Dom Ann Morte-Edwoff

Avatar Historyjka
Moderatorka
Jest to całkiem nowocześnie wyglądający z zewnątrz dom "jednorodzinny" z szerokim podjazdem i dużym ogrodem, w którym rosną róże każdego możliwego koloru. W ogrodzie jest też biała altana porośnięta odrobiną bluszczu i wysokie drzewo o rozłożystych gałęziach (na jednej jest zawieszona nawet huśtawka). Dom zaś dzieli się na parter, pierwsze piętro i piwnicę. Na parterze znajduje się przedpokój, salon i kuchnia, na piętrze sypialnia, gabinet, łazienka i pokój dla ewentualnych gości, w piwnicy zaś jest po prostu kącik z pralką oraz rupieciarnia. Choć ciężko to nawet nazwać rupieciarnią, skoro wszystkie przedmioty są tak uporządkowane i ułożone, a jedynym co upodabnia je do rupieci jest fakt, że ich się po prostu nie używa. Całość wystroju mieszkania utrzymuje się w stylu modern vintage i jest... Cóż, zaskakująco pełne ciepła, jak na miejsce zamieszkania demona i martwej laski w jednym ciele.

//Chodzi mi nie o dosłowne ciepło a taką jakby... Odczuwalną aurę otoczenia. Jest różnica między tymi domami, w których jest przyjemnie i miło, a tymi, w których czujesz się jak w muzeum i masz wrażenie, że przesunięcie czegokolwiek zepsuje całokształt wnętrza. A tu jest właśnie zaskakująco milusio i przyjaźnie~

Avatar Historyjka
Moderatorka
//Ogólnie, tak bardzo mi się nie chciało robić tematu, ale się jakoś przełamałam xd

Zaparkowali pod domem i wysiedli z samochodu, zamykając go za sobą na klucz. 'To co na obiad?' Amanda postanowiła się w końcu ponownie odezwać, mimo iż jeszcze chwilę temu była "śmiertelnie obrażona". Ruszyli w stronę drzwi wejściowych, szukając w torebce kluczy od domu. 'Surimi w cieście naleśnikowym. Może być?' padła odpowiedź. Dante wyczuł radość i entuzjazm u dziewczyny, jeszcze zanim ta ponownie się odezwała - 'Pewnie że może, jeszcze jak, uwielbiam surimi~'

Avatar
niemamnietu
Ann

Nie znaleźliście kluczy, za to dość dużą dziurę w torebce. Wypadły? Teraz chyba trzeba się wrócić i ich poszukać, ale co ja tam wiem?

Avatar Historyjka
Moderatorka
- ...kiedy to się... - wyrwało się Ann na głos. Tym samym pierwszy raz dzisiaj się odezwała. Miała słodko brzmiący, dziewczęcy głos, podobny trochę barwą do tego Amandy, ale nieco bardziej melodyjny (duch Amandy nie brzmiał już w ten sposób, bo po prostu brakowało mu życia w sobie). Czasami tylko zdarzało im się przypadkowo powiedzieć coś na głos wspólnym ciałem, najczęściej wtedy, kiedy pomyśleli dokładnie to samo w tym samym czasie. A tak się stało w tej chwili. 'Poczekaj chwilę' pomyślał Dante i podszedł Ann do samych drzwi. Wyciągnął rękę i przytrzymał w powietrzu tuż obok zamka, skupiając się by swoją dotychczas opanowaną, niezbyt zaawansowaną kontrolą rzeczywistości otworzyć zamek. Naturalnie musieli iść poszukać gdzie zgubił się ten klucz (i ewentualnie inne rzeczy z torebki, jeśli i ich brakowało), ale najlepiej byłoby chyba jednak najpierw wziąć jakąś inną, nie dziurawą torebkę, do której przełożyłoby się rzeczy nie zgubione i do której włożyć by można klucze, kiedy już się znajdą. Bo co ze znalezienia ich byłaby za korzyść, gdyby znowu wypadły tym samym sposobem? No właśnie żadna.

Avatar
niemamnietu
Ann

Dziwne... drzwi nie było zamknięte

Avatar Historyjka
Moderatorka
...na pewno je zamykali na klucz wychodząc. Dziwne. Ktoś się im włamał? 'Co się dzieje, Dante? Te drzwi powinny były być chyba zamknięte' zdziwiła się Amanda, ale nie otrzymała od demona odpowiedzi. Weszli do środka i od razu sprawdzili czy coś im zniknęło. Tylko włamania im jeszcze dzisiaj brakowało.

