Julian Alfred Pankratz de Lettenhove
-Chmmm....
Może następnym razem uda się wyrwać lepszą.
Ale po to muszę teraz ukończyć moją balladę "Przez twe oczy zielone" i znaleźć jakąś kobietę o zielonych oczach.
To co idziemy do karczmy?
niemamnietu
//XDDD, chcę żeby ukończył tą balladę!//
Właściciel
Ishi
-wedle zeznań świadka. Piekarza co piekł pieczywo w domu obok ona chciała wypłynąć a ty się z nią szarpałeś pod wodą- powiedział spokojnie sędzia. Po sali niosły się szepty.
,,skoro był w w stanie zabić taką niewinną staruszkę to strach pomyśleć do czego jeszcze jest zdolny"
,,okrutnik"
,,powinni go ściąć"
Mawiali obecni na rozprawie
niemamnietu
Ishi
- Chciała wypłynąć, ale nie potrafiła. Kurczowo się mnie trzymała, tonęliśmy... - nie płacz, nie płacz, nie płacz...
Właściciel
Julian alfred Pankratz de lettenhove
Nagle do pomieszczenia wszedł stojący obok anrai toruk.
- a ja mam dla ciebie fraszkę mianowicie- zaczerpnął głęboko powietrze
-JULIAN, JULIAN, TY CH*JU!- Krzyknął na ciebie
-czy ty wiesz do czego doprowadziłeś? Pół miasta nas śledzi a każdy statek który wypływa obstawiają ludzie gerwanta.- no rzeczywiście. Przypomniałeś sobie jak tamta dziewczyna mówiła że jej ojciec nazywa się gerwant victorinon, potężny kupiec co słynął z tego że był bezlitosny i miał masę szemranych interesów. Podobno kiedyś sprzedawał niewolników pomiędzy rytterią a wyspami. W pomieszczeniu było bardzo duszno, gorąco a tobie chciało się pić. Dzban z wodą stał na szafce obok ciebie. Niestety tylko dzban
Julian Alfred Pankratz de Lettenhove
-Czyli nie idziemy do karczmy?
Właściciel
Ishi
-wedle naszej wiedzy julia była znakomitą pływaczką. Umiałaby sama wypłynąć. Musiałeś ją utopić ale nie ma ani dowodów na ciele ani w zeznaniach świadków nie ma. Czyli coś musiało się stać tam. Opowiedz dokładnie krok po kroku co się działo tam?- zapytał spokojnie sędzia. Sala dalej huczała od szeptów głęboko komentujących każde słowo sędziego, większość była nieprzychylna mu za to że nie skazał cię z miejsca na śmierć
Właściciel
Julian Alfred Pankratz de Lettenhove
-nie- odpowiedział anrai.
-musimy znaleźć statek by uciec z tego miasta. Dokładniej nasza przyjaciółka już jeden obstawiła i tylko problem zebrać fundusze. A ich nie mamy- westchnął i oparł się o szafkę. Było ci diabelnie sucho w gardle. Twój głos brzmiał jak papier ścierny a każde słowo bolało jak wychodziło z gardła
Julian Alfred Pankratz de Lettenhove
Ktoś chyba nie chce żebym śpiewał
-Dobra.
Jak ona wygląda i się nazywa?
No i co jej niby zrobiłem?
Zaśpiewam jej jakąś balladę
a jak ma zielone oczy to będzie dosyć łatwo
Macie tu jakąś wodę?
niemamnietu
Ishi
- Wpadła tam. Chciałem jej pomóc, więc wskoczyłem za nią. - mówi roztrzęsionym głosem - Ona trzymała się mnie i nie chciała puścić. Nie mogłem płynąć. Próbowałem zerwać jej uścisk i chwycić, żeby wypłynąć potem na powierzchnię. Niestety... druga część planu nie wyszła. Tonęła, a mi brakowało powietrza. Musiałem wypłynąć... - Oby mu uwierzyli. Jeżeli nie to cała jego kariera łowcy skończy się zanim się zacznie! Już teraz lud ma o nim złe zdanie, a co dopiero, kiedy zostanie skazany?
Właściciel
Ishi
-hmmmm- sędzia podrapał się pod brodą
-czyli ratowałeś własne życie ale nie mogłeś uratować obcego mimo próby ratunku? To zupełnie nie zgadza się z zeznaniami świadka. Ale z drugiej strony...- sędzia zamikł na chwilę
-proszę powiedz. W jakim położeniu było słońce?- zapytał sędzia
Właściciel
Julian
-mamy.- podał ci gliniany kubeczek z wodą.
-ma czerwone oczy. I czarne włosy. Jest dosyć nerwowa. No i jest magiem, bardzo dobrym z magii ognia
niemamnietu
Ishi
- Nie... nie pamiętam... Był upał, musiało być jakieś południe, albo trochę po? Przed? Nie wiem...
Właściciel
//zależy. No bo ma oczy jak megumin xD
Właściciel
Ishi
-a nasz świadek mówi że w uliczce było ciemno. Było w niej ciemno czy jasno?- zadał to pytanie jakby od niego zależało twoje życie
niemamnietu
Ishi
- Tak. - odpowiedział odruchowo. No świetnie, żegnam państwa
Właściciel
Ishi
-tak czyli co? Było ciemno? Czy jasno? Świadek mówi że ciemno- jak z tego wybrnąć? Jak? Jak?
niemamnietu
Ishi
- Czyli nie wiem! - wypalił nagle - Nie pamiętam! Pan by pamiętał takie szczegóły w takiej sytuacji jak moja...? - aaaaaaaaaaaaaa, zamkną goooooooo
Właściciel
Ishi
-hmmm. Masz jeszcze coś na swoją obronę?- dopytał sędzia. To był jego obowiązek
niemamnietu
Ishi
- N-nie. - nie, powieszą!