RudyRydz pisze:
Co? W sensie dyskryminacja homoseksualistów jest spowodowana dyskryminacją homoseksualistów?
Dyskryminacja homoseksualistów nie ma źródła w paradach równości, tylko była od lat praktykowana prze Kościół, a parady to niedawny twór.
To chciałem powiedzieć.
RudyRydz pisze:
Wydaje mi się, że przeceniasz moc sprawczą Kościoła. On wystawia tylko tezę, że seks homoseksualny to grzech. A wzięło się to z jego szkodliwości dla zdrowia.
Tyle, że to się kupy nie trzyma.
Homoseksualizm zasadniczo nie jest szkodliwy dla zdrowia. To nie narkotyki, czy alkohol.
Nie bez powodu wykreślono go z listy chorób.
Homoseksualizm wiąże się owszem z pewnymi negatywnymi konsekwencjami dla zdrowia, ale to jest przede wszystkim odczuwanie miłości do osób własnej płci. Dopiero w drugiej kolejności są to szkodliwe dla zdrowia skutki seksu analnego i częstych zmian partnerów.
(zresztą jeśli chodzi o zdrowie to czemu po prostu nie walczyć zamiast z homoseksualizmem z "regularną zmianą partnerów"? Albo z seksem przed ślubem zamiast seksem w ogóle?)
Nie wyobrażam sobie walki z np. miłością heteroseksualną, bo "ludzie od niej głupieją i popełniają samobójstwa". To wylewanie dziecka z kąpielą.
"Twoja miłość do tej osoby jest zła i niemoralna, bo statystycznie masz większe ryzyko zachorowania na cośtam"? To absurd.
Od razu przecież można by tym tropem uznać za niemoralne wszystkie fast-foody, bo one to dopiero powodują ryzyko chorób. I w przeciwieństwie do homoseksualizmu chodzenie do fast-foodu zależy od decyzji człowieka.
RudyRydz pisze:
I żeby nie było, nie jestem wariantem co chce delegalizować współżycie homo, po prostu uważam, że postawa Kościoła nie jest tak bezsensowne jak ją przedstawiasz.
To się dobrze składa, bo ja nadal uważam, że ta postawa jest bezsensowna.
Plus Kościół argumentuje przede wszystkim, że to jest złe, niemoralne, sprzeczne z ludzką "naturą" cokolwiek to znaczy i grzeszne.
Więc wydaje mi się, że wstawianie w usta Kościoła dbałości o zdrowie jest pewnym przeinaczaniem stanu rzeczywistego.
Wybacz jeśli piszę zbyt emocjonalnie.
Acz mam nadzieję, że tak nie jest.