Właściciel
Roderick
Znalazłeś. Nieco nadgryziony przez ząb czasu, ale wciąż przypominał tego pociesznego pokemona.
Roderick
Zaczął go starannie odwzorowywać
Właściciel
Roderick
Wyszło dobrze. Obrazek jak i pluszak są identyczne jak dwie krople wody.
Roderick
Powiesił rysunek na ścianie w pokoju
Właściciel
Roderick
Za oknem zauważyłeś tego Servine'a, który wcześniej cię zaatakował.
Roderick
Szukał czegoś, co mogło służyć jako broń
Właściciel
Roderick
Świecznik wydaje się być najbardziej użyteczny. Jednak walka człowieka z Pokemonem jest niekoniecznie dobrym pomysłem.
Wziął świecznik, wyszedł i stanął obok servina
Właściciel
Roderick
- Co? Masz teraz coś mądrego do powiedzenia? - Servine spojrzał na ciebie z kijem baseballowym w łapach.
Roderick
Próbował wyrwać servinovi kij baseballowy
Właściciel
Roderick
Ani rusz.
- Serio? Normalnie to już bym cię zatłukł, ale to jest po prostu żałosne... - patrzył na ciebie z uśmiechem i politowaniem na twarzy jednocześnie.
Roderick
Zacząl nawalać servina świecznikiem
Właściciel
Roderick
Złapał twój świecznik i cisnął nim w dal.
- słuchaj, bo to się robi żałosne. Nie możemy się dogadać? Człowieku, widziałem dzisiaj twój trening. Był okropny. Masz ty w ogóle język w gębie!?
Roderick
-No to się dogadajmy
Właściciel
Roderick
- super. Możesz wypuścić te pokemony które więzisz?
Właściciel
Roderick
- więc możesz to zrobić?
Właściciel
Roderick
- no dalej, wypuść je. I tak wiem, że tego nie zrobisz - odparł niezbyt przekonany.
Roderick
Żegnaj, przyjacielu powiedział i dał servinovi pokeballa
Właściciel
Roderick
- no dalej, no dalej. Zostały jeszcze dwa - szturchnął cię kijem.
Dał obydwa pokeballe servinovi
Właściciel
Roderick
- no i teraz to rozumiem! Widzisz? To właśnie otrzymujesz, kiedy znęcasz się nad pokemonami - Servine lekko popchnął cię kijem. - jak ci nie wstyd?
Właściciel
Roderick
No i jesteś w domu. Bez pokemonów, bez bezpieczeństwa, bez honoru. Pokonał cię zielony makaron z nogami. - jaki ci nie wstyd? - te słowa dzwoniły ci w uszach. Co ten Servine miał na myśli? Zresztą, teraz to nieważne, kiedy emocje już upadły, zacząłeś się robić senny.
Roderick
Ale jak mogłem zrobić inaczej?- myślał
Właściciel
Roderick
Mogłeś go przekonać. Może wcale nie jesteś złym trenerem? Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
Roderick
Daj mi spokój- powiedział
Właściciel
Roderick
Pukanie trwało nieprzerwanie, ale brzmiało jakby od wewnątrz.
Właściciel
Roderick
Dwebble, który wcześniej stukał w drzwi, teraz powoli czołgał się na zewnątrz. Bardzo powoli.
Roderick
Dalej rozważał, czy postąpił dobrze w sytuacji z servinem
Właściciel
Roderick
Któż to wie? Może twoje pokemony faktycznie źle się czuły? Może- on właśnie tam stoi. Naprzeciwko ciebie Servine siedział sobie oparty o drzewo, jak gdyby nigdy nic.
Roderick
Zgasił światło i poszedł spać
Właściciel
Roderick
To był ciężki dzień. Nie jesteś w stanie zasnąć, ciągle dręczy cię myśl o straconych pokemonach. Nagle ktoś zaczął stukać w szybę.
Roderick
Włączył telewizor
Właściciel
Roderick
To był jakiś talk show.
- a dzisiaj porozmawiamy na temat Rodericka. Życiowej ofermy która nie radzi sobie w życiu! - widownia zaczęła się śmiać.
Roderick
Przełączył kanał
Właściciel
Roderick
Wiadomości. Na temat ciebie.
- Roderick, wykazał się tchórzostwem oddając swoje pokemony bez walki
Roderick
Kopnął w ekran telewizora
niemamnietu
//Breaking News! Roderick kopie telewizor sfrustrowany własnym przegrywem!"
Właściciel
Roderick
Roztrzaskał się na tysiące kawałków po czym poleciały we wszystkich kierunkach, poważnie cię raniąc. Nagle się obudziłeś. Cały czas słyszałeś to stukanie w okno.
Właściciel
Roderick
- otworzysz wreszcie to okno!? - usłyszałeś przytłumiony krzyk.
Roderick
Nie mogę, jestem mocno ranny
Właściciel
Roderick
- a ja wiszę dwadzieścia metrów nad ziemią! Pomóż!
Roderick
Próbował wstać, mimo odniesionych ran
Właściciel
Roderick
Dziwne... Rany znikły, a telewizor jest cały. Zauważyłeś Treecko przytulonego do okna. Stał czubkami palców na krawędzi, starając się nie spaść. - pomóż!
Roderick
Wybiegł i zrobił z siatki kosz