Moderator
Wszyscy zamarli w bezruchu.
- Normalnie jestem miły, radosny, chętny do pomocy, ale zaczynacie mnie już wkurzać... Dlaczego wszyscy dzisiaj się zesraliście? - Odblokował im głowy by mogli mu odpowiedzieć.
Moderator
Spojrzeli się na siebie
-E...przypadek?
Westchnął.
- Jak nie chcą panowie lepiej pasować do tego miejsca, to radziłbym uciekać jak tylko Panów uwolnię. Moje działanie ma charakter charytatywny, więc nie pobiorę od Panów żadnych opłat.
Moderator
- Czyli z umowy nici? - spytał się agent Agencji Pogrzebowej Spooky Skeleton.
- Gdyby nie ten tu facet to chętnie bym Wam pomógł, ale boję się jakkolwiek wychodzić by w twarz nie dostać jakimś agentem czy innym lekarzem z bronią...
Moderator
- Cel stawia opór, przyślijcie posiłki! - krzyknął agent Agencji Pogrzebowej Spooky Skeleton.
No kurde... Zablokował im ich głowy i udał się po swój szpadel. Obu ludzi ciągnął za sobą, nie zważając za bardzo czy przypadkiem nie ocierają się o ziemię czy inne większe kamienie.
Moderator
Znalazł go tam, gdzie go zostawił. Przy okazji usłyszał, jak do środka wpadają kolejne osoby.
Chwycił go i opuścił dom tylnym wyjściem, wciąż ciągnąc za sobą tych dwóch ludzi. Wolał nie nadużywać mocy, nie wiedząc co jeszcze go spotka. Skierował się w stronę świeżo zakopanych grobów.
Moderator
Zastał tam bójkę. Lekarze z dziwnymi pistoletami wymieniali ogień z agentami z obu agencji. Lekarze byli ubrani w kitle, agenci Agencji Pogrzebowej Spooky Skeleton mieli na sobie garnitury i byli wygoleni na łyso, a agenci konkurencji to typowy SWAT z hełmem, kamizelką i karabinami.
Przerażony z łopatą ukrył się za jakimś grobem i zaczął powoli skradać się w stronę dobrze znanych mu grobów, zawierających szkielety, które często mu służą. Woli nie próbować przejmować kontroli nad tymi wszystkimi ludźmi, bojąc się efektów... Zawsze kontrolował głównie trupy a i tak maksymalnie było ich pięć. Oczywiście, tych co złapał wcześniej, wciąż taszczy za sobą jak bezwładne lalki.
Moderator
Kiedy się podkradał, to walka trwała dalej. Wymiany ognia trwały za grobami, trumnami, w mauzoleach, a nawet za drzewami. W pewnym momencie jeden agent w garniaku oberwał. Teatralnie upadł na ziemię.
- Dostałem! - krzyknął do towarzyszy, którzy w mig się odsunęli. - Chyba jakimś HIVem, czy innym AIDS! Nie zbliżajcie się! Dla mnie już za późno! Wygrajcie za na- - Strzał w głowę SWATowca skutecznie ukrócił jego teatralny monolog, a pozostali agenci wrócili do strzelanki, ignorując walającego się przed nimi trupa.
Gustaw zaś w końcu dotarł przed groby, ignorowany przez wszystkich.
A niektórzy ludzie mówią że to Gustaw degeneruje ten cmentarz i nie okazuje szacunku zmarłym... Mężczyzna nieco się zaniepokoił reakcją postrzelonego agenta i coraz mocniej zechciał ponownie ich wykurzyć. Zaczął więc szybko odkopywać groby, co chwilę oglądając się za siebie. Na wszelki wypadek z taszczonych wcześniej ludzi zrobił sobie tarczę.
niemamnietu
//Halo halo, ale proszę mi postaci nie kraść.//
Ma*cin
Jeden patus płacze przy płocie, drugi wymiotuje, a tamta pozostała trójka cywili to chyba se poszła.
Moderator
//Jak tam wróci, to mógłbyś nie opisywać tej walki tam?
Gustaw
Kiedy rozkopał już trzy grupy,, zauważył za sobą lekarza ze skalpelami. Ciął właśnie jednego agenta i 2 nim grzebał.
Ma*cin
Co tam robił szaman? Idzie do tej willi czy co tam było w tym liście napisane
//Inaczej by się nie ruszył z Podlasia ale możecie zmienić jego historię
niemamnietu
//A, to k//
No i tak idziesz. Trochę ci zejdzie.
//To nie kradzieć postaci a zacytowanie Twojej wiadomości. Maksio pewnie czekał z odpisem aż ja i Max zaspamimy byś zapomniał że go zabrałeś z cmentarza by dalej mógł psuć mi i Maxowi wątek. Tak zresztą mi się wydaje :v //
Natychmiast przejął kontrolę nad kośćmi szkieletów i chciał by zaatakowały tego lekarza. By efekt był lepszy, zamienił ich ręce w ostrza.
niemamnietu
//Nynynyny, ja nie zapomniałem tylko czekałem na odpis.//
//A, dobra, myślałem że tym odpisem zmieniasz mu zwyczajnie temat a nie wywalasz z cmentarza, w sensie za jego bramy :v
Przepraszam :< //
Moderator
//Aaaalbo jak wejdzie, będę mógł go przejąć? Tylko na tym cmentarzu. Jak go opuści, to wróci do ciebie, ok?
niemamnietu
//Nie mam nic przeciw, Mistrzu Cmentarza.//
Moderator
Szkielety pognały wprost na swój cel. Ten jednak, kiedy odpowiednio się zbliżyły, rzucił w jednego sercem, a dwa inne poćwiartował skalpelami - nie miały szans. Podobnie również skończył trzeci, który zastanawiał się co ten rzut miał oznaczać. Następnie wydarł się na całe gardło i zaczął biec w stronę grabarza.
niemamnietu
Ma*cin
Po długim czasie dotarłeś do jakiejś willi.
//Zmiana tematu.//
A więc korzystając ze swojej mocy przywrócił poćwiartowane szkielety z powrotem do kupy i znowu posłał je przeciwko temu doktorkowi. A nad tym szarżującym spróbował przejąć kontrolę i go zatrzymać. Przecież to są kości, a nie ożywione byty... prawda?
Moderator
Szkielety się zmaterializowały, ale nie miały szans przy cięciach oponenta. Zaś co do przejęcia kontroli, to się nie udało. Przeciwnik się zatrzymał i zaśmiał się cholernie głośno.
- Spróbuj czegoś innego, głupcze!
W takim razie ponownie zawładną nad pociętymi kośćmi, ale tym razem chciał by jeden ze szkieletów zaszedł go od tyłu, podczas gdy naprzeciw niego ma wyrosnąć coś co wygląda na twarde i rzucające wyzwanie doktorkowi.
Moderator
Coś wyglądające na twarde i rzucające doktorkowi wyzwanie podziałało. Rzucił się na to bez namysłu, nie zważając na otoczenie. Wykorzystał to szkielet, który przebił go od tyłu. Doktor jednak dalej ciął, a kiedy marionetka Gustawa wyciągnęła ostrze, wyleciało z niej wiele różnych wnętrzności, niekoniecznie ludzkie, niekoniecznie takie jakie powinny. Wróg spojrzał się na to.
- Haha! Zostałem przystosowany do walki z tobą! - wyjaśnił i wrócił do ciachania.
Kurde. Wzmocnił kości tego rozpraszacza, a szkieletowi z tyłu kazał uciąć łeb. Na wszelki wypadek wzmocnił również i jego ostrze.
niemamnietu
//Ten wątek jest strasznie w stylu jakiejś gry turowo-strategicznej.//
Moderator
Łeb odleciał, wraz z nim parę jakichś nieznanych Gustawowi wnętrzności, ale ciało dalej cięło... i cięło nawet, kiedy w końcu rozwalił posąg. Jakby się zaciął. Zdezorientowany szkielet nie wiedział co zrobić.
Chciał by wyrwał mu kręgosłup.
Moderator
Ostrza zanurkowały w ciele i wyjmowały coraz to inne miękkie organy. Właściwie był już w połowie pusty i dalej nie znaleziono w nim nic twardego lub kościstego. Szkieletowi zaś wybuchła czaszka. Najwyraźniej sprzeczny i niewykonalny rozkaz to dla niego za wiele.
Postanowił ponownie poskładać szkielety i oddalić się od tego lekarza, najszybciej jak to możliwe. Oczywiście wciąż przemykając między grobami. Kierował się do wyjścia z cmentarza.
Moderator
Drogę zastąpił mu goryl. No, nie aż tak dosłownie. Bardziej coś na kształt goryla. Dopiero co wszedł na plac boju. Obecnie nie widział grabarza. Rozglądał się, szukając celu. Miał na sobie kitel, więc należał do lekarzy.
Hm, ciekawe że kitel to tu swego rodzaju mundur... Posłał jednego szkieleta jako dywersję, by następnie przebiec obok goryla. Zapewne gdyby nie strach przed tym, co go tym razem może czekać, pewnie by walczył.
Moderator
Kiedy tylko zauważył szkieleta, rozwalił go natychmiastowo, nie dając Gustawowi chociażby szansy na jakikolwiek ruch. Kości pękły pod siłą i impetem ciosu, rozwalone na wszystkie strony. Goryl zaraz po tym dalej się rozglądał, tym razem czujniej, Dalej nie dostrzegł Gustawa.
//Mogę tu zacząć Sealiaszem?//