Avatar
niemamnietu
Ann

Na pierwszy rzut oka nie ma tylko mikrofalówki. Po co mieliby kraść sprzęt AGD?

Avatar Historyjka
Moderatorka
...ten dzień robi się coraz dziwniejszy. Poszli na piętro wziąć z pokoju jakąś nie dziurawą torebkę. Później pomyślą co zrobić z tym, że ktoś mikrofalówkę zajumał.

Avatar
niemamnietu
Ann

Fajna torebka, którą kiedyś kupiliście, nawet nie wiedząc czemu:

Zdjęcie użytkownika niemamnietu w temacie Dom Ann Morte-Edwoff

Avatar Historyjka
Moderatorka
Przepakowali to co zostało w zniszczonej torebce (jeśli cokolwiek zostało) i sprawdzili czy coś oprócz kluczy od domu zniknęło.

Avatar
niemamnietu
Ann

Oprócz tego wielkiego dildosa to nic nie zginęło

Avatar Historyjka
Moderatorka
Dobrze. Wzięli tą nie dziurawą torebkę z przepakowanymi rzeczami i poszli z powrotem na dół. Wyszli przed dom, zamknęli za sobą drzwi, a Dante spróbował tą niezbyt zaawansowaną kontrolą rzeczywistości zamknąć je "na klucz", żeby jednak nie zostawiać domu otwartego.

Avatar
niemamnietu
Ann

Udało się

Avatar Historyjka
Moderatorka
Wrócili do samochodu i otworzyło go kluczem. Pierwsze co to sprawdzili czy klucze od domu nie wypadły może w pojeździe. Wtedy nie trzeba by znowu tam jechać i szukać na odcinku parking-łąka.

Avatar
niemamnietu
Ann

Znaleźliście jedynie kilka rubinów i skarpetkę. Żadnych kluczy

Avatar Historyjka
Moderatorka
Rubinów? A skąd to się tu-- dobra, teraz to mniej istotne. Wsiedli za kierownicę, zamknęli za sobą drzwi, zapięli pasy bezpieczeństwa, uruchomili silnik i ruszyli z powrotem na ten sam parking co ostatnio.

Avatar
niemamnietu
Ann

Jak najbardziej tak. Jednak teraz droga była zakorkowana przez radiowozy, straż pożarną, karetki, wojsko, SWAT i co najgorsze: pogotowie gazowe. Jeżeli ktoś wzywa pogotowie gazowe to już wiesz, że coś się dzieje

Avatar Historyjka
Moderatorka
'Chyba stało się coś złego.'
Amanda trochę się zaniepokoiła, podczas gdy Dantego średnio obchodziło to wszystko. Po prostu cierpliwie czekał aż będą mogli przejechać. Dla niego to nie było różnicy czy drogę korkowały karetki i inne tego typu pojazdy czy też zwykłe samochody pasażerskie. Korek to korek, a jego przyczyny średnio go interesowały.

Avatar
niemamnietu
Ann

Korek zamiast robić się mniejszy robił się większy. Czekaj, czy to ta fabryka mikrofali?

Avatar Historyjka
Moderatorka
A oni cierpliwie czekali na przejazd. Znaczy w sumie to Dante czekał, Amanda zasypywała go pytaniami w stylu "Jak myślisz, co się stało? Dlaczego tyle tych służb? Ktoś tam zginął? Jak sądzisz, jest dużo rannych? Sprzedam opla. Dlaczego wezwali pogotowie gazowe?" Nie doczekała się jednak jakiejkolwiek reakcji czy odpowiedzi ze strony demona.

Avatar
niemamnietu
Ann

Pojazdy ruszyły nareszcie kierując się... do fabryki. Wjechały z pełnym impetem i wy też, bo holownik, który niedawno przyjechał przypadkowo, bądź nie wziął was na hak i pojechał z wami

Avatar Historyjka
Moderatorka
'Ten dzień naprawdę robi się coraz dziwniejszy' podsumował w myślach Dante.

Avatar
niemamnietu
Ann

Dziwna, a jakże. Straż pożarna zaczęła się palić, z karetek wychodzili ranni ludzie i nie tylko, a pojazdy pogotowia gazowego zmieniły się w komory dla Żydów

Avatar Historyjka
Moderatorka
'Dante, ja się trochę zaczynam bać.'
'Nie przesadzaj, widziałaś gorsze rzeczy.'
'No niby tak, ale w prawdziwym świecie nie powinno być tak jak w krainie snów...'

