak po nim rozpoznać, czy mu smakowało.

Nie był skłonny do rozmowy, dlatego zaczął jeść to co nałożył sobie do miski. "Boże, smakuje jak woda wymieszana z kostką rosołową" - Pomyślał Anth, krzywiąc twarz jakby jadł coś obrzydliwego... Bo takie było.

- Jak wyglądało Twoje życie przed wojną?
Zapytał ponurym głosem z ciekawości.

Uznajmy,że siedział przy nich.
-Smacznego chłopacy.
Powiedział do Antha i Daniela po czym sam zaczął jeść.Lubiał rosół aczkolwiek ten mu jakoś nie smakował.To za pewnie przez to,że dawno go nie jadł.

Zmarszczył czoło i zacisnął usta. Nie był zadowolony z tego pytania, nie chciał na nie odpowiadać. Uznał jednak, że mógłby urazić Daniela w ten sposób. - Byłem nauczycielem historii... - Chcąc zmienić szybko temat zwrócił się do Mike'a. - Cześć, Mike. Jak tam ćwiczenia? - Zabrzmiało to dość sztucznie i widać było, że próbuje odwrócić uwagę od pytania Daniela.

-Nic wielkiego ćwiczenia jak ćwiczenia.Oprócz tego mówiono mi i innym,że będziemy dowiezieni śmigłowcami na miejsce.Może akurat trafię na twój.