Moderator
Małe księstwo zależne od Nilfagardu, nikt nie wysyła tu szpiegów bo nie ma po co. Granic strzegą błędni rycerze, a kupcy zjeżdżają tutaj z różnych stron po najlepsze wina.
Moderator
Vaastrad
Karczmarz podał wiedźminowi jego zamówienie, krasnoludy się śmiały na całą karczmę, pijąc piwo. Jeden z nich spojrzał na wiedźmina
- Nie krępuj się siadaj, postawić Panu piwo dzisiaj mam 246 urodziny, jestem Pik, a to moi druhowie Fred, Yarvet, Zital i Dervan oraz mój brat Sertass.
Właściciel
Wiedźmina zmusił się do uśmiechu
-Dziękuję bardzo, nie będę odmawiał
Dosiadl się do krasnoludów imprezujacych w najlepsze
Moderator
Fred podjął
- tamten facet nad Jarugą był dziwny co?
-E tam wyciągnął go z wody koń co w tym dziwnego mógł wpaść do wody na jakimś starym moście. - odpowiedział Pik
Na to Sartess- Ale się wkurzył jak usłyszał o tym dzieciaku co twierdził, że zabił bestię jakiej nikt dotąd nie widział i chwalił się ostrzem jakie zesłali mu bogowie, żeby ją zabił. Tak wogle to niedaleko znalazłem medalion, chyba wiedźmiński
-Pokaż to! - powiedział Yarvet
Po chwili krasnal wyciągnął medalion w krztałcie głowy orła alba gryfa z zielonymi oczami
-Idioto! Słyszałeś kiedykolwiek o szkole orła, bo ja na pewno nie!
Właściciel
-Ja słyszałem o szkole orła, a dokładniej gryfa - Vaastrad powiedział do krasnoludów- To właśnie ją ukończyłem. Możliwe źe nawet znam tego faceta. Powiedzcie mi więcej
Moderator
Krasnoludy spojrzeli po sobie po chwil jeden powiedział
-Kawał drogi od dawnego promu, który był zerwany z jakiegoś powodu starca z wody wyciągnął koń bez siodła, bardziej jakby był do wozu siwy taki, młody. Wracając do tematu wypytaliśmy go czy wszystko dobrze, on się spytał o jakiś kupców i jakiegoś innego wiedźmina i potwora, szukał na szyji jakiegoś wisiorka ciesz się, że nie słyszałeś przekleństw jak go nie znalazł, powiedzieliśmy mu tą historię z bestią i....
Właściciel
-Dajcie mi jego medalion - Vaastrad wyciągnął rękę a sam rzucił na stół sakiewkę z monetami- Muszę go znaleźć
Moderator
Krasnoludy podniósł sakiewkę i oddał ją widźminowi wraz z medalionem
-Medalion i tak mi niepotrzebny, bierz i swoje pieniądze, bywaj
Właściciel
-To prezent urodzinowy - uśmiechnął się wiedźmin i wyszedl
Moderator
Tymczasem w Beuclair na głównym dziedzińcu młody chłopak, krzyczał, że zabił bestię mieczem z boskiej stali, w tej samej chwili wjechał tam starzec na koniu bez rzędu
- Oddawaj miecz złodzieju!
Właściciel
Chłopak spojrzał się głupio na jeźdźca
Moderator
- Co się lampisz gówniarzu, dawaj miecz albo ci go zabiorę siłą!
Widząc mieszkańców Toussaint i błędnych rycerzy jadących by go zgarnąć za obrazę honoru rycerskiego powiedział
- Wyzywam cię na pojedynek na miecze tylko, że potrzebuję miecza od kogoś, a ty nawet nie próbuj walczyć tym bo nie chcę zniszczyć srebnej klingi!
Właściciel
Młodzik upuścil miecz na ziemię i uciekł. Odprowadził go śmiech tłumów. Śmiał się nawet jeden z błędnych rycerzy
Moderator
Wiedźmin zsiadł z konia i podniósł miecz. Teraz wystarczy odzyskać konia i resztę dobytku pomyślał. Chciał zapalić, ale nie mógł bo cały tytoń został w jukach Bloeda
Właściciel
W jego kierunku ktoś zmierzal
Moderator
Wiedźmin widział jeźdca z dwoma końmi, chciał zapalić fajkę, ale nie miał już tytoniu czego żałował usiadł i oglądał czy ten głupek nie zniszczył klingi próbując jakiś cięć na drzewach.
Właściciel
-Wiedźmin? - zapytał jeździec. Był to wysoki mężczyzna w zbroi i Lyrijskim herbem na piersi. Spojrzał na Yartella przez szpary w hełmie
Moderator
- To zależy, ale mnie ciekawi co robi liryjczyk w terytorium zależnym Nilfgaardowi i to z herbem.
Właściciel
-Oj Panie wiedźmin - rycerz machnął ręką - królowa to by mnie nawet z trąbką posłała gdyby trzeba było. 7500 koron, do podziału z resztą wiedźminów
Moderator
- Czym jest owe zlecenie i ile jest tych wiedźminów?
Właściciel
- Po za panem na razie jeden. Razem z tobą dwóch - rycerz zdjął hełm pokazując osoloną skórę i krótka kozią bródkę - Otóż parę miesięcy temu, coś zaczęło zżerać ludzi blisko stolicy. Po trzydziestym trupie, królowa postanowiła wynająć wiedźmina. Przyszedł więc - z kotem na medalionie i powiedział, że zbada sprawę i wróci. Wyszedł w knieje i wrócił po trzech dniach mówiąc: "potężnego sku*wysyna tam macie, żmija, sam nie dam rady". Królowa zdesperowana mu dwudziestu ludzi dała i poszli - chrząknął- Po miesiącu trzech wróciło. Zakrwawieni i w strachu coś belkotali, że macek mnóstwo, że wiedźmin martwy. Nic się nie dało zrozumieć. No więc nasz wiedzący przeszukał im czaszki i mówi, że jak nie skombinujemy grupy wiedźminów to jesteśmy w niezłym dołku. Ta padkuda się bezkast, besiks? Jakoś tak nazywa? - spojrzał na wiedźmina licząc na poprawienie go
Moderator
- Beskost, rzadko teraz spotykany, ale groźny, nie było w Lyrii wiedźminów? Po za tym muszę na razie znaleść pewnego wiedźmina, jak nazywa się ten drugi i z jakiej jest szkoły?
Właściciel
-Was teraz jak lodu w Zerrikani. Ten drugi nazywa się Sahhan i ma medalion żmiji - skrzywił się- niezbyt przyjemny, znajdź swojego kolegę po fachu im więcej was tym lepiej. Panie wiedźmin, ten bezkost...on. ja za młodu walczyłem z biesem i widziałem jego ofiary. Ale ten bezkost zostawia z ludzi samą skórę i oczy. Jak worki....
Moderator
- Dobra, żegnaj.
Wiedźmin wstał i zaczął się rozglądać czy w pobliżu nie ma kogoś kto mógłby coś wiedzieć
Właściciel
-Czyli przyjmujesz zadanie?! - krzyknął za nim rycerz
Moderator
- Tak
Wiedźmin prowadził konia, bo po kilku godzinach na koniu bez siodła miednica nie dawała mu spokoju
Właściciel
Zobaczyl na horyzoncie karczmę
Moderator
Wstąpił do niej
- Nie było tu ostatnio jakiegoś wiedźmina z karawaną?
Usiadł, ale nic nie zamawiał, nie chciał tracić reszty pieniędzy, która nie była przy koniu.
Właściciel
-Nawet lepiej - Vaastrad wystąpił z cienia z uśmiechem i rzucił mu medalion - Dalej tu jest
Moderator
- No już myślałem, że odjechałeś. Swoją drogą jest zlecenie na bezkosta, zainteresowany czy się boisz?
Właściciel
-Bezkost? To coś nie jest przypadkiem legendą? - sciszył głos
Moderator
- Jest reliktem pokoniukcyjnym, ale jest bardzo groźny, jest jescze jeden wiedźmin, musimy się udać do Lyrii, gdzie są moje rzeczy?
Właściciel
-Mam Twojego konia, ale nie wiem co on ma w tej sakwie - spojrzał Yartellowi w oczy- Jeszcze jeden wiedźmin?
Moderator
- Tytoń, eliksiry, których i tak nie piję, pieniądze i inne rzeczy. To jak z tym zleceniem? I mógłbyś oddać moją działkę z eskorty o ile taką ci dali, chociaż teoretycznie powinni, ten facet, którymi dowodził to wnuk mojego brata.
Właściciel
Podał mu sakiewkę z brzexzacymi monetami.
-Czyli do Lyrii, ale dopiero rano. Załatw sobie pokój na piętrze
Vaastrad wrócił do klasycznego "smętnego wiedźmina" i ruszył po schodach na piętro
Moderator
Wiedźmin rozejrzał się po izbie, po czym wynajął pokój i poszedł do konia. Trochę się nim zajął paląc przy tym jak zwykle swoją fajkę
Właściciel
Drzwi karczmy otworzyły się i do środka wpadła kobieta w białym futrze z norek, miała zestresowany wzrok. Ciężko dyszała
Moderator
Wiedźmin wstał i pomógł jej usiąść.
- Dajcie jej wody! Vaastrad chodź tutaj.
Właściciel
Jeden z krasnoludów podatku kobiecie krzesło, karczmarz przyszedł z wodą Vaastrad zbiegł na dół z mieczem w dłoni
Moderator
- Wszystko w porządku?
Wiedźmin patrzał na nią z zainteresowaniem, i podał jej wody.
- Co się stało
Właściciel
Kobieta poruszyła bezdźwięcznie ustami. Wszyscy stali wokół niej. Nic nie powiedziała
Moderator
Wiedźmin narysował w powietrzu znak w nadziei, że to pomoże. Rozejrzał się
- Vaastrad schowaj ten miecz i mi pomóż
Właściciel
Vaastrad dalej trzymał miecz w powietrzu
Kobieta chrząknęla
-Jajo....- powiedziała szeptem i osunęĺa się na podłogę
Moderator
- cholera, jest tu jakiś lekarz!?
Wiedźmin wstał i wyszedł na dwór, na dworze był śnieg co o tej porze roku było dziwne, po czym wrócił do środka.
Właściciel
Nad kobietą klęczał już Vaastrad
-Nie żyje - orzekł po dotknięciu piersi kobiety I sprawdzeniu pulsu
Moderator
-O czym ona gadała?
Wiedźmin wziął swoje piwo i je wypił
- Zna ją ktoś?
Właściciel
Krasnoludy pokręcily brodatymi głowami. Kupiec wzruszył ramionami, a karczmarz wbił wzrok w podłogę i powiedział
-Ja ją znałem
Moderator
Wiedźmin podszedł do niego
- Kto to był? Vaastrad spróbuj określić przyczynę śmierci, miała jakąś ranę?
Właściciel
-Nie z imienia, ale była tutaj dwa miesiące temu z brodatym mężczyzną z Cidaris - spojrzał na nieboszczkę przerażonymi oczami - zamówili kaszę z grzybami i rozmawiali o czymś podeekscytowani. Potem się pokłócili i zaczęli szarpać . Wyrzucilem ich za drzwi. Potem wrócił sam mężczyzna z roslym Zerrikanczykiem. Pytali się o torbę którą miał przy sobie. Powiedziałem że ta kobieta ją wzięła wirc wyszli....
Vaastrad wstał i pokręcił głową
- Żadnych ran. Ani znanej mi magii
//zapomniałem przepraszam
Moderator
- To co robimy? Szukamy prawdopodobnych sprawców czy zostawiamy to organom ścigania i polujemy na bezkosta?
Wiedźmin usiadł i zapalił fajkę