A ten holownik zostawił ich w końcu czy nadal ich gdzieś ciągnie przy tej fabryce?

Avatar
niemamnietu
Ann

W teorii zostawił, bo się zatrzymał

Avatar Historyjka
Moderatorka
A da się to jakoś odczepić, żeby mogli pojechać dalej? Tak jakby nie przewidywali przystanku w nawiedzonej fabryce mikrofalówek, chcieli tylko tamte klucze.

Avatar
niemamnietu
Ann

Hak odpadł, więc luz

Avatar Historyjka
Moderatorka
No to wyjechali spod tej fabryki i znowu skierowali się w stronę tamtego parkingu.

Avatar
niemamnietu
Ann

Na szczęście podczas wyjazdu oderwał się tylko dach i jedno koło, więc luzik

Avatar Historyjka
Moderatorka
Ten dzień zdecydowanie nie jest normalny.

'Dante, my chyba dzisiaj pecha mamy.'
'Nie wierzę w takie rzeczy.'

Zatrzymali samochód na jakimś poboczu czy czymś w tym stylu i poszli do bagażnika po zapasowe koło. No chyba w bagażniku akurat nie było tajemniczej wielkiej dziury jak w tamtej torebce?

Avatar
niemamnietu
Ann

Może i nie, ale dziewczynę już tak

- Cześć Dante. Pamiętasz mnie? - ERROR! ERROR! NOVIVEN NAMIERZONA! ERROR! ERROR!

Avatar Historyjka
Moderatorka
//Dobrze rozumiem, że laska siedzi w bagażniku (z nią wszystko jest możliwe w sumie, ale mam gorączkę, więc wolę się upewnić czy wszystko dobrze rozumiem tym swoim gotującym się móżdżkiem)?

Avatar
niemamnietu
//Tak, po prostu siedzi w bagażniku, tak, jakby robiła to co niedzielę o osiemnastej.//

Avatar Historyjka
Moderatorka
//Nice xD

Z wrażenia zatrzasnął bagażnik.
'Dante? Co się dzieje..?'
O ile wcześniej Amanda prawie nigdy nie wyczuwała u demona czegokolwiek bliższego emocjom niż zadowolenie lub irytacja, tak teraz niemal przestraszyła się, gdy... Ich wspólną świadomość zalała gwałtowna fala przerażenia i jakichś bliżej nieokreślonych wspomnień, których nie umiała odczytać. Niemal czuła, jak ciało Ann pobladło na twarzy, gdy Dante cofnął się nim o krok od bagażnika, jakby conajmniej zwłoki tam znalazł. Choć znając Dante, zwłokami nie przejąłby się ani odrobinę, a na widok tej nieznanej Amandzie kobiety... Spanikował? On? Niczym niewzruszony demon, który te 10 lat temu z uśmiechem na ustach odbierał ludziom dusze na setki bolesnych sposobów? To było aż... Niewiarygodne.
'Dante, jesteś tam?! Odpowiedz mi!'
Dziewczynę poważnie zaniepokoiło jego milczenie. Kim była ta kobieta w bagażniku, że nawet on stracił nad sobą panowanie?

Avatar
niemamnietu
Ann

- Nie przedstawisz mnie swojej koleżance? - powiedziała Noviven za waszymi plecami, trzymając się rzucanego przez nie cienia - Dantuś~ Boisz się mnie?

Avatar Historyjka
Moderatorka
- To nie o to chodzi - w duchu odetchnął cicho i spróbował się jakoś przywołać do porządku. Nagłe pojawienie się Noviven wytrąciło go na chwilę z równowagi. Gdy pierwszy szok minął, udało mu się jakoś uspokoić, choć nadal był wyraźnie spięty, co chcąc nie chcąc odczuwała też Amanda, przebywająca w końcu w tym samym ciele. Odwrócił się do Noviven przodem, choć silny dyskomfort związany z jej obecnością odczuwał cały czas i nie był w stanie tego zmienić - Twoja obecność przywołuje po prostu złe wspomnienia - powiedział, choć używał mowy Ann, więc brzmiało to bardziej tak, jakby to powiedziała jakaś czarnowłosa dziewczyna. Amanda coraz mniej z tego wszystkiego rozumiała. 'Złe wspomnienia? O czym wy rozmawiacie? Dante, kim ona jest?' dopytywała w myślach, ale mimo iż pytań miała jeszcze więcej, odpowiedź na wszystko była krótka 'Znajoma z przeszłości'. Dante chyba nie za bardzo chciał opowiadać Amandzie kim była Noviven i jakie miał z nią doświadczenia, zwłaszcza, gdy sama "zainteresowana" była obecna.

Avatar
niemamnietu
Ann

- Ja? Złe wspomnienia? No co ty, Dantuś, przecież wspaniale się bawiliśmy~

Avatar Historyjka
Moderatorka
- Kwestia perspektywy.

Avatar
niemamnietu
Ann

- Phi! - Noviven rozlała się w czarną kałużę i wpłynęła do kanalizacji

Avatar Historyjka
Moderatorka
'Chyba ją trochę uraziłeś...'
'Nic na to nie poradzę. Nie mam w zwyczaju kłamać. A wspomnień z nią zdecydowanie nie mam najlepszych.'
'Dlaczego?'
'Nie twoja sprawa, moja droga' uciął dyskusję i starając się wrócić całkowicie do stanu sprzed ponownego zobaczenia Noviven otworzył z powrotem bagażnik, by wyjąć to zapasowe koło. Może Noviven nie była aż taka zła, ale... Wywoływała w nim odczucia, których nie rozumiał, nie chciał i nie potrzebował. Nawet jego dziwiło, czemu reagował na nią tak gwałtownie. W końcu do jego krainy snów nie raz zdarzało się, że trafiła kobieta, której się później spodobał. Z nimi jednak o dziwo nie miał takiego problemu w chociażby zwykłej rozmowie, jak w przypadku Noviven, której sama obecność przyprawiała go o dreszcze. Sam nie wiedział, dlaczego różnica jest tak ogromna w zależności czy to ona czy dosłownie ktokolwiek inny, ale ta różnica jednak była i nic nie mógł z tym zrobić. Ciekawiło go tylko... Po co się zjawiła? Minęło dużo czasu odkąd widzieli się po raz ostatni. Zauroczenie kobiety cienia względem niego dawno już pewnie straciło na aktualności, więc raczej nie chodziło o to samo co niegdyś. Może zebrało ją na wspominanie? Skąd w ogóle wiedziała, że Dante żyje teraz w jednym ciele z Amandą jako Ann? Po tym, jak jego fizyczna forma uległa zniszczeniu, większość znajomych uważała go jednak za martwego.

Avatar
niemamnietu
Ann

Koło na szczęście było i to całe. Po chwili wymieniliście je i było dobrze

Avatar Historyjka
Moderatorka
'Dante... Ta dziewczyna wyglądała jakby cię naprawdę lubiła. Dlaczego masz z nią złe wspomnienia, a ona mówiła, że jej zdaniem było wręcz przeciwnie?'
'Nie interesuj się tym tak, proszę.'
'A może właśnie dlatego? Bo cię polubiła, a ty nie jesteś osobą, która lubi być lubiana?'
Brak odpowiedzi.
'Trafiłam w sedno, prawda?'
'Po prostu jedźmy już po te klucze.'
Wsiedli do samochodu, odpalili silnik i pojechali na tamten parking. Na brak dachu nie mieli co poradzić, bo aż takich cudów nie robią, ale jakoś się obejdą i bez zadaszenia. To zdecydowanie dość niefortunny dzień. Trzeba to przyznać.

Avatar
niemamnietu
Ann

A w dodatku zaczęło padać. Padać... watą cukrową?

Avatar Historyjka
Moderatorka
Zdecydowanie nienormalny dzień. Daleko jeszcze na tamten parking czy prędzej utoną w wacie niż tam dojadą?

Avatar
niemamnietu
Ann

Już dojechaliście. A Janusze zaczęli stawiać pierwsze stoiska z watą o zawyżonych cenach

Avatar Historyjka
Moderatorka
Zaparkowali. Kiedy wata wala się wszędzie może być trochę ciężko znaleźć te klucze... Ale trzeba spróbować, nie? Idąc tą samą trasą co wcześniej szukali tych kluczy.

Avatar
niemamnietu
Ann

Ugrzęźliście w wacie. Huh

Avatar Historyjka
Moderatorka
...bardzo szczęśliwy dzień. Czuć ten sarkazm? Mam nadzieję, że czuć i to wyraźnie. No w każdym razie spróbowali się jakoś z tej waty wydostać o ile się da.

Avatar
niemamnietu
Ann

Zawsze można zjeść, or somethink...

Avatar Historyjka
Moderatorka
A wyobrażasz sobie Dante w jakimkolwiek ciele jedzącego słodycze? Amanda by nie miała z tym problemu, ale on pod tym względem ma chyba kija w dupie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku