Grota Łowczyń

Temat edytowany przez Abomination - 29 maja 2019, 21:15

Avatar Abomination
Właścicielka
Jaskinia położona w lesie nieopodal wioski Urinfork zawsze odstraszała podróżnych bądź bandziorów przez różne rozstawione przy wejściu totemy z czaszkami zwierząt... Mówi się, że czci się tu pradawnych, zapomnianych bogów.

Avatar
Konto usunięte
Westchnął. Rozejrzał się po jaskini. Nadstawił zmysłów by spróbować ocenić, czy agresywne łuczniczki są gdzieś w pobliżu.

Avatar Abomination
Właścicielka
Wyczułeś wiele kroków w sąsiednich korytarzach groty. Musiało ich być wiele, wygląda na to, że stworzyły jakąś społeczność. Po chwili zauważyłeś rudowłosą kobietę, która rozkazała ci się poddać w lesie. Możliwe, że była tutejszą liderką. Podeszła do ciebie i ci się przyjrzała.
- Nazywam się Rhenna. A ty? - Zapytała jakby nigdy nic.

Avatar
Konto usunięte
Spojrzał w jej stronę, mrużąc oczy. Milczał tak przez moment. - Berrin. - Odparł krótko. Opuścił głowę w dół.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Nie jesteś krwiopijcą, prawda? Wybacz, muszę to sprawdzić. - Złapała cię mocno za szczękę jedną ręką, a drugą otworzyła ci usta sprawdzając zapewne twoje kły. Szybko puściła po potwierdzeniu, iż nim nie jesteś. - Świetnie. Może teraz powiesz mi, skąd przybywasz i co robiłeś w tym lesie?

Avatar
Konto usunięte
- Wystarczyło poprosić. - Powiedział spokojnie, krzywiąc twarz. - Jestem z miasta, z którego rozprzestrzeniły się krwiopijcy. - Nie miał pewności, czy wojowniczki są jakkolwiek doinformowane. - A co do lasu... Uznałem, że dobrze czuję się na łonie natury.

Avatar Abomination
Właścicielka
- To zupełnie jak my... - Stwierdziła, spuszczając głowę. - Masz rodzinę, dom, albo gdzieś ruszałeś zanim cię... przyjęliśmy do swojego domu? - Zadała kolejne pytanie.

Avatar
Konto usunięte
- Nie, niezupełnie. Yarrin szlag trafił. Po prostu, nie wiem, poszukiwałem przygód. Ten wasz dom to zawsze jakaś przygoda. - Wyjaśnił, prostując kark.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Skąd mam wiedzieć, czy nie powiesz o naszej kryjówce wampirom żeby coś zyskać? Właściwie... Mógłbyś nam w czymś pomóc, Berrinie. Przydałaby się do tego męska ręka, niestety... - Mruknęła, jakby nie podobało jej się to, że prosi o pomoc mężczyznę.

Avatar
Konto usunięte
- Zabili sporo bliskich mi osób. Jeśli chciałbym współpracować z nimi, siedziałbym grzecznie w Yarrin jako worek krwi. Czego potrzebujecie? - Rzekł, ruszając związanymi rękami.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Pani Natury nie jest zadowolona... Nasze dary ostatnio jej nie zadowalają, ponadto ktoś bezcześci jej pomnik każdej nocy. Wezwała Ducha Lasu, żeby go znalazł więc my wolimy mu nie przeszkadzać. Ale... To trwa zbyt długo. Nie możemy spokojnie polować, poruszać się po lesie. To szczęście, że cię schwytaliśmy. Znasz się na tropieniu? - Pierwszy raz słyszałeś o jakiejś Pani Natury lub Duchu Lasu, może to wszystko były jakieś bzdury...

Avatar
Konto usunięte
- Coś tam umiem. - Odpowiedział, zgodnie z prawdą, próbując wzruszyć ramionami. - Ja jednak nie cieszę się z bycia schwytanym. - Uniósł dłonie . - Dobrze by było mieć wolne ręce.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Racja, wybacz. Proszę, nie próbuj żadnych głupot. - Kobieta chwyciła za nóż myśliwski, który leżał na stole i przecięła liny więżące cię na słupie. Byłeś wolny. - Twój ekwipunek jest przy stole. - Mruknęła, odsuwając się od ciebie.

Avatar
Konto usunięte
Cieszył się, że postanowiła się odsunąć. Te wojowniczki nieco go niepokoiły. Wstał i rozciągnął się. Podszedł powoli do wskazanego stołu i zaczął przygotowania. Zapiął pas, swój nóż schował, a na ramię zarzucił torbę. Zaciągnął długie rękawice. Na twarzy wilka zawitał cień uśmiechu. - To co miałbym zrobić? - Rzucił w stronę kobiety.

Avatar Abomination
Właścicielka
- No... Trzeba znaleźć tego cholernego świętokradcę. Duch pojawia się w nocy, więc bezpieczniej będzie szukać tropów za dnia, ale zwykle w nocy zjawia się bezbożnik. Mogę cię zaprowadzić do tego miejsca, dobrze?

