Gustaw wykupił sobie na własność całkiem sporych rozmiarów cmentarz, gdzieś na uboczu miasta, więc praktycznie ze wszystkich stron otoczony jest wszelkiego rodzaju polami. Sam cmentarz nie wyróżnia się za bardo od innych podobnych obiektów użytku publicznego. No, może po za pewnymi rzeczami. Otóż znajduje się tu sporych rozmiarów parterowy dom, całkiem skromnie urządzony. Za domem znajduje się szopa z wszelkimi najdziwniejszymi ubraniami, a obok niej wielka, drewniana scena. No i też czasem jakieś groby nie są niczym przykryte i ziemie na nich zawsze jest świeża, jakby była niedawno kopana... Ale oprócz tych rzeczy sam cmentarz jest już zwyczajny! Od wejścia aż na drugi koniec ciągnie się jedna, prosta aleja, z odnogami w bok co kilka metrów. Wzdłuż bocznych alej ciągnie się masa grobów, a sam koniec cmentarza zakończony jest ładną, nazwijmy to polanką, gdzie właśnie znajdują się wspomniane wcześniej groby.
Warto również nadmienić że o tym miejscu krąży wiele różnego rodzaju legend, a niekiedy przechodnie mogą zobaczyć ubrane w czarne lub białe długie płaszcze osoby, dzierżące kosy.
Gustaw zaczął swój dzień jak co ranek. Wstał z łóżka, załatwił podstawową higienę, przebrał się i ruszył na cmentarz, a konkretnie do swojej szopy z ubraniami. Pora znaleźć tam jakąś inspirację do przedstawienia...
Moderator
Dzień jak co dzień. Z tą różnicą, że przy bramie stała zaparkowana karetka. Nie widział, aby ktoś z niej wychodził, albo jakkolwiek się nią interesował. W szopie jak zwykle panował burdel i nie mógł na pierwszy rzut oka znaleźć jakiejś ciekawej kreacji.
Porzucił na chwilę szukanie kreacji na rzecz dziwnej karetki. Nie spodziewał się że spotka go od rana coś dziwnego. Ostrożnie zaczął do niej podchodzić, będąc gotowym do użycia swych mocy.
Moderator
Zbliżał się powoli. Po pewnym czasie zauważył jednak, że nikogo nie ma w środku. Potem za sobą usłyszał dźwięk odbezpieczanej broni.
- Nie ruszaj się! - krzyknął ktoś za nim. Rozpoznał ten głos. Należał do jednego z chirurgów, jego byłych współpracowników - Josepha Ramseya.
Podniósł ostrożnie ręce do góry. Że też nie ma żadnego szkieleta wykopanego...
- Cześć Joseph - starał się rzucić w miarę luźno. Chciał wyjść przed nim na opanowanego.
Moderator
- Przez ciebie straciłem pracę! - krzyknął ponownie, a jego głos zaczął się łamać. - Pójdziesz z nami. No, idź do karetki!
O, to jest ich kilku. Przydatna informacja.
- A co chcecie mi zrobić? - Zapytał się, udając się powoli do karetki.
Moderator
- Będziesz naszą prywatną maszynką od robienia gotówki.
Gustaw znalazł się już przed karetką.
Rozglądnął się w poszukiwaniu jeszcze innych osób.
- A jak mam Wam te pieniądze robić? - Zapytał się, czekając na dalsze instrukcje. Nie wiedział czy sam ma otworzyć drzwi, czy ktoś to zrobi...
Moderator
Nie wypatrzył nikogo.
- No, wsiadaj! - Niecierpliwił się.
W takim razie wsiadł do karetki. Czy mocą był w stanie wyczuć jakieś jeszcze kości w okolicy?
Moderator
Nie wyczuł nikogo innego.
- Cholera, gdzie ten Jerry... A mniejsza, trafi do nas na piecho... - Nie było mu dane dokończyć, bo dostał kulkę w głowę.
Przed Gustawem pojawił się facet w garniturze.
- Agencja Pogrzebowa Spooky Skeleton. Może Pan wyjść, ten mężczyzna nie stanowi już zagrożenia. - Otworzył drzwi.
Gustaw tylko patrzył jak martwy Joseph pada na ziemię. Albo w sumie nie pada, bo jednak przejął kontrolę nad jego ciałem i zaczął używać jako tarczy.
- Kim jesteście?! Poradziłbym sobie! - Wykrzyczał, chowając się za trupem.
Moderator
- Agencja Pogrzebowa Spooky Skeleton - powtórzył.
- Yyyy... Czego chcecie?!
Moderator
- Chcemy nawiązać współpracę.
Moderator
- Nie jest to odpowiednie miejsce. U Pana porozmawiamy. Tu może się kręcić ktoś jeszcze.
- Ah, tak, tak, zapraszam - Odparł i zechciał by trup poleciał gdzieś w bok, samemu udając się do swojego domu.
Ma*cin
Wpi***ala się tu ze swoimi patusami i patrzy czy jest ktoś do bicia.
niemamnietu
Ma*cin
Jakiś facet chodzi po cmentarzu.
Moderator
//Się boję, żeby mi czegoś nie zepsuł. Chyba, że będziesz pilnować, aby się nie spotkali?
Gustaw
Obaj udali się do domu.
niemamnietu
//Jakby nie wiem czy wiesz, ale gracze są często nieprzewidywalni. Ty sobie wymyślisz wątek tak, a on zrobi siak i co wtedy?//
Ma*cin
Biegnie i daje mu lepe na ryj
Widząc kogoś biegnącego w jego stronę przejmuje kontrolę nad jego kośćmi i go zatrzymuje.
niemamnietu
Ma*cin
Zatrzymałeś się. Po prostu. Nie wiesz czemu, ale tak.
Ma*cin
-Pie**olony szaman !-Próbuje się ruszyć i krzyczy do Patusów : Wpie**olcie mu!
niemamnietu
Ma*cin
Twoje patusy jak zarówno pozostali ludzie stoją przed cmentarzem i nie chcą do niego wejść.
Odwrócił się do swojego gościa.
- Przepraszam za kłopoty - Odrzekł i otworzył mu drzwi do swojego domu.
Moderator
Gustaw
Agent wyciąga pistolet i strzela do zatrzymanego gościa.
- Nie będzie już nas niepokoić.
Wchodzi.
niemamnietu
Ma*cin
Dostałeś z pistoletu w krocze.
Również wszedł do domu.
- To co Pan ode mnie chce?
Ma*cin
Idzie powoli do tamtego i jeśli odpowiednio się zbliży mówi : Przepraszam Pana Szamana
niemamnietu
Ma*cin
Co prawda możesz się już ruszać, ale ból w kroczu jest zbyt wielki.
Moderator
Gustaw
- A więc. Znamy Pana niezwykłe właściwości i chcemy z nich zrobić użytek. Władanie nad kośćmi nie zdarza się codziennie, a każda Agencja Pogrzebowa chciałaby takiego. Nie zajmujemy się samym urządzaniem pogrzebów. Mamy też parę cmentarzy, na których hieny cmentarne szukają kosztowności i robią bałagan. Wielki bałagan. Nam sprzątanie zajmuje parę godzin, Panu może parę minut. Płaca do ustalenia.
Ma*cin
Dzik szablozębny mu odgryzł jedno jądro da radę poprostu idzie do szamana
Gustaw wyraźnie odetchnął z ulgą.
- Bogu dzięki, bałem się że chodzi o jakieś szemrane interesy... Wystarczyło przyjść i poprosić, zrobiłbym to za darmo. Ostatnimi czasy nie mam co narzekać na brak pieniędzy... Kiedy zaczynam?
niemamnietu
Ma*cin
Przewracasz się na twarz i tracisz przytomność. W tym stanie widzisz śmiejącego się burgera. Chwilę potem odzyskujesz przytomność i widzisz, że zostałem zabrany z cmentarza.
Moderator
- Może nawet za chwi... - Przerwał nagle i przyłożył palce do ucha. Gustaw mógł zauważyć tam słuchawkę. - Musimy się spieszyć. Już przybyli - powiedział z niepokojem w głosie.
No nie, kolejni goście... Może powinien zaczynać dzień od wykopywania zwłok by mieć swego rodzaju armię...
- Co, kto przybył?
Moderator
- Konkurencja.
Nagle do domu wparadowało dwóch uzbrojonych gości. Agent rzucił Gustawa za sofę, a sam kopnął stół i wykorzystał go jako prowizoryczną osłonę.
No kurde, przecież Gustaw potrafi się samemu obronić! Przejął kontrolę nad całą trójką i chciał by się nie ruszali.