CzarnyGoniec pisze:
Nie. Pytam czemu moralność jest światłem, które świeci tylko dla człowieka.
Dlatego, że człowiek, w odróżnieniu od zwierząt, posiada wystarczające zasoby inteligencji, aby odrzucić władzę absolutną popędu i wyznaczyć sobie zasady wybijające się ponad nią.
CzarnyGoniec pisze:
To prawda. I dlatego zdefiniowanie w ten sposób reguły jest bez sensu. Zwłaszcza, że punktem wyjścia jest brak obiektywnej moralności.
Jednak "obiektywne reguły moralne" oraz "dowolne reguły moralne" to w mojej opinii dwie, równie absurdalne i uproszczone wersje podejścia do moralności.
Pierwsza pomija to, że moralność jest tworzona przez społeczeństwo.
A druga pomija to, że ludzie nie są czystą kartą oraz, że niepraktyczne normy moralne mają mniejszą szansę na sukces.
A moralność, w wąskim kontekście, wykształca się w indywiduum.
I taka moralność nie musi poddawać się temu łagodnemu wiatrowi, który ty nazywasz "regułą", a ja nazywam prawidłowością statystyczną; kapitan może przecież prowadzić swój okręt pod wiatr.
Dopiero sztorm prawdziwej reguły: natury, czyli tej jednej kwestii, w której częściowo się z tobą zgodziłem, zmusza go do zwinięcia żagli.
Ale powiedziałem też, że okręt błąkający się wśród fal nie ma prawa nazywać się moralnością.
Jeśli rodzi się zwierzę bezpłodne, i tak skrzywdzone przez naturę żyje, to żaden argument, a tym bardziej oparty na jego niemocy rozmnażania się, nie zaprzeczy jego istnieniu. Zwierze nie musi być płodne, aby istniało; musi jedynie być.
CzarnyGoniec pisze:
Absolutnie się z Tobą nie zgodzę.
Od zdecydowanej większości reguł na świecie są wyjątki. I reguły moralności nie są tu wyjątkiem (hehe).
Czy ludziom z wyższym IQ łatwiej przychodzi nauka? No zwykle tak. Ale dałoby się znaleźć przykład osoby u której to nie działa. Czy to oznacza, że IQ i nauka są niezwiązane? Nie.
Czy palenie papierosów jest szkodliwe? Tak. Czy dałoby się znaleźć osobę, która pali całe życie i nie ma z tego powodu jakiś szczególnie negatywnych konsekwencji? Tak. Czy to oznacza, że jednak nie ma reguły "papierosy są szkodliwe"? Nie.
Czy morderstwo jest generalnie uważane za złe? Tak. Czy dałoby się znaleźć osobę/ społeczeństwo/ sytuacje w której morderstwo z jakiegoś powodu jest tolerowane? Tak. Czy to oznacza, że tak naprawdę jest dowolność i pełna arbitralność w tym, czy morderstwo uznamy za złe? Nie.
Wszystkie te przykłady są uproszczoną wizją, próbą wytłumaczenia skomplikowanych równań jedną, prostą zależnością. 'Wyjątek od reguły' to bóg, który ma wyjaśnić zagadkę piorunu i dać ci spokój ducha, ulgę przed błyskiem i grzmotem.
Gdy grecy próbowali poznać świat, nadali słowu "reguła" i "zasada" jedyne prawdziwe znaczenie; i tak, jeśli filozof uznał, że świat buduje powietrze, to przez myśl mu nie przeszło, żeby wodę lub kamień od tej reguły oddzielić i uznać za wyjątek. Wiedział bowiem, że reguła jest absolutna, że musi objąć każdą rzecz, nawet najmniejszą kroplę wody i najdrobniejsze ziarno piasku; a jeśli jedno z tych, chociażby było samo we wszechświecie, łamało zasadę, to myśl ta nie była już więcej zasadą, a błędem.
CzarnyGoniec pisze:
Więc jakim cudem na całym świecie jest taka podobna?
Czemu każde społeczeństwo nie ma zupełnie innych moralności, a zwykle mają one wiele wspólnego
A dlaczego chińczycy wyglądają tak samo?
To pytanie jest ważne, bo będzie mi mostem do odpowiedzi na resztę tego co pisałeś.