GrandAutismo
Miejsce to znajduje się na leśnym trakcie. A dokładniej jest położona 5 kilometrów na południe od siedziby szlachcica Heśnika Rejenta. Skromna chłopska zbudowana z bel drewna chata podzielona na dwie izby. Sypialnianą, która jest połączeniem jadalni, sypialni oraz kuchni. W tejże izbie znajduje się piec, który oprócz funkcji kuchenki służy także za ogrzewanie domku i podczas zimy jako miejsce do drzemki (wchodzi na piec i ogrzewa się dzięki ciepłu). W pierwszej izbie znajduje się także łóżko napełnione słomą, przykryte prześcieradłem a na tym poduszka także wypełniona słomą. W pokoiku można znaleźć stół dla czterech osób oraz krzesła do tego stolika. Sam mieszkaniec tego miejsca korzysta z jednego krzesła, bo rzadko się spodziewa gości. Na suficie oprócz belek podtrzymujących strop widać podwieszone zioła, składniki alchemiczne oraz inne wysuszone produkty spożywcze i alchemiczne. Dostrzec należy także skrzynię na ubrania Gorukka. Na skrzyni gości kapelusz chłopski. Podłoga to wydeptany kamień i gleba. Drugi pokój służy jako miejsce, w którym Gorukk trzyma zwierzęta podczas zimy aby te nie pozdychały z zimna. Chlewik jest połączony z stajnią. Ma parter i piętro. Na parterze zwierzęta śpią i odpoczywają a na drugim znajduje się pojemnik na paszę razem z paszą, sprzęt rolniczy np. Widły i kosy oraz miejsce na słomę. Cały budynek mieści oprócz zwierząt także pług dla konia, który orze pole Gorukka. Pole jest dosyć proste - 10 arów. W tym 1 ar jest przeznaczony na pastwisko dla zwierząt.
// Heśnik Rejent zawsze w modzie. //
GrandAutismo
Gorukk
Wyszedł ze swojej chatki trzymając obierki dla swoich świnek. Skierował się do swego obornika w celu nakarmienia swych świń. Po wyjściu z chaty poprawił swój kapelusz podrapał się po brodzie i plecach po czym wykonuje wyżej opisaną czynność.
//szykuje się niezła historia//
Właściciel
//Nie wiem czy to zamierzałeś, czy nie, ale gwarantuję, że możesz liczyć na porządną fabułę, nie to co myślałem wcześniej, nim przeczytałem opis tej lokacji.//
Świnie nakarmione, a wszy przegonione. Nim zastanowiłeś się, co dalej zrobić z tymi fantami, dostrzegłeś kilku wędrowców idących w stronę Twojego gospodarstwa. Ogromnie zdziwiłeś się, kiedy z daleka rozpoznałeś w nich swoich orczych pobratymców, których teoretycznie nie powinno być na ziemiach Cesarstwa...
GrandAutismo
Gorukk
-Łłłło! Teeeeeeeż mają zieloną skórę jak ja! Alllle skąd się wzięli tutaj od dawna nie widziałem nikogo zielonego!
Odchylił swój kapelusz by lepiej widzieć a ręką przykrył swoje czoło by słońce go tak nie raziło w jego oczy. Równocześnie oparł się drugą dłonią o drzwi od chlewiku. Tak żeby mu było wygodnie stać.
Właściciel
Faktycznie, byli to Orkowie, trzech wielkich, zielonych, barczystych sku*wysynów, jeden uzbrojony w nabijaną kolcami tarczę i spory miecz, drugi w dwuręczny topór, a trzeci w maczugę i kilka oszczepów w czymś przypominającym kołczan na plecach.
Gdy podeszli bliżej, również zdziwili się, widząc tu swojego rodaka, ale po chwili podeszli bliżej.
- E, Ty! - krzyknął do Ciebie ten z toporem, zapewne szefo całego tego małego oddziału. - Ty sam tu gospodarzysz? I kto jest Twoim panem?
GrandAutismo
Gorukk
-Ccco pan?! Jjjam jest wolny ork i sobie sam gospodarzę. Tttttylko sąsiad menda mi trochę zawadza, ale nie jest mym panem.
Odpowiedział Gorukk tym trzem miłym i dobrotliwym panom. On nadal się opiera o drzwi chlewiku tą swoją ręką.
Właściciel
Gdy powiedziałeś coś o sąsiedzie-mendzie, ten z maczugą nieomal się na Ciebie rzucił, gdyby nie to, że zatrzymali go jego dwaj pobratymcy, którzy go też później uspokoili.
