Najbardziej wartościowy przedmiot w szkole to?

Avatar CzarnyGoniec
W sumie sam się ostatnio zastanawiałem i trudno mi było zdecydować, bo każdy jest na swój sposób super.

Oczywiście wszyscy wiemy, że odpowiedź brzmi "kanapka".
Ale wtedy co jest na drugim miejscu? Matematyka, biologia, historia, a może wf?

Temat specjalnie z dedykacją dla naszych najukochańszych maturzystów, żeby w przerwach od nauki mogli sobie pomyśleć trochę o szkole.

Zapraszam do dyskusji.

Avatar pan_hejter
Nie definiowałbym żadnego jako najważniejszego bo to jest w pełni zależne od twojej drogi życiowej i związanymi z nią zapotrzebowaniami. Na przykład dla mnie to jest zbiór Matematyka, Chemia, Fizyka i Angielski ponieważ z tym związane są drogi kariery jakie sobie planuję.

Avatar
Konto usunięte
Odpowiedź hejtera, ale zmodyfikowana, bo jeśli byśmy mieli znaleźć przedmiot który najczęściej będzie najważniejszy to myślę że będzie to angielski

Avatar darcus
Nie wierzę, że to mówię.
Matematyka.

Avatar
Konto usunięte
Czemuż to matematyka?

Avatar
Lutherek
Dla mnie najważniejsze są: historia, WOS, język polski i angielski, gdyż z nimi wiążę swoją przyszłość.

Avatar Litops
Moderator
Psychologia

Avatar
Konto usunięte
Czemu język polski?

Avatar
Konto usunięte
wdż

Avatar CzarnyGoniec
Litops pisze:
Psychologia
Są takie rzeczy w szkole :o

Avatar darcus
Matematyka dlatego, że uczymy się jej po to, żeby się nauczyć myśleć.

Avatar Valkyr1024
Bez matematyki daleko nie zajdziesz.

Avatar
Konto usunięte
Matematyka jest stosowana w prawie każdej dziedzinie nauki

Avatar Litops
Moderator
CzarnyGoniec pisze:
Są takie rzeczy w szkole :o

Chodzi mi o szkoły, a nie "szkoły", czyli to, co wciska nam rząd. Psychologia powinna dawno być w szkole.

Avatar Deuslovult
Lepiej nie bo ciężej by się manipulowało

Avatar maxmaxi123
Dla mnie lepiej.

Avatar
Konto usunięte
Informatyka, Matematyka, Angielski

Avatar Kabaczek15
Niemiecki meine liebe Freunde

Avatar maxmaxi123
Tfu! Niemiecki!

Avatar CzarnyGoniec
Litops pisze:
Chodzi mi o szkoły, a nie "szkoły", czyli to, co wciska nam rząd. Psychologia powinna dawno być w szkole.
Czyli chodzi o jakiś fikcyjną, idealną instytucje?

Mnie się wydaje, że szkoły państwowe nie są co prawda najlepsze, ale wypadają całkiem dobrze w porównaniu z realną konkurencją.

Avatar
Konto usunięte
Ej, a mówimy o od 4 klasy w górę czy nauka czytania i pisania też się liczy?

Avatar Litops
Moderator
Przedszkola chyba nie liczymy

Avatar
Konto usunięte
Klasy 1-3 to nie przedszkole

Avatar Litops
Moderator
W przedszkolu uczą czytać i pisać i trochę liczyć. W szkole jest powtórzenie i doskonalenie tych umiejętności. Do tego w tych klasach jest przedmiot-RIGCz - kaligrafia.

Avatar
Konto usunięte
Ja tam czytać i pisać uczyłem się dopiero w 1 klasie :v

Avatar pan_hejter
To_masz___Problem pisze:
Ja tam czytać i pisać uczyłem się dopiero w 1 klasie :v


Ja to już w zerówce umiałem :v
Potem babka sadzała mnie z książką wśród rówieśników i wychodziła. Czułem się jak bóg

Beka jak wszyscy myśleli że jestem super zdolnym i inteligentnym dzieckiem. A po 14 latach jestem tylko debilem który próbuje nie uje**ć tych studiów.

Avatar kuba1996
darcus pisze:
Matematyka dlatego, że uczymy się jej po to, żeby się nauczyć myśleć.

Avatar CzarnyGoniec
pan_hejter pisze:
A po 14 latach jestem tylko debilem który próbuje nie uje**ć tych studiów.
Inteligencja bardzo mocno koreluje z wynikami ocen do końca szkoły średniej i z wynikami pierwszej sesji.
Wpływa jednak w mniej, niż 25% na wyniki podczas drugiej i każdej kolejnej sesji.

Tak więc o ile inteligentne dzieci zwykle mają dobre oceny, tak inteligentni studenci nie muszą dobrze sobie radzić z sesją.

Avatar pan_hejter
Ja od liceum jestem ocenowym debilem, tylko z końcowych wychodzę trochę ponad przeciętnie. Ale zwyczajnie bardziej rzeczy rozumiem niż się ich uczę na pamięć(co uje**ło mnie na ostatnim kolosie ale procentuje na egzaminach).

Wydaje mi się, że wynika to z tego że podstawy większości nauk są zwyczajnie banalne, przez co nie nabywa się umiejętności systematycznego kucia, co potem udupia.(tak było w moim przypadku)

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
CzarnyGoniec pisze:
Inteligencja bardzo mocno koreluje z wynikami ocen do końca szkoły średniej i z wynikami pierwszej sesji.
Wpływa jednak w mniej, niż 25% na wyniki podczas drugiej i każdej kolejnej sesji.

Tak więc o ile inteligentne dzieci zwykle mają dobre oceny, tak inteligentni studenci nie muszą dobrze sobie radzić z sesją.


Jak dla mnie niespecjalnie inteligencja jakoś mocno pomaga. W sensie jeśli nie chcesz się uczyć w żadnym stopniu, to inteligencja pozwoli ci conajwyżej utrzymywać się na powierzchni, ale nigdy jeszcze nie spotkałem człowieka który się nie uczy i ma wzorowe oceny.

Avatar
Konto usunięte
Ja matmy i fizyki nie uczę się w ogóle a mam dwie 6 :v

Znaczy wiem, że w 3 gimnazjum to to nie to samo

Ale nic nie pisałeś o jaką klasę ci chodzi

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Z jednego, czy dwóch przedmiotów, to wiadomo. Chodziło mi ogólnie o całokształt.

Avatar pan_hejter
Ja całą podbaze i gimbaze wymiatałem z wszystkiego a się nie uczyłem, oprócz germańskiego bo tam była pamięciówka.

Avatar Marequel
Inteligencja pozwala sie nie ud***** gdy sie nie uczysz. Dobra zdolność zapamiętywania informacji ze słuchu pozwala pamiętać wszystko z lekcji nawet jak sie nie uczysz, ale jeśli nie idzie to w parze z inteligencją to będziesz mieć dobre oceny za recytowanie z pamięci definicji których nie rozumiesz

Avatar pan_hejter
Ale to inteligencja wpływa pozytywnie na tą zdolność...

Avatar stepson
Matematyka jest ku*ewsko ważna, ale jeszcze ważniejsze są języki, które przydają się niemal zawsze. Nie tylko Angielski, na wschodzie przydatny jest Rosyjski, a w Ameryce Łacińskiej Hiszpański. Zasadniczo im więcej języków znamy, tym lepiej.

Avatar
Konto usunięte
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Z jednego, czy dwóch przedmiotów, to wiadomo. Chodziło mi ogólnie o całokształt.
No nie wiem. Ja tam dość często wyraźnie czuje, że spryt mi pomaga. A spryt jest bardzo skorelowany z inteligencją

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ale bez wysiłku, lub dobrej pamięci inteligencja nie będzie miała wystarczającej ilości informacji, by rozwiązywać problemy. Jakby tak było, to człowiek który ledwo nauczył się pisać i czytać mógłby spokojnie zdać maturę jeśli jego inteligencja byłaby odpowiednio wysoka.

Avatar
Konto usunięte
No to przecież ma pewne ograniczenia. Ale w inteligencji chodzi o odpowiednie przefiltrowanie wiadomości z lekcji, umiejętność ich kojarzenia i wnioskowania z nich.

Można więc zdać maturę tylko słuchając przez całą edukację.

Avatar jacek1s
Szkoła nie służy do nauczania, a do szkolenia, więc nie rozumiem skąd ta dyskusja. Szkoła służy do wyszkolenia w ludziach odpowiedniego zachowania.
Kształci się samodzielnie każdy, składanie zdań, liczenie i czytanie to nie są rzeczy, których nauczyć może osoba z zewnątrz, to każdy przyswaja indywidualnie, a nauczyciela rola jest w tym żadna.
Nauczyciel powie tylko czy dobrze liczysz, czy źle, a jak źle to powie byś się nauczył na kolejną lekcje lub coś w tym rodzaju.
Są nauczyciele, którzy pomagają przyswoić jakąś wiedzę, ale wszystkiego nauczyć się trzeba samemu.
Dlatego ja wybrałem technikę jako wartościowy przedmiot szkolny bo resztę można się nauczyć samodzielnie, a w technice rola nauczyciela jest ogromna - oczywiście tu też jest taki minus, że nigdy nie widziałem na oczy dobrego nauczyciela techniki, który nauczałby tego przedmiotu odpowiednio.
Być może szkoły prywatne są lepszymi miejscami do nauki bo w nich uczniów traktuje się indywidualnie, a nie jak jedną, szarą masę, ale co do tego nie mam pewności.
Tak czy inaczej technika może uratować komuś życie.

Avatar
Konto usunięte
To rola nauczyciela żadna czy właśnie duża bo mówi jak coś robić?

Avatar jacek1s
To_masz___Problem pisze:
To rola nauczyciela żadna czy właśnie duża bo mówi jak coś robić?


To zależy od przedmiotu i nauczyciela, ale są przedmioty, które nie wymagają żadnej roli nauczyciela.
Na przykład historia, angielski czy polski z których w teorii można by robić jedną lekcje w tygodniu lub dwóch gdzie by się przychodziło na sprawdzian z czegoś bo wiedza, którą tam się zdobywa polega na przeczytaniu czegoś z podręcznika lub jakiejś lektury.
A w przypadku przedmiotów takich jak matematyka, fizyka czy chemia, nauczyciel jest potrzebny tylko wtedy gdy trzeba podać wzór pod który się podstawia jakieś cyfry, więc w tym przypadku można by zrobić jedną lekcję "instruktażową" i następną lekcje ze sprawdzianem, ale w tym przypadku również uczeń może sobie wzór znaleźć w podręczniku bo z reguły wzory, które podają nauczyciele znajduje się w książce.
Jeśli nauczyciel potrafi nauczyć czegoś uczniów to czapki z głów, ale na to prawdopodobieństwo jest małe. Ja w swojej "przygodzie" szkolnictwa nie miałem nawet jednego nauczyciela, który by mnie czegoś nauczył bo by uczniów nauczyć to trzeba potrafić mówić w ciekawy, interesujący sposób, a wtedy gdy ja się uczyłem nauka polegała na tym, że nauczyciel kazał otworzyć książkę, przeczytać, ważne rzeczy przepisać do zeszytu i nauczyć się tego w domu. To oczywiście odbiega od słowa "nauka" bo to są zwykłe polecenia, ale tak to się już utrwaliło, że na tym polega nauczanie w szkołach. By przyjść do domu ze szkoły i się nauczyć samodzielnie, a nie w szkole bo nauczyciele nie potrafią tego wyjaśnić tak by coś w głowie zostało po 45 minutach - pomijam fakt, że sprawdzenie obecności dla niektórych nauczycieli to z reguły było 15-20 minut, więc połowa lekcji do tyłu.
Dlatego nie widzę sensu mówienia, że "nauczyłem się czegoś w szkole/jakimś przedmiocie" bo niczego się z tych lekcji nie wynosi, nauczanie szkolne polega na samokształceniu i utrwaleniu jakichś zasad w uczniach typu systematyczności, umiejętności zapamiętywania itd.
Jedyna lekcja, która moim zdaniem jest sensowna przy dobrym nauczycielu to technika, więc jeśli ktoś miał technikę z dobrym nauczycielem to powinien się cieszyć. Umiejętność resuscytacji, tworzenia planu dietetycznego, bhp itd. to najbardziej przydatne rzeczy, których można się nauczyć przy dobrym nauczycielu. Ja miałem słabego, więc żałuję.
Oczywiście w czasach internetu również i tego można się nauczyć przez internet, ale w szkole zawsze było to nauczane na manekinie (czy jakkolwiek się ten plastikowy chłopek bez nóg nazywa) i zawsze to była jakaś przygoda przy spełnieniu założenia, że nauczyciel jest dobry w nauczaniu bo jeśli nie jest to zbiera szarą masę i z wartościowego zajęcia wychodzą żarty, wyśmiewania i tego typu idiotyzmy.
Przyziemne zajęcia są zazwyczaj tymi najbardziej przydatnymi w życiu.

