Gdańsk

Podobno mieszka tu sam Bożydar, władca Jeja.pl.

//Teraz pytanie gdzie konkretnie wylądowałem\\

Kociarz okazałeś się w jakimś niezbyt sporym spożywczaku.

Marek
Rozgląda się po nim

//czy mogę poprosić Burgera o poprowadzenie wątku?

//Nie wiadomo, czy jest.\\

//jestem jestem//

//Ale zwrot akcji. Zwrotnisty taki\\

Kociarz
W sklepie było kilkoro ludzi, którzy kupowali najróżniejsze produkty, od chleba po piwo.

Marek
Podszedł do pierwszej osoby z brzegu
- Dzień dobry. Po której stronie Gdańska się obecnie znajduję?

- Na zachód od Wisły - powiedziała blondwłosa kobieta.

Marek
- Blondynki.....
Podchodzi do drugiego klienta
- Dzień dobry. W której części Gdańska się znajduję?

Ciemnowłosy facet z wąsem dominacji powiedział
- W Gdańsku Oliwie.

Marek
- Ma pan mapę, bądź coś podobnego.

- Panie, XXI wiek jest, nie masz pan telefonu z gugle maps?

Marek
- Nie mam. Lecz moja druga połowa, czyli ta jasna może mieć. Wiem gdzie jest obecnie, ale nie mam pojęcia, w której części Gdańska jestem.

- Ehh, 20 metrów od kościoła św. Jakuba.

Marek
- Dziękuję panu. Do widzenia.
Wybiega ze sklepu

Widzisz w oddali sylwetkę centrum miasta, a dookoła ciebie leży... śnieg.

Marek
- Ach te anomalie pogodowe. Cóż, najważniejsze to odnaleźć tą (tę?) drugą stronę mnie. A drugi ja jest na pewno w tym kościele, na cmentarzu, gdzie pochowano mych rodziców, bądź na placu Westerplatte. Znam siebie za dobrze, aby mógł być gdzieś indziej

Biegnie do kościoła

Drzwi są zamknięte, ale zapewne nie na cztery spusty. Z pewnością wystarczy pociągnąć za sporą, mosiężną klamkę.

Marek
A więc otwiera

Jak się spodziewałeś - drzwi są otwarte, a twoim oczom ukazuje się barokowy wystrój kościoła.

Marek
- Ciekawe widoki. A teraz, czy on tu jest? Zadanie mi ułatwia fakt, że ma druga strona świeci, więc nie powinno być większego problemu

W kościele nikt sam z siebie nie świeci. Jedna sprzątaczka właśnie czyści figurę Matki Boskiej z martwym Chrystusem na rękach.

Marek
Uczynił znak krzyża
- Czyli go tu nie ma. Zostało jeszcze Westerplatte oraz cmentarz przy Kościele św. Antoniego

Usłyszałeś kroki na lewo od ciebie
- Co cię tu sprowadza, młode Dziecko Boże?

//A tu jego Jasna Strona jako ksiądz.//

Marek
Odwraca się
- Szczęść Boże. Szukam Marka Kociarza, czyli mnie, ale tego co jest jasny.

//NO I KU*WA CO SPOILERUJESZ//

Przed tobą w sutannie był Jasny Marek Kociarz
- A więc szukasz mnie, powiadasz? - uśmiechnął się lekko.

//Nie spodziewałem się tego.//

Marek
Otworzył szeroko oczy?
- Co ty tu robisz? Ma natura każe odejść od ciebie, ale jakoś to przełamuję. Musisz mi pomóc.

//Co za zwrot akcji!\\

- Jak mam ci pomóc, mój ciemny przyjacielu?

Marek
- Za niedługo będzie koniec świata, a ty masz mi pomóc i zdobyć naszą duszę.

- Chcesz znaleźć naszą duszę tak? Muszę cię zasmucić, braciszku. Naszej duszy nie ma już na tym świecie.

Marek
- Według mojego stróża naszą duszę mogą mieć 3 osoby: Prezes z Warszawy, Kolekcjoner z Pasu Oriona oraz Magik z podziemi Rzymu

//A jego stróż widzi mojego?\\

- Aaaa, pan Prezes. No muszę ci powiedzieć, że Pan Prezes... Hmm... Miał słabość do naszej duszy. Udało mu się na jakiś czas wprowadzić duszę do jakiegoś trupa, by go posuwać. No tak, nieciekawa sytuacja. Ale wtedy Pan Bóg zareagował i wziął se naszą duszę i wysłał do Czyścca. Tam musimy jej szukać.

Marel
- Mam do ciebie 3 pytania: pierwsze to jakim cudem jesteś księdzem? Nie masz 18 lat.

//A skąd wiesz? Może on starzeje się inaczej od ciebie.//

- Widzisz, zestarzałem się. Według kalendarza gregoriańskiego mam już 33 lata. Bóg mi wysłał taki prezencie na starzenie się. I na tych 33 latach się zatrzymałem. Więcej się nie zestarzeję. Będę wiecznie 33 latkiem.

Marek
- Drugie pytanie: Czy posiadasz emocje i uczucia?

- Posiadam je, ale tylko te radosne. Nie potrafię odczuwać takich rzeczy jak złość, smutek i nienawiść.

Marek
- Ja nie posiadam emocji i uczuć. I trzecie pytanie brzmi: Jak się teraz dostaniemy do czyśćca?

- Musisz popełnić jakiś grzech lekki, a potem ksiądz proboszcz odprawi modlitwę i złoży Baranka w ofierze, a my pójdziemy do Czyścca.

Marek
- No to mamy problem, bo zabiłem 10 osób. Musimy się poradzić naszych stróżów, czyli ty swojego anioła, a ja swojego diabła. I tak, wiem, że diabeł jako stróż jest dziwną opcją.

- Ehh... A spowiadałeś się chociaż raz, odkąd ta lesbijska jaszczurka nas przywróciła na ten świat?

Marek
- Nie. I jest taka smutna wiadomość: Alphys nie żyje tak samo jak nasi przyjaciele

- Tak, wiem o tym. A raczej tylko o śmierci Alphys. Dobra, chodź do konfesjonału - twój jasny brat wszedł do konfesjonału i założył ten fioletowy pas.

Marek
Również poszedł do konfesjonału, klęknął i zaczął się spowiadać