- Jaka sąsiedzka menda? Ten szlachcic z dworku niedaleko? Reśnik Hejent czy jako tak?
GrandAutismo
-Aaa nie! Jjja utrzymuję z nim pozytywne stosunki. Pppprzynajmniej mi się tak zdaje. Nnnawet raz pomagałem zburzyć mu jakiś mur czy coś. Nie pamiętam tego tak dobrze, ale nie znam nikogo tutaj zbyt dobrze oprócz tego mojego sąsiada, który czasem mi zawraca dupę. Ttteż chłop jak ja. Ja pasę świnie a on krowy.
Właściciel
- Tego chłopa to my w dupie mamy, ale też z nim pogadamy, bo jest o czym; Rejent nie żyje, jego dworek zburzony, a służba powyrzynana. Teraz rządzi tu inny szlachcic, Gideon Apyr, i to teraz dla niego będziesz pracować.
GrandAutismo
Wzruszył ramionami.
-Dddopóty będę mógł mieć co do gęby włożyć to mogę dla niego pracować. Dddla mnie to obojętne.
Właściciel
- On lubi Orków bardziej od ludzi. Jest człowiekiem, ale my z nim aż z Ghadugh przybylim tutaj, żeby zająć te ziemie... Niby jest jeszcze jakaś szlachcianka, ale ona to tam ch*ja może zrobić, szefo ją sobie wokół palca owinął... Także jak będziesz dobrze pracować i się czym wykażesz, to może Ci się za to odwdzięczy.
GrandAutismo
-Tttto ja siem zabieram do pracy!
Powiedział radośnie.
-Aaaa może panowie zostaną na obiad?
Właściciel
Widać było, że pewnie mieli inne obowiązki, choćby obwieścić innym chłopom, jaka jest ich teraz dola, ale obietnica świeżego mięska była zbyt kusząca, więc dwaj z nich od razu udali się do chaty. Został tylko przywódca, ale ruszył za nimi, poświęcając chwilę, aby położyć Ci rękę na barku i powiedzieć:
- Uważaj. Jakbyś widział kogoś podejrzanego albo coś ciekawego, to masz od razu iść z tym do pana Gideona albo najbliższego Orka, bo jak dowiemy się, że zachowałeś coś dla siebie, to skończysz gorzej niż te świnie. - powiedział, wykonując dość wymowny gest, w którym przejechał sobie palcem po gardle, wskazując przy tym na beztrosko taplające się w błocie prosiaki.
GrandAutismo
Kiwnął głową po czym poszedł do chlewiku ubić jedną ze świń.. Oczywiście nie swojego chrumczaka.
Właściciel
Na kogo wypadło, na tego toporem. Masz już świeże truchło, którym wypada się zająć jak najszybciej, zanim Twoi goście się zniecierpliwią na tyle, aby zniszczyć Ci chatę, ubić prosię albo coś w tym guście.
GrandAutismo
I poszedł przyżądzić potrawę do swego domu. Wziął świniaka pod ramię i poszedł do kuchni.
Właściciel
Zastałeś tam już trzech głodnych Orków, ale na szczęście zdołałeś wypatroszyć, oskórować, przyprawić i upiec prosiaka, nim tamci zaczęli się pieklić.
GrandAutismo
Gorukk podał wygłodniałym współbratymcom na stół świniaka.
Właściciel
W mniej niż kwadrans na stole zostały tylko kości, łeb i inne marne resztki, choć po twarzach Orków zauważyłeś, że posiłek im się spodobał, zwłaszcza, że jeden podał Ci bukłak pełen orczej gorzałki, nim opuścił Twoją chatkę wraz z resztą kompanów.
GrandAutismo
Pociągnął raz z bukłaku. Liczy, że gorzołka nie będzie aż tak mocna by go zwalić z nóg po jednym łyku.
Właściciel
Wciąż miałeś w sobie orczą krew, to pomagało, mimo to nawet jeden łyk trunku solidnie Cię sponiewierał.
GrandAutismo
Gorukk
Wzdrygnął się po czym odstawił bukłak do skrzyni. Oczywiście zabezpieczyła go by cenna ciecz się nie rozlała.
Właściciel
Udało Ci się zabezpieczyć tę jedną z najcenniejszych rzeczy w swoim skromnym domostwie.
GrandAutismo
Gorukk
Pomyślał teraz, że może uda się jakiemuś idiocie na targu to opchnąć a następnie jak upadnie pijany to wydobędzie sakiewkę... Charknął po czym poszedł zobaczyć co się dzieje z jego poletkiem.
Właściciel
Rośliny rosły bujnie i zdrowo, jeśli nie pojawi się coś niespodziewanego, jak wojna, gradobicia, susza czy tym podobne zjawisko, plony będą obfite, starczą nie tylko na wyżywienie Ciebie i Twoich zwierząt, ale i część będzie można sprzedać na targu. Jak oceniłeś swoim fachowym okiem, jeszcze kilka tygodni, i będziesz mógł rozpocząć zbiory.
GrandAutismo
Zatarł ręce z zadowolenia. Na razie wszystko układa się jak najlepiej. Tak jak on sobie myśli. Teraz tylko czekać na te plony i będzie można to wszystko opchnąć i dać świniakom. Dzięki koniowi szybko orze to poletko.
Właściciel
No i tego się trzymajmy.
//Zapisywanie myśli i tak dalej, to fajna rzecz, ale dodaj do tego też jakieś czynności, żebym mógł napisać coś bardziej rozbudowanego, niż to wyżej. Zwłaszcza, że masz porządną fabułę, ale sam Ci jej nie wprowadzę, więc rusz się i działaj.//
GrandAutismo
No cóż innego mógł teraz zrobić. Całe gospodarstwo załatwione teraz trzeba sprawdzić zasoby pieniężne to może w najbliższym czasie uda się na targ. Gorukk pobiegł marszobiegiem do skrzyni z fanami, które tam włożył.
Właściciel
Nikt Ci nic nie zapie**olił, więc wszystko jest na swoim miejscu. Niemniej, przeliczanie fantów przerwało Ci dzikie kwilenie świń z podwórka, podobne do tego, które słyszałeś dawno temu, gdy pod Twoje gospodarstwo zakradł się samotny, ale dość duży i bardzo wygłodniały, wilk.
GrandAutismo
-O cholera.
Pobiegł po kosę by mieć jakąś broń na to coś lub kogoś. Przecież nie będzie się nawalać z tym czymś lub kimś na gołe pięści. Nie jest rycerzem by bić się na pieści. Gorukk pierwsze co zrobi to wbije kosę pod żebra by taki delikwent sobie na pewno umarł a Gorukk odszedł spokojnie od miejsca zdarzenia z nowymi fantami.
Właściciel
Wyposażony w swój prowizoryczny oręż, mógłbyś jednak zastosować zasadę, w myśl której najpierw działasz, a potem myślisz i snujesz plany na przyszłość, chyba że chcesz, żeby coś zarżnęło Ci wszystkie Twoje prosiaki.
GrandAutismo
Pobiegł teraz do świń swych. Gdyby zastosował zasadę, że najpierw działa a później myśli to może świniaki by żyły. Może. Nie powiem, że coś takiego mogłoby się nie zdarzyć. Ale to coś co teraz gryzie najpewniej kości świń mogło by zarżnąć jego. Teraz oczywiście też może zarżnąć, ale jest mniejsze prawdopodobieństwo, że coś takiego się stanie.
Właściciel
Gdy wybiegłeś na zewnątrz, świnie się już uspokajały. Najczarniejszy scenariusz, o którym pomyślałeś, się nie spełnił. Prosiaki żyły, ale gdy przeliczyłeś wszystkie trzy razy, aby mieć pewność, że się nie pomyliłeś, zdałeś sobie sprawę, że dwóch z nich brakuje. Odkryłeś też ślady krwi prowadzące wgłąb lasu.
GrandAutismo
-Bbbędzie trzeba sprawdzić czy u sąsiadów jest podobnie. Później zorganizować akcję i zaje**ć to bydle.
Na razie patrzy by sprawdzić czy da się jakoś wzmocnić chlew by sytuacja się nie powtórzyła tak szybko.
Właściciel
Nijak, a sądząc po tym, że atak poszedł tak szybko i sprawnie, rzeczywiście trzeba byłoby zorganizować jakieś wsparcie. Akurat dobro zbiorów i trzód łączy wszystkich chłopów i rolników, więc możesz liczyć, że wszyscy poprą Twoją sprawę. Teraz tylko pójść do sołtysa i to załatwić.
GrandAutismo
No i postanowił wrócić do swej rudery by przygotować się do podróży. Weźmie jakieś pożywienie, broń i może coś jeszcze?
Właściciel
//Przestań pisać w ten sposób. Napisz po prostu, co zrobił, co wziął i przestań przedłużać, bo ja nie mam zamiaru rozwlekać całej akcji na więcej postów, niż to konieczne.//
Raczej niewiele więcej, nie ma zwyczajnie potrzeby, aby obładowywać się na czas tak krótkiej podróży, która zajmie Ci pewnie kilka godzin, łącznie z załatwieniem wszystkich spraw.
GrandAutismo
No to teraz zamknął swe drzwi i wyruszył po prostu w drogę.
Właściciel
Mijając kilka sąsiednich gospodarstw rozsianych w okolicach głównego traktu, dotarłeś wreszcie do największej z okolicznych wsi, na którą ludzie mówili Ozimów, choć sam nie wiedziałeś dlaczego. Tutaj, poza wieloma drewnianymi, krytymi strzechą chatami, chlewami, kurnikami, zagrodami, oborami i szopami, znajdowała się też chata sołtysa, który miał władzę nad całą wioską i okolicznymi, pojedynczymi gospodarstwami.
GrandAutismo
Nie miał niczego innego niżeli skierować się do chaty sołtysa.
Właściciel
Ta wyróżniała się spośród innych jedynie nieco większymi gabarytami i jeleniem porożem zawieszonym nad drzwiami. Sołtysa znalazłeś poza domem, w ogrodzie, gdzie pielił swoje grządki, ale gdy tylko zobaczył, że masz do niego jakiś interes, przerwał pracę i oparł swoje postawne, jak na ciężko pracującego chłopa przystało, ciało na motyce.
- O co chodzi, Gorukk? - zapytał. Ciekawe czy znał imiona wszystkich chłopów w swoim sołectwie, czy Ciebie kojarzył dlatego, że nie byłeś człowiekiem, a Orkiem?
GrandAutismo
Nie teraz mu zaprzątać się taką błachostką skąd sołtys znał jego imię.
-No a ppproszę pana!
Machnął tutaj dłonią.
-Bydle mi świnię zaje**ło do lasu i tera to pewnie znów wróci i się roztrwoli i może kolejne gospodarstwa padną ofiarą tego stwora. Przydałoby się wynająć kogoś lub pójść z widłami i ukamieniować to coś.
Właściciel
- Nie będę podrywał całej wioski i okolic albo wydawał nie wiadomo ile złota, którego i tak nie mamy za wiele, na polowanie na jakiegoś wilka, bo co innego mogło Ci te świnie utłuc?
GrandAutismo
-Proszę pppana. Jest dużo bydeł, które mogłyby to zrobić. No i skąd wiadomo że to tylko jeden wilk nawwwet jeśli właśnie to wilk. Może całej wwwioski Pan nie poderwie, ale może Pan zaproponować polowanie na willka okolicznym chłopcom z mojej okolicy.
Właściciel
Sołtys zmarszczył brwi, niepewny, co powinien uczynić. Chyba Twoja argumentacja zaczęła do niego powoli trafiać, ale przerwał Wam jeden z chłopów, który do Was pobiegł.
- Sołtysie! - krzyknął, wyraźnie przejęty. Widziałeś, że był zmachany, chyba biegł tu spory kawałek drogi przy niezłym tempie. - Sołtysie, nieszczęście! Chaty na skraju lasu, przy trakcie!
- Co z nimi? - zapytał równie zdezorientowany, co zirytowany mężczyzna.
- Zabici, sołtysie! Wszyscy! Kobiety, dzieci, mężczyźni! Wszystkich strzałami przebili!
GrandAutismo
-O chhholera.
Przełknął gulę w gardle oraz nagle pobladł.
-Czzzyli nie tylko mnie terroryzuje jakiś potwór bądź banda szumowin.
Właściciel
- Idziemy. - powiedział mężczyzna, odrzucając narzędzia. Tymczasem chłop pobiegł przekazać ponurą nowinę innym mieszkańcom osady i tak dość szybko zebrał się tu tuzin zbrojnych w siekiery, widły, młoty i osadzone na sztorc kosy chłopów, pod wodzą sołtysa, uzbrojonego w miecz długi, pewnie starą pamiątkę, którą jego przodek cudem nabył albo, co bardziej prawdopodobne, ukradł z jakiegoś pobojowiska, choć sam sołtys też mógł to zrobić, ledwie kilka tygodni temu niedaleko dworku Heśnika toczyła się prawdziwa bitwa.
GrandAutismo
On zaś chyba nie porzucił swojej postawionej na sztorc kosy. Gorukk teraz spojrzał na tłum chłopów i spróbował przeszacować liczbę swoich towarzyszy i czy jeśli wywiąże się walka to czy nie dostaną lania. Chociaż. Jeśli to są dezerterzy z jakiegoś wojska to raczej nie wygrają. No, ale pozbył się złych myśli i jakoś ogarnął się. Teraz czeka na rozwój wydarzeń.