Avatar
Konto usunięte
No nie wiem, u mnie tych stereotypowych nauczycieli podawanych przez ciebie jest nie więcej niż 1/3

Avatar pan_hejter
jacek1s pisze:

A w przypadku przedmiotów takich jak matematyka, fizyka czy chemia, nauczyciel jest potrzebny tylko wtedy gdy trzeba podać wzór pod który się podstawia jakieś cyfry, więc w tym przypadku można by zrobić jedną lekcję "instruktażową" i następną lekcje ze sprawdzianem, ale w tym przypadku również uczeń może sobie wzór znaleźć w podręczniku bo z reguły wzory, które podają nauczyciele znajduje się w książce.


Nie, uwierz mi nie, mało jest dobrze tłumaczących podręczników, a do nauki trzeba powtórzyć jeden schemat i jego wariacje kilkadziesiąt razy.


Jeśli nauczyciel potrafi nauczyć czegoś uczniów to czapki z głów, ale na to prawdopodobieństwo jest małe. Ja w swojej "przygodzie" szkolnictwa nie miałem nawet jednego nauczyciela, który by mnie czegoś nauczył bo by uczniów nauczyć to trzeba potrafić mówić w ciekawy, interesujący sposób, a wtedy gdy ja się uczyłem nauka polegała na tym, że nauczyciel kazał otworzyć książkę, przeczytać, ważne rzeczy przepisać do zeszytu i nauczyć się tego w domu. To oczywiście odbiega od słowa "nauka" bo to są zwykłe polecenia, ale tak to się już utrwaliło, że na tym polega nauczanie w szkołach.


To zabawne że ja z tych w twojej opinii prób nauczania zdawałem bez nauki w domu. I porównać tu mogę mojego wykładowce z pewnego przedmiotu i seminaryste z tego samego, na wykłady już nie chodzę a seminarzysta, cie panie. Ostatnio wytłumaczył nam dlaczego karoten jest pomarańczowy...

Avatar milekk86
Najbardziej uniwersalne to raczej wos, pp i angielski. Matematyka/polski przydatne tylko tym którzy zamierzają coś z tą wiedzą zrobić.

Avatar darcus
A gówno prawda. Jak na moje oko jest odwrotnie, nie licząc polskiego.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jak dla mnie przydatność przedmiotu zależy tylko i wyłącznie od nauczyciela i tego co chcę robić uczeń.

Avatar Marequel
Moim zdanien najbardziej przydatne są polski matematyka i angielski.
Angielski wiadomo
Matematyka uczy nie bycia debilem
Polski uczy jak nie być uznanym za debila
No i WDŻ jest w ch*j niedoceniany

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów