Konto usunięte
A japonia nie ma czasem jednego z największych wskaźników depresji?
Kultura japońska jest dla depresji idealnym środowiskiem do rozwoju. Społeczeństwo oparte na poczuciu winy, pracy jednostki i jak największej pracowitości. Brak poczucia własnej wartości i sensu w życiu są tam tak powszechne, że są wplatywane w dzieła kulturowe w zupełnie zwyczajny i naturalny sposób. Największym bestsellerem tego kraju jest poradnik jak się zabić.
Prawdopodobnie Japończycy są jednocześnie najbardziej rozwiniętym i nieszczęśliwym narodem na świecie.
Konto usunięte
Czyli albo ty, albo goniec nie macie racji
No, bijcie się czy coś
Na pewno w Japonii występuje więcej samobójstw.
Ale jeśli występuje więcej depresji to obstawiałbym, że to nie ze względu na kolektywną kulturę.
Tzn. ja miałem na zajęciach wyraźnie zaznaczone, że depresja częściej występuje w krajach indywidualistycznych i wysoko rozwiniętych.
W kolektywistycznych Chinach na depresje choruje 5 razy mniej osób, niż w USA. We Francji też więcej % osób choruje na depresje, niż np. w kolektywistycznej Mongolii.
Możliwe, że w Japonii jest sporo depresji ale nie ze względu na kolektywistyczną kulturę samą w sobie, a ze względu na ch*jowo opresyjne podejście do człowieka.
Aczkolwiek tak jak teraz szukam po Internetach rzeczy to wychodzi mi, że w sumie nie do końca czysto wygląda ten rozkład, bo różne badania pokazują inaczej te % depresji w różnych krajach.
Popytam jakoś na uczelni jak będę miał zajęcia z psychopatologii, bo któreś z tych danych muszą być nieaktualne, albo jakieś nie spoko.
Ja bazowałem na danych WHO z bodajże 2015 i na podręczniku Selingmana i tam wychodziło całkiem ładnie, że kraje indywidualistyczne -> więcej, kolektywistyczne -> generalnie mniej.
Ewentualnie może się okazać, że w krajach kolektywistycznych jeszcze kilka lat temu jak ktoś miał depresje to tego nie diagnozowano i olewano to, stąd zaniżenie danych.
Albo te dane z neta co znalazłem są podejrzane, bo na tych danych w USA jest mniej depresji, niż w Chinach...
Konto usunięte
Albo może to jest kwestia drugorzędna, i dużo większe znaczenie mają inne czynniki?
Japonia, Japonią, ale znacznie wyższy wskaźnik samobójstw mamy właśnie tutaj w Polsce. Tylko Litwa wyprzedza nas w UE. Kto wie, może mamy większy procent osób z depresją, tylko w naszym kraju ludzie o tym nie mówią. Do momentu gdy jest już za późno.
Nie dziwi mnie to. Coraz częściej słyszę o tym, że ten czy ten się zabił, a w necie więcej osób z depresją spotykam. Powoli już staje się to normą.
Z czego bawi mnie to, że to mniej więcej Dukaj przewidział.
Kurdebele, na serio przebiliśmy Japonię. Nie wiedziałem o tym.
Chociaż się nie dziwię. U nas oprócz beznadziejnego rynku pracy dochodzi jeszcze, fakt że nasze miasta są wręcz obrzydliwe brzydkie (przez komunę), mamy ochydne jedzenie, oraz jesteśmy jeszcze gorsi w relaksowaniu się, niż Japończycy.
Konto usunięte
Z pracą i miastami się zgodzę, ale nasze jedzenie to Ty szanuj
Nasza kultura jedzenia to "Jak najtaniej"
Amerykanie np mają "tanio i dużo", a Francuzi "mało i smacznie"
Po prostu masa Polaków beznadziejnie się odżywia. Z resztą dobrej jakości produkty w miastach są 4 krotnie droższe, niż te z hipermarketów.
Konto usunięte
To wina zbyt szybkiego wyrównywania się poziomu naszego kraju do państw Europy Zachodniej.
Konto usunięte
To również wina w dużej mierze zdominowania naszego rynku (a więc i rolnictwa, które produkuje jedzenie) przez kapitał zagraniczny
Nie wiem w jaki sposób ma to wpływ. Jak na razie wszyscy którzy mają jakieś doświadczenie z rynkiem pracy mówią mi, że lepsze warunki pracy gwarantują zagraniczne firmy i to polscy przedsiębiorcy, to tacy typowi prywaciarze, którzy doją pracowników do ostatniej kropli.
Jeśli wiadomo że ktoś się nie zmieni i przez chorobę będzie zagrażał społeczeństwu to powinien po prostu być pod opieką, ale nie za karę. A co do kary, to myślę że można by jej w sumie nie dawać wcale i nie zastanawiać się nad tym skoro i tak ma być pilnowany do końca życia.
A ogółem jak się zastanowić to człowiek chory psychicznie wcale nie jest bardziej wolny od zdrowego człowieka. Człowiek chory jest "ubezwłasnowolniony" przez chorobę, a człowiek zdrowy - przez swój umysł. W końcu i tak możemy w każdej sytuacji dokonać tylko jednego wyboru. I tak wybierzemy ten wybór który wybierzemy, w sumie to jakby przyszłość była określona. A nasze wybory zależą od tego kim jesteśmy - a my nie mamy na to wpływu. Nie zastanawialiście się nad tym? To kim jesteśmy w jakimś stopniu zależy od genów, w jakimś od otoczenia. I koniec. A tą samą osobę można by wychować na dwie zupełnie inne, które by podejmowały zupełnie inne wybory, które byłyby zupełnie innymi ludźmi.
Ktoś może powiedzieć, że można się przecież zmienić. Ale to też albo zrobimy, albo nie, też można podjąć jeden wybór i też ten wybór zależy od tego kim już teraz jesteśmy.