niemamnietu
Ten las z klasycznych pokemonów z trenerami walczącymi Weedlami, którzy zawsze zatrują Poison Stingiem.
Filizaneczkaherbaty
Feb
- Musimy w takim razie znaleźć medyka w pobliżu.
niemamnietu
Feb
- Ty nie jesteś tutejsza?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Nie, nie jestem. Mieszkam w budce policyjnej. – powiedziała.
Filizaneczkaherbaty
Feb
- Dokładnie. Skąd wiesz? – uniosła brwi, rozglądając się.
niemamnietu
Feb
Doktor razem z chłopakiem próbowali naprawić deloriana, a budki nadal nie ma.
- Te informacje zostały mi wgrane przez mojego dowódcę.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Może Ray zrobił małą wycieczkę w tamte i te...
- Jakiego dowódcę?
Filizaneczkaherbaty
Feb
Nie wie co robić. Ludzie, litości.
- ?
niemamnietu
Feb
- Zapytałaś o mojego dowódcę. Odpowiedziałam. Możemy zając się już Liamem O'Connorem? - wskazała na mężczyznę
Filizaneczkaherbaty
Feb
- Ja nawet nie wiem gdzie my jesteśmy.
niemamnietu
Feb
Dziewczyna wstała i gdzieś pobiegła.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Lag.exe
Rozgląda się próbując zrozumieć o co chodzi.
niemamnietu
Feb
Fakty są takie:
- TARDIS odleciał;
- dziewczyna se poszła;
- ten "Liam" nadal umiera;
- a delorian chyba został naprawiony, bo właśnie odjechał waląc ci w twarz smogiem;
Filizaneczkaherbaty
Febronie:
Słabo. Wstała z ziemi, patrząc czy ma jakąś broń.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Błagam.
A choćby sztylet? Długopis? Ołówek?!
niemamnietu
Feb
Policyjny pokeball, który ci wypadł z torby?
Filizaneczkaherbaty
Febronie
- Wybacz, "Liam", ale widocznie umrzesz w mękach. – zaśmiała się cicho, opuszczając miejsce za dziewczyną.
niemamnietu
Feb
Wyszłaś na jakieś miasto. Przed tobą jest budynek z czerwonym dachem i wyrwanymi automatycznymi drzwiami przesuwnymi.
Filizaneczkaherbaty
Feb
Weszła tam bez wahania.
niemamnietu
Feb
Widzisz leżącą na podłodze kobietę ze złamaną ręką podobną wyglądem do pielęgniarki i tłum spanikowanych ludzi i pokemonów.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Taktycznie się wycofała i rozejrzała ponownie.
niemamnietu
Feb
Budynek z niebieskim dachem, inny z dachem żółtym, jakiś muzeum, mieszkania. Tamta dziewczyna z lasu wychodząca z tego budynku z pielęgniarką w środku niosąca biały wór wyglądający na ciężki.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Skierowała się do muzeum.
niemamnietu
Feb
Weszłaś. Wyglądało pięknie. Ale zamiast zdążyłaś się nacieszyć odezwał się kasjer.
- 100 yenów za zwykły bilet.
Filizaneczkaherbaty
Feb
- który mamy rok? – spytała, patrząc czy ma 100 yenów.
niemamnietu
Feb
Nie masz stu yenów.
- 1997. Skąd pani się urwała?
Filizaneczkaherbaty
Febronie
- 2039. – Powiedziała cicho. Że co.
niemamnietu
Feb
Kasjer się zaśmiał.
- Oczywiście. - odpowiedział z uśmiechem - Proszę, dla pani za darmo.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
- Dziękuję. – skinęła głową i weszła do muzeum. Może jakieś poszlaki, gdzie jest czy coś?
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Nie po to tutaj jest. Przeszła dalej.
niemamnietu
Feb
Sklepik. Lubisz sklepik? Ja lubię sklepik. Sklepik to takie fajne słowo. Sklepik!
Filizaneczkaherbaty
Feb
Ona w ogóle ma jakieś pieniądze?
Filizaneczkaherbaty
Febrione:
Podeszła do sklepiku.
niemamnietu
Feb
Widzisz pluszowe zabawki, pocztówki i kamienie.
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Czyli nic poważnego. Kto obsługiwał, mężczyzna, czy kobieta?
niemamnietu
Feb
Helikopter bojowy Kobieta
Filizaneczkaherbaty
Febronie
- Dzień dobry. Chciałam się spytać jaka to jest miejscowość, bo nie mam przy sobie mapy, a telefon się rozładował... – skłamała, patrząc na kobietę.
niemamnietu
Feb
Spojrzała na ciebie jak na małe dziecko.
- Jesteś w Pewter. Jak możesz tego nie wiedzieć?
Filizaneczkaherbaty
Febronie
- Mam złą pamięć, czasami zapominam imienia. – Wzruszyła ramionami.
- I Dziękuję. – Skinęła głową, szybko odchodząc w jakieś ustronne miejsce.
niemamnietu
//Ale ze sklepu czy całkiem z muzeum?//