Avatar
Konto usunięte
- Chyba nie mam wyboru. - Oznajmił niepewnie. - Prowadź.

Avatar Abomination
Właścicielka
Skinęła głową i ruszyła jednym z korytarzów jaskini. Mijałeś wiele pół nagich kobiet, śpiących w szałasach, trenujących lub patrzących na ciebie wrogo. W końcu jednak dotarliście do wyjścia strzeżonego przez totemy, które widziałeś już w lesie. Po kilku minutach chodzenia wraz z Rhenną trafiłeś do pomnika Pani Natury wyrzeźbionego z drewna. Przedstawiał wysoką kobietę o długich włosach, które przykrywały jej piersi. Jej ręce spoczywały na... No właśnie. Na głowie wilka, która leżała niedaleko od pomnika, ucięta. Tak samo ogon zwierzęcia. Obok leżały dary, a raczej popiół, bo zostały wszystkie spalone i nie mogłeś stwierdzić czym wcześniej były.
- Nie... NIE! - Krzyknęła zrozpaczona kobieta, upadając na kolana. W jej oczach rozległy się łzy. Spojrzała na ciebie. - Proszę... Znajdź go. I zabij.

Avatar
Konto usunięte
- Co tu było? - Zapytał, przesypując popiół między palcami. Badał dokładnie wzrokiem ucięte części ciała zwierzęcia.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Skromne dania, rośliny i trofea z zwierząt. - Odparła przecierając twarz. Żeby uciąć taką głowę, trzeba było wykonać kilka mocnych ciosów, najpewniej siekierą. Ogon został odcięty tym samym narzędziem. Zauważyłeś strzępek tkaniny zaczepiony na gałęzi drzewa obok. Kolor był brązowy... Może uda Ci się porównać zapach z kimś z wioski...

Avatar
Konto usunięte
Ostrożnie ściągnął fragment z gałęzi. Powąchał go. Chciał dowiedzieć się, czy nie należy może do wampira. Dalej rozglądał się po sprofanowanym miejscu, chodząc po nim.

Avatar Abomination
Właścicielka
Nie należał do wampira, raczej do człowieka. Niestety nie znalazłeś nic interesującego szukając dalej poszlak. Rhenna wstała i otrzepała nogi z brudu. Zanosiło się na deszcz.

Avatar
Konto usunięte
- Pozostaje mi chyba czekać do zmierzchu. - Stwierdził spokojnie, chociaż ta wizja nie była zbyt kolorowa. - Czym w ogóle jest... Duch Lasu?

Avatar Abomination
Właścicielka
- To wysłannik Pani. Karze tych, którzy zranili Panią, chroni Las... Niestety, gdy bierze pod opiekę drzewa, nie patrzy kto jest wyznawcą Pani. Po prostu... Oczyszcza.

Avatar
Konto usunięte
- Interesujące. - Nie traktował sytuacji zbyt poważnie. Półnagie łuczniczki zdawały się być szalone. Schował tkaninę i cofnął się z terenu kapliczki.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Więc co teraz zrobisz? - Zapytała, krzyżując ręce.

Avatar
Konto usunięte
- Zaczekam. - Oznajmił spokojnie, klękając na jednym kolanie.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Zatem zaczekam z tobą. - Wycedziła. Oparła się plecami o pobliskie drzewo i czekała, tak samo jak ty. Za jakieś dwie godziny zapewne zapadnie zmrok.

Avatar
Konto usunięte
- Więc... Kim jesteście? Na czym polega kult Pani Natury? - Zwrócił się w strone rudowłosej, by zabić milczenie. Również oparł się o jeden z pni.

Avatar Abomination
Właścicielka
- To nie jest żaden kult, to wiara! - Sprostowała twoją niewiedzę lekko zdenerwowana, wyglądało to nieco uroczo. - Jesteśmy Łowczyniami, służymy Pani od wielu lat. Opiekujemy się lasami, a ona w zamian za to daje nam zwierzynę i dom. Są jeszcze inne lasy, w których nasze siostry również bronią drzew...

Avatar
Konto usunięte
- Zwierzęta są tutaj tak czy inaczej. Tak samo jak ten las. - Każdy musi w coś wierzyć, pomyślał. I westchnął.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Są tutaj dzięki Pani. A zabijanie ich bez jej zgody skończyłoby się źle. Nic nie wiesz, Berrinie. Ale ja wiem, więc nie dyskutuj ze mną na ten temat.

Avatar
Konto usunięte
- Po prostu są. Nie mam pojęcia, czy to czyjaś zasługa. A całego lasu nie masz pod opieką. Siedzimy sobie pod kapliczką, a ktoś właśnie może coś mordować. - Nie pozostał bez wątpliwości i podrapał się po policzku.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Nie jestem jedyną kobietą w tym lesie, inne łowczynie mogą teraz go chronić za mnie. - Powiedziała, obserwując drzewa. - Zamierzasz gdzieś się ukryć? Przecież nie przyjdzie tu, jeśli będziemy tu tak stać...

Avatar
Konto usunięte
- Spokojnie. - Przypomniał sobie zamordowanego wcześniej lisa. Łowczyniom nie idzie najlepiej... Wsunął się za drzewa, by ktoś będący przy kaplicy nie mógł go widzieć. - Nie mamy pewności, że ktoś tu przyjdzie. Ten posążek i tak wydaje się być dość zniszczony. Co tu więcej do roboty? Ale zobaczymy, może ma tu jeszcze coś do załatwienia.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Oby tak było... Ale nie możemy zostawać tu zbyt długo. Duch Lasu może tu też przyjść. - Stwierdziła i schowała się między drzewami, niedaleko ciebie.

Avatar
Konto usunięte
- To ten upiór jest waszym sprzymierzeńcem, czy nie? - Spojrzał w niebo. - Nie mam pojęcia co tu się dzieje... - Wyszeptał do siebie.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Już Ci to tłumaczyłam... - Mruknęła, niezadowolona. - Jest naszym sprzymierzeńcem, służy tej samej Pani, ale przyszedł oczyścić las z niebezpieczeństw. Niestety podczas tych łowów, zaatakuje każdego, nawet nas żeby pozbyć się przeciwnika. Jak świętokradca zginie, on wróci do Pani. Tak mi się wydaje...

Avatar
Konto usunięte
- Zobaczymy. - Odparł cicho, dalej kierując zmęczony wzrok ku niebu. Zamknął oczy i rozsiadł się wygodnie. Zachowywał jednak czujność.

Avatar Abomination
Właścicielka
Spędziliście następną godzinę miedzy drzewami czekając na zmrok, w końcu się doczekaliście. Zaczęło robić się ciemno. Usłyszałeś głośny, donośny ryk... Jeszcze nigdy czegoś takiego nie słyszałeś. Było to całkiem przerażające...
- To on. Duch Lasu. Musi być niedaleko...

Avatar
Konto usunięte
- Co proponujesz? - Zapytał spokojnie, dalej siedząc.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Musimy go uniknąć, za wszelką cenę. Spróbujmy się rozejrzeć za naszym poszukiwanym. Może się rozdzielimy? - Zaproponowała.

Avatar
Konto usunięte
- Z przyjemnością. - Powiedział, wstając rychło. Wolałby nie zarobić strzały między łopatki, nigdy nic nie wiadomo. Rozciągnął się i błyskawicznym ruchem dobył ostrza. Rozejrzał się i zaczął węszyć za zapachem który wydobywał się z urwanego kawałka tkaniny. Nasłuchiwał też kroków.

Avatar Abomination
Właścicielka
Wyczułeś posiadacza reszty ubrania. Był całkiem niedaleko, wystarczyło udać się w miejsce, gdzie go wyczuwałeś. Słyszałeś również powolne kroki dużej istoty, miała dwie nogi...? Rhenna udała się w przeciwnym kierunku.

Avatar
Konto usunięte
Czy kroki nadchodziły z tej samej strony, z której dobiegł przenikliwy ryk "Ducha Lasu"? Nie zastanawiając się zaczął biec w stronę właściciela fragmentu ubrania, a swój miecz trzymał mocno w dłoni.

Avatar Abomination
Właścicielka
Owszem, ryk rozległ się w miejscu pobliskim do kroków istoty. Po chwili biegu zauważyłeś starego mężczyznę w zielonkawej szacie trzymając w ręce jakiś zwój a w drugiej siekierę. Zauważył ciebie i zaczął uciekać, powoli, bo na więcej wiek mu nie pozwalał.

Avatar
Konto usunięte
A on zaczął gonić, szybko. A gdy już dogonił podstawił dziadkowi nogę, by go przewrócić. A potem kopnął siekierę jak najdalej od starca. Zwój przycisnął butem.

Avatar Abomination
Właścicielka
Deszcz zaczął padać, mocno. Staruszek upadł twarzą na mokrą ziemię. Odwrócił się na plecy i spojrzał na ciebie przerażony.
- C-czego chcesz?! Nie mam pieniędzy!

Avatar
Konto usunięte
- Czemu niszczysz kapliczki, starcze? - Zapytał całkiem groźnym tonem, podnosząc z ziemi zamoczony zwój.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Żeby przepędzić demona! Widziałeś tego stwora, który nawiedza las?! Przyzwała go diablica! Pradawna bogini, teraz jednak jest splugawionym demonem! Robię to, żeby uwolnić te biedne, młode kobiety zwodzone przez nią... - Mężczyzna raczej nie kłamał, mówił to wszystko z przekonaniem...

Avatar
Konto usunięte
- Interesujące. - Zaczął czytać zwój. - Opowiedz o tym demonie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku