Opowiadania

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
Jak chcecie się podzielić jakimś swoim bądź nie swoim opowiadaniem to możecie tutaj

Avatar Tajnyifajny
Moderator
Pasty też można dawać?

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
Tajnyifajny pisze:
Pasty też można dawać?

Wszystko można tu dawać , ta grupa po to jest żeby skupiać różne tematy

Avatar DeadShoot
Właściciel
A ja nie mam nic do opowiadania

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
No przecież pisze że opowiadania mogą być swoje , ale też nie muszą

Avatar Jejak4627
No wiem, ale i tak nic nie mam

Avatar
Konto usunięte
Bylo jusz puzyno siedziałam pszy komputerze i sobie grałam przecinek nagle ni stąd ni z owont zobaczyłam postać w rogu mojego pokoju, miał białom bluze nasionknientom krwiom czarne spodnie trampki i włosy skórę miał bladom jak siciana, błenkitne oczy, które były otoczone czerniom oraz wielki wycienty wieczny usimieh. W rence czymał NUSZ kóhenny przecinek! Powiedział przecinek słonko czemu nie śpisz pszeciesz jest juz puzno choć polorze cie spać, wtedy zczełam óćekać a on znowu powiedział aa rozumiem chcesz sie pobawici trohe , no dobsze pobawmy sie w howanego ja szukam ,liczę 10.9.8.7.6.5.4.3.2 1 ku*wa .showana czy nie, szukam cję .co było dalej no cusz znalazł mnie w ogrutku gdy mnie zlapał pszytulił mnie mocno trzymajc z rence i powoli ciooooooooooł GARDŁO NOSZEM mówiONC: ić jusz spać.

Avatar Jejak4627
Mroszonce kref w rzyłah.

Avatar
Abbyss
Fstszomzaiondze

Avatar DeadShoot
Właściciel
Szfindol pisze:
Bylo jusz puzyno siedziałam pszy komputerze i sobie grałam przecinek nagle ni stąd ni z owont zobaczyłam postać w rogu mojego pokoju, miał białom bluze nasionknientom krwiom czarne spodnie trampki i włosy skórę miał bladom jak siciana, błenkitne oczy, które były otoczone czerniom oraz wielki wycienty wieczny usimieh. W rence czymał NUSZ kóhenny przecinek! Powiedział przecinek słonko czemu nie śpisz pszeciesz jest juz puzno choć polorze cie spać, wtedy zczełam óćekać a on znowu powiedział aa rozumiem chcesz sie pobawici trohe , no dobsze pobawmy sie w howanego ja szukam ,liczę 10.9.8.7.6.5.4.3.2 1 ku*wa .showana czy nie, szukam cję .co było dalej no cusz znalazł mnie w ogrutku gdy mnie zlapał pszytulił mnie mocno trzymajc z rence i powoli ciooooooooooł GARDŁO NOSZEM mówiONC: ić jusz spać.

zrobilem kupe w majty

Avatar
Konto usunięte
Ukradzione z pogadajca


Za górami, za lasami, za syberyjskimi obozami w okolicach Katynia żył sobie komunistyczny kapturek, mieszkał on z swoim dziadkiem Juziem.
Komunistyczny kapturek był była bardzo ładną i bardzo patriotyczną dziewczynką, która żyła w zgodzie z naturą i swoim narodem,
Pewnego dnia dziadek Juzio poprosił komistycznego kapturka aby ten poszedł do babci Jaketieriny z koszykiem jedzenia, leków i pysznej Rosyjskiej wódki, komunistyczny kapturek oczywiście się zgodził, wziął koszyk od Juzia i wyruszył do babci.
Mijają godziny, dni i miesiące a komunistyczny kapturek nadal maszeróje wesoły przez Rosję, I NAGLE, zza krzaków wychodzi pijany nazistowski wilk malarz z dziwnym wąsem i mówi do kapturka, guten tag kapturku, a dokąd to idziemy, na co kapturek odpowiada, nie rozmawiam z naziolami, wilk nagle wytrzeźwiał i dostał k***icy i mówi, ach tak, no to zobaczymy, i w tym momencie wilk się odwrócił i poszedł ch*j wie gdzie, kapturek niewiele myśląc zaczął ponownie maszerować w stronę babushki. Po dwóch miesiącach ciągłego maszerowanka nareszcie domaszerował do domu babci, kapturek chwyta za klamkę, przekręca, otwiera, JAK MU TERAZ OCZY NIE WYSKOCZYŁY Z ORBITY, PIERWSZE CO ZOBACZYŁ TO PIJANEGO NAZISTOWSKIEGO WILKA MALARZA Z DZIWNYM WĄSEM KTÓRY ZWIJAŁ SIĘ Z BÓLU NA PODŁODZE, CHWILA NIE MINĘŁA A Z BRZUCHA WILKA WYCHODZI TAKA WYKOKSOWANA RĘKA BABCI, A WRAZ Z NIĄ DRUGA OSTRO WYKOKSOWANA RĘKĄ, PO CHWILI WYCHODZI GŁOWA BABCI NA KTÓRA NIE UKRYWA OSTREGO WK***IENIA, TWARZ BYŁA CZERWONĄ NICZYM U NAUCZYCIELA WF GDY KTOŚ KOPNIE PIŁKĘ DO SIATKÓWKI, CHWILĘ PO TYM PRZYCHODZI POBLISKI LEŚNIK, CAŁY BŁADY JAK TO ZOBACZYŁ, PO CZYM SIĘ ZERZYGAŁ JAK ZOBACZYŁ PRAWIE ROZERWANEGO NA PÓŁ WILKA, babci po czasie udało się wyjść z brzucha nazisty, cała we krwi podchodzi do kapturka i mówi, ach priviet kapturku, z czym do mnie przychodzisz, na co kapturek odpowiada że przyszedł z koszykiem od dziadka Juzia,
Ach tak, już prawie o tym zapomniałam, starość nie radość, odpowiedziała babcia i bierze koszyk od kapturka.
Kapturek pożegnał się z babcią i odmaszerował z powrotem do dziadka.
Wszyscy żyli jako tako długo i szczęśliwie.
K***a koniec

Avatar Jejak4627
Nie mam słów na tą piękną historię.

Avatar Kebasa_z_mema
Szfindol pisze:
Bylo jusz puzyno siedziałam pszy komputerze i sobie grałam przecinek nagle ni stąd ni z owont zobaczyłam postać w rogu mojego pokoju, miał białom bluze nasionknientom krwiom czarne spodnie trampki i włosy skórę miał bladom jak siciana, błenkitne oczy, które były otoczone czerniom oraz wielki wycienty wieczny usimieh. W rence czymał NUSZ kóhenny przecinek! Powiedział przecinek słonko czemu nie śpisz pszeciesz jest juz puzno choć polorze cie spać, wtedy zczełam óćekać a on znowu powiedział aa rozumiem chcesz sie pobawici trohe , no dobsze pobawmy sie w howanego ja szukam ,liczę 10.9.8.7.6.5.4.3.2 1 ku*wa .showana czy nie, szukam cję .co było dalej no cusz znalazł mnie w ogrutku gdy mnie zlapał pszytulił mnie mocno trzymajc z rence i powoli ciooooooooooł GARDŁO NOSZEM mówiONC: ić jusz spać.

