Tanya
Weszła do środka budki
niemamnietu
Tanya
W środku była większa.
- Szok, co nie? - zapytał Ray - To TARDIS. Time And Relative Dimension In Space. Co myślisz?
Tanya
-lubisz doctora who co nie?- zapytała się. Była zdziwiona lekko ale do szoku
niemamnietu
Tanya
- Tak, lubię. To co? - podszedł do konsoli na środku - 18 sierpnia 2039? Ciekawy rok. Też to słyszysz? - w drzwi coś zaczęło uderzać i to mocno
Tanya
-tak, lećmy. Cel inverness- powiedziała martwiąc się co uderza o budkę
niemamnietu
Tanya
- Spokojnie, nic nie przedrze się przez te drzwi, a wielu próbowało. - po chwili zaczęły się turbulencje
Tanya
-To leć do inverness! 18 sierpnia 2039 godziny nocne!- złapała się mocno poręczy
niemamnietu
Tanya
- Już lecimy. Nie włączyłem stabilizatorów, ale tak jest zabawniej. - również złapał się poręczy - To jak tam ci się wiedzie?
Tanya
-a mam żonę. Ty nie wiem ale chyba też masz bo ostatnio byliście blisko z febrione jak was widziałam. Dzieciaka mam. I jakoś to się kręci. Książkę wydałam- trzymała się poręczy gadając z nim spokojnym tonem
niemamnietu
Tanya
- O! My też dziecko mamy. Córeczkę. Mogę ci ją kiedyś pokazać.
Tanya
-a my synka, aloise się nazywa a jak twój? I jest tutaj febrione?- uśmiechnęła się
niemamnietu
Tanya
- Bri. Jest taka mała i już potrafi się zmienić w Rayquazę! Słodka jest.
Tanya
-urocze. Aloise to zwykłe ludzkie dziecko. Z adopcji- wyjaśniła jeszcze bardziej się uśmiechając. Lubiła raya. Febrę tak średnio. Była dosyć agresywna i wyobrażenie jej w roli matki było dla niej dosyć ciężkie
niemamnietu
Tanya
- To byłby cud, gdyby się wam udało bez adopcji. Ale chyba raz się udało, prawda? - zapytał niepewnie
Tanya
- z pink tak, ale ona nie była normalna, była inna niż reszta. Ale alice jest lepsza. Z Pink nie dało się żyć normalnie i to nie było do końca dziecko. Raczej program który ona napisała i nazwała naszym dzieckiem
//chwila zarówno alice jak i tanya są w TARDIS to czy nie powinny się spotkać? No i febra jest też
niemamnietu
Tanya
- Nadal ją masz czy skasowałaś? Pytam z ciekawości.
//To tak nie działa. Ty jesteś w TARDISie z innego czasu niż ona. Wszedłeś kiedy indziej. W sumie to trochę zrobiłeś inną linię czasu.//
Tanya
-szczerze mówiąc. Nie wiem.- zapytała po chwili rozmyślania
niemamnietu
Tanya
Ray się zaśmiał.
- Serio? Zmieniałaś ostatnio telefon albo laptopa? Może nadal siedzi i rozwinęła swój kod do jakichś monstrualnych rozmiarów.
Tanya
-laptopa tak ale telefon szczerze mówiąc nie. Nie ogarniam tych nowych za grosz.- mówiła prawdę. Wyciągnęła telefon
-junior jesteś tam?- powiedziała.
niemamnietu
Tanya
> Zgłaszam obecność.
Tanya
-o. Istnieje, chcesz go?- powiedziała do raya
niemamnietu
Tanya
- Nie, dzięki. Mam już swoją żywą maszynę.
Tanya
-ok.- schowała telefon.
niemamnietu
Tanya
- Przykro mi, że taka długa droga, ale wiesz, prehistoria. - i nagle coś uderzyło w TARDIS. Mocno - Jeszcze nie wylądowaliśmy... Nie, nie nie!!!
Tanya
-czyli co to?- zapytała się. Nie chce utknąć w średniowieczu
niemamnietu
Tanya
- Wpadliśmy w coś. Trzymaj się! - TARDISem zarzuciło i to mocniej niż powinno
Tanya
Złapała się obiema rękami poręczy i uklękła
niemamnietu
Tanya
Nagle wszystko w TARDISie zaczęło się unosić, łącznie z tobą i Rayem.
- Nie jest dobrze! Spadamy!
//no że TARDIS się popsuje i utkną w średniowieczu//
Tanya
Zaparła się nogami i zlapała mocniej poręcz
niemamnietu
Tanya
Poręcz się oderwała i poleciałaś w dal.
Tanya
-ej co robić?!- krzyknęła do doktorka raya
niemamnietu
Tanya
- A ja wiem!? - odkrzyknął Ray latając ci nad głową
Tanya
No po prostu pięknie. Czeka aż to wszystko się skończy
-czyli śmierć?
niemamnietu
Tanya
- To najlżejsza z opcji!
niemamnietu
Tanya
- Dezintegracja, zmiana w błąd wszechświata, totalna anihilacja z linii czasowej. Wymieniać dalej? - powiedział wpadając w ciebie
Tanya
Złapała go za rękę. Jak spadną to ona na niego i się mniej potłucze dzięki temu
-nie!
niemamnietu
Tanya
- No słuchaj, ja też nie chcę umierać! Zaraz będzie zderzenie!
Tanya
Przymknęła oczy. Nie sądziła że Taki będzie jej koniec prawdopodobnie.
niemamnietu
Tanya
Chłodny wiatr otarł ci się o twarz. Już nie latasz w powietrzu. Czujesz pod sobą ziemię.
niemamnietu
Tanya
Byłaś na zewnątrz. Na swoim podwórku, przed domem.
//No to wiesz, gdzie dalej.//
Moderator
Maikuro
- Znowu? Czy ja jestem nieśmiertelna? - tego by nie chciała. Widzieć jak światy rozpadają się i powstają to nie dla niej
Właściciel
Maikuro
Czym ty jesteś? Wysoka się zrobiłaś, wyglądasz jak jakiś rycerz. Ale fajny miecz! I to tego płonie! Czej. Coś jest nie tak. Jabłko Adama, szerokie barki i ten tego. Jesteś facetem!? Dlaczego gapi się na ciebie jakiś umpalumpa!?
Moderator
Maikuro
- Cześć? - zagadał(a?) do umpalumpy (umpalumpa?)
Właściciel
Maikuro
- wybrańcze, los tego świata jest w twoich rękach! - staruszek ukłonił się przed tobą. Kiedy on zmienił wygląd? - musisz uratować nas przed nadchodzącą apokalipsą!
Moderator
Maikuro
- Co ja mam zrobić?
Właściciel
Maikuro
- pokonaj księcia ciemności, prosimy! - starzec oddał kolejny pokłon. Kiedy on tak się zestarzał?
Moderator
Maikuro
- A gdzie on jest i jak to zrobić? - this jest a bardzo weird