Płakałem i jęczałem jak czytałem

Avatar Kebasa_z_mema
Szfindol pisze:
Ukradzione z pogadajca


Za górami, za lasami, za syberyjskimi obozami w okolicach Katynia żył sobie komunistyczny kapturek, mieszkał on z swoim dziadkiem Juziem.
Komunistyczny kapturek był była bardzo ładną i bardzo patriotyczną dziewczynką, która żyła w zgodzie z naturą i swoim narodem,
Pewnego dnia dziadek Juzio poprosił komistycznego kapturka aby ten poszedł do babci Jaketieriny z koszykiem jedzenia, leków i pysznej Rosyjskiej wódki, komunistyczny kapturek oczywiście się zgodził, wziął koszyk od Juzia i wyruszył do babci.
Mijają godziny, dni i miesiące a komunistyczny kapturek nadal maszeróje wesoły przez Rosję, I NAGLE, zza krzaków wychodzi pijany nazistowski wilk malarz z dziwnym wąsem i mówi do kapturka, guten tag kapturku, a dokąd to idziemy, na co kapturek odpowiada, nie rozmawiam z naziolami, wilk nagle wytrzeźwiał i dostał k***icy i mówi, ach tak, no to zobaczymy, i w tym momencie wilk się odwrócił i poszedł ch*j wie gdzie, kapturek niewiele myśląc zaczął ponownie maszerować w stronę babushki. Po dwóch miesiącach ciągłego maszerowanka nareszcie domaszerował do domu babci, kapturek chwyta za klamkę, przekręca, otwiera, JAK MU TERAZ OCZY NIE WYSKOCZYŁY Z ORBITY, PIERWSZE CO ZOBACZYŁ TO PIJANEGO NAZISTOWSKIEGO WILKA MALARZA Z DZIWNYM WĄSEM KTÓRY ZWIJAŁ SIĘ Z BÓLU NA PODŁODZE, CHWILA NIE MINĘŁA A Z BRZUCHA WILKA WYCHODZI TAKA WYKOKSOWANA RĘKA BABCI, A WRAZ Z NIĄ DRUGA OSTRO WYKOKSOWANA RĘKĄ, PO CHWILI WYCHODZI GŁOWA BABCI NA KTÓRA NIE UKRYWA OSTREGO WK***IENIA, TWARZ BYŁA CZERWONĄ NICZYM U NAUCZYCIELA WF GDY KTOŚ KOPNIE PIŁKĘ DO SIATKÓWKI, CHWILĘ PO TYM PRZYCHODZI POBLISKI LEŚNIK, CAŁY BŁADY JAK TO ZOBACZYŁ, PO CZYM SIĘ ZERZYGAŁ JAK ZOBACZYŁ PRAWIE ROZERWANEGO NA PÓŁ WILKA, babci po czasie udało się wyjść z brzucha nazisty, cała we krwi podchodzi do kapturka i mówi, ach priviet kapturku, z czym do mnie przychodzisz, na co kapturek odpowiada że przyszedł z koszykiem od dziadka Juzia,
Ach tak, już prawie o tym zapomniałam, starość nie radość, odpowiedziała babcia i bierze koszyk od kapturka.
Kapturek pożegnał się z babcią i odmaszerował z powrotem do dziadka.
Wszyscy żyli jako tako długo i szczęśliwie.
K***a koniec

A przy tym to nawet umierałem

Avatar
Konto usunięte
Każdy wie skąd ukradzione


Był sobie Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu. No i ten Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pomyślał sobie:
-Muszę sobie znaleźć żonę. Najlepiej poszukać na zamku.- No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. Ale po drodze przejeżdża przez wioskę i zatrzymują go wieśniacy:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to pewnie do zamku jedziesz?
-No tak
-To jedź tam.- powiedzieli wieśniacy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. No ale przed wjazdem do zamku, przed bramą zatrzymują go strażnicy i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to przejeżdżaj.- No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wjechał. Zostawił konia w stajni i udał się w stronę sali tronowej. No ale przed salą tronową znów Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu (teraz bez konia) zatrzymali strażnicy, którzy spytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wchodź!-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do sali i pada u stóp króla. No ale że ten stary i ślepy to nie widzi że to Czarno-czerwony Rycerz i pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No i czego chcesz?!-
-No chciałbym prosić o rękę twojej córki-
-Aaaa, no spoko. Ale widzisz, u nas jest taka zasada: kto chce córkę króla za żonę musi zabić smoka.-
Na to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu mówi:
-Spoko.- No i poszedł. Wyszedł z sali tronowej, wziął konia i wyjechał tenCzarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu z zamku. No ale po drodze znów przejeżdża przez wioskę, a że wieśniaki głupie i go nie poznają, to pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaaa, to tyyy! Pewnie do smoka jedziesz? To w tamtą stronę-
No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ruszył w stronę groty smoka. Jedzie, jedzie, aż dojeżdża. Ale tam stoją strażnicy, którzy pilnują, aby nikt tam nie wchodził do środka. No i jak go zobaczyli to zaraz zapytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Pewnie chcesz smoka pokonać co?-
-No raczej!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wchodzi do środka. Tam leży smok, wielki, brzydki i zły. Zaraz jak Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do środka smok się budzi i zdziwiony pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ha! I pewnie chcesz mnie zabić?-
-A jakże!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i rusza do walki. Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ze smokiem walczą i walczą, aż w końcu smok pada martwy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ucina głowę smoka, pakuje do kieszeni i wychodzi. Wsiada na konia i jedzie do zamku. No ale znów po drodze trafia do wioski. No a że Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu cały był umazany krwią smoka więc go wieśniacy nie poznali i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaa, to znów ty! No to jedź. Powodzenia.-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu jedzie, dojeżdża do bram zamku. No ale że strażnicy głupi, to pytają znów:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wjeżdżaj.- Tak też Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu zrobił. Zostawił konia i idzie w stronę sali tronowej. No ale że się zmieniła warta przed drzwiami to się strażnicy pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to wchodź, król już czeka.
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi. No ale że król stary i ma sklerozę to się pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to co, pokonałeś smoka?-
-No pewnie- powiedział Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wyjął głowę smoka.

-To spoko, ale wiesz, ja właściwie to nie mam córki.

Avatar Kebasa_z_mema
Szfindol pisze:
Każdy wie skąd ukradzione


Był sobie Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu. No i ten Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pomyślał sobie:
-Muszę sobie znaleźć żonę. Najlepiej poszukać na zamku.- No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. Ale po drodze przejeżdża przez wioskę i zatrzymują go wieśniacy:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to pewnie do zamku jedziesz?
-No tak
-To jedź tam.- powiedzieli wieśniacy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu pojechał w stronę zamku. No ale przed wjazdem do zamku, przed bramą zatrzymują go strażnicy i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to przejeżdżaj.- No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wjechał. Zostawił konia w stajni i udał się w stronę sali tronowej. No ale przed salą tronową znów Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu (teraz bez konia) zatrzymali strażnicy, którzy spytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wchodź!-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do sali i pada u stóp króla. No ale że ten stary i ślepy to nie widzi że to Czarno-czerwony Rycerz i pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No i czego chcesz?!-
-No chciałbym prosić o rękę twojej córki-
-Aaaa, no spoko. Ale widzisz, u nas jest taka zasada: kto chce córkę króla za żonę musi zabić smoka.-
Na to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu mówi:
-Spoko.- No i poszedł. Wyszedł z sali tronowej, wziął konia i wyjechał tenCzarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu z zamku. No ale po drodze znów przejeżdża przez wioskę, a że wieśniaki głupie i go nie poznają, to pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaaa, to tyyy! Pewnie do smoka jedziesz? To w tamtą stronę-
No i Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ruszył w stronę groty smoka. Jedzie, jedzie, aż dojeżdża. Ale tam stoją strażnicy, którzy pilnują, aby nikt tam nie wchodził do środka. No i jak go zobaczyli to zaraz zapytali:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Pewnie chcesz smoka pokonać co?-
-No raczej!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wchodzi do środka. Tam leży smok, wielki, brzydki i zły. Zaraz jak Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi do środka smok się budzi i zdziwiony pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ha! I pewnie chcesz mnie zabić?-
-A jakże!- odpowiada Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i rusza do walki. Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ze smokiem walczą i walczą, aż w końcu smok pada martwy. No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu ucina głowę smoka, pakuje do kieszeni i wychodzi. Wsiada na konia i jedzie do zamku. No ale znów po drodze trafia do wioski. No a że Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu cały był umazany krwią smoka więc go wieśniacy nie poznali i pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Aaa, to znów ty! No to jedź. Powodzenia.-
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu jedzie, dojeżdża do bram zamku. No ale że strażnicy głupi, to pytają znów:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-A to wjeżdżaj.- Tak też Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu zrobił. Zostawił konia i idzie w stronę sali tronowej. No ale że się zmieniła warta przed drzwiami to się strażnicy pytają:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to wchodź, król już czeka.
No to Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu wchodzi. No ale że król stary i ma sklerozę to się pyta:
-Stój! Kto jesteś?!
-Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-Ach Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu??
-Tak, Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu.
-No to co, pokonałeś smoka?-
-No pewnie- powiedział Jestem Czarno-czerwony Rycerz na czarno-czerwonym koniu i wyjął głowę smoka.

-To spoko, ale wiesz, ja właściwie to nie mam córki.

Dej pan streszczenie

Avatar DeadShoot
Właściciel
ze jest rycerz i chce od krola babe a on nie ma corki

Avatar Kebasa_z_mema
To po h*j sie rozpisywać 20 zdań na coś co można napisać w dwóch?!

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
No właśnie o to chodzi

Avatar
Konto usunięte
Kilka miesięcy temu ukradłem to z pogadajca

Dawno dawno tymu, za siedmioma ch*jami, za siedmioma zekami, w okolicach Gubałówki mieszkał Tomisław Apoloniusz Curuś Bachleda Farrell, jak ten piecyk z dmuchawą. Pewnego dnia Tomisław wysedł na halę i pomyśloł: Krucafuks dość! Ile mozna wpi***alać łoscypek! Ani to dobre, ani śwarne a jakie drogie je**ne! No i sracka murowana, toć to gołymi łapami ługniotane. Zeby to jeszcze z krowiego mleka było; a weź tu łodróznij barana od łowiecki. Stąd ten słonawy posmak. Tfu, łohydne. Co te turysty w tym widzą. Podczas, gdy Bachleda zajadał się łoscypkiem, smród baraniego nabiału niósł się po łokolicy. Nawet pod wiater je**ło napletkiem hej! Bekasy nie wytsymały. Fetor przepłoszył je z terenów lęgowych. Ryby, w Morskim Łoku zdechły, a w Carnym Stawie, zdechły. Niedźwiedź Gąsienica łobudził się ze snu zimowego i łod razu poszedł pod prysznic. Lecz to nie tylko łod niego tak popi***alało. Niby po kąpieli smród bełta i gówna ustąpił, ale przez to woń łoctówy stała się jeszcze bardziej nieznośna. Lecz specyficzny zapach łobudził nie tyko misia, łobudził też ządze, łobrzydliwe homoseksualne żądze. Śniezny Kockodan, przez niektórych nazywany też Yeti, dostaje smergla, gdy pocuje woń fi*ta hej. Tak się składo, że łoscypek pachnie tożsamo, koniec.

Bestia normalnie żywi się owocami, ale łocet budzi w niej zboczenie. Tamtej nocy zeszła z wierchu na hale wiedziona zapachem rozporka. Nieświadomy nicego Bachleda Farrell zajadoł właśnie syr. Pierwsze razy posły w dupe hej! Little Boy małpy rozdupcył Hirosimę Bachledy. Potem Kockodan założył strapona "Big Ben" i dzwonił jajami o brodę Curusia. Koszmar małpy trwał kilka dni. Bachleda nie chciał puścić. Donosił tylko sprzęty, od których małpie robiły się wielkie łoczy. Yeti nie wytsymał, gdy Bachleda przyniósł słoik. A gdy słój pękł, a Bachleda zabronił wzywać karetkę, tylko kazał nagrywać dalej, małpa zwariowała. I grasuje po łokolicy po dziś dzień. A film ze słoikiem dostępny jest w sieci.

KONIEC

Avatar
Konto usunięte
bądź mną
wyprowadź się od starych
właściciel mieszkania wstawia ci zmywarkę
kup kostki do zmywarki
umyj naczynia
zostają na nich zacieki
dowiedz się, że musisz kupić też sól do zmywarki, żeby nie było tych śladów
w sklepie tylko opakowania po 9000 kilo za 9000 złotych
nie potrzebujesz aż tyle i nie chcesz wydawać hajsu
pojedź do rodziców na obiad
odsyp sobie od nich trochę soli do torebki, bo oni też mają zmywarkę
wracaj do domu
stój na przystanku
pal szluga (sam skręcam)
podjeżdżają bagiety nieoznakowanym samochodem
CO PAN TAM PALI?
SZLUGE
bagieta wącha
WSZYSTKO OK, ALE JAK JUŻ SIĘ ZATRZYMALIŚMY TO PAN JESZCZE KIESZENIE I PLECAK POKAŻE
wyciągają ci z plecaka torebkę z solą do zmywarki
OOOOOO
UUUUUUUUUU
OOOOOOOOOOOO
UUUUUUUUUUUUUUUU
NO TERAS TO MASZ MŁODY PRZEJE**NE
W11 ODBIÓR PODEŚLIJCIE CHŁOPAKÓW NA JANA PAWŁA DRUGIEGO, MAMY TO ZDARZENIE
tłumaczenie nic nie pomaga
po 5 minutach trzy bagietowozy
wszyscy ludzie na przystanku patrzą
ty w kajdankach
6 bagieciarzy stoi dookoła
MARIUSZ WEŹ RZUĆ OKIEM BO TY NA TYM SZKOLENIU BYŁEŚ, ILE TEGO JEST?
NO BOGDAN ZE 100 GRAMUW BENDZIE, AMFETAMINA ALBO MEFEDRON, ALBO NAWET KOKS
IDZIESZ DO PIERDLA PROSTO, ROZUMIESZ SK***YSYNU?
PROKURATOR CI OD RAZU DA SANKI ZA COŚ TAKIEGO KUMASZ CH*JU? DO WRZEŚNIA W ARESZCIE POSIEDZISZ
ALE PANIE BAGIETMAJSTRZE TO NA PRAWDĘ SÓL CZANÓW DO ZMYWARKI
MNIE NIE OSZUKASZ, 10 LAT W POLICJI ROBIĘ GNOJU JE**NY
jedziecie na komisariat
całkowite przeszukanie
te słynne przysiady (pozdro dla kumatych)
przykuty do krzesła
na wadze wychodzi 120 gram soli do zmywarki lub jak kto woli mefedronu
ZNASZ ROBSONA?
ZNASZ CYGANA?
ZNASZ SIWEGO?
DLA KOGO LATASZ?
SKĄD TO K***O MASZ?
plaskuny na mordę
kopanie po kostkach
opowiadanie jak mi pod celą spreparują anus
zebrało się pół komisariatu
wszyscy opowiadają jaki zaraz wpie**ol dostanę jak się nie przyznam do posiadania narkotyków i nie powiem skąd mam
wszyscy grożą ile to lat będę siedział w więzieniu
ja już k***a łzy w oczach
przychodzi jakiś komendant
A CO TU SIĘ DZIEJE?
ZŁAPALIŚMY WIELKIEGO HANDLARZA PANIE KOMENDANCIE
drzyj mordę, że przyrzekasz, że to sól do zmywarki
NO JAK DLA MNIE TO FAKTYCZNIE SÓL, KILKA DNI TEMU SAM DOSYPYWAŁEM, ALE TRZEBA DO BADAŃ DO LABORATORIUM
perspektywa siedzenie w sztumie aż będą wyniki badań z laboratorium
powiedz, że możecie pojechać do domu do starych i porównać
komendant mówi żeby tak zrobić
jedziesz komisyjnie z czterema bagietmajstrami do starych
TY MARIUSZ TYLKO MUSIMY NA ORIENCIE BO MOŻE GNÓJ NAS CHCE W PUŁAPKIE WZIONŚĆ
jak wchodzicie do starych to bagiety ręce mają na kaburach
PANI GAŁECKA? PRZESZUKANIE! PANI POKAŻE SÓL DO ZMYWARKI xDDDDD
starzy oszołomieni jakby się piwa napili
matka pokazuje sól
wygląda tak samo
atmosfera się trochę uspokaja
bagietmajstrzy myślą
ALE SKĄD JA MOGĘ WIEDZIEĆ CZY PANI TEŻ TU KOKAINY NIE TRZYMA CZO?
slodki_jezu.png
jedziesz z matką, ojcem i czterema policjantami do sklepu
komisyjnie kupujecie paczkę over soli 9000 kilo za 9000 złotych
mandoliny ludzi przy kasie jak 7 osób w tym 3 bagiety kupują paczkę soli najlepsze xDDD
bagiety wysypują trochę na maskę radiowozu
takie same jak to z plecaka i to z domu
HEHE SORY MŁODY, SAM ROZUMIESZ, ŻE TO PODEJRZANIE WYGLĄDAŁO NIE XD
oddaj sól starym
wróć do domu
postanów zmywać ręcznie do końca życia

Avatar Tajnyifajny
Moderator
Piękna historia, wzruszyłem się

Avatar Jejak4627
Doprawdy wzruszyłem się

Avatar
Konto usunięte
Kiedyś obudziłem się w nocy, była zima... mieszkam na osiedlu w bloku na 4 piętrze. Leżałem bez ruchu, światło latarni odbijało się od pokrytej śniegiem ulicy, wszędzie było tak biało, ale uświadomiłem sobie, jaki to dźwięk mnie obudził, dobiegał jakby ze śmietnika, taki skrzek ptaka i drapanie, ten dźwięk był tak głośny, że pomyślałem, że zaraz jakiś starszy frustrat wyjdzie na balkon i coś ryknie.. albo zadzwoni na policję, ale nic takiego się nie stało. Ten dźwięk kraczenia połączonego ze skowytem i drapaniem był jednostajnie miarowy, doprowadzał mnie do takiej skrajności, że mówiłem sobie tylko: przecież to się nie może dziać naprawdę, to nie jest horror tylko prawdziwe życie, serio miałem już łzy w oczach , nie wiem ile leżałem bez ruchu, ale gdy kraczenie trochę ucichło, zebrałem się w sobie i delikatnie podeszłem do okna. Na śmietniku nic się nie działo, postanowiłem więc, że uchylę trochę firankę i zobaczę dokładniej. Chwyciłem lekko za krawędź... JEEEBBBBB! KRAAAAAA! Jak coś nie pie**olnie w szybę, chwyci mnie za rękę, patrzę a tu Cowiek maupa, największy zbrodniarz wojenny! "Sk***ysynie zostaw mnie!!!" darłem się jak poje**ny, a on tylko: KRAAAAAA! KRAAAAAA! UUUUUU...! Wje**łem się do pokoju, a on stanął przede mną na parapecie w całej okazałości, szybko wybiegłem z mieszkania, otworzyłem szafkę na bezpieczniki na korytarzu, chcąc urwać drzwiczki, aby mieć czym się bronić, ale Cowiek już był za mną... KRAAAAAAAAAAA! Odskoczyłem... a on jak nie pie**olnie w te bezpieczniki, w całym bloku zamigotało światło, a ja korzystając z okazji, zamknąłem drzwiczki i zakleiłem je gumą do żucia... A on tylko wył i prychał, po czym się uspokoił, a ja wróciłem do swojego łóżka... Cowiek Maupa siedzi już w budce na bezpieczniki drugi rok... A ja tylko modlę się, żeby nie było jakiejś awarii w bloku...

Avatar Tajnyifajny
Moderator
Granie tym skinem w gta sa dodaje od razu cały respekt i sexapil

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
Ukradzione z pogadajca

Tomboye są cudowne, cudowne na tyle że się od nich uzależniłem, nie żartuję, mój organizm nie potrafi już normalnie funkcjonować. Lata temu przestałem oddychać i mrugać automatycznie, ba, nie potrafię nawet jak się staram. "Jak ja jeszcze żyję?" pewnie się zastanawiacie, otóż aby wdychać powietrze, muszę pomyśleć o tomboyach. One są jedynym powodem dla którego mój organizm ma ochotę żyć. Jeśli nie wyobrażę sobie umięśnionych brzuchów, wysportowanych damskich ud to nie jestem w stanie się zmusić do tego aby nabrać powietrza do płuc, a następnie je wypuścić. Podobnie mam z mruganiem. Jakbym chciał to nie mrugnę, nawet na siłę, dlatego za każdym razem jak chcę mrugnąć to muszę sobie wyobrazić ślady opalenizny po sportowym biustonoszu. Moje oczy automatycznie się wtedy zamykają, aby żaden zbędny widok nie zakłócał mi tej wspaniałej wizji. Ponad 60% mojego mózgu jest zarezerwowane specjalnie dla myśli o tomboyach. Nie postawię kroku, jeśli nie uświadomię sobie, że tam gdzie idę jest choćby najmniejsza, tysięczna procenta szansy, że zobaczę tomboya, chociaż przez pół sekundy. To wszystko działa też w drugą stronę, w nocy nie mogę spać, gdyż myślę o rozmawianiu z tomboyem o filmach akcji, grach komputerowych, sporcie, pieszczotliwym siłowaniu się z nią, szeptaniu do ucha jak ona jest urocza i o tym jak to ją zawstydza, dlatego spędziłem kilka miesięcy na nauce jak przestać o nich myśleć. Gdy mi się uda przestać o nich myśleć choć na ułamek sekundy, mój organizm wchodzi w stan agonii i czuję tak wielki ból, że mdleję na jakieś 6 godzin, to jest jedyny sposób na to, abym w ogóle usnął.

Avatar
Konto usunięte
Klasyk


idziesz ulicą
jakaś laska 9/10 ci macha
nie wiesz skąd ją znasz, ale jest ładna
więc odmachujesz
za kilka sekund ogarniasz, że macha typowi, który stoi za tobą
aby jakoś wyjść z niezręcznej sytuacji nadal machasz
możesz udawać, że łapiesz taksówkę
taksówka podjeżdża, więc wsiadasz
kierowca pyta gdzie jedziemy
pierwsze co ci przychodzi do głowy
lotnisko
taksówkarz wiezie cię na lotnisko
wysiada razem z tobą, bo chce zapalić
musisz udawać, że na kogoś czekasz
stoicie obok siebie, czujesz jego wzrok
bez walizeczki na lotnisko? na kogoś pan czeka?
nie odzywasz się
na kogo? no ku*wa na nikogo, zapłaciłeś właśnie trzy dychy, żeby nie wyjść na debila
ale teraz wyszedłeś na niego podwójnie
aby temu zaradzić wpadasz na pomysł
więc odpowiadasz
a no bo ja tak podróżuje po świecie, spontaniczne wyjazdy, przygody, szukam wrażeń, wróciłem tydzień temu z belize
głupi taksówkarz nawet nie wie co to
ooooo uuuuu panie
gasi papierosa i odpala kolejnego, sku*wysyn
a tera gdzie?
dostajesz już ku*wicy, ale ze stoickim spokojem odpowiadasz
tam gdzie wiatr poniesie
taksówkarz kiwa ze zrozumieniem głową udając, że rozumie i wyrzuca świeżo odpalonego peta
podaje mi rękę
jestem sławuś. Panie, pan mi z nieba spadł
co tym ku*wa razem
niech mnie pan zabierze ze sobą w świat, ja chce coś zmienić w życiu, żona i tak mnie nie kocha, bachory na studiach i mają mnie w dupie
w innej sytuacji zrobiłoby ci się przykro, ale teraz jesteś do granic możliwości wku*wiony
bo najdalej od domu to byłeś w Łebie na zielonej szkole
ale nie możesz się już wycofać
wzdychasz ciężko i sprawdzasz najbliższe loty
Paryż
no dobra, w sumie nie jest tak źle
razem ze sławusiem kupujecie bilety na samolot i lecicie, mając przy sobie tylko najważniejsze rzeczy
i kilkanaście paczek najtańszych petów sławusia, jest nałogowym palaczem i nawet tobie wcisnął kilka na przechowanie
w Paryżu jest zajebiście
nie wierzysz, że taka życiowa przygoda trafiła ci się tylko dlatego, że chciałeś nie wyjść na debila przed jakąś laską
i nigdy byś nie pomyślał, że pięćdziesięcioletni taksówkarz może być takim świetnym towarzyszem
tylko to jego nałogowe palenie i fakt, że często zasypia w trakcie tej czynności
trochę się obawiasz, że sławuś kiedyś wznieci pożar
mniejsza o to
jutro idziecie zobaczyć katedrę notre dame, to będzie dopiero coś! oby tylko sławuś nie zapruszył ognia...

Avatar
Konto usunięte
Kapitan Noe - dziennik pokładowy

Dzień 1
Wypełniłem boski nakaz i zbudowałem arkę - imponujące dzieło rąk ludzkich. Przepełnia mnie duma a jednocześnie lęk, przed tym, co ma nastąpić. Na pokładzie jest już moja rodzina oraz zwierzęta. Zaczyna się chmurzyć. Chyba się zaczyna. Chwalmy Pana!


Dzień 2
Pada! Nie jest to może wielka ulewa, ale powoli się rozkręca. Jestem taki podekscytowany, choć pewnie nie powinienem. W końcu zbliża się zagłada ludzkości.


Dzień 3
Wyszło słońce. Dziwne. Nie wiem, co o tym myśleć. Rodzina patrzy na mnie podejrzliwie.


Dzień 4
Znowu zaczęło padać. Żona pyta, czy to na pewno już. Ostrożnie mówię, że nie jestem pewien. Nie chcę zapeszyć.
Z niepokojem obserwuję chmury. Nie wyglądają jakoś groźnie, ale co ja się tam znam.


Dzień 5
Ciągle pada, tralalala…. Tym razem to chyba to. Chyba.


Dzień 6
Leje już po całości. W życiu nie widziałem takiej ulewy. Dach zaczął przeciekać, ale już go naprawiliśmy. Trochę mnie to zmartwiło. A jak przecieka coś jeszcze?
Pod arką gromadzą się grzesznicy – buhahaha…. I kto jest teraz frajerem?


Dzień 7
Grupa grzeszników usiłowała się wedrzeć na pokład. Próbowałem im wytłumaczyć, że nie mogę ich wpuścić, bo ten potop w gruncie rzeczy jest dla ich dobra, ale nie wyglądali na przekonanych. Trochę mi ich szkoda, w końcu to też dzieci boże, ale skoro nasz Pan stwierdził, że nie ma innego wyjścia….
Ech, nie chcę o tym myśleć. Wolę chwalić Pana.


Dzień 8
Ciągle pada. Już zaczynamy płynąć. Na wodzie unoszą się… hmm… ci, którzy mieli się unosić. Niefajny widok. Nigdzie nie mogę znaleźć triceratopsów, choć są w wykazie. Mam nadzieje, że się znajdą.


Dzień 9
Triceratopsów nigdzie nie ma. Paru innych gatunków też. Na wszelki wypadek modlę się do Pana o wybaczenie. Na zewnątrz nie widać już nic, oprócz wody. Wszystko się kołysze. Chyba mam chorobę morską. Niedobrze mi.


Dzień 10
Sztorm przybiera na sile. Wszystkim jest niedobrze z różnym skutkiem. Nie będę opisywał szczegółów.


Dzień 11
Fale są coraz większe. Wszystko trzeszczy. Czy ta pływająca krypta to wytrzyma? Z terrarium uciekły pająki. Niektóre są naprawdę ogromne. Nienawidzę pająków. Żona nie wychodzi z kajuty.


Dzień 12
Złapaliśmy tylko parę pająków. To o kilkaset za mało! Sztorm wcale nie maleje. Mam złe przeczucia.


Dzień 13
Mamy kolejny przeciek. Zalało pomieszczenie dla jednorożców. Szkoda. To były takie piękne zwierzęta. Mam cichą nadzieje, że były tam również te ogromne pająki.


Dzień 14
To już nie sztorm, to sztorm-gigant! Dziwię się, że jeszcze żyjemy. Arka kołysze się tak, że pewnie za chwilę się rozpadnie. Nigdy nie wybudowałem żadnego statku, więc dlaczego myślałem, że ten mi wyjdzie? O święta naiwności! Spisałem testament, ale nie wiem po co. Chyba dla rekinów.


Dzień 15
Wczorajszy sztorm przy tym dzisiejszym to była popierdułka. Dziś to dopiero jest sztorm. Zastanawiam się czy to potop czy może armagedon. Może coś źle zrozumiałem?


Dzień 16
Podzieliłem się z żoną moją teorią o armagedonie. To był błąd. Awantura trwała chyba pięć godzin. Rzuciła we mnie garnkiem, ale zdążyłem się uchylić.
Niestety dwa dotarły do celu.


Dzień 17
Trochę się uspokoiło. Żona też. Zrobiłem obchód arki. Górny pokład jest cały w wodorostach. Bałagan jest potworny, ale większość zwierząt żyje. Nie wiem jak powiedzieć rodzinie, że chyba straciliśmy połowę zapasów. Ciekawe czy wodorosty są jadalne.


Dzień 18
Już po sztormie. Patrząc na ten bajzel jakoś nieszczególnie mnie to cieszy. Zabieramy się za sprzątanie.


Dzień 19
Sprzątamy


Dzień 20
Sprzątamy


Dzień 21
J/w.


Dzień 22
Już po sprzątaniu. Zrobiło się tak jakoś radośniej, a w serca wstąpiła nadzieja. Ahoj załogo! Płyniemy!


Dzień 23
Chyba zbliża się kolejny sztorm. Błagam, nieeeeeeeeeee…


Dzień 24
Upiekło nam się. Sztorm przeszedł obok. Żona znalazła jednego z tych ogromnych pająków.
Pod kołdrą.
Kurcze, jakie te baby są płochliwe.


Dzień 25
Coś śmierdzi.


Dzień 26
Wszystkie owoce nam zgniły! Mąka zresztą też, bo zamokła. Możemy zapomnieć o chlebie. Mięsożercy też muszą przejść na dietę. Warzywa, ryż, siano i inne zielsko na szczęście nietknięte. Czy oprócz grzeszenia, ludzie nie mogli wymyślić skuteczniejszych metod przechowywania żywności?!


Dzień 27
Łowimy ryby i suszymy wodorosty. Wspaniale. Po prostu wspaniale.


Dzień 28
Minęliśmy tratwę z rozbitkami. Jakim cudem udało im się przeżyć? Oczywiście udawaliśmy, że ich nie widzimy. W końcu to grzesznicy i mieli utonąć.


Dzień 29
Gdzieś zniknęła moja najmłodsza wnuczka. Syn twierdzi, że ostatnio kręciła się koło pomieszczenia z tygrysami. Ludzie i zwierzęta stłoczeni na niewielkiej powierzchni - to nie mogło się dobrze skończyć.


Dzień 30
Mała się znalazła. Chwalmy Pana!
Wpłynęliśmy w jakiś rejon zimna. Pierwszy raz w życiu widziałem górę lodową. Muszę spytać syna czy stąd sprowadził te pingwiny i niedźwiedzie polarne.


Dzień 31
Po pokładzie biegają myszy.
Zrobiłem dla dzieciaków konkurs, na to, kto ich więcej wyłapie. Nagrodą są szaszłyki. Z myszy rzecz jasna.


Dzień 32
Żona ze mną nie rozmawia. Zupełnie nie wiem o co jej chodzi z tą kozą.


Dzień 33
Mieliśmy pożar na pokładzie. Zapaliło się jakieś zielsko od lampki oliwnej. Strasznie to wszystkich ubawiło. Nie mogliśmy przestać się śmiać. Jutro musimy to powtórzyć, ale najpierw jeść, jeść…


Dzień 34
Od rana sprawdzamy działanie tej tajemniczej rośliny. Brzuch mnie boli od śmiechu. Okazuje się, że wszystkie zwierzęta mówią ludzkim głosem!


Dzień 35
Zeżarliśmy tyranozaura. Nie ważne, że sam o to prosił. Wstyd mi za siebie. Ciągle badamy tajemniczą roślinę.


Dzień 36
Widzieliśmy drugą arkę! Nawet się z nią ścigaliśmy. Syn wyrzucił za burtę zapasy ryżu i parę zwierzaków żebyśmy byli lżejsi. I wygraliśmy!!! Mądry chłopak. Ma to po ojcu.
Mieszamy roślinę z sianem, żeby starczyła na dłużej.


Dzień 37
Moja żona, córki i synowe wraz dziećmi przeprowadziły się do drugiej części arki i zabarykadowały wejście. Nigdy nie zrozumiem kobiet.


Dzień 38
Zapasy naszej roślinki są na wyczerpaniu. Jestem na dnie rozpaczy. Chyba był sztorm, bo strasznie bujało.

Dopisek: to nie był sztorm - spałem w hamaku.


Dzień 39
Jest tego więcej! Jesteśmy uratowani. Oł jeeeeeee…
Teraz potop może sobie trwać ile chce.


Dzień 40
Przestało padać, tylko kogo to obchodzi?

Avatar
Konto usunięte
Mieszkaj na 12 piętrze
pal papieroska w oknie
obok otwierają się drzwi balkonowe
wychodzi starzec i rzuca się w przepaść
uderza w beton aż huk idzie po osiedlu
zjedź windą
po chwili pojawia się karetka, policja i straż pożarna
policjant pyta czy ktoś wie skąd wyskoczył mężczyzna
ja wiem, panie władzo, ale zanim odpowiem musi mi pan odpowiedzieć na jedno pytanie
jakie?
ale przeżył?
policjant oburzony rzuca się na ciebie z pałką krzycząc: ty k***a gnoju!
uciekaj przez podwórka
policjant na zakręcie poślizguje się na psim gównie
podbiega do niego drugi
cały czas biegnąc odwróć się w ich stronę krzycząc: ALE PRZEŻYŁ CZY NIE?
RADIOWÓZ NA BOMBIE ZACZYNA CIĘ GONIĆ
DACH
A TY NA NIM
POLICJA MNIE DOPADA
ROZPRAWA W SĄDZIE, GROZI MI 15 LAT ZA BYCIE HUNCWOTEM
SĘDZIA WYDAJE WYROK, 15 LAT
CHCE PAN COŚ POWIEDZIEĆ?
TAK, CHCĘ ZAPYTAĆ: ALE PRZEŻYŁ?
CÓRKA SAMOBÓJCY RZUCA SIĘ NA CIEBIE I ZABIJA NA MIEJSCU
POLICJA DZWONI DO TWOJEJ MATKI
PANI SYN UMARNĄŁ
ALE PRZEŻYŁ?
BOMBY ZA OKNAMI DOMU MOJEJ MATKI
MOJA MATKA SPI***ALA DACHAMI, TARAS ONA NA NIM. SPI***ALA BO JĄ ZŁAPIĄ SPOŁECZNIAKI ZA TELEFONY ŁAPĄ, NA GŁOWIE SŁUCHAWKI A NA NICH RUNNING IN THE 90s
PRZEŻYŁA?

Avatar Jejak4627
Ej no przeżyła czy nie?

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
Top 10 pytań na które nigdy nie poznamy odpowiedzi:
nr. 2.Przeżyła czy nie?

Avatar DeadShoot
Właściciel
Ale przeżył w końcu ten dziad?

Avatar
Konto usunięte
Ukradzione z pogadajca


bądź mną. Anon lvl 23, miej sąsiada poje** który drze mordę do kompa i wyzywa kota bo: NO BURWA COŚ ZROBIŁ TERAZ MAM ZNISZCZONE FORUM, nie kumam tego dziadka odkąt pamiętam prowadzi jakieś forum na postawie pomarańczy. Ja kisnę z niego bekę bo też prowadzę forum które ma dzidę w nazwie xd.exe i żyjesz sobie spokojnie kasa leci bo daje modne memy nie kradzione a ten starzec wali mi do drzwi i mówi żeby UCISZYŁ TEGO PSA BO MI KOTA STRASZY ja mu mówię pal gumę i zamykam drzwi przed oczami. Wracam na kompa; k***a. Cała masa trolli z pomarańczami kradnie moje memy i daje na inne strony! Zaraz.. Szybkim krokiem podbijasz do sąsiada sąsiad wychodzi z uśmieszkiem i mówi: Coś się stało? Ja drę mordę na niego COŚ SIĘ STAŁO?! CAŁĄ STRONE MAM NAWALONE POMARAŃCZAMI A JEDYNIE TY W POLSCE MASZ TAKIE FETYSZE STARUCHU! Sąsiad nie wytrzymał wziął kota i rzucił go we mnie ja wiedzący że ten kot jest straszny zacząłem spi***alać przez okno. Kiedy wyskoczyłem zrozumiałem że byłem na 4 piętrze. O chui.exe wpadłem do śmietnika gdzie spał żul wiec przeżyłem. Podbijam do tego typa i mówie: słuchaj k***a chcesz wojny?! TO JĄ BĘDZIESZ MIAŁ podbijam do pokoju włączam kompa i pisze na forum: uwaga moje małpy. Forum o pomarańczach wypowiedziało nam wojnę wiec zaczynajcie szarże. Zakładać konta i robić trolle! Po godzine w pokoju obok słychać było JEB TRACH CIACH wbijam do pokoju a tam cała ściana rozdupcona a w nim sąsiad i mówi: masz przeje**ne NAGLE PRZEZ SUFIT WLATUJE JE**NY CZOŁG Z POMARAŃCZY Z KTÓREGO WYCHODZI KOT JA BIORE GWIZDEK I DMUCHAM PO PARU SEKUNDACH PRZYLATUJE HELKA Z KTÓREJ WYSKAKUJĄ MAŁPY SĄSIAD PRZYWOŁUJE POMARAŃCZE I RZUCA JAK POKEBOLE MÓWIĄC GOKU WYZYWAM CIE! PALADIN WYZYWAM CIE I K***A RESPIĄ SIĘ ŻOŁNIERZE CAŁY BLOK SIĘ TRZESIE ARMATY LECĄ JA SIĘ CHOWAM ZA SZAFA I MÓWIE ŻE POTRZEBA ALTYRELI! PO PARU SEKUNDACH LECĄ DZIDY TRAFIŁY PIEĆ OSÓB JEDNAK NADAL NACIERALI JA BIORE KSIĄŻKE I WSKRZESZAM KOŚCIOTRUPY SĄSIAD SIĘ ZESRAŁ I WYSŁAŁ GÓWNO POSTY KTÓRE ZNISZCZYŁY DOLNE PIETRA. CAŁY BUDYNEK SIĘ WALI JA LEŻE POD GRUZAMI A SĄSIAD DAJE FLAGE Z POMARAŃCZĄ… to koniec… otwieram oczy i ostatnimi siłami mówie: dupa! Nikt nie wygra. Małpy wiedząc że mamy przeje**ne postanowiły zrobić kamikaze wysadzając wszystko w pi**u lecą parówki…. Wszystko jebło… niczym wieże w 2001 roku.

Avatar Transformer_fan
Złoto w najczystszej postaci

Avatar Jejak4627
Popieram kolegę wyżej

Avatar Tajnyifajny
Moderator
To nie złoto, toż to diament

Avatar
Konto usunięte
Nie mam pojęcia skąd to wziąłem




miałem 13 lat kiedy poznałem tleniony czujnik smrodu
tak nazywał ją mój kumpel Paweł z gimbazy
około 60 letnia nauczycielka u nas w szkole
gruba podłużna
wyglądała trochę jak pralka
na orlim nosie nosiła okulary jak John Lennon
jej psudonim wział się z jej nawyku do narzekania na zapach
tym gorzej dla nas, że mieliśmy z nią lekcje po wuefie
polska szkoła, na prysznice k***a nie ma hajsu
zaczyna się biologia
spoceni wchodzimy do sali
JEZUSIE MARYJKO JAK TU ŚMIERDZI
UMYLIBYŚCIE SIĘ W KOŃCU ŚMIERDZIELE ZAMIAST MI KLASĘ SMRODZIĆ
wychodzi z klasy
PANI JÓZIU, PROSZĘ ICH TU SPRYSKAĆ BO ZNOWU ŚMIERDZĄ
woźna biedna kobieta pod dyktaturą czujnika
wchodziła i musiała psikać jakimś odświeżaczem dopóki czujnik nie wszedł i nie powiedział, że NO DOBRA PANI JÓZIO, JUŻ NIE CZUJĘ TYCH GÓWNIARZY
a co się działo jak przechodziła obok toalety XD
raz Paweł się wysrał
i akurat jak wyszedł z kibla to przechodził czujnik
JAK SIĘ NIE ZATOCZYŁA XD
wytrzeszczyła oczy
NO K***A TO JUŻ PRZESADA, ŻEBY NA KORYTARZU TAK JE**ŁO
CHRYSTE PANIE KTO TO ZROBIŁ?
Paweł spi***ala ile sił w nogach
czujnik drze ryja, że ma wracać i odświeżyć powietrze
Paweł spi***ala niczym Jurij przed czeczenami
wściekła pobiegła do dyrektora
akurat byłem obok
wje**ła się do gabinetu bez pukania
1.5 metra wzrostu i tyle samo wszerz wbija się przez drzwi jak oddział słot
JASIU TO JUŻ SIĘ IDZIE PORZYGAĆ K***A
dyro przełknął ślinę bo czujnik to jego ciotka xD załatwiła mu robotę w sumie
Henryko uspokój się
bez nerwów
co się stało?
PIERUNIE CAŁY KORYTARZ ŚMIERDZI JAKBY KTO SIĘ POSRAŁ
ok, sprawdźmy
dyro wziął czujnik na korytarz, niech prowadzi, mnie bierze ze sobą
czujnik jak idzie zdenerwowany to faluje niczym wzburzone morze
akurat wtedy to był totalny sztorm xD
podchodzimy pod toaletę
TU PO PROSTU JE*IE KURDE NO JASIU
dyro wącha
ja wącham
kurde w sumie niby troche je*ie
dyro nic nie czuje
Henryko, ale tutaj normalnie pachnie
jak się czujnik nie wk***ił xD
UŁOMIE BO TY WĘCHU NIE MASZ ZA GROSZ
podchodzi do mnie
patrzy mi w oczy
A TY CZUJESZ, ŻE JE*IE??
pomyślałem sobie wtedy
a ch*j, w sumie troche je*ie
chwyciłem się za nos
Je*ie jak szambo pani profesor
zadowolony czujnik prychnął
WIDZISZ JASIU, TEN TO MA WĘCH, NIE TO CO TY IMBECYLU
dyro przeszył mnie spojrzeniem które by mnie zmiotło nawet z 800 metrów
ale ch*j
zaplusowane u czujnika
od wtedy jak wchodzę do klasy to krzyczę
ALE JE*IE, UMYLIBYŚCIE SIĘ PANOWIE
MASZ RACJĘ KRUCA ŚMIERDZI JAK W PIEKLE
w sumie zakolegowałem się z czujnikiem
moi koledzy zazdro bo mam najlepsze ocenki w klasie
próbują się przypodobać czujnikowi narzekając na smród kiedy przechodzi
ale robią to akurat wtedy, gdy ładnie pachnie więc nie siada
zostałem mini czujnikiem
w wieku 14 lat miałem ułożoną pozycję w szkole
zanim klasa wchodziła na biologię to czujnik kazał mi wchodzić do klasy i mówić czy je*ie
wchodziłem
teatralnie pociągałem nosem
JE*IE PANI PROFESOR
nic nie było czuć w ogóle
pani profesor wołała wtedy woźną
i rozpoczynała się akcja spryskiwania
czujnik kupiła sobie k***a nawet klips na nos i oddychała jak astmatyk przez usta
NIE DO WYTRZYMANIA W TEJ SZKOLE KURDE, PORZYGAĆ SIĘ IDZIE NO
tak mijały lata
no może nie
no kilka miesięcy
wyrobiłem sobie pozycję
brałem od klas w łapę żeby wbijać przed czujnikiem i krzyczeć, że je*ie
wtedy nie było lekcji bo woźna spryskiwała salę pół godziny
aż pewnego dnia czujnik nie przyszedł do szkoły
przychodzi dyro na informatykę i mówi, że pani Henryka leży w szpitalu
dostała w ryj za zwyzywanie dresów, że je**** xD
poszliśmy ją z Pawłem odwiedzić
wchodzimy na jej oddział
z oddali słychać krzyk
PANIE DOKTORZEEEE
JE*IEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
my z Pawłem brechcik xD
wchodzę do sali
pachnie jak w szpitalu, normalnie
zapłakany czujnik cały w gipsie leży na łóżku szpitalnym
rzuca przez łzy k***ami i ch*jami
gdyby się mogła ruszać to zamieniłaby się w Hulka
JE*IEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
woła mnie pielęgniarka bo ordynator chce pogadać
podchodzę do lekarza i uprzedzając jego pytania sam pytam
panie doktorze, ile ona tak?
on mówi, że odkąd jej nos wyprostowali, bo jak miała złamany to nie narzekała
czyli odkąd przyszła na oddział
pacjenci jej nienawidzą
czy to noc czy dzień czujnik się odpala, że je*ie
kiedy wróciłem na salę i mnie zauważyła od razu odpala się i krzyczy do nas
WITAJCIE CHŁOPCY JEZU Z NIEBA MI SPADLIŚCIE
DZWOŃCIE PO PANIĄ JÓZIĘ SALĘ TRZEBA SPRYSKAĆ
XD
ja mówię, że nie trzeba, ja spryskam
poszedłem do ordynatora
razem z ekipą obmyślali plan jakby ją uspokoić, bo w izolatce wszystkie miejsca zajęte
to ja wciąłem się w dyskusje
a weźmy jej zajebmy w nochala xD
lekarze oburzeni jak tak można
no z krzywą przegrodą podobno nie czuje
więc skrzywmy jej i nie naprawiajmy
ma tak duży nos że w sumie będzie w ch*j widać ale je**ć
lekarz poszedł pogadać z czujnikiem
odpala się gdzie ja jestem
spokojnie, pani uczeń dzwoni po czyszczenie powietrza
a tymczasem mamy dla pani zastrzyk
dał jej jakieś usypiające gówno
poszła spać
lekarz podchodzi
ustawili ją, żeby mi się dobrze biło
proszę celować w nochala
jeb w nochala XD
przekrzywiło go jak flagę na wietrze
oc*** co ja zrobiłem
czujnik z nosem na lewo
czekamy kilka godzin
w końcu budzi się
O, JUŻ NIE JE*IE!!!
nagle zaczęła się zachowywać bardzo miło
tylko ten krzywy nochal wyglądał jak zakręt na autostradzie xD
w sumie zaczęła być bardzo spoko
wróciła po miesiącu do szkoły
jak wbiegałem do klasy i mówiłem że je*ie to kazała mi się uspokajać
w sumie smuteczek
wszyscy mi dziękowali, że ogarnąłem czujnik
od wtedy na nią wołali pani Nosal
skończyłem gimbę kilka lat temu
ostatnio widziałem Nosala w TV
rekord Guinessa za najbardziej krzywy nos w historii świata
i nawet dla fejmu zmieniła nazwisko
nazywa się Henryka Krzywonos

Avatar Jejak4627
Ty to zawsze znajdziesz jakieś fajne teksty

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
Mmmmm ,pasta o trzech żulach

Avatar
Konto usunięte
Gdzie jest pasta o trzech żulach?

Avatar mkiuytfdsxcvbnk
Prawa autorskie zjadły pewnie

Avatar
Konto usunięte
Dawno dawno temu w okolicach Podlasia żył sobie Nikt. No i ten Nikt bardzo się nudził, bo nie miał przyjaciół. W końcu postanowił, że pojedzie do swojej cioci Małgorzaty. Ciocia ta była wróżką, więc zawsze wróżyła ten najgorszy scenariusz. Kiedy Nikt po kilku miesiącach wędrówki doszedł do domu cioci w Sopocie dowiedział się od jej sąsiada, że wyjechała do Brazylii, do austriackiego akwarelisty, który był jej bratem. Brat jej uprawiał z nią kazirodczy seks w warzywniaku. Ale pani kasjerka ich przyłapała, lecz zobaczyła, że ktoś sra na środku alejki. Był to Loko30. Chciał nasrać do paczkomatu, ale się pomylił i wysrał na alejkę. Kasjerka zobaczyła również, że Loko to wszystko nagrywa. Niedługo wszystkie sklepy w okolicy były przez niego zasrane oprócz Lidla nad małym jeziorem. Właśnie do tego lidla chciał udać się Nikt, żeby kupić swojej cioci karpia na święta, lecz Janusze i Grażyny już na karpia się rzuciły. W sklepie tym zaczęła się wielka bitwa o karpia, do której Nikt nie odważył się zbliżyć. Nagle Loko30 zasrał całego Lidla, a Nikt ukradł karpia od uciekających w panice Januszy i Grażyn. Kiedy Nikt był pod domem cioci karp podał mu dwie tabletki, czerwoną i niebieską i powiedział "Niebieska to gówno w proszku, czerwona to to samo ale o smaku pomidora". Nikt wziął czerwoną, po której się pochorował i umarł. Obudził się w piekle. Nagle zobaczył przed sobą jakąś jasną postać. Kiedy postać podeszła Nikt rozpoznał, że to Jezus Chrystus. Syn Boży podał Nikomu rękę i wyciągnął go z piekła. Nikt wrócił do domu cioci. Gdy już tam dotarł postanowił, że fajnie by było kupić sobie psa. Kupił więc hot-doga w Żabce, który pogryzł go dotkliwie. Nikt dostał wścieklizny, więc pojechał do szpitala i niestety pogryzł tam wszystkich pacjentów, przez co dostali wścieklizny. Nagle znikąd przybył DIO, ale wszyscy go pogryźli. DIO zniknął równie niespodziewanie jak się pojawił. Zamiast niego pojawił się Jezus Chrystus i powiedział "Chryste Panie, co ci ludzie odwalają". Po tych słowach zabił wszystkich pacjentów oprócz Nikogo, którego wziął ze sobą do nieba. Nikt mieszkał w niebie cztery lata aż wygrał wybory na Wiceboga. Po tych wyborach pojawił się Legendarny Majestatyczny Niezwykły Pudzian, który wrzucił Boga do Góry Przeznaczenia, przez co Bóg został demonem. Nikt postanowił pokonać Boga. Po tym postanowieniu Nikt został Kimś. Jednak po tej zmianie ciotka go nie poznała i wywaliła go z domu. Tak nim rzuciła, że ten rozwalił sobie ryj. Rozwalony ryj tak go bolał, że pojechał do szpitala na TVN. Operowali go statysci, Marek, Jarek i Barek. Ktoś uznał, że woli uciec ze szpitala niż być operowanym przez statystów. Marek zaczął gonić Kogoś, żeby go zoperować. Ktoś był tak przerażony operacją, że zjadł Marka. Jednak jedzenie ludzi jest nielegelne, więc Kogoś zaczęła ścigać niemiecka policja. Ktoś uciekał przed policją wiele lat aż postanowił ukryć się w Himalajach i zostać yeti. Na swojej drodze spotkał potężne krówsko oraz swojego starego dojącego je, by po 20 latach móc wrócić do domu z mlekiem. Ojciec i syn bardzo się ucieszyli, że się spotkali, dlatego zbudowali dom i w nim zamieszkali. Z dnia na dzień coraz bardziej zaczynało im brakować przyjaciół, dlatego zaprzyjaźnili się z krówskiem. Pewnego dnia Ktoś, jego ojciec i krówsko wyjechali na wakacje do Gondoru. Mieszkało się im tam szczęśliwie, aż Gondor został najechany i podbity przez orków z Mordoru. Ktoś i jego przyjaciele zostali uwięzieni w lochach. Orkowie chcieli torturować krówsko, ale przyleciał satanistyczny anioł ze starego testamentu i je uratował. Krówsko żyło spokojnie w niebie, aż tu nagle cała zielona i soczysta trawa zniknęła i biedne krówsko zrozumiało, że teraz nie ma co jeść. Zaczęło umierać z głodu, aż pojawiła się koza Almeteja że swoim rogiem. Krówsko zjadło kozę ze smakiem. Krówsko było najedzone, dlatego zaczęło biegać po łące. Kiedy krówsko biegało, zaczęło tęsknić za Kimś i jego ojcem. Jednak nie mogło ich uratować z niewoli orków, więc popadło w alkoholizm. Zdjęcie krówska wylądowało na stronie o przegrywach życiowych. Ktoś i jego ojciec zobaczyli to zdjęcie i ucieszyli się, że krówsko żyje i chcieli zrobić wyprawę aby odbić krówsko, ale dalej byli w niewoli. Nagle zjawiła się ruska mafia, która wystrzelała wszystkich orków i uwolniła więźniów. Ktoś z ojcem zbudowali samolot, żeby dostać się do nieba. Kiedy tam dolecieli zauważyli, że nie ma tam już krówska. Okazało się że ono przeszło na ciemną stronę mocy, stronę satanistycznych aniołów ze starego testamentu. Ktoś i jego ojciec postanowili pokonać krówsko, więc zaczęli przygotowywać się do walki. Uzbroili się w dwumetrowe kije i dla treningu bili kijami pokrzywy. Byli już w pełni przygotowani na walkę z potężnym krówskiem i jego wojskiem. Ale krówsko zrobiło holokaust i uciekło do ciotki ktosia w Brazylii aby ją zg...cić, lecz ciotki nie było w domu. Krówsko wzięło starą mapę ze strychu i postanowiło znaleźć ciotkę. Znalazło ją w krzokach za domem. Krówsko zdziwiło się bardzo, jednak przypomniało sobie po co tu przyszło, jednak rozmyśliło się i wrzuciło ciotkę do blendera i zmiksowało. Ciotka tego nie przeżyła, lecz gdy Ktoś i jego ojciec przyszli po krówsko, zmartwychwstała, by powiedzieć do Kogoś "ale żeś urósł!" po czym zmieniła się w ziemniora. No i krówsko ją zjadło, bo było głodne i najedzone rzuciło się na ojca Kogoś. Ktoś chciał bronić ojca, ale się mu nie udało. Ojciec Kogoś w ostatnim momencie wyskoczył przez okno, a krówsku wyrosły skrzydła i poleciało za nim. Krówsko w pewnym momencie straciło skrzydła, okazało się że Kogoś je postrzelił. Ojciec i krówsko spadli na ziemię z dziesiątego piętra i bardzo mocno się pokaleczyli po tym skoku, ale zmarchywstał Marek statysta i ich operował. Krówsko po zoperowaniu zjadło statystę Marka. Marek umarł i zamienił się w duszę, która nawiedzała Krówsko przez resztę jej życia. Ojca Kogoś zostawiło, bo uciekł. Jednak Krówsko próbowało się bronić przed duszą Marka. Niestety, Marek stał się demonem i zaatakował biedne Krówsko. Krówsko zaczęło uciekać ile sil w nogach aż wpadło do dziurska, z którego nie mogło wyjść. Marek przyleciał do niego i zapytał czy chce zawrzeć kontrakt. Warunkami było to, że krówski musiało sobie czegoś zażyczyć i jak Marek to spełni to zje jego duszę. Krówsko zażyczyło sobie, że chce wyjść z dziury, ale Marek odmówił wykonania tego zadania; Krówsko się zdenerwowało i ugryzło Marka i odgryzło mu nogę. Marek pod wpływem złości rzucił zły czar na krówsko po czym się wykrwawił. Krówsko zjadło jego zwłoki i choć przez chwilę, zajadając pyszne mięsko, było w pełni szczęśliwe. Gdy już miało pełny brzusio postanowiło, że rzuci to wszystko i wróci do domu Kogoś w Himalajach. Było tam szczęśliwe, ponieważ wokoło rosła piękna trawa i zaczęło ją jeść. Kiedy krówsko się najadło, zobaczyło niedaleko rzekę, z której się napiło. Jednak wypiło za dużo i eksplodowało. Nic nie zostało z krówska oprócz małej karteczki, na której było napisane "Ktoś".

Koniec

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar DeadShoot
Właściciel: DeadShoot
Grupa posiada 16581 postów, 40 tematów i 109 członków

Opcje grupy Galaktyczne ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Galaktyczne